Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Do odchudzania skłoniło mnie lustro i ból kręgosłupa

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 10088
Komentarzy: 201
Założony: 25 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 24 października 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
stokrotka34

kobieta, 46 lat, Gliwice

165 cm, 88.80 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Przed wakacjami będę ważyć 65 kg ! Do dzieła !!!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 stycznia 2013 , Komentarze (11)

....jestem straszliwie niewyspana. Moja mała dzisiaj budziła się przez większość nocy z powodu - jak to ona mówiła - "bolącego noska", potem "bolącej nóżki", a potem "bolącego jeszcze czegoś, czegoś bliżej nieokreślonego", a tak naprawdę chyba miała zbyt dużo wrażeń jak na jeden dzień i była przemęczona.  Mam nadzieję, że z soboty na niedzielę lepiej pośpimy.

Dzisiaj zjadłam:
- (8:30): owsianka na mleku z owocami
- (11:00): jabłko
- (12:30): udko gotowane, surówka z kiszonej kapusty z jabłkiem, cebulką i b. serkiem
- (16:00): jogurt nat. z truskawkami
- (18:30): 2 parówki, warzywa, kapka b.serka, plaster sera

Ćwiczenia:
- wczoraj nie było basenu, ale był dzisiaj:-)

Za kilka dni - najbliższy czwartek lub piątek przyjdzie do mnie @ i jestem ciekawa jak to będzie z moją ochotą na słodkie. Zazwyczaj nie mogłam się oprzeć, a teraz? Nie mam pojęcia. Już się boję!:-)

 

11 stycznia 2013 , Komentarze (6)

Dzisiaj się ważyłam i ogłaszam, że po 3-ech dniach od poprzedniego ważenia jest kolejny spadek:-))) Waga pokazała mi 77,8 kg czyli 0,3 kg.
To malutko, ale jest tendencja spadkowa, a to dla mnie najważniejsze:-)

Dzisiaj zjadłam:
-  (8:30): jajecznica z 1 parówką
- (11:00): grahamka z masłem, serem i wędliną
- (14:30): jabłko, mandarynka
- (17:00): papryka czerwona nadziewana mięsem mielonym i białym serkiem z ogórkiem

Ćwiczenia:
- wczoraj sobie odpuściłam, bo padłam po pracy, ale dzisiaj może uda mi się pojechać na basen i trochę się wymoczyć:-)

Trwam dalej bez słodyczy i jem zdrowo. Jestem strasznie z tego zadowolona!:-)

10 stycznia 2013 , Komentarze (5)

No i po wczorajszym balonie w brzuchu dzisiaj już nie ma śladu - chyba dzięki wczorajszym wieczornym ćwiczeniom:-)

Zjadłam dzisiaj
-śn. (8:00): grahamka z b.serkiem, sałatą, wędliną i pomidorem
-II śn. (11:00): b.serek 0% zpowidłami, mandarynka
-ob.(14:00): sałatka z kaszą, warzywami i kiełbasą
-podw. (17:00): mix sałat z papryką, cebulą, migdałami, korniszonami z chili
- kol. (19:00): kapusta kiszona, 2 mandarynki

Moja aktywność fizyczna:
- jeszcze nie wiem, może coś znajdę na necie ciekawego
Dzisiaj mam ochotę na coś nowego - EWKĘ i ZUMBĘ zostawiam na weekend. Napewno mi coś polecicie. Liczę na to i czekam z niecierpliwością:-)

Czy oglądał ktoś ostatnio w kinie jakiś ciekawy film?
Może się z mężem w weekend wybierzemy. Chyba, że coś na DVD polecacie?
Ostatnio z mężem oglądaliśmy "Salę samobójców" - wstrząsający film z przesłaniem, polecam.

9 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Dzisiaj czuję się jakaś taka....jak balon....wydęty brzuch...i nie mam pojęcia z czego.

Córka poszła 1-szy dzień do przedszkola po chorobie, a ja 1-szy dzień do pracy po przerwie....jakoś tak mi dzisiaj ten dzień przeleciał przez palce i chodzę trochę do tyłu,
ale już wieczór i jakoś mogę się teraz ogarnąć ze wszystkim.

