Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1079338
Komentarzy: 36995
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 26 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 października 2016 , Komentarze (20)

                                     Witajcie :D

             Czwartek prawie dobiega końca...a jak minął? Oj dziś się działo.... Oprócz tego lało i wiało na całego! 

             A cóż takiego się działo,że tylko spokój może Nas uratować? Najpierw bezsenna nocka przebudziłam się około 2ej,bo M miał przyjechać ale jak się okazało w drodze gdzieś stanął i poszedł spać :) A ja czekałam wrrrrrrr... ale nic jakoś przyjęłam do wiadomości i złość szybko minęła. Później dziewczynki troszkę z rana dały popalić,ale też w granicach rozsądku. Potem droga do szkoły.....aj lało jak diabli ledwo wycieraczki nadążały....Szok!!! Po odprawieniu dziewczynek do szkoły czas na zakupy. Zachciało mi się pójść na rynek....o matko kto w ulewę wybiera się na rynek? No kto? JA! Zmokłam, przewiało mnie....Po zakupach podreptałam do rodziców, a tam ciepła herbatka....i kimnęłam się na godzinkę :) obiłam nockę :) 

           Powrót do domku był również mokry... też lało...Jak tylko weszłyśmy do domku to bum..... drewienko do kominka i ciepło raz dwa :) najpierw rozgrzałam łapki...a później dałam dziewczynkom obiadek... sprawdzenie lekcji, dokończenie zrazów...i prasowanie ....No i powrót M :) huraaaaaaaaa  :) 

           Mimo przygód, niewyspania,małej sprzeczki z M i porannej jazdeczki dziewczynek.... uważam dzień za udany .... Mimo ulewy za oknem .... uśmiech nadal jest... Były małe chwile uniesienia, ale znośne i do zaakceptowania.... I szybko wywiały mi z głowy, tak szybko jak wichura za oknem :) 

       Posiłkowo jest ok, nie objadam się, nie zajadam słodyczami.... Czasami tylko wpadnie jakiś cukierek...ale już nie ma np całego kilograma jak to kiedyś bywało :) Wody brak :( ale na samą myśl o piciu zimnej aż mnie trzęsie :( 

       A Wam Kochani jak mija dzionek, wietrznie, słonecznie? Buziaki pozdrawiam i spokojnej nocki życzę :) 

5 października 2016 , Komentarze (18)

              


             Mimo,że za oknem deszczowo, ponuro i zimno to samopoczucie jest dobre. Mimo,że zmarzłam i zmokłam i głowa mi pęka to samopoczucie jest dobre. Kawa jakoś postawiła mnie na nogi, bynajmniej pozwoliła zrobić zrazy. Będąc w mieście kupiłam schab i robię właśnie  zrazy....dla Mojego M :) On je uwielbia :) a,że jutro będzie w domku to będzie miał niespodziankę :) a co .... niech chłopak ma :) 

Dziewczynki też dobrze się dziś sprawują, nie ma zastrzeżeń... a to duży sukces....wiadomo jakieś tam spięcia były, ale w granicach rozsądku :) dało się przeżyć. Teraz się uczą a ja klikam :) i doglądam zrazów i dziewczynek :) 

Siedzę sobie w kuchni za plecami mam okno i spoglądam na nie, a tam.... strugi deszczu spływają, po tymże oknie ...ale mi nie straszny teraz deszcz i wiatr.... w kominku napalone i ciepło w całym domu :) Pogoda tak, że nic tylko usiąść w fotelu z kubkiem gorącej herbaty, owinięta kocykiem i spoglądać na ogień który pali się w kominku.....

A Wam jak mija środa.... ? Pozdrawiam :) 

3 października 2016 , Komentarze (10)

             Witam Wszystkich Serdecznie  :-) No i mamy październik....a co za tym idzie pogoda za oknem na dzień dzisiejszy typowo jesienna. Deszczowa, chłodna brrrrr.

