Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wciąż dążąca do ideału...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 15353
Komentarzy: 124
Założony: 7 czerwca 2012
Ostatni wpis: 9 listopada 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
whitechocolate92

kobieta, 32 lat, Gdynia

163 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 grudnia 2014 , Skomentuj

Dzień dobry :)

Jak brzuszki po świetach- chyba pełne co? :) 

Mój bardzo pełny Obżerałam się jakbym nigdy jedzenia na oczy nie widziała :P Cista, ciasteczka, sałatki na majonezie, chlebusie, szyneczki, domwe obiadki, COLA- to było dużo za dużo. Czasami z przejedzenia nie mogłam sie ruszyć. Taki maraton trwał 5 dni, i wiecie co? Przytyłam niecały kilogram :) Myślałam, że ciąża spożywcza nie zejdzie do sylwetra ale po 2 dniach dietkowania muszę stwoerdzić że mój brzusio się unormował a waga pokazuje 56,5. Jestem więc zadowolona że moje grzechy aż tak nie odbiły się na wadze. 


Święta się skończyły więc trzeba wrócić na dobre tory :)

Wczoraj byłam już pobiegać mimo śniegu i powiem jedno biegało mi się super ! Mimo że było trochę ślisko to biegłam ostrożnie i powoli, co prawda dystans krótsy bo 5,5 km ale po takiej przerwie nie chciałam za bardzo szarżować. 

Poza tym wczoraj zamówiłam karnet na siłownię :) I już nie mogę się doczekać aż pójdę i wkońcu na własnej skórze przekonam się jak to wygląda, 

Poza tym będę starała się jeść zdrowo, kombinować w kuchni, muszę wkońcu jakiś nowy przepis na bloga wrzucić bo coś się ostatnio opierniczam ;)


Dobra laseczki ja zmykam już piszcie czy wy też tak pofolgowałyście w święta :)

Do usłyszenia !

16 grudnia 2014 , Komentarze (3)

Cześć Kochani ;)

Co u Was słychać? Jak nastrój przed świętami? Powiem Wam szczerze, że ja w tym roku w ogóle nie czuję, że zliżają się święta. Nie wiem jakoś też nie przeżywam tego, że będzie tyle jedzenia i że pewnie objem się tak, że mój brzuch będzie przypominał 9 miesiąc ciąży. Mama już w panice dzwoni pytając jakie ciasta upieczemy, wychodzi na to, że te same, które są co roku

sernik: 

marchewkowiec:

i tradycyjnie makowiec:

nie zabraknie też 3bita, którego o dziwo nie uwieczniłam na zdjęciu ;)

Wiecie, ja w święta nie mam problemów z jedzeniem takich specjałów jak sałatki tonące w majonezie, ryby czy jakieś potrawy mięsne, ale własnie te ciasta, cukierki, słodycze... to mnie zawsze kusi najbardziej. W tym roku planuje jednak przystopwać. Jeść wszystko ale nie w takich ilościach, że nie mogę wstać z kanapy tylko normalnych, ludzkich. Kulturalnie zjeść ciacho do kawki, a nie od razu po 2 kawałki każdego. 

Myślicie, że się uda? 

No chciałabym bo zakupiłam sylwestrową kieckę i chciałabym się w niej dobrze czuć chociaż raz w życiu, szkoda tylko że póki co planów na sylwestra brak... 

Hmm dodadam jeszcze, że byłam biegać dzisiaj, wczoraj i tak jakoś lubię chyba to robić, tzn myślę wtedy o sobie, że mogę więcej, że mogę pokonywać swoje słabości. Wczoraj biegło mi się tak dobrze, że dobiłam do 8km, czułam jak endorfiny uderzają mi do głowy, byłam na maksa szczęśliwa i przede wszystkim dumna z siebie, że mogę, że jednak nie jestem taka słaba. Dzisiaj bieglo się znacznie gorzej, nogi mnie strasznie bolały, szczególnie mięśnie ud, wiatr był równym przeciwniekiem, ale w głowie ciągle powtarzałam, że nie mogę być gorsza niż wczoraj, że potrafię, że mi się uda i się udało, a jak dobiegłam do swojej mety to banan nie schodził mi z ust :)

