Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

student

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 23762
Komentarzy: 191
Założony: 29 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 17 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
worex

kobieta, 37 lat, Bolków

168 cm, 107.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 lutego 2013 , Komentarze (1)

https://app.vitalia.pl/felietony-i-porady/aga-czerwinska-aga/przyszla-kryska-na-matyska/

2 grudnia 2012 , Komentarze (1)

widzę, że wszystkim dobrze idzie, jak mnie nie ma:) i bardzo dobrze. Byle do przodu!
cieszę się, że dalej tu jesteście :)

utrzymałam wagę póki co, ale pora wrócić do "żywego" odchudzania.
zaczęłam od małej strzykawki endorfin - czyli od biegania. wczoraj 50 min dzisiaj 60, w tygodniu nigdy nie mam czasu, ale postaram sie mieć. bo przeciez jeszcze trzeba sie umyc po.
najlepiej rano biegać, bo po ciemku wieczorem się boję jednak.a czas mam do 10 rano, ale wyjechac muszę na zajecia godzine przed :/ a łóżko mnie tak lubi rano, że nawet się nie spodziewam nigdy ile mnie przytrzyma ..

w kazdym razie zaczynam miec jakas depresje, mam problemy i spada mi samoocena, więc bieganie jest najlepsze !!! bo to wychodzi
ogólnie jestem powolnym człowiekiem i za to obrywam, nie wiem jak przyspieszyć obroty.
u mnie psycholog kosztuje 80 zl za godzine, a tutaj studencki pewnie ma wy -ne - no nie ufam jakoś i nie sprawdzalam nawet czy taki jest w sumie..
jestem stara juz a wciąż rozpierdolona jakaś.. aż żal myśleć. trzeba coś z tym zrobić. A dojście do celu 67 jest porządane by wzmocnić podstawy ;) bo jakoś przy okazji dzieją się zawsze rzeczy dobre..

pozdrawiam serdecznie ja i mój zapał :D

7 sierpnia 2012 , Komentarze (6)

tak rodzina była pod wrażeniem tego jak bardzo schudłam. i pytali ile i że bardzo ładnie wyglądam i tak smukło, itd. itd.
a ja szczerze nie odczuwam. tzn wciaz mam wrazenie ze jestem ta sama osoba i ze waga sie nie zmianiła.
Tzn wiem ze sie zmieniła, bo widziałam ;) na wadze i po ubraniach i po sobie, ze wiele rzeczy mi łatwiej zrobić.
Ale mam cel, do ktorego brakuje mi jeszcze ok. 10 kg.moze nawet 20
A rodzina widziała mnie gdy miałam 96 kg.
a teraz mam 83.
No i pierwszy raz wyszlam jak normalna dziewczyna na zdjeciach. poza tym przez plener jestem opalona. to też robiło wrażenie.


Wesele przezylam tak srednio, bo nie mialam osoby towarzyszacej. a panna mloda jest moja rowiesniczka i najblizsza rodziną. więc pojawiały się pytania skierowane do mnie,kiedy ja wyjde za mąż. i ze najwyższa pora, potem bedzie za późno itd.
Moja energia jest obojętna. Ale wciąż jestem lekko jakos tak wycieńczona. Nie przejęłam się, ale zapamietałam.

Poza tym trzymam diete i biegam już 50 minut w tym tyg.



1 sierpnia 2012 , Skomentuj

po powrocie do domu trzeba trzymać wagę;)

26 lipca 2012 , Komentarze (1)

od 12 do 18 na nogach więc już o bieganiu tylko myślałam, ale też ledwo ;)
zakupy zrobione oczywiście w nadmiarze;) ale strój do ślubu kompletny. Sukienka, bolerko, buty i szlus :) gotowe. oczywiscie kupilam jeszcze jedna sukienkę i cudną marynarkę w lumpie , ale o tym cicho sza. no przyznam się lubię promocję i lumpeksy.
no i może wydać się to głupie chociaż mysle ze nie do konca, gdy już jestem bliżej 80 kg niż dalej wybór w sklepach jest nie do zniesienia. jednak mimo wszystko wciąz częściej ubrania wybierają mnie niż ja je ;)
jeszcze wciaz sie zastanawiam nad kostiumem z krótki spodenkami :)

Na marginesie
w każdym razie mam cel o którym nie chcę mówić, jeśli się wszystko uda to w październiku Wam zdradzę. Do tego czasu chciałabym schudnąć do potrzebnej mi wówczas wagi. mam nadzieje że w domu zacznę gotowac wszystkim.

Dzis gdy o 14 było cieplej niż na patelni włożonej do piekarnika zrobiłam coś dobrego dla siebie  i poszłam na basen. /tez zamiast biegania . bo jak wrócę do domu to pomysla ze wracam z równika, a nie stąd.

W koncu nie kupiłam papierosów a cukierki z szałwii :) które uwielbiam i zawsze kojarza mi sie ze stresem bo zassywałam się nimi podczas sesji.
Nie żebym paliła - ani nawet okazjonalnie. jednak przez faceta rzecz jasna okazało się , że to pomogło. (podsumowując w życiu 3 paczki , prawie jak trzy pączki, jednak prawie robi różnicę)Ale to juz stare dzieje ::) słonce daje czadu więc wydzielają się endorfiny :)  i  optymizm jest z nami:) a taże pożary w tramwajach i spięcia elektryczności w domu.

taki miałam wczorajszy dzień. najpierw zapalił się tramwaj, którym jechałam. dobrze że nie mój wagon, ale spokojnie w pierwszym nie było juz nikogo. Wypuściła nas z kłębów dymu pani maszynistka.

a jak wrocilam do domu wysiadł nam prąd w trakcie wirowania pralki.
i przezylysmy ze wspolokatorka szok. co to się dzieje. i juz byla wizja bez lodóki całą noc i bez prądu. ale okazalo sie ze tylko polowa gniazdek w domu niedziala. pomogli sasiedzi. pożyczyli przedłużacz i jakos noc przetrwaliśmy :)

no i tyle.