       Tak dziś od samego rana pogoda Nas nie rozpieszcza... Tzn nie wiem czy tak jest w całej Polsce, ale u mnie deszcz.....Wieje, zimno...Szok... do tego za oknem ponuro, ciemno. Niby nie jest strasznie zimno,ale dziś pogoda typowo jesienna. A co za tym idzie, samopoczucie? Właśnie gdy ciemno, smutno i ponuro za oknem to samopoczucie bywa kiepskie. A jak u  mnie z samopoczuciem? O dziwo moje samopoczucie mimo takiej pogody jest ok. Mimo deszczu na twarzy jest uśmiech. Co prawda, jestem zmęczona ale mimo wszystko szczęśliwa. Zapytacie dlaczego szczęśliwa? Bo dziewczynki zdrowe, z M jest ok,prace w domu idą pełną parą...każdą chwilę poświęcamy na zrobienie tego czy owego.... Zakupiliśmy drewniane stopnie na schody, belki w tartaku i jest dobrze. Pomału widać efekty....jestem dobrej myśli :) Może dla jednych to być szczęście a dla drugich nie .... ale ja dzięki temu się uśmiecham... Jestem szczęśliwa :) 

1 października 2016 , Komentarze (6)

                                Dobry wieczór

             Tak to już 1 października, sobota. jak Wam mija? U mnie dziś pracowicie. Od samego rana... najpierw śniadanko, później pranie... A potem poszło.... pomagałam M na górze robić, część podłogi robiliśmy, ja trochę zamiatałam na górze, bo syf straszny od tego stawiania murka. I tak zleciało kilka godzin. Późnym popołudniem podrzuciliśmy dziewczynki do Moich Rodziców, a My pojechaliśmy po suporexy i będziemy stawiać ściankę, pomiędzy pokojami dziewczynek :) Ubawiliśmy się, bo wjechaliśmy autem do samochodu, a tam się okazuje wjeżdżać nie można... heheh ale Mój M wszędzie wjedzie. Powiedział,że nie będzie nosił tyle i dlatego podjechał autem. Zleciało się kilku ochroniarzy...jakbyśmy chcieli pół sklepu wynieść...Uśmieliśmy się...No i trzeba było ulokować w samochodzie 60 bloczków każdy po 8 kg :( pózniej, powrót do domu rozładowanie tych bloczków... :( masakra mój kręgosłup hmmm bez komentarza.... Po rozładowaniu pojechaliśmy po dziewczynki i teraz M ogląda żużel, a ja nadrabiam Wasze pamiętniki..... 

           Posiłkowo? Nie jest źle, ale szału też nie było. Wody nadal brak w moim jadłospisie :( 

         Dobrej nocki Wszystkim :) 

29 września 2016 , Komentarze (10)

Długo dawałam radę...ale dziś? Dziś nerwy puściły, niestety. Młoda dała popalić...Na początku dałam się wyprowadzić z równowagi, to fakt...Ale zaraz ucichłam, nie odzywałam się i to młodą chyba zabolało...Bo poszła potulnie i dokończyła robić lekcje. Zlekceważyłam Jej krzyki i to mnie uratowało, do tego stopnia, że nerwy szybko ukoiłam. Oj gdybym nie zamilkła to nie wiem jakby to się skończyło. Nie powiem, bo ciśnienie mi podniosła. Ale gdy zobaczyła,że Jej krzyki nie robią na mnie wrażenia i poszła odrabiać lekcje....wyciszyła się....i po chwili sama do mnie sie przytuliła i przeprosiła za swoje zachowanie :( . A było już tak ładnie... oj ciężka droga przede mną... przed Nami ....

28 września 2016 , Komentarze (4)

                                    Dobry wieczór 

            Witajcie Kochani.... jak Wam mija środa? U mnie dziś spokój :D nie było zakupów...bieganiny specjalnej...Wszystko spokojnie :). Dziś środa,a co za tym idzie dziewczynki dłużej w szkole, bo chodzą na zajęcie plastyczne, chciały to chodzą ;)a nóż jakiś Picasso z Nich wyrośnie :D....