Rozpisałam się :) Może trochę przynudzam z tym bieganiem, może macie już dość czytania o tym, ale powiem Wam jedno, że jakby ktoś 2 lata temu powiedział mi że pzebiegnę 8 km to parsknęła bym mu w twarz, a na pytania czy lubie biegać odpowiedziałabym, że nienawidzę. A jednak wciągnęło i wciąga dalej, a cel jest jeden mini maraton na wiosnę ;) Taki własnie obie obrałam. 

Tym razem kończę na serio, dousłyszenia wkrótce !

14 grudnia 2014 , Komentarze (3)

Hej ;)

Dawno nie pisałam ale jakoś szczególnie nia miałam o czym. Dzisiaj dwie sprawy o których chciałam Wam powiedzieć, jedna mało przyjemna druga wręcz przeciwnie. 

To chyba zaczniemy od tej gorszej. 

W czwartek, jak co roku spotkałam się z kumpelami na pieczenie pierniczków. Oczywiście było też winko, było super, posmiałyśmy się, poplotkowałyśmy, alee oprócz pierniczków była też pizza. Stwierdziłam, że chcrzanie to i zjadłam. Co do tego nie mam wyrzutów sumienia, wszystkie jadły to i ja szamałam. Gorzej z wagą. 56,6, ja sobię zdaję sprawę że to nie jest dużo ale mając na uwagę że tego samego dnia ważyłam 55,2 (czyli cel zobaczenia czwóreczki był na wyciągnięcie ręki) nie jest to miła wiadomość. Dzisiaj waga pokazała równe 56 także powoli schodzi.

To lepsza wiadomość jest taka, że wczoraj pobiłam swój rekord biegania ;) 7,5 km jest moje, jeszcze parę treningów to może dyszka będzie ;) Wczoraj biegło się dość cięzko ale jakoś tak wewnętrznie ustaliłam sobie cel, chciałam zwiększyć dystans i sama się nakręcałam. Cudowne uczucie ;) Chcę więcej i więcej i do tego dąże ;) 

Także taki mały skrót najważniejszych informacji, a ja niestety zbieram się dzisiaj do roboty, eh nie pamiętam kiedy miałam wolną niedzielę :/ Biorę do pracy warzywka z łososiem, bo chyba uzależniłam się od tej ryby :) Tylko szkoda że taka droga... 

Dobra lecę dziewuszki i do usłyszenia wkrótce ! :))

9 grudnia 2014 , Komentarze (4)

Dobry wieczór Kochani ;)

Tak, mam dużo do powiedzenia ale postaram się streścić, bo sama nie przepadam za czytaniem wywodów. 

W mikołajki popłynęłam- był kompuls: 2 czekolady, masło orzechowe (tak, cały słoik!) i na dokładkę jajecznica, bo było za słodko :/ h i wszystko po 22. 

ok, 2 dni było dobrze i dzisiaj znowu jakiś impuls i znow to samo. Z jednego jestem dumna, już byłam ubrana, wychoziłam do sklepu po zapsy, bo w domu nic mi nie odpowiadało i postanowiłam wrócić, wzięłam prysznic, oczywiście meg wyrzuty sumienia, monologi o tym jak nie nawidze siebie i jaka jestem beznadziejna, ale jakoś mi przeszło. Jest już okey. 

Waga- 56,4, nie wiem czemu zasłużyłam na taką łaskawość z jej strony. 

Stało się, były 2 kompulsy a czasu nie cofnę. Teraz trzeba się ogarnąć, swoje myśli i wracać na dobre tory. 

Dzisiaj zabrałam się za robienie nastroju świątecznego w pokoju i jestem bardzo zadowolona w ogóe lubię to moje gniazdko. Moja siostra zwsze się dziwi że wydaje kse na jakies duprele do domu, ale ja to lubię srawia mi to radość ;) Też tak macie?

