Witajcie
Dzisiejszy wpis na szybko. Nie było mnie troszkę ale niestety dziadostwo czyt. refluks powrócił. Niestety odbiera mi to całą radość. Staram się nie poddawać. Niestety aktywność póki co odpada, bo co zacznę trening, to wszystko się cofa. Powoli będę próbowała coś tam ćwiczyć, zobaczymy co z tego wyjdzie. Wodę ładnie piję. Jeśli chodzi o liczenie kalorii, to częściowo :( liczę. Z rana jest nawet ok, ale później tylko gorzej. Niestety z refluksem ułożenie jadłospisu, nie jest łatwe. Ale dam radę. Wiem co mogę, a czego nie... Teraz tylko na nowo sobie to przypomnieć ;)
Weekend minął szybko, ale bez szału. Tzn wczoraj byliśmy na orkiestrze, co prawda pogoda kiepska....Ale pojechaliśmy, przeszliśmy się przez miasto i do domku. Oczywiście do puszek wrzucona kasiorka, jak co roku.
Nocka dzisiejsza tragedia :( Spałam na siedząco właściwie, bo co się położyłam, to cofka :( Niestety tak jest w refluksie, że głowa musi być wyżej ułożona. Uparta ja, bo myślałam że jak usnę padnięta, to dam radę.. To noc prześpię, ale niestety nie dałam rady. Musiałam iść na kanapę :( Także mamy na kilka dni z M separację :( No nic, jak trzeba , to trzeba.
Dziękuję wszystkim, którzy brali udział w styczniowym wyzwaniu z wodą :* I oczywiście zapraszam na wyzwanie w lutym :) Wrzuciłam też wyzwanie ze słodkościami ;) I tu u mnie wpadka w sobotę :( Tak, bywa... Nikt nie jest idealny ;) Pamiętajcie, nawet jak upadniecie, potkniecie się, idźcie dalej.
Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :*