Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 32910
Komentarzy: 579
Założony: 4 maja 2012
Ostatni wpis: 5 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
vitalijka90

kobieta, 33 lat, Jamajka

170 cm, 95.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 września 2012 , Komentarze (2)

Hej Piękne i Przepiękne :) fantastycznie Wam idzie! 

przesyłam gorące pozdrowienia spod kołderki! odpoczywam sobie w najlepsze :) wiem, lepiej by było się poruszać, ale niestety z moją kostką nie jest jeszcze wzorowo, przy większym wysiłku bolą mnie wiązadła. jedyne co robię, to jeżdżę na rowerze. siłownia poszła w odstawkę. ale od października ruszam na nowo na salę fitness :) za tydzień zaczynam rehabilitacje i mam nadzieję, że będę się lepiej czuła :)

waga od kilku dni pokazuje 78 i coś tam, ale poczekam na pełne 78.0 :) 

kupiłam na allegro sukienkę czarną koronkową, na wesele. totalna porażka. znaczy sukienka ładna i z ładnego materiału (bądź co bądź moje marzenie, pisałam o niej na początku swojego pamiętnika, jest tam też jej zdjęcie). przekonałam się o jednym: na pewno nie noszę rozmiaru 44, ani 42. jest to coś na pograniczu 40/42. sukienka jest za duża! czaicie laski?! ZA DUŻA! pierwszy raz w życiu kupiłam coś za dużego. wyglądam w niej gorzej niż w worku na kartofle. w końcu przekonałam się, że schudłam i nie noszę już rozmiaru 44/46. Z-A-J-E-B-I-Ś-C-I-E! 

tylko...hmmm... co ja teraz na siebie włożę??? O.O 

cała moja wizja, tj. koronkowa czarna sukienka + czerwone koturny + perły jako dodatki , legła w gruzach! no nic niedługo trzeba będzie ruszyć na poszukiwania!


pytałyście - odpowiadam - odliczam dni do wesela za 37 dni chciałabym ważyć 75 kg :)
wiele z Was odlicza dni do Sylwestra, o jeny wtedy to ja chcę ważyć 65 ;p;p;p 

Jedna z Vitalijek napisała kiedyś: "robisz dobrze, dopóki nie przestajesz". więc jeżeli w ciągłości stosujemy dietę bez większych wpadek, musimy osiągnąć sukces :)
POZDRAWIAM WAS LASECZKI!!! 

15 września 2012 , Komentarze (9)

no CZEEEEEŚĆ! 

obiecałam więc jestem!
ogarnęłam się przez te 3 dni w 100%
żadnych wpadek
żadnego podjadania
idealna dieta!!! 

zostały jeszcze tylko 2 tygodnie wakacji
=
ostatnie 2 tygodnie jako takiej swobody dietetyczno-sportowej
(czyt. małe grzeszki dopuszczalne)
od PAŹDZIERNIKA będzie mi szło zajebiście!
słyszycie?? ZAJEBIŚCIE!!!
teraz oczywiście też się staram, ale bez spiny :)
lubię gdy dużo się dzieje, wtedy dieta wychodzi super tj.
studia+praca+siłownia+dom
czego chcieć więcej?

Jenyyyy jak ja lubię jesień! <3

byłam ostatnio (tydzień temu) na targu, i paczę a tu tyle cukinii! i myślę sobie: zrobię placki albo leczo. no to kupiłam, mówię do starszej pani, sprzedawczyni: poproszę tą cukinię. no to spakowała mi ją. po tygodniu chcę robić te placki i leczo, szukam przepisów w necie. zrobiłam leczo z cukinii. dopiero po fakcie teściowa uświadomiła mi, że to kabaczek. O.O wchodzę w google (bo nie mogłam uwierzyć) i paczę: no faktycznie: KABACZEK! to ja się pytam, ta pani starsza sprzedawczyni mnie wkręciła czy sama nie wiedziała co napisała na kartce z nazwą i ceną??? przestroga? LASKI uważajcie na KABACZKI!
p.s. ale leczo i tak było dobre ;p

POZDRAWIAM WAS! I ŻYCZĘ DALSZYCH SUKCESÓW! :)

12 września 2012 , Komentarze (3)

wcale nie skończyłam tego weekendu.
sama się oszukuję. blada dupa.
obecnie w moim życiu brakuje regularności samodyscypliny i może po prostu - wzięcia się w garść. rozleniwiłam się. nawet mam pustą lodówkę bo łatwiej jest mi iść kupić drożdżówkę albo czekoladę na obiad. żałosne.
spoczęłam na laurach. zobaczyłam tą głupią siódemkę z przodu i zawaliłam. strach pomyśleć jaka teraz jest waga. dziś dupowo nie dietowo, nie ma co sobie oczu mydlić.
na razie znikam, jak wytrzymam 3 dni bez żadnych wpadek to coś napiszę. czyli, miejmy nadzieję, widzimy się 15tego w nocy. oby.

buziak!