A efekty wyszły tak:

nowa lampeczka z pepco i gwiazdki również z pepco które z bliska pięknie błyszczą (zdjęcie podrsasowana w picasie :D )

Kochani mam nadzieję, że już nie zaliczę takich wpadek. Jutro planuję zjeść łososia z warzywkami na obiadek na śniadanko owisiankę jak zazwyczaj a z resztą posiłków zobaczymy co wyjdzie w praniu i na co będę miała ochotę ;)

Do usłyszynia !

2 grudnia 2014 , Komentarze (4)

Cześć ;)

uff na szczęście najgorsza część tgodnia za mną ;) Dzisiaj miałam kolokwium, myślałam że pójdzie mi gorzej ale w sumie jestem zadowolona. Powoli wkraczam w faze świąteczną, w ruch poszły lampki i leginsy w reniferki ;) Tylko śnieg, gdzie on jest?!

Dzisiaj troszkę przymroziło i postanowiłam rozgrzać się zupką z soczewicy, wyszła lekko inna niż ostatnio, alee równie pyszna ;) spieszyłam się bo byłam głodna i postanowiłam że wszystko wrzuce na raz do gara ;)

I w końcu news dzisiejszego dnia ;) Jest 5, widze 5 na wadze ! 

55,8 jest moje, mogę skakć z radości ;)) Ale tak do świat to może jeszcze o czwóreczkę bym poprosiła... :) I już o więcej nie będę ;) obiecuję !

Żegnam Was w dobrym humorze i dousłyszenia wkrótce! 

27 listopada 2014 , Komentarze (3)

Hejka kochani ;)

Właśnie wróciłam z wieczornego biegu. Obmyśliłam nową trasę i tym samym zawitałam na molo w Brzeźnie. Dzisiejszy bieg był lekki i przyjemny. Muszę przyznać że poprawił mi humor bo dzisiaj byłam w podłym nastroju.

Dzisiaj miałam wolne i chciałam ten dzień przeznaczyć na naukę a udało mi się przeczytać notatki zaledwie do jednego tematu z siedmiu :/ Może jutro pójdzie lepiej i oczywiście teraz wieczorkiem postaram się jeszcze coś poczytać. 

Poza tym zjadłam paczkę nadprogramowych rodzynek (kupionych do porannej owsianki), niby spoko zdrowe itd ale jednak 450 dodatkowych kalorii wpadło. No cóż trudno, ważne że na tej paczce się skończyło, a nie na wizycie w sklepie i władowaniu w siebie jeszcze większej ilości pustych kalorii. 

Kolejna sprawa, nie udało mi się dostać stypendium, zabrakło 0,04 pkt... W sumie to byłam pewna że tak będzie ale wiecie jak to jest nadzieja umiera ostatnia.

Ah i wrócę jeszcze do mojego biegania i pochwalę się, że od 3 dni biegam zwiększony dystatns do 6 km ;) Powolutku, powlutku i może ta 10 stuknie ;) Bardzo bym chciała ;)

No i ostatnia sprawa w tym dzisiejszym chaosie- waga rano 56,00 kg, czyli bardzoo, bardzoo dobrze ;) 

Tyle na dzisiaj ! Do usłyszenia !

24 listopada 2014 , Komentarze (4)

Cześć ;)

Alee się zimno zrobiło, a w dodatku zimno, wietrznie i deszczowo. Miałam w planach pójść pobiegać ale leje dość mocno więc chyba sobie odpuszczę, może jakieś dywanówki zrobie. 


Dzisiaj pierwszy raz zrobiłam zupkę z soczewicy, którą jadłam na spływie kajakowym. Powiem Wam szczerze i może nieskoromnie ale wyszła przepyszna ;) A jeszcze jak rozgrzała, idealna na zimę. A jaka szybka, pół godzinki i gotowa. A w dodatku soczewica uchodzi za bardzo zdrową, same plusy ;) 

Przepis znajdziecie tutaj ---> http://not-boring-diet.blogspot.com/


Kochane póki co mam dużooo motywacji, jestem pozytywnie nakręcona i nie mam w głowie negatywnych myśli, mam nadzieję, że zostanie to ze mną na długo,

buziaki i dousłyszenia ;**

23 listopada 2014 , Komentarze (6)

Dzień dobry ! ;)

Dzisiaj niedziela, a ja niestety do pracy :/ 

Ale umiliłam sobie ten dzień pysznym śniadankiem, czyli moją owsianką i połową melona. Teraz popijam kawkę, mam nadzieję że troche mnie pobudzi do działania. 

