Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1071453
Komentarzy: 36984
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 23 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 stycznia 2024 , Komentarze (10)

Witajcie 

    Wczoraj pisałam o tej sytuacji z koleżanką i jej mamą...oraz siostrą. Okazuje się, że koleżanka żyje... bo jej siostra mnie źle zrozumiała. A nekrolog, który widziałam, okazuje się, że to zbieżność imienia, nazwiska :(    Pewnie jakbym zdążyła na ten pogrzeb, to bym się zorientowała, że to nie ona. Czyli będzie żyła wiecznie. 

     Ogólne samopoczucie dziś ok. Dzień spokojny, niewiele się działo. Pranie, sprzątanie itp. Miałam listę rzeczy do zrobienia, ale z listy nie zrobiłam nic.... a nie , jednak zrobiłam :) pranie :) 

    Posiłkowo dzień wygląda tak:

I posiłek: bagietka z kurczakiem gotowanym plus pomidor i rzodkiewka 

II posiłek: żurek z jajkiem plus grzanki domowej roboty 

III posiłek: skyr waniliowy, borówki, truskawki i ryż w czekoladzie ( obłędny i ma mało kalorii) 

IV posiłek: kawa chocolatte plus pół mcchicken z maka :( kawę wzięłam sama, a kanapkę dojadłam po młodej, bo nie mogła zmęczyć. 

    Kicia nie była jedzona, ale dziś cały dzień mnie pilnowała i masowała :) 

Kaloryczność dzisiejsza przez maka

     Tragedii nie ma, nawet te pół bułki w maku. Dzień na plus w sumie. Jutro też jest dzień. Grunt to umiar, a tutaj go zachowałam. 

     Trzymam za Ciebie kciuki. Działaj, nie poddawaj się. Nawet jak upadniesz, powstań, idź dalej przed siebie. Działaj na  swoich zasadach. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) 

17 stycznia 2024 , Komentarze (5)

Witajcie 

     Dzisiejszy dzień jest smutny. Od rana przykre wiadomości. Najpierw, że koleżanki mama nie żyje, a pół godziny później, że również jej siostra zmarła. Mama 10.01 a córka 13.01. Nie wiem czy dostała zawału z powodu śmierci mamy :(  

   Po tych wiadomościach pojechałam do miasta. Musiałam zgłosić założenie haka w samochodzie. O dziwo dziś bez problemu, nawet 30 minut przed czasem pani mnie wzieła (nawet nie pytała czy mam umówiony termin, tak jak poprzednio) Także szybko wszystko załatwiłam i powrót. Potem szybkie zakupy z mamą i do domu. Dokończenie obiadu i po powrocie M pojechaliśmy po dziewczyny. 

    Po powrocie szybka kolacja i mogę usiąść. Trening to kroki w dniu dzisiejszym ponad 17 tyś. Nawet nie myślałam, że tyle zrobiłam. Dopiero jak teraz usiadłam do kopa w celu podłączenia opaski, zauważyłam ile mam kroków. Posiłkowo wygląda to tak: 

I posiłek: chleb z polędwicą ( na szybko, ale też po porannych wieściach nie miałam ochoty)

II posiłek: żurek z jajkiem plus grzanki domowej roboty

III posiłek: kisiel, truskawki, jogurt grecki i cukier strzelający ( trochę mi się go przesypało) plus teraz kawę dopijam

     Kaloryczność mogłaby być ciut większa, ale nie ma tragedii, bo ogólnie dziś jestem mega najedzona. A to najważniejsze. Myślałam, że bardzo ciężko będzie mi powrócić do liczenia kalorii. Jednak muszę powiedzieć, że jestem zaskoczona, bo nie sprawiło mi to trudności. Automatycznie z rana zaczęłam liczyć kalorie, aż w szoku jestem. Nie narzucam sobie ile dni będę liczyła kalorie. Tego nie wiem, ale póki nic takiego mi nie wyskakuje to będę liczyła. Jednak nic na siłę. Co ma być, to będzie. 

   Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj na swoich zasadach , w swoim tempie. Nie patrz na innych, nie porównuj się. Rób, to co serce dyktuje. Trzymam kciuki za Ciebie. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

     

16 stycznia 2024 , Komentarze (10)

Witajcie 

       Dzisiejszy dzień równie zakręcony, ale mimo wszystko spokojny. Pogoda dzisiejsza nawet ok. Nie ma porównania do wczorajszej pogody ;) Samopoczucie nawet dobre, chociaż jakiś smutek mnie ogarnia teraz na wieczór. Posiłkowo dzień hmmm myślałam, że będzie lepszy. Czyli powoli sprawdza się powiedzenie " jaki poniedziałek, taki cały tydzień" 

I posiłek: bułka grahamka, pierś z kurczaka, sałata lodowa

II posiłek u rodziców: kabanosy, wafelek, serek brzoskwiniowy 

III posiłek: cukinia w cieście z piekarnika plus sos słodki-chilli 

IV posiłek: wafle o smaku pizzy, winogrono, borówki i teraz mała kawa 

    Kaloryczność dziś mnie nie satysfakcjonuje, ale tak wyszło....a na siłę jadła nie będę. Waga powoli zaczyna ruszać. Zobaczymy jak to dalej będzie szło. 

    Pamiętaj, aby się nie poddawać. Walcz o siebie, dla siebie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

15 stycznia 2024 , Komentarze (10)

Witajcie 

     Dzisiejszy wpis będzie na szybko. Dzień zakręcony na maksa. Szczerze to myślę tylko o łóżku. Jeśli cały tydzień będzie taki na wariackich papierach hmmm to ja dziękuję. Ale do brzegu ;) Treningu brak, chociaż dzisiejsze kroki mogę zaliczyć jako trening ;) już mam 17549 , do końca dnia coś tam jeszcze dobiję, ale niewiele, bo już 21 godzina. 

    Posiłkowo dzien wygląda tak: 

I posiłek: chleb, polędwica sopocka, papryka

II posiłek poza domem: mus , wafelek, sokoliki paluszki drobiowe

III posiłek: grander z KFC tylko dlatego, że córka kupiła,bo była głodna po szkole,a jechała na korepetycje ( dziecku się nie odmawia ;) 

IV posiłek: borówki, mandarynki i chrupki 

     Kaloryczność dzisiejsza mnie powala... w sumie może nie kaloryczność, a posiłki. Hmm inny jadłospis ułożyłam, ale pogoda pokrzyżowała mi plany :( Tak, tak pogoda... rano u nas szklanka na drodze i odechciało mi się przygotowywać to co miałam zaplanowane. Jednak muszę pomyśleć, aby drugie śniadanie przygotować dzień wcześniej. Wtedy nawet pogoda mnie nie zaskoczy. Najważniejsze, że nie rzucałam się na jedzenie. Zresztą nie miałam ochoty na jedzenie dziś. Jakoś ta pogoda dzisiejsza mnie dobiła psychicznie. Raz słońce, zaraz grad, potem śnieg, a za chwilę chmura jakby miała być burza.... czarno... na niebie, potem silny wiatr :( oj cały wachlarz pogodowy dziś. 

     Mimo wszystko nie poddaje się, walcz dalej. Ty również nie poddawaj się, walcz o swoje. Na swoich zasadach, po swojemu. Nie porównuj się z nikim. Rób to, co dyktuje Tobie serce ;) Trzymam kciuki. Powodzenia. Udanego tygodnia. Pozdrawiam :) :* 

14 stycznia 2024 , Komentarze (3)

Witajcie 

  Weekend dobiega końca. Z jednej strony się cieszę, a z drugiej nie. Ale cóż, nie mam na to wpływu. Dzisiejszy dzień jest taki troszkę nijaki. Bez jakiejś większej radości mi mija. Chyba za dużo znowu nerwów, stresu. Za dużo zamartwiam się wszystkim dookoła, co  nie wpływa korzystnie na moje zdrowie. 