11 września 2012 , Komentarze (3)

witajcie :)
wczoraj oficjalnie skończyłam weekend imprezowo-fastfoodowy, no bo nie da się tego inaczej nazwać: i kfc było, i czekolada, i hektolitry lodów, piwka, chipsy też wpadły. trochę się rozpuściłam... 
na wagę nie wchodzę, boję się jak cholera + @ przyszła. podejrzewam jakieś - kg nadwyżki.
a miałam uważać! miałam! przecież teraz odstawiłam na miesiąc siłkę przez tą nogę w gipsie ALE ALE ALE od jutra już powracam na dobre fitnessowo-sportowe tory. dziś dietka oczywiście wzorowo. 
zwolnienie lekarskie niby jeszcze mam. na rehabilitacje jest się trudniej zapisać niż znaleźć 5 zeta na ulicy... wszędzie nie ma terminów! proponują mi jakiś listopad-grudzień. hahahaha! za 2 miechy to ja już myślałam porządnie zapomnieć o tej nodze.jutro poświęcam cały dzień na latanie po szpitalach, poradniach itp. w celu załatwienia jakiegoś bardziej realnego terminu. + wieczorem jakiś lekki fitness, oby się tylko rozruszać. 

kurczaki, dziewczęta zauważyłam, że ostatnio większości z nas zdarzają się takie jedzeniowe wpadki. MUSIMY COŚ Z TYM ZROBIĆ :) w końcu chcemy osiągnąć swój cel, tak? :)
pozdrawiam!

9 września 2012 , Komentarze (4)

cześć! :)
dobra Laski, tak jak obiecałam, przedstawiam raport po wczorajszym fastfoodowym dniu.
79,5 czyli... ponad PÓŁ KILO NADWYŻKI po 1 DNIU. 
cały tydzień walczyłam o ten 1 KILOGRAM na minusie by w 1 dzień PRAWIE go zaprzepaścić.
NEVER !
już nie pozwolę sobie na takie coś więcej... 
dziś lajtowo, trzeba odpuścić organizmowi, żołądkowi troszkę.
pozdrawiam! 

8 września 2012 , Komentarze (4)

HEJ HAJ HELOŁ! 
Dziefffffczyny waga pokazuje tu i ówdzie 79 a nawet i mniej! a niech ja ją ucałuję! 
Z tego też powodu dzień konkretnie niedietetyczny. Całkowity FAIL na linii... :/
jakie to w moim stylu! ale jak to się mówi po upadku należy otrzepać dupę i wstać. także wstaję i melduję nic-nie-jedzenie (w domyśle żadnych słodyczy fastów itp) do końca planu 60 dni. Jestem przecież na DIECIE! Raz się zdarzyło więcej nie będzie. a sio kusiciele! 
zawsze też mogę się wytłumaczyć tym, że @ się zbliża (lubimy to wytłumaczenie com? ;p), no ale niech już jej będzie. zbliża się, to trochę czekolady wpieprzyła. 
a już to jak się źle czuję po takim obżartym dniu mnie wykańcza. lubię swoje dietkowe - lekkie dni. 
także tego, NIE MA! 
kilka dzisiejszych ciekawostek:
1 kawałek kurczaka w panierce z KFC (ten z kubełka, ten hot wings czy nie hot wings, wiadomo o co cho) ma (UWAGA, UWAGA) 350 kcal!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
1!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!350 kcal!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!  OMG!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! takie było moje gały jak przeczytałam z tyłu tabelkę kalorii......
zjadłam dziś takie 3...... plus sałatka coleslaw - tą mają akurat smaczną, nawet bardzo. chłopak mówi: to jest kurczaczek, zdrowy, taki jak jesz codziennie, ale inaczej zrobiony ;p za to INACZEJ zapłaciłam o jakieś 200 kcal więcej na każdym kawałku. a żeby to jeszcze było jakieś duże czy co. wniosek? pierś grillowana w domu (ewentualnie smażona bez oleju) LEPSZA ZDROWSZA!
o bossszzz i mówię jak na spowiedzi: był jeszcze lód z maka, i trochu milki i jeszcze jeden lód nogger. (pierdzielnę co mi z tymi lodami, w wakacje tyle nie zjadłam jak dziś -.-) więcej grzechów już nie pamiętam, za wszystkie serdecznie żałuję i obiecuję poprawę oraz z pełną odpowiedzialnością zamieszczę w pamiętniku jutrzejszą wagę...... 