            Tatuś w obawie,że nie mam obiadu wcisnął mi zupkę kalafiorową hihihi...W domku była po 15ej...tradycyjnie najpierw obiad, później lekcje z dziewczynkami...następnie troszkę się uczyły, bo sprawdzian za sprawdzianem mają... i po nauce miały czas wolny. No i podczas czasu wolnego zajęły się robieniem różańca z jarzębiny :D,troszkę porobiły i przyszedł czas na kolację ;) Zaraz wygnam Je do wanny, a ja dorzucę do kominka :D..... Nie ma to jak ciepełko......Dobre i takie ciepełko, jak facet w trasie hihi...ale jutro już chyba będzie w domku, jeśli dobrze pójdzie....Już się stęskniłam a przecież wyjechał w niedzielę... Niby 4 dni a jaka tęsknota heheh ;)(zakochany):D ale to chyba dobrze,że tęsknimy za sobą, co?

Miłej nocki życzę :) (zakochany):D(noc)

27 września 2016 , Komentarze (12)

Witajcie Kochani

                 Jak Wam mija wtorek? Mój dzień jest pełen wrażeń....Od samego rana się działo. Najpierw zawiozłam dziewczynki do szkoły, później zakupy szybkie na rynku warzywka...a następnie wybrałam się sama do sklepu i kupiłam kolejny komin :) taki dziergany cieplutki :) heheh Po zakupach odwiedziłam rodziców i czekałam na dziewczynki .. Około 14ej zjawiły się dziewczynki zjadły obiad, później czas na lekcje.... po lekcjach miałam chwilę na wyprostowanie kości...O 17ej szłam na zebranie...a ze szkoły wyszłam po 19ej........ juhuuuuuuu strasznie uradowana... prędko popędziłam do rodziców po dziewczynki i do domu... Do domu dotarłyśmy około 20ej... padam,zmęczona jestem... czuję,że zaraz zasnę.... 

             Mimo dzisiejszego tempa dnia, mimo zmęczenia uśmiech nie znika :) uważam ten dzień za udany i szczęśliwy :) Nie wydarzyło się nic takiego co by mnie wyprowadziło z równowagi... nawet ten czas spędzony na zebraniach nie wpłynął negatywnie na moje samopoczucie . Są postępy :) 

            Na jednej płaszczyźnie sa postępy a na drugiej hmmm kuleję... posiłkowo? mało..... Wody? mało.... :(  :( :( mało jem, bo czasu za mało, doba za krótka :( 

          Spokojnej nocki życzę 

26 września 2016 , Komentarze (8)

                            Witajcie !!!!

                Jak Wy rozpoczęliście nowy tydzień....Ja rozpoczęłam dobrze z dobrym humorem :) samopoczucie ok.... mimo,że dziś na nudę nie narzekam :) Rano tradycyjnie zawiozłam dziewczynki do szkoły, później zakupy...i chwila oddechu u Mamy... przed 14stą po dziewczynki i do domu...obiad, lekcje..... A później wyprasowałam dwa prania i wstawiłam kolejne :) a w między czasie ugotowałam warzywa na sałatkę jarzynową :) bo już za mną od dawna chodzi...Gdy warzywa się studziły, powiesiłam pranie...Później robiłam sałatkę... kolację dla dziewczynek...i dopiero usiadłam :) Mimo tego,że jestem  zmęczona ....to uśmiech jest na mojej twarzy... A jutro.... jutro jak wyjadę o 7mej z domu to wrócę dopiero o 19tej... bo jutro dziewczynki mają zebranie... I postanowiłam,że tylko obiad zjemy u Moich rodziców,ale na noc nie zostajemy... aby młoda nie miała możliwości zrobienia jakiejś akcji :) 

                A jak wygląda sprawa z dietą i aktywnością? Hmmm jest godzina 20 sta a ja już na liczniku mam 15 tyś kroków...i pewnie jeszcze trochę wpadnie... :) namachałam się żelazkiem przy prasowaniu i namachałam się przy myciu garów, bo troszkę się dziś nazbierało. 

