Witajcie
Powoli weekend dobiega końca. Cieszę się, bo wczoraj miałam ciężki dzień o którym chcę zapomnieć. Chociaż był nawet aktywny bo zrobiłam ponad 26 tyś kroków. Dziś odczułam tego skutki. Zawalone gardło, ale już jest ok.
Niedziela spokojna, bez szaleństw. Chociaż nie obyło się bez prania i generalnego wyczyszczenia kuchenki. Powoli planuję święta, chociaż w sumie może to nie plany. Po prostu rozpisuję sobie pewne rzeczy. Zaczęłam od wypisania osób do których wyślę kartki. Trochę uzbierało się tych osób, ale mam pewne grono na yt z którym sobie wysyłamy. Spisałam co chciałabym kupić między innymi lampki aby ozdobić schody, obrus jeśli znajdę jakiś ładny. Chciałabym kupić naklejki świąteczne, zestaw do pakowania ( swoją drogą fajny w Pepco widziałam). Zobaczymy może uda się jutro coś kupić. Nie mam jakiś wielkich planów, wymagań. Najważniejsze zdrowie. Aaaa rozpisuję jeszcze listę prezentów. Ile z nich zrealizuję, nie wiem ;) I muszę jeszcze dokupić rzeczy do kalendarza adwentowego dla córki, bo robimy sobie wzajemnie. Jestem z tym dalekoooo w polu :( Ciekawe czy uda sie wyrobić do 1 grudnia :( O matkooo przecież to zaraz.... a tu trzeba jeszcze spakować. Mam tydzień. Może macie jakieś pomysły co można nastolatce włożyć do kalendarza? Z pewnością będzie coś słodkiego, kosmetyki, jakieś gadżety... muszę koniecznie jutro trochę ogarnąć.
Posiłkowo dzień wygląda tak :
ŚNIADANIE: chleb z ziarnami, rzodkiewka, jajecznica zrobiona przez M :)
II ŚNIADANIE: jabłko, banan, czekoladka
OBIAD: kasza bulgur, filet, kalafior z bułką'
KOLACJA: bułka z mlekiem
Razem wyszło 1726 kalorii, spalonych 250. Dzień uważam mimo wszystko za udany. Woda ładnie pita , dziś dzień 329 :) Cieszę się, że trwam w tym :) Grunt to się nie poddawać ;)
Zatem działamy, walczymy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia i życzę spokojnego nowego tygodnia :) :* Pozdrawiam