koniec koniec koniec 
co mnie nie zabije, to mnie wzmocni, od jutra idealna wzorowa, wywalona w kosmos DIETA 

POWODZENIA LASKI! PACZĘ NA WASZE SUKCESY I CZYMAM KCIUKI!
p.s. taki niby dzisiejszy fail a ja jestem nawet wesoła - może dlatego, że wiem, że mnie to nie zabiło i się nie poddałam. walczę cały czas 

6 września 2012 , Komentarze (12)

no czeeeeeeść 

zaciesz nie z tej ziemi u mnie! a złożyło się na niego kilka powodów :)
a) w poniedziałek zdjęli mi gips! haha  w końcu!
b) dostałam dorywczą pracę marzeń! tak, tą, o której TYLE Wam ostatnio pisałam ;p jestem po serii szkoleń, jutro mój pierwszy dzień! trzymajcie kciuki :)
c) waga od kilku dni uparcie pokazuje 79,5! czyli widzę 7 z przodu  jeszcze "tylko" 9,5 kg do mojego pierwszego celu i sprawdzenia, czy zaakceptuję siebie z taką wagą. jeżeli nie - będę zrzucać kg dalej :)
d) powoli zaczyna się jesień - lubię jesień 
e) w poniedziałek święto matki pieniężnej (wypłata), wyczuwam więc wielkie jesienne zakupy 



co by Vitaliowo było, napiszmy może jeszcze co dziś z jedzonka:
1) 1/2 grahamki z salami z oliwkami + 100 g serka wiejskiego
2) jogobella light pieczone jabłko + 3 śliwki
3) zapiekanka z makaronu, sera żółtego, wędliny, pieczarek, papryki 
4) jog. nat. + płatki wielozbożowe fit grain
5) 1/2 grahamki z salami z oliwkami + 2pomidory
woda: 1,5 litra 
kalorie: ok. 1300 
ruch: spacer tu i tam ;p

POZDRAWIAM ! ŻYCZĘ SUKCESÓW !

2 września 2012 , Komentarze (6)

Witajcie Kochane! 
jestem dumna z Waszych sukcesów :) czytam, że kilogramy spadają, ruch jest i opieracie się pokusom :) SUPER !!! kto jak nie Wy, da radę zrzucić te zbędne kilosy! :) 


u mnie kolejna niedziela bez ważenia - z nogą w gipsie trudno to uczynić. pełna mobilizacja dietowa + ćwiczeniowa będzie od 10 września. teraz daję sobie czas na odpoczynek i rekonwalescencję powypadkową, chociaż wczoraj nie mogłam już wytrzymać i zrobiłam brzuszki z Mel B i ćwiczenia na uda i pośladki (moja inwencja ;p) dziś chyba też się skuszę, mimo że już odbębniłam sprzątanie całego domu 

z dietką kiepskawo, wczoraj zaliczyłam dzień z michałkami i dalej jestem pod ostrzałem maminych pułapek  ale od jutra już sobie nie pozwolę na taki luz. co za dużo to niezdrowo. od poniedziałku wzorowa dietka a od następnego (10.09) siłownia i fitness (tzn. powoli, ale regularnie :)  stwierdziłam, że chyba najmniej inwazyjny dla mojej kostki będzie rower :) dlatego wycieczki rowerowe jak najbardziej od 10.09, może nawet spróbuję wcześniej. strasznie brakuje mi ruchu! tak uwielbiam się ruszać, tańczyć, spędzać aktywnie czas :) to dodaje mi tyle energii :) a najważniejsze by być szczęśliwym, by się nie katować i nie zmuszać do niczego ;)

Pozdrawiam i życzę pozytywnego nastawienia do życia :) 

30 sierpnia 2012 , Komentarze (4)

HEJ KRUSZYNKI :) 

dziś niestety diety nie ma, tzn. była do obiadu :( poległam a i wiem, że to jeszcze nie koniec. jedyne co mogę powiedzieć ( z czego tez jestem dumna ) UMIAR zachowany :) nie obżeramy się :) poczęstowałam się grzecznie i reszcie odmówiłam ;) powód tego wszystkiego: MAMUSIA :P no jej trudno się odmawia, gdy nie widzi się jej miesiąc :) ale nie żałuję, nie wariujmy, jeden dzień odstępstw jeszcze nikomu nie zaszkodził. Jutro już będzie wzorowo tak, jak dotychczas :) 

od 1 września załączam codzienne brzuszki - chociaż nad tym popracuję, skoro przez nogę nie mogę ćwiczyć :( brakuje mi ruchu, siłowni i fitnessu. a roweru jak bardzo! 

Pozdrawiam Kochane!
życzę determinacji i samozaparcia w nadchodzącym weekendzie ;)