Mam na dzisiaj jedno postanowienie - iść wcześniej spać, bo ostatnio wymknęło mi się to trochę spod kontroli.

Moje dzisiejsze jedzonko:
- śn. (8:30): 2 razowe z masłem, wędliną, serem i ogórkiem
-II śn (11:30): gruszka, mandarynka
-ob. (14:00): sałatka z kabanosem drobiowym i żurawiną
-podw. (17:00): białe kiełbaski, pomidor, korniszony z chili
-kol. (19:30): kalafior (1/3) i fasolka szparagowa na parze (miska)

Na razie od momentu, kiedy zaczęłam napełniać świnkę, nie tknęłam żadnych słodyczy....ale pozbyłam się najpierw ich wszyskich z domu, mąż przy mnie ich nie je, a ja też jak idę na zakupy, to omijam je z daleka...i jakoś tak mi trochę łatwiej:-) Mam nadzieję, że tak zostanie. Chciałabym sobie je tak na zawsze obrzydzić. Macie jakieś sposoby na odmówienie ich sobie?  

Moja dzisiejsza aktywność:
- mam zamiar dzisiaj poćwiczyć z Ewką.........

......no i jestem po.  Zrobiłam sobie 40 minut SKALPELA:-)
Teraz mam porównanie z poprzednimi ćwiczeniami, które sobie puściłam przedwczoraj
 i stwierdzam, że SZOK TRENING
 był dla mnie cięższy.

8 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Wczoraj jednak nie pojechałam na ZUMBĘ, bo strasznie było mi zimno i głowa bolała. Walnęłam się pod kocyk z gorącą herbatą i tyle. Nie było żadnych ćwiczeń, ale dzisiaj już jest dużo lepiej i napewno nadrobię w ciągu dnia:-)

Dzisiaj wagę omijałam szerokim łukiem, ale nie powiem, żeby mnie nie kusiła:-))
Następne ważenie będzie w czwartek rano, a kolejne tydzień później i tak co tydzień.

Dzisiaj zjadłam:
-na śn.(8:30): 2 kromki chleba razowego z masłem i chudą szynką
-na II śn (11:30): miska zupy pomidorowej z makaronem
- ob. (14:00): sałata i inne warzywa z serkiem wiejskim
- podw. (17:00): kaki, gruszka, mandarynka
- kolacja (18:30): jogurt nat. z kapką powideł, kilka wisienek

A ok. 21:00 włączę sobie wczorajszą, zaległą ZUMBĘ na necie, na jakąś godzinkę
i już czuję, że nieźle się wypocę:-))

Aaaaa....zapomniałam dodać - po przedwczorajszej Ewce mam dzisiaj zakwasy na tyłku i udach:-)))

TAKIE MOJE DOPISKI..............

.....po godzinnej ZUMBIE już jestem i zakwasy trochę rozruszałam:-) Wypiłam sporo wody, ale coś zaczyna mnie ssać...muszę chyba wypić coś ciepłego...może dzisiaj zieloną herbatę. Mam taką smaczną zieloną z pigwą w pakiecie. To lecę......PA

7 stycznia 2013 , Komentarze (12)

Dzisiaj waga pokazała tyle samo czyli 78,1 kg ale wiadomo, że nie mogę liczyć na codzienny spadek, więc grzecznie czekam i dalej robię swoje:-) Nie wiem czy nie powinnam wchodzić na wagę tylko raz w tygodniu. Jak często kontrolujecie swoją wagę?

Od wczoraj czuję, że coś mnie bierze, więc zaaplikowałam już sobie co trzeba i wypiłam gorący bulion ze swojskiej kury...powinno pomóc (zawsze pomaga).

Dzisiaj już zjadłam
- na śn (8:30): 2 razowe kromki z masłem i żółtym serem
- ob. (12:00): bulion, kawałek gotowanej piersi z kurczaka, 2 mandarynki

Przede mną jeszcze:
- podw. (15:00): jogurt z owocami
- kol. (18:00): owsianka na mleku z jabłkiem i cynamonem

Mam dzisiaj w planach pojechać na 20:10 na ZUMBĘ, ale to zależy jak się będę czuła.

