Witajcie
Kolejny dzień zaraz będzie za nami. Dziś cały dzień deszczowy, od samego rana. Szaro, buro....pogoda barowa ;) W sam raz na koc, książkę kominek oraz ciepłą herbatę. Rano rozwiozłam dziewczyny, potem do domu. Pokręciłam hula i zrobiłam drugie śniadanie. Zanim się obejrzałam po drugim śniadaniu, musiałam jechać po młodą.
Posiłkowo dzień wygląda tak:
ŚNIADANIE: chleb chłopski, schab pieczony (jeszcze ze świąt został), ogórek
II ŚNIADANIE: sałatka( miks sałat, pomidor, ogórek, papryka, mozzarella, majonez, grzanki czosnkowe)
do filmu podjadłam: kulki czekoladowe, cziperki
OBIAD: warzywa na patelnię po grecku
Kolacji brak, dopijam kawkę mrożoną. Za późno był obiad i dlatego bez kolacji kończę dzień. Nie lubię na noc jeść.
Ogólnie dzień ok, chociaż chwilami złapałam doła...ale to przez młodzież. Bywa ciężko w rodzinie patchworkowej. Ciężko bywa gdy swoje dziecko się wychowuje...ale kogoś dziecko hmmm jeszcze trudniej. Teraz usiadłam, na spokojnie... muszę pewne sprawy przemyśleć, bez nerwów. Chociaż będzie to strasznie ciężkie. Ale nie chce sobie tym głowy teraz na noc zaprzątać. Jak to mówią, małe dzieci, mały kłopot...duże dzieci, duży kłopot ;)
Pamiętajcie, aby się nie poddawać, działamy, walczymy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) :*