Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Całe życie się odchudzam, a jeszcze nie schudłam. Podejście do odchudzania numer 1234. Potrzebna mi jest motywacja!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 14460
Komentarzy: 357
Założony: 6 lipca 2012
Ostatni wpis: 6 czerwca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
maarta92

kobieta, 32 lat, Białystok

165 cm, 66.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 maja 2017 , Komentarze (9)

Dzisiejszy dzień zaliczam do udanych mimo, że spędzony na uczelni. Semestr zakończony pozytywnie. Wszystkie przedmioty zaliczone. Zostaje tylko dokończyć pracę, obronić się i nara. Już nie mogę się doczekać. Szkoda mi tylko moich przyjaciółek, bo mieszkamy od siebie dość daleko i nie będziemy się tak często widywały. 

A jutro niedziela czyli dzień przyjemności. Rano do Kościoła, potem na spacer, obiad i lody. Może jakieś zakupy też wpadną. A co tam należy mi się, Ostatnio ogarniam swoją pracę, pilnuję biznesu koleżanki, dochodzi do tego uczelnia i dom. Tak! Należy mi się. 

Ostatnio kupiłam dla rodziców pieska. Jestem jedynaczką i zostali sami w domu więc pomyślałam, że fajnie jak coś się będzie plątać pod nogami. No i muszę stwierdzić, że to był bardzo trafiony prezent!!

11 maja 2017 , Komentarze (12)

Moja koleżanka z pracy już nie mogła przesłuchać, że jestem gruba i zapisała mnie na poniedziałek do dietetyka, który pracuje w naszej firmie. Jestem na nią zła. Nie dlatego, że mnie zapisała, tylko, że zapisała mnie do kolegi z pracy. Jakby mało dietetyków w mieście było. Co to będzie za wstyd. 

Jak się uporam z zażenowaniem to "pochwalę się" Wam wynikami. 

8 maja 2017 , Komentarze (6)

Takiej pogody i ulewy jak była wczoraj to już dawno nie widziałam. Zalało nam całe miasto. Musiałam wracać do domu okrężnymi drogami, bo powódź na drogach się zrobiła i wiele ulic nie było przejezdnych. Lało i lało i lało i końca nie było. Na szczęście dzisiaj już trochę lepiej. 

Szkoda, że ze mną nie jest trochę lepiej. Nie mogę się opanować. Zła jestem na siebie!  

6 maja 2017 , Komentarze (8)

Wracam do codzienności, albo może i nie. Majówka była jak najbardziej pracująca. Na moją zgubę niestety. Pojechałam do moich rodziców, którzy mają sklep spożywczy. Chciałam im trochę pomóc, ale ja tam nigdy nie umiem się opanować. Normalnie jak sroka. Wszystko takie ładne, kolorowe, kuszące, pachnące. 3 dni jedzenia. Porażka jednym słowem. Wróciłam w środę wieczorem od rodziców i od tamtej pory nie mogę przestać jeść. A to chipsy, a to coś słodkiego, a to piwko i tak dalej i tak dalej. Jestem załamana. Wmawiam sobie ze już koniec, ale jakoś mi to nie wychodzi. 

Miałam od maja się odchudzać pełną parą i nic na razie... szkoda gadać.

A że weekend majowy miałam pracujący miałam zrobić sobie urlop po majówce i też nic z tego nie będzie. Zadzwoniła do mnie moja koleżanka, która ma swój biznes i  z prośbą czy jej tego wszystkiego przypilnuję, bo ona wyjeżdża na tydzień. Nigdy nie umiałam odmawiać :) Jedyna dobra sprawa, że mogę do jej miejsca pracy dojeżdżać nowym rowerkiem, który już do mnie przyjechał. No pod warunkiem, że będzie ładna pogoda. 