6 stycznia 2013 , Komentarze (8)

Bardzo duża grupa osób na Vitalii ćwiczy z Ewą, więc pomyślałam sobie: "może też spróbuję?, a co mi szkodzi?" i właśnie dzisiaj wlazłam w neta i znalazłam.

Jest 22:00 i właśnie skończyłam 30 minutowy trening.
Kapie ze mnie i to nie jest przenośnia...jestem cała mokra i szczęśliwa, że dałam radę:-) Zrobiłam 2 części (jedna po drugiej) - balans trening i szok trening. Pierwsza część była bez problemu do przejścia i tak sobie w duchu pomyślałam "eee tam ...nic trudnego", ale jak tylko przeszłam do części 2-ej, zaraz zmieniłam zdanie:-))) Podobno po takiego typu ćwiczeniach spalamy kalorie jeszcze kilka godzin po treningu, więc będę spać i spalać - czy to nie jest CUDOWNE ??? :-) 

6 stycznia 2013 , Komentarze (7)

Dzisiaj rano znowu szok! Miałam nie wchodzić na wagę, bo to bez sensu z dnia na dzień, ale nie mogłam się oprzeć.....i oczywiście wlazłam. Oczom nie mogłam uwierzyć, bo tu kolejny spadek - tym razem o 0,4 kg, ale zawsze coś:-)
Przedwczoraj było 79,0 wczoraj 78,5 a dzisiaj 78,1 kg.......i to mnie strasznie nakręciło, podbudowało i zmotywowało do kolejnych poświęceń. Może to kwestia tego, że piję więcej wody i organizm nie musi jej zatrzymywać, a może dlatego, że jem lżej i bardzo lekkie kolacje?, a może dlatego, że częściej ćwiczę? a może wszystko po trochu? Nie wiem, ale czy to ważne dlaczego? najważniejsze, że się cokolwiek ruszyło i dodało mi to skrzydeł:-)))

Na koniec stycznia planuję mieć 75 kg. Nie chcę planować mniej, żeby się nie zniechęcić, a jak się uda ponad plan czyli np. 74 kg, to będę skakać pod sam sufit z radości:-)

Właśnie jestem w trakcie robienia pieczonych kasztanów. Lecę do kuchni....
....c.d.n.

......no i kasztany gotowe:-) Jemy je 1-szy raz. Nigdy by mi przez myśl przeszło, źe są słodkie:-) Są mięciutkie i dobre. Smakują nam:-)) A robiłam je według znalezionego w necie przepisu, tego poniżej:

Wykonanie:

Krok 1. Kasztany myjemy w ciepłej wodzie, następnie wycieramy do sucha czystą ściereczką.

Krok 2. Każdego kasztana kładziemy płaską stroną na desce do krojenia i bardzo ostrożnie, najlepiej bez przytrzymywania kasztana w dłoni, robimy u góry ukośne nacięcia w kształcie litery ?X?.

Krok 3. Ponacinane kasztany układamy nacięciem w dół w garnku lub na patelni z powłoką i delikatnie zalewamy wrzątkiem tak, żeby je przykryć. Można też, zamiast gotowania we wrzątku, wymoczyć ponacinane kasztany w osolonej wodzie (na 1 l wody 2-3 łyżki soli) przez 1 godzinę.

Krok 4. Gotujemy kasztany przez 15 minut.

UWAGA: Kroki 3 i 4 są opcjonalne.

Krok 5. Ugotowane kasztany jadalne odcedzamy, studzimy i przekładamy na blaszkę lub do formy do pieczenia. Układamy je płaską stroną na dnie.

Krok 6. Wstawiamy kasztany do piekarnika nagrzanego do 220 °C. Pieczemy na najniższej półce.

Czas pieczenia kasztanów gotowanych: 15 minut

Czas pieczenia kasztanów moczonych w soli lub niemoczonych i niegotowanych: 15-30 minut.

Krok 7. Po upieczeniu delikatnie studzimy kasztany, żeby nie poparzyć palców, następnie obieramy ze skorupki i cienkiej skórki. Do zjedzenia będą nadawać się tylko żółte kasztany. Ciemniejsze mogą okazać się gorzkie w smaku, a spleśniałe od środka należy od razu wyrzucić.