Jeżeli chodzi o podsumowanie tygodnia to miałam jedną wpadkę w piątek, zjadłam na noc 4 kawałki jabłecznika, którego sama upiekłam dla chłopaka, ale chyba wielkiej krzywdy to nie wyrządziło. Biegałam 3 razy w tym tygodniu i planuje iść także dzisiaj. 

Waga pokazała dziś 56,7 ! Czekałam na ten dzień aż wkońcu zobaczę szósteczkę ;) i się doczekałam. Także mogę odnotować -1,3 kg spadku ;)

A tak poza tym to nic ciekawego się nie wydałrzyło i nie mam za bardzo o czym pisać. Ja już zaczynam wkręcać się w świąteczny klimat :) Tylko śniegu mi brakuje, ale w sumie gdyby już był to bym nie mogła biegać, dylematy niezależne ode mnie ;)

Kończę kochani i życzę miłej niedzieli ! 

18 listopada 2014 , Komentarze (3)

Cześć ;)

Chyba mamy zime. Jeszcze tylko śniegu brakuje do pełni szczęścia ;) 

Mimo zimna, wiatru i ogólnej demotywacji, ubrałam się i poszłam pobiegać. Nie było źle ale było mi za gorąco! Ubrałam termoaktywną bluzkę, do tego moją nową kurtkę do biegania, dobrze że nie wzięłam czapki bo chyba bym się rozpłynęła. 

Zimno to jednak nie jest wymówka, bo tak naprawdę wystarczy 10 min treningu i jest nam cieputko, fajnie i przyjemnie ;) 

Z jedzonkiem wzystko w porządku. Mam czas na czystą owsiankę, bez żadnych dodatków typu owoce czy bakalie. Wcinam taką na śniadanko i fajnie rozgrzewa mnie w coraz zimniejsze już poranki. 

I wiecie co, chcę nałożyć moją super obcisłą sukienkę na sylwetra, trzymam się tego i zrobię wszystko żeby nie czuć się w niej jak baleron tylko jak super laska ! Taki jest mój cel, a co więcej ja ten cel zrealizuje ! ;) 

No to chyba na tyle tego chaosu i miliona myśi na mintę ;) Dousłyszenia niebawem ;))

12 listopada 2014 , Komentarze (8)

Hej ;)

Znowu się opuściłam w pisaniu notek ale tak już jest- jak dieta idzie słabo to i się nie chce pisać. 

Jak zykle pobyt w domu zupełnie wybił mnie z rytmu- pojawiły ię nieplanowe obżarstwa, całe szczęście, że nie odpuściłam biegania. Jakoś wkręciłam się w ten sport i sprawia mi on dużo satysfakcji a co więcej nakręca na to by zdrowo się odzywiać i bardziej zadbać o siebie. 

No i tak własnie po dzisiejzych 5 kilosach, wykąpałam się, a teraz siedzę i relaksuję się z maską na włosach i na twarzy ;) 

Pewnie już wiecie o promocji w Rossmannie, ale stwierdzam że to zło... Zamiast kupować potrzebne rzeczy to jak zwykle musiałam kupić te wcale mi nie potrzebne. Niby tylko 4 sztuki, a wyszło prawie 80 zł 

Ah i muszę się pochwalić bo zrobiłam sobie dzisiaj pyszny obiadek, wiem że nie wygląda to apetycznie ale musicie uwierzyć że było pyszne, napewno będę do tego wracać. Zjadłam jeszcze do tego kurczaczka którego na zdjęciu nie uwieczniłam:

przepis