     Posiłkowo dzień wygląda tak: 

I posiłek: bułka ziemniaczana z ziarnami, mozzarella, papryka, jajko na twardo

II posiłek: grejpfrut, jabłka, kisiel limonkowy i chrupki o smaku ketchupu

III posiłek: ziemniaki, ogórki konserwowe, żeberka z piekarnika 

IV posiłek: grzanki czosnkowe, sokoliki, papryczki nadziewane serkiem i mała kawa 

    Tak dziś postanowiłam policzyć kalorie. Ustawiłam sobie 2000 kalorii limit. Łapałam się na tym, że już chciałam jeść, a zapominałam zważyć ;) Ale jakoś się udało wszystko ogarnąć. Waga już stoi na widoku. Menu na jutro układam, chociaż kompletnie nie mam pomysłu, koncepcji. Czy powracam do liczenia kalorii? Nie wiem. Być może będę liczyła przez tydzień. Zobaczymy, jak to wyjdzie. Nic na siłę, jeśli się uda super. Jeśli nie, trudno, włosów z głowy rwała nie będę. 

    Pamiętaj aby się nie poddawać. Nawet jak upadniesz, powstań i idź dalej przed siebie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

13 stycznia 2024 , Komentarze (10)

Witajcie

         Weekend zaczęłam o godzinie 7.20 i nawet się wyspałam ( a spać poszłam około 22) Dzień mija ogólnie spokojnie, bez szaleństw. Bo jakie też mogłabym teraz mieć szaleństwa ;) Staram się zwolnić. Tak, zwolnić, bo zauważyłam, że jak za szybko zrobię jakiś ruch to mam zawroty. Dlatego czas zwolnić i obserwować siebie. Dziś również ciężko się kaszle, oddycha i kicha. Jednak staram się obserwować  i pilnować.  Treningi odkładam, ale postaram się jakoś skupić na posiłkach. Nie wiem jak mi to wyjdzie. Już spisałam sobie co mam w lodówce i poza nią, aby ułożyć jadłospis na jutro. Jadłospis ułożony, pozostaje tylko się go trzymać. 

    A dzisiejsze jedzonko wygląda tak: 

I posiłek: chleb, mozzarella, papryka 

II posiłek: nasiona chia, jogurt grecki, konfitura brzoskwiniowa, borówki, baton proteinowy waniliowy w białej czekoladzie ( średni w smaku)

III posiłek: ryż z kurczakiem w sosie słodko-kwaśnym z warzywami

IV posiłek: chrupki w dwóch smakach, wafelki cytrynowe ( zdjęcie ich jest we wczorajszym wpisie) winogrono

V posiłek: tosty z bułki serowej z szynką, serem plus ogórek kiszony 

    Teraz dopijam jeszcze małą kawkę. Ogólnie jestem zadowolona z dzisiejszych posiłków. Nasion chia wieki nie jadłam :) Oj tu można kombinować. Jutro co prawda mam podobną propozycję z nasionami. Wafelki też na mnie patrzyły ;) heheh żarcik, okres  w toku mówi sam za siebie. 

     Zastanawiam się na powrotem do liczenia kalorii. Pomyślę o tym jak się położę. Nie wiem czy chcę aby na pewno się w to bawić na nowo. Zobaczymy. Jeszcze apropo aktywności, to staram się chociaż kroki wyrabiać.        

     Jak patrzę jak uciekające dni do Wielkanocy.... to mi smutno, że niewiele robię. Ale liczę, że jak okres się skończy ( jutro bądź pojutrze) to wtedy waga wróci do normy ( a może i zacznie spadać) Nie spinam się. Robię dalej swoje. 

      Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj na swoich zasadach. Nie patrz na innych, nie porównuj się. Na każdego działa co innego, nie każdy może wykonywać wszystkie ćwiczenia. Nie każdy może jeść to samo. Także rób swoje. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru i pięknej niedzieli. Pozdrawiam :) :* 

   

12 stycznia 2024 , Komentarze (6)

Witajcie 

       Coraz bliżej do Wielkanocy ;) A ja daleko w polu. Staram się chociaż cykać fotki posiłków, myślę, że z czasem przyniesie to jakiś efekt. No i treningi... hmmm już miałam do nich wrócić i upadek pokrzyżował plany. No nic, nadrobię... Oby szybko 

Dzisiejszy dzień posiłkowo wygląda tak: 

I posiłek: chleb z ziarnami, szynka ( na szybko) 

II posiłek: jabłko, ryż w sosie słodko-kwaśnym z kurczakiem 

III posiłek: chrupki o smaku pizzy oraz ketchupowe, mandarynki, liczi i wafelki cytrynowe widoczne na zdjęciu ( pycha- kupione w Dino) 
IV posiłek: bułka serowa z pastą jajeczną z awokado, papryki mini, sokoliki 

      Ostatnio mi zasmakowały te papryczki mini. Oczywiście jak są świeże i chrupiące , to są rewelacyjne ;) Te wafelki też są pyszne. Lubię nutę cytrynową w wafelkach 

     Jeśli chodzi o  moje samopoczucie. Jest ok, czuję się nawet dobrze. Chociaż mam problem gdy kaszle, kicham i się śmieję :( Wtedy boli... Ale przestanie. Dam radę.

     Dziękuję za Wasze wsparcie i miłe słowa :* 

Życzę Wam udanego weekendu. Spokoju, odpoczynku. Nie poddawaj się, walcz o lepszą siebie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :* 

     

11 stycznia 2024 , Komentarze (9)

Witajcie 

         Dzisiejszy dzień nie zaczął się dobrze. Pominę nawet pobudkę o 3.50 ;) Bo to było jeszcze ok. Po 4 M pojechał, ja jeszcze na chwilę się położyłam, potem pobudka , przygotowanie śniadań, pobudka dziewczyn i nagle bummmmm. Tak bum :( przewróciłam się i upadłam na podłogę. Upadając uderzyłam głową o podłogę, jednocześnie dostały plecy, kręgosłup. A karma dla kotów była w powietrzu. Huk był straszny, aż córka wybiegła z łazienki, a córka M zbiegła z góry. Leżałam jak kłoda. Podnosiły mnie. Nie wiem jak to się stało. W sumie było tak.. nasypałam karmy dla kotów. Chciałam im wysypać na dworze i idę z tą karmą... aż nagle coś mnie ukuło w stopę. Mówię jakaś drzazga i widocznie podniosłam stopę i poleciałam. Hmmm chyba tak było, bo nic innego nie pamiętam. W sumie tylko tyle. I nagle leżę. Nic więcej. 

      Zawiozłam młodzież do miasta, sama poszłam do rodziców. Pierwsze co, to wzięłam tabletkę. Potem poszłam z mamą na zakupy, wróciłyśmy to zjadłyśmy śniadanie. Bo przez to wszystko nawet nie zjadłam w domu nic. Potem po śniadaniu zasnęłam. Spałam może godzinę, chwilę dłużej i czas było jechać po młodą do szkoły i odwiozłam młodą na korki, potem ja do domu. Ogarnęłam coś do jedzenia, potem dokończyłam serial " Powrót" ( swoją drogą bardzo fajny, polecam) Poleżałam i wybiła 19 i musiałam jechać po dziewczyny. Do domu wróciłyśmy przed 20. Napaliłam w kominku, ogarnęłam się w łazience i usiadłam do kompa. Podładuję opaskę i do łóżka. Być może M będzie w nocy. 

