Hmm jakaś motywacja... dziś byłam w Zusie i jadę do sanatorium...za jakieś dwa tygodnie. Wiem ,że przez ten czas kokosów nie zrzucę, ale coś tam chyba da radę. Jestem załamana bo nie bardzo mam co zrobić z dziewczynkami. Zobaczymy czas pokarze co to będzie...Może jedna ze mną pojedzie a druga a tata w trasę. Z jednej strony się cieszę, a z drugiej jestem załamana i smutna. Bo ostatni raz zostawiałam dziecko jakieś 5 lat temu na 2 tygodnie i strasznie to obie przeżyłyśmy. A i wtedy byłam w miejscu zamieszkania tyle,że w szpitalu zakaźnym i dziecko nie mogło wejść... A teraz wyjazd do Koleczkowa koło Gdyni... Przejrzałam na necie i jak dla mnie strasznie tzn dookoła las, żadnych sklepów..i co ja będę robiła...latem gdybym tam pojechała to fajnie... długo widno , jezioro blisko a tak ? Ech hhh pozyjemy zobaczymy.
Posiłkowo dziś jak dotąd.. śniadanie kanapka chleba razowego z kurczakiem gotowanym, drugie śniadanie banan i mandarynka. Obiad miska kapusty kiszonej. A na kolacje sama nie wiem. Kilka opcji mam może naleśniki ze szpinakiem i serem fetą, a może serek wiejski ze szczypiorkiem i pomidorem... Nie wiem nie mam jakoś koncepcji.
Tymczasem poczytam co u Was