A tak w ogóle to tęskniłam za Wami i już będę ze wszystkim na bieżąco. Pozdrawiam! :*

29 kwietnia 2017 , Komentarze (6)

No i można powiedzieć, że zaczął się weekend majowy. No i chciałby się powiedzieć, że urlop, a tak jakoś nie chce przez gardło przejść. Nie chce, albo raczej nie może, bo niestety będę pracować. Nic nie szkodzi. Odbiję to sobie po majówce :)

Raczej do czwartku się tu nie pokażę, więc życzę Wam udanego i aktywnego wypoczynku!! :)

26 kwietnia 2017 , Komentarze (15)

Ciężkie dni jakieś mam. Wczoraj w pracy prawie do 21 siedziałam, bo Państwo z Warszawy szkolić nas przyjechało. No i zamiast raz dwa powiedzieć co mieli powiedzieć, to się ciągnęło jak flaki z olejem. Dzisiaj też dużo pracy. Od rana przed komputerem. 

Taak, dzisiaj rano wróciłam do swojej pracy magisterskiej. Myślałam, że będzie gorzej. Tak dawno do niej nie zaglądałam, że myślałam, że tam może ze dwie strony są napisane. A tu szok! Całe 17 stron zapisanych. Od razu mi się lepiej zrobiło. Przeczytałam, popatrzyłam, pomyślałam i zamknęłam. Musi jednak jeszcze trochę poleżeć, nabrać mocy urzędowej żebym do niej wróciła. Do końca maja mam czas. 

Pogoda brzydka, a majówka zbliża się wielkimi krokami. Kiedy przyjdzie lato? Ostatnio przeglądałam stare zdjęcia i trafiłam na takie z majówki 2012 :)

Chcę już taką pogodę!!

Buziaki :*

24 kwietnia 2017 , Komentarze (20)

No i weekend minął. No i może całe szczęście. Ogólnie było wspaniale. Mamusia moja tak bardzo się cieszyła. Co innego mój brzuch. Znaczy nie, on też się cieszył, bo tyle pyszności co się najadł... Na wagę nawet nie ustałam, bałam się. 

Dzisiaj czas było wrócić do pracy, do codziennych obowiązków. Właśnie na stole stoi druga kawka.

Daje sobie czas do majówki. Jak po majówce nie wezmę się za siebie konkretnie, to... to... no to jeszcze nie wiem co, ale mam nadzieje, że nie będę musiała wymyślać sobie kary.

Miłego dnia!

Buziaki

22 kwietnia 2017 , Komentarze (5)

Jadę dzisiaj do domu na mamy urodziny. Będzie tort i inne przysmaki, no ale w końcu mama ma raz w roku urodziny :) Do Poniedziałku :*

21 kwietnia 2017 , Komentarze (17)

Wczoraj z moim narzeczonym doszliśmy do wniosku, że kupimy mi rower. Tylko to było takie gadanie, że no kiedyś pójdziemy i kiedyś kupimy. A ja jak to ja już tak się napaliłam, że wieczorem usiadłam i już sobie wybrałam taki jeden. No, ale tak sobie pomyślałam, że do pracy, na basen, na siłownie (jak się w końcu zapiszę) i w sumie wszędzie będę się mogła dostać, a przy okazji poprawię kondycję. A rower szybko się zwróci, bo nie będę musiała tankować samochodu. Boję się tylko, że to będzie słomiany zapał. Przejadę się ze dwa razy i wrócę do samochodu. A może akurat mi się spodoba :)

19 kwietnia 2017 , Komentarze (23)

Parę dni mnie tu nie było i aż się stęskniłam. Święta minęły dość spokojnie, poza tym momentem kiedy staję na wagę. Pojechałam do swoich rodziców. W niedziele byliśmy w gościach, a w poniedziałek goście byli u nas. Powoli wszystko wraca do normy. W nawale pracy muszę znaleźć czas na ćwiczenia, naukę i pisanie pracy magisterskiej. 

Mam postanowienia poświąteczne, a może bardziej majowe:

1. Regularnie chodzić na basen

2. Regularnie biegać

3. Zacząć chodzić na siłownie

4. Dokończyć pracę magisterską

5. Swoją pracę wykonywać regularnie, a nie odkładać na później

6. Muszę zacząć jeść śniadania

7. Muszę zacząć szykować sobie do pracy jedzenie

8. Może jakaś dieta

Na koniec maja zrobię sobie podsumowanie, co mi się udało dokonać.

Przez te święta jestem bardzo w tyle co u Was słychać, ale jutro z rana siadam i to nadrabiam. 

Pozdrawiam!!