Witajcie
Dzień dobiega końca, a ja raczę się energetykiem? Tak. Zachciało mi się czegoś zimnego, gazowanego...a tylko to było pod ręką. Zresztą dzisiejszy dzień, sam w sobie już postawił mnie na nogi.
Pobudka 3.50 ajjjj zasnąć nie mogłam. Chyba dopiero koło północy zasnęłam, tak na dobre. Wcześniej kręciłam się, wierciłam. Do tego stopnia, że z łóżka w którym spałam z M wyszłam i położyłam się na kanapie. Uznałam, że skoro M wstaje o 3.50 ( a ja mimo woli też się obudzę) to fajnie byłoby się wyspać. Jednak położenie się na owej kanapie, nie pomogło, tak jakbym chciała. Tak pobudka, jak wyżej napisałam 3.50. Wstałam zrobiłam M śniadanie do domu i na drogę... Miał jechać z mechanikiem za granicę, bo samochód tam się zepsuł. Hmm godzina 4.30 telefon, że jednak około 10ej będą jechać. Całkiem możliwe, że auto temu mechanikowi nie odpaliło (minus 17 było o 4ej) No nic...M napalił w kominku i poszliśmy dalej spać. Ja za wiele snu nie miałam bo o 6 pobudka.
Ciężko było się ogarnąć. Rano lekkie nerwy, stresy... ale jakoś udało się dojechać do miasta. Dziś będąc u rodziców, obmyślałam plan 18 urodzin córki ( to już w lipcu) W telefonie notowałam, co mi wpadło do głowy. Często tak robię, że jak coś mi się przypomni, albo jest warte zapamiętania ... to szybko notuję w telefonie. ( też tak macie?)
Porozmawiałam z rodzicami, bo od Wigilii nie byłam u nich ( tzn byłam ale na chwilę, wpadałam i wypadałam...dosłownie przelotem) Około 15 do domku ( tzn jeszcze szybka wizyta na galerii i dom)
W domu jakieś obowiązki i dopiero siadam. Właśnie z energetykiem.... wiem, wiem samo zło, ale cóż. A posiłkowo dzień wygląda tak:
Hmmm same węgle, jak widać
I posiłek: chleb z szynką i ogórkiem
II posiłek u rodziców: chleb, biała kiełbasa i gniazdko ( tata stwierdził, że słabo wyglądam hihihi)
III posiłek: postawiła mi córka w kfc w drodze powrotnej do domu
IV posiłek: grzanki czosnkowe, salamitki, sałatka tuńczykowa i wcześniej wspomniany energetyk
Nie jest to idealny dzień, ale jak widać takie bywają. Nie poddaje się, robię dalej swoje, jutro będzie lepiej. Woda ładnie wchodzi, kroki ponad 16 tyś także wpadnie 5 do skarbonki ;)
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj w swoim tempie, nie patrz na innych. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Spokojnego tygodnia. Pozdrawiam :) :*