               Cieszę się,że moje samopoczucie jest ok. Uśmiech nie znika... pracuję nad sobą, nad swoimi wybuchami i jakieś postępy są... wiadomo nie wszystko na raz, ale jestem dobrej myśli :) 

                Mam nadzieję,że Wasz poniedziałek też dobrze mija :) 

DOBREJ NOCKI ŻYCZĘ :) 

25 września 2016 , Komentarze (14)

Krótko,zwięźle... i na temat. Dziś niedziela, leniwa niedziela... Moja połóweczka w trasie, a ja z dziewczynkami w domku. Dziś wyjść nie ma... Jakoś nie mam siły po wczorajszym i przedwczorajszym podawaniu, noszeniu cegieł... Mało tego włosy sztywne jak nie wiem co hihi... Ale najważniejsze,że murek stoi.... i teraz czas na resztę. Już wielkimi krokami nadchodzi góra domu... Już gdzieś tam mam obraz pokoi :) wystroju... ale na to trzeba będzie poczekać.Ale jestem dobrej myśli. 

Posiłkowo-dietowo ?! Nijak ... nawet nie wiem kiedy ten tydzień zleciał. Aktywność -chodzenie, no i noszenie, podawanie cegieł. Szału nie ma...Jedzeniowo hmm nie objadałam się, raczej ten tydzień mało jadłam... nie dojadałam. Zdrowotnie jakoś się trzymamy, witaminki łykamy. Dziewczynki dodatkowo cebulę z czosnkiem. Młoda zaczęła drugą dawkę leków odpornościowych... zobaczymy... 

Samopoczucie moje? Jest ok co prawda mimo tego,że M był w domu to mało czasu spędziliśmy we dwójkę... tylko w łóżku w sumie. Ale było duzo do roboty i skupiliśmy się na tym murku... wie,że przyjdzie taki dzień że odetchniemy....i będziemy się z tego wszystkiego śmiali. 

A Wam jak mija niedziela?

23 września 2016 , Komentarze (16)

                                           Witajcie 

               To mamy piąteczek...jedni się cieszą a inni nie... Dla mnie w sumie to dobrze, bo nie trzeba rano wstawać aby zawozić dziewczynki do szkoły.... To jest plus... za oknem zimno brrrrrr chociaż dziś akurat rano było znośnie i popołudniu też było ok. Teraz już zaczyna mrozić. Ale nic dziwnego skoro dom otwarty bo chłopcy kończą murek :) ja zamknęłam sie z dziewczynkami z pokoju i napaliłam w kominku :) A chłopcy na górze...jeszcze jeden dzień i murek będzie skończony. Sypialnia jest coraz bliżej realizacji... Chociaż jeszcze daleko do niej... ocieplenie góry i cała reszta... Coś mi się wydaje,że w tym roku jeszcze nie będzie góra gotowa :(  Ale cóż.... wiadomo M robi wtedy gdy czas na to pozwala i gdy ma pomoc.... 

                Samopoczucie ok. Mimo,że M znowu w niedzielę wyjeżdża... i czasu z Nami nie spędza. dziś od rana robota i  jutro pewnie też...a niedziela wyjazd z rana :( ale coś za coś...Już nie fochuję się..bo to nie ma sensu...Humorki miewam, ale staram się nad sobą panować. Raz wychodzi lepiej a raz hmmm lepiej nie pytać. Pracuję nad tym. 

              Odchudzanie moje...nie wiem czy jest. Ćwiczeń jako takich brak. Aktywność w postaci chodzenia....Posiłkowo? Z rana nie zawsze mam czas aby coś zjeść.. Jem dopiero po  3 godzinach od wstania :( z piciem płynów, jest kiepsko. Teraz sezon na herbatkę z cytrynką... O wodzie nawet nie myślę..Możecie krzyczeć...Bo jak tu pić wodę, gdy za oknem 4 stopnie? 

            Póki co zdrowe... chociaż nie tak do końca. Dziewczynki piją już czosnek z cebulą...Nie ma z tym problemu :) Naturalnie :) Od jutra młoda bierze kolejną partię tabletek na odporność... Oby to coś dało. a jak u Was....zdrowotnie... zimno daje się we znaki? 

          Dobrej nocki życzę.... :):D(noc)