Aaaa....jeszcze jedno....wczoraj jednak jeszcze zdążyłam wykrzesać ostatnią iskierkę i poćwiczyłam w domu przed pójściem spać.
A dzisiaj na 16:00 jadę na godzinę na basen:-)

Dzisiaj już zjadłam: 
-na śn.(8:30): grahamka z b.serkiem, trochę żółtego sera, 1 mały kabanos drobiowy
-II śn.(11:00): pomarańcza, mandarynka

Zaraz będę jadła:
-ob.(13:30): rosół (bez dodatków), kilka kasztanów, nóżka gotowana, papryka czerwona

A potem:
-podw.(ok.17:00): jabłko
-kol. (18:30): jogurt z malinami i suszonymi śliwkami.

5 stycznia 2013 , Komentarze (7)

Wczorajszy eksperyment się powiódł, bo moja waga wreszcie drgnęła i to w dodatku o 0,5 kg w dół:-)
Tak się cieszę:-)))
I oczywiście walczę dalej!

Muszę jednak jeść kolację trochę wcześniej (tak ok. 18:00/18:30)
i w dodatku bardzo lekką.

Zastanawiam się jeszcze nad jedną rzeczą.....czy warto brać jakieś suplementy diety, czy nie? Co o tym myślicie? A jak tak, to jakie?

Wczoraj zrobiłam sobie zdjęcia w samej bieliźnie
i czekam jak schudnę jeszcze kilka kilo, żeby mieć porównanie...wtedy wstawię oba zdjęcia.

Dzisiaj już zjadłam na:
- śniadanko (8:30): 2 żytnie kromki z masłem i jajecznica, mandarynka
- II śniadanko (11:00): jogurt nat. z malinami i wiśniami
- obiad (14:00): kolba gotowanej kukurydzy, warzywa na parze, kawałek sera pleśniowego
- podiweczorek (17:00): jabłko, kiwi
- kolacja (20:00): 2 drobiowe małe kabanosy

Niestety nie zdążyłam zjeść wcześniej kolacji, bo ok. 20:00 wróciłam do domu, a nic ze sobą nie wzięłam:-( Może dam radę coś z siebie jeszcze dzisiaj wykrzesać i poćwiczę - może nie będzie tak źle....zobaczymy.

4 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Dzięki Waszej wczorajszej motywacji i Waszym radom dałam radę i nic wczoraj nie dojadłam, za to (tak jak radziłyście) piłam, piłam i jeszcze raz piłam i jakoś przeżyłam:-))) Jednak da się jakoś przetrwać te trochę cięższe chwile, ale z Wami o niebo raźniej. Dziękuję:-)

Wczoraj zaliczyłam basen (1h) i saunę (10 minut), a dzisiaj ćwiczyłam w domu - 30 minut.
Te dzisiejsze ćwiczenia były inne niż zawsze, wyjątkowe, bo miałam  swojego osobistego trenera:-) Moja "prawie 3-letnia" córka prowadziła je częściwo, ćwicząć razem ze mną i dając mi wskazówki: "Nie tak mamo, tylko tak !!!, patrz na mnie!-krzyczała:-) obie będziemy miały jutro zakwasy......na twarzy napewno...ze smiechu:-)

A moja kuchnia dzisiaj serwowała:
na śniadanko (9:00): grahamkę z białym serkiem i powidłami
II śniadanko (11:30): 5 mandarynek
obiadek (14:00): sałtkę z prażonym słonecznikiem
podwieczorek (16:30): jogurt nat. z wiśniami i małą łyżeczką powideł
kolację(18:00): sok świeży z marchwii (250 ml)...................

..................a potem hektolitry herbaty zielonej i owocowej wg. Waszych wskazówek.
Mam jeszcze jedną herbatę, którą dostałam w prezencie świątecznym od teściowej - "ROOIBOS Z KWIATEM GRANATU". To jest herbata liściasta z bzem, płatkami nagietka i kwiatem granatu. Właśnie przed chwilą ją zaparzyłam w specjalnym czajniczku i sączę powoli. Zapach ma trochę dziwny, ale całkiem przyjemnie się ją pije:-)
Oto ona:......
.......