Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1078939
Komentarzy: 36994
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 26 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 maja 2016 , Komentarze (6)

Sobota trwa...A co robię ja???? Otóż wstałam po 7 mej chwilkę i już nie mogłam zasnąć...O zgrozo dzień w którym nie trzeba wcześnie wstawać a ja jak na złość spać nie mogę. Ale i tak bywa. Postanowiłam się zważyć i zmierzyć... Zadowolona i nie... niezadowolona bo w ciągu miesiąca przytyłam 2 kg i mam więcej o 14 cm... Ale zadowalam się tym,że w ciągu tygodnia schudłam 0,9 kg...Uważam,że jest dobrze. Pomiarów nie robiłam miesiąc to nie mam co porównywać. 

Po porannym pomiarach przyszedł czas na śniadanko... po śniadanku czas na zrobienie śniadanka dla rodzinki...później czas na porządki...musiałam zrobić porządek z ubraniami dziewczynek.. zajęło mi to dwie godzinki... Dziewczynki przymierzały i co za małe to do worka...Masakra....ile tego było... Później obiadek...po obiadku prasowanie a między prasowaniem wstawienie kolejnego prania :) Oj zawrotne tempo... Chyba tak mnie wzięło po wczorajszym krzyku :( Energia od rana mnie nie opuszcza... i pomimo ulewy za oknem humor dopisuje :) a jak jest u Was ?

13 maja 2016 , Komentarze (7)

Oj to się nazywa piątek 13 go....Rano super bo waga znowu pokazała mniej. Co mnie bardzo ucieszyło i dało siłę na dzisiejszy dzionek. wiadomo rytuał jak co dzień, dzieci do szkoły, później zapłacenie rachunków i wizyta z młodą u laryngologa...No właśnie wizyta u laryngologa...Zanim do niego  dotarłam szukałam dziecka po szkole, bo w sali w której powinna być według planu, nie było... Łapię za klamkę a tam cicho, głucho...Szukałam dziecka po całej szkole bo nikt nie umiał powiedzieć, gdzie jest klasa...W pokoju nauczycielskim powiedziano, że sala ta i ta... a ja tłumaczę,że tam nikogo nie ma... I co??? Nikt się za bardzo nie przejął...A ja? Ja szukałam po wszystkich salach gdzie ma lekcje...Kiedy Ją znalazłam, mało nie na wstawiałam nauczycielce...Ale na to zbytnio nie miałam czasu, bo za 15 minut miałam się z dzieckiem znaleźć u laryngologa w gabinecie...Normalnie jak jakimś odrzutowcem jechał Pan M...abyśmy dotarły na czas...Wizyta przebiegła ok... Laryngologicznie jest ok...Co bardzo mnie cieszy...Później szybkie zakupy i czas do domu. A w domu...W domu się działo..Oj się działo. Zaczęłam robić porządek w szafie, dziewczynki przemierzały ubrania, co za małe na wydanie... I młoda dała tak popalić,że głowa mała... Jak ja się darłam :( szok... Już dawno tak nie krzyczałam...Aż Pan M wsiadł na mnie...Nie powiem słusznie zrobił. Bo powinnam panować nad swoimi emocjami :( A u mnie wszystko się kumuluje ....komunia,okres,i na dodatek komisja w Zusie...Wrrr...Nie wiem jak ja wytrzymam najbliższe 2 tygodnie?  

 

Miłego wieczoru  :)

12 maja 2016 , Komentarze (2)

Jak te dni szybko mijają... dziś już mamy czwartek...Szok... Dobry tydzień do komunii...Ajjjj stres i to wielki.... Dziś dokupiłam ogóreczki,kapustę i buraczki....I obowiązkowo wodę mineralną....Samopoczucie? Zestresowane...Mało tego,że komunia zbliża sie wielkimi krokami to.... to jeszcze nie mam terminu komisji z ZUSu...a bez wyniku komisji, nie mogę dołączyć reszty brakujących dokumentów do rodzinnego,alimentów i 500 + ....Ciągle wypisuję tylko oświadczenia...i wszystko przeciąga się w czasie... Lipa....Ciekawe czy to jest warte zachodu, bieganiny...No ale poczekamy, zobaczymy.

Dziś zakupiłam bajeczne balerinki :) kolejne do kolekcji :) Troszkę poprawiły mi humorek... Nie to,żebym miała zły,ale.....ale tak jakoś smutaśnie mi dziś jest. Nie wiem czy to zbliżający się okres tak na mnie wpływa? Czy może obawiam się,że były mąż zjawi się na komunii córki? Czy może lepiej było załatwić lokal, a nie w domu? A już sama nie wiem....Ale wiem,że dzięki wsparciu bliskich dam radę...

Miłego wieczoru :)

11 maja 2016 , Komentarze (9)

Tak jest melduję... że waga drgnęła...jest mnie mniej 0,3 kg...Może szału nie ma ale jest jakaś zmiana...Stając na wagę aż gębusia moja ułożyła się w rogala  :-D

Wiem  dla niektórych to może być nic ale dla kogoś kto wiecznie zmaga się z kilogramami to jest krok do przodu. Wiem wiem długa droga przede mną,ale staram się. Nawet wdrożyłam wodę mineralną huraaaaaaaa...Posiłkowo też jakoś nie ma tragedii. Pogoda za oknem dostarcza dobrego humoru :) może dlatego jakoś specjalnie się nie objadam ?! A może cieszę się,że Pan M jest w domku...

Dziś kolejne zakupy do komunii, dziś padło na napoje...i tak się zastanawiam, czy aby nie za mało... w sumie 16 butelek Tymbarka, 2  Fanty, 2 Pepsi, 4 soki w kartonie...To wszystko na 25 osób. Zapowiadają niby ciepło... hmmm ale z drugiej strony picia nigdy dość tym bardziej,że to się nie z terminuje...A Wy jak uważacie? Czy to mało czy dużo? A jutro planuję zakup ogórków, buraczków, kawy, herbaty...Mięsko zostawię sobie w sumie na sam koniec...

Pogodowo za oknem obecnie deszczowo...burzowo... w każdym razie mokro :) ale ważne,że wszyscy razem..Udanego wieczoru :)

11 maja 2016, Skomentuj
krokomierz,345,3,21,10982,2095,1462917600
Dodaj komentarz

10 maja 2016 , Komentarze (4)

Tak dopisuje mi humor :) W poniedziałek z samego rana przyjechał Pan M :) ale mi sprawił radochę...i tak oto rozpoczęłam tydzień :) powitanie było długieeeee i no wiecie :) Ale ja nie o tym :) Poniedziałek zleciał,nawet nie wiem kiedy...Kurczę dni tak szybko mijają...a ja jeszcze nie zakupiłam produktów żywnościowych na komunię, napoi...a zegar tyka i czas leci. Do komunii zostały dwa tygodnie. 

A dziś mamy wtorek... I też nawet się nie obejrzałam a za chwilę się skończy. Rano rytuał, dziewczynki do szkoły, później zakupy...załatwianie spraw i powrót do domku...Obiadek zjedzony rodzinka zupka ogórkowa a ja resztę lecza..A na jutro dusi się bigosik na szybko :) hehh trzeba korzystać póki jest młoda kapucha :) Pan M dłubie coś w garażu i pomaga coś koledze... Dziewczynki uradowane na podwórku a ja usiadłam do kompa...Chwila dla mnie jednym słowem :)

10 maja 2016, Skomentuj
krokomierz,191,2,11,4680,5943,1462831200
Dodaj komentarz

10 maja 2016, Skomentuj
krokomierz,1897,16,114,4774,1252,1462831200
Dodaj komentarz

8 maja 2016 , Komentarze (6)

A jak minął weekend? Pracowicie... wczoraj zachciało mi się gracowania... no i mam mało tego,że nabawiłam się pęcherzy... to jeszcze mój kręgosłup dostał solidnie w kość. No i jutro dalsza część gracowania, co by tuje ładnie się prezentowały... Byłam też z dziewczynkami na cmentarzu, ogarnąć bo dziś babcia ma imieniny...a Moja mama nie mogła... Dziewczynki dzielnie pomagały...Tak jak przy gracowaniu i grabieniu podwórka :) Jak dobrze mieć takie pomocnice...Mimo,że czasami doprowadzają mnie do szewskiej pasji to są kochane...Pana M jeszcze nie ma ...ale jest szansa,że zjawi się w środku nocy w domku...Pewnie z wrażenia nie będę mogła spać... Dziewczynki grzeczne... Dziś grałyśmy w Państwa i Miasta :) ale była zabawa...Później zabawa we fryzjera... heheh Mimo,że weekend spędziłyśmy same to uważam go za udany...

A Wam jak mija weekend?   :D;)

8 maja 2016 , Komentarze (10)

Hmmm ja się pytam ile to razy można? Wzloty i  upadki... ja wiem zdarzają się...ale? No własnie ale i razy tak można? Chciałabym raz na zawsze pozostać przy zdrowym trybie życia...bez objadania się, bez folgowania sobie w złych momentach życia... Bo wiem,że takich chwil będzie jeszcze dużo. A ja sobie z tym nie radzę. Zaczynam trzymać dietę,ćwiczę...aż do momentu gdy coś mnie nie wytrąci z równowagi, nie zdenerwuje...nie zezłości... W tym momencie wszystko idzie w cholerę. Czy stany depresyjne mają w tym swój udział? Pewnie tak. 

Jednak chyba najważniejsze w tym wszystkim jest to,żeby wiedzieć,że człowiek przegina...żeby w porę się ogarnąć... I u mnie właśnie przychodzi ta chwila, ten moment w którym mówię sobie...DZIEWCZYNO OGARNIJ SIĘ....Jaki skutek te słowa przyniosą? Nie wiem...Czas pokaże...

A jak to u Was jest? Ile to razy upadaliście aby móc się wznieść..Czy to było tak,że raz rozpoczęta dieta,ćwiczenia trwają do dziś...bez przerwy bez upadku?