    Posiłkowo dzień wygląda tak: 

I posiłek: u rodziców- biała kiełbasa, chleb z ziarnami plus pomidor

II posiłek: pół bagietki czosnkowej, sokoliki, mini papryczki posmarowałam serkiem chrzanowym

III posiłek: chrupki fromage, mandarynki oraz 4 wafelki widoczne na zdjęciu ( średnie swoją drogą) 

     Niewiele, ale kompletnie nie mam ochoty na jedzenie. Zjadłam bo zjadłam. Zakupów też nie zrobiłam. Rodzice nie chcieli mnie puścić samej do sklepu. Nawet bali się jak wracałam samochodem do domu. Cały czas byłam z nimi w kontakcie. 

    Na szczęście dojechałam do domu. Marzę o łóżku. W łóżku pewnie zrobię listę zakupów. Oj to był dzień pełen wrażeń. 

   Trzymam za Ciebie kciuki. Nie poddawaj się. Działaj na swoich zasadach. Powodzenia. Pozdrawiam :* 

10 stycznia 2024 , Komentarze (8)

Witajcie 

      Dzień zaczęłam z bólem głowy i tak kończę. Rano dlatego, że nie mogłam spać, a jak zasnęłam to musiałam wstać bo budzik zadzwonił. Od rana na wysokich obrotach i kilka spraw do załatwienia. Śniadanie moje hmmm bez komentarza pozostawię, ale o tym zaraz 

I posiłek: mus ( wiem zdecydowanie za mało i odczuwam to cały dzień, ale inaczej nie dałam rady)

II posiłek: baton, mandarynki,zupa kalafiorowa plus pałka od kurczaka 

III posiłek: sałatka ( sałata lodowa, ogórek, pomidor, grzanki czosnkowe, kurczak, majonez łyżeczka)
IV posiłek: chrupki fromge, borówki i kawka 

   Zdecydowanie za późno były konkretne posiłki i ból głowy się przypałętał. Dlatego dzień też kończę z bólem. Zaraz czas ułożyć sobie menu i do łóżka. Apropo posiłków, już miałam robić nasiona chia z  owocami i lipa, bo okazało się, że nie mam nasion :) Dlatego trafiły na listę zakupów. Nie wiem jak będzie wyglądało jutrzejsze menu, bo zakupy nie są zrobione :( Czyli dalej czyścimy lodówkę. 

    Mimo wszystko idę dalej, nie poddaje się. Ty również działaj. Nie poddawaj się. Rób swoje. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) 


9 stycznia 2024 , Komentarze (14)

Witajcie 

         Już tylko 82 dni do Wielkanocy, a jeszcze chwilę temu było 90 dni. Znowu dni przelatują u mnie przez palce. 

       Dzisiejszy dzień nie jest po mojej myśli, ale cóż. Raz, że wczoraj dostałam okres, dwa m wrócił o 3 nad ranem do domu, trzy lekka afera domowa. Ale nie poddaje się. Szczerze to nawet jeść mi się nie chciało. Coś tam zjadłam, coś co jeszcze znalazłam w lodówce...bo ani wczoraj ani dziś nie robiłam zakupów. I dobrze mi z tym, ale domownikom chyba niekoniecznie. Życie. 

I posiłek: chleb z szynką, ogórkiem

II posiłek: budyń pomarańczowy plus czekolada mleczna

III posiłek: mała kawa, gorący kubek cebulowy( dwa łyki wzięłam, kiepska) sokoliki, papryczki antipasti, grzanki czosnkowe

    Mogłabym się rzucić na cokolwiek, ale starałam się mimo wszystko zjeść w miarę rozsądnie i chyba coś tam się udało. Zaraz zabiorę się za listę zakupów, bo jutro to mogę już mieć pustki w lodówce ( ale szczerze mi to nie przeszkadza) 

    Krótki wpis, niema co Wam smęcić. Pamiętaj tylko.. nie poddawaj się, rób swoje. Nawet jak upadniesz, postań, idź dalej przed siebie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :*