Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 62730
Komentarzy: 601
Założony: 9 lipca 2012
Ostatni wpis: 8 października 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
blabli

kobieta, 46 lat, Poznań

173 cm, 78.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 lipca 2012 , Skomentuj

Dzień niezbyt dobry. 
Śniadanie: 
2 kromki mieszanego chleba z ziarnami leciutko posmarowane masłem, 1 z plasterkiem sera, szynką, 2 z paprykarzem.

II śniadanie:
pół serka wiejskiego light, 2 morele

I potem niestety nic regularnego bo miałam nagły wyjazd.
W trasie 5 godzin, nie mogłabym pracować jako przedstawiciel handlowy gdybym miała to robić codziennie. 
W trakcie jazdy kanapka z chlebka z plasterkiem szynki, był też plasterek pomidora na piętce. 
Po powrocie, czyli teraz 100 g fasolki bez ulubionego masełka z bułeczką :o( i szklanka niezdrowego rosołu z kostki.
Miało być inaczej ale brak czasu na rozmyślania i przygotowywanie.

11 lipca 2012 , Komentarze (2)

Mimo doła przez pogodę i brak ruchu z tym związany udało się coś wymyślić.

Znalazłam w necie godzinę aerobiku i stwierdzam, że jest rewelacyjna.
Oczywiście na początek nie wszystko zrobiłam ale dołączę inną muzę i większą motywację i będzie OK. 

To jest pomysł na gorsze dni. Ja osobiście z powodu moich zbyt dużych gabarytów nie przepadam za sportami zbiorowymi więc taki sposób ruszania się jest wspaniały. 

Teraz coś na ząb:
1/4 grapefruita i pół szklanki przecieru pomidorowego

Myślę, że dzień zakończony pozytywnie. 

11 lipca 2012 , Skomentuj

Dzisiejszy dzień mimo kontynuacji w diecie jest porażką ze względu na ruch.

Ja niestety nie mam pomysłu na sport.
Moje plany pływania legły dzisiaj w gruzach bo zaczęło padać a takich dni przecież trochę będzie. Ja nie mam innych pomysłów.

Bieganie - ktoś musiałby chyba mi za to zapłacić. 
Ćwiczenia w domu - jaki zestaw ćwiczeń trwa około godziny i nie nudzi po 10 minutach. 
Rower to jest coś - ale go jakiś czas temu pożyczyłam, odzyskam za jakieś 2 tygodnie (może).

Koniec biadolenia - kopałam dół w ogrodzie przez dwie godziny, powinno chyba starczyć. 
Jedyny minus, że kopanie kończy się jutro. 

Pozdrawiam pozytywnie nastawione na sport.

11 lipca 2012 , Skomentuj

Witam
Moja kolacja:
kromka chleba mieszanego (robię postępy - już nie baltonowski) posmarowana paprykarzem z tuńczykiem do tego woda.

Zapewne później będzie jeszcze szklanka przecieru pomidorowego i grapefruit. 


11 lipca 2012 , Skomentuj

Szlak trafił mój wczorajszy rosół mimo, że był w lodówce i niestety skusiłam się nieco na coś innego.

II śniadanie:
pół serka wiejskiego light i morelka

Przekąski:
2 morelki

Obiad:
Kilka serduszek drobiowych i jedna szyjka od kurczaka (gotowana) a do tego:
szklanka zupy pomidorowej bez makaronu ale niestety zabielanej - wielki grzech. 
Jakoś to będzie. 

Zobaczymy co dalej.

11 lipca 2012 , Skomentuj

Cześć. 
Śniadanko:
Przed szklanka wody. 
Jak zwykle chlebek (kromka) posmarowany masełkiem (ograniczyłam w stosunku do wczoraj). Na to troszkę salami i pomidorek. 
Problem to nie jest głód tylko ilość. Z chęcią zjadłabym 2 takie skibeczki. Bardzo smakuje.

Teraz herbatka wspomagająca a potem na pewno kawa z koleżanką.
Wiem, że kawa jest niezdrowa ale to jest mój grzech, którego z pełną premedytacja  nie zamierzam się pozbyć. Wystarczy, że przestałam dolewać mleka i słodzić. 

10 lipca 2012 , Skomentuj

Czas na jakiś fajny film i miły relaks w łóżeczku.

Wszystkim mówię "Dobranoc" i kolorowych snów.

Myślę, że trochę z wami pobędę. 

10 lipca 2012 , Skomentuj

Udało mi się być znowu nad wodą. Zaliczyłam około godziny pływania więc dzisiejszy dzień należy do udanych. Może jutro znowu się uda. 
Pływanie to jest ten sport, który można uprawiać codziennie i nigdy się nie znudzi. Sama na jeziorku, lekkie fale, gdzieś na brzegu mała. Mogę tak bez przerwy.
Dzisiaj wymyśliłam sobie, że może jak mała od września będzie w przedszkolu to ja rano przed pracą albo po zanim ją odbiorę będę mogła śmigać na basen na godzinkę. Gdy ona już jest w domu to nie mam na nic czasu ani chęci. Ten czas to jest czas dla niej. 

Kilka lat temu basenik był obecny w moim życiu 3 razy w tygodniu po 2 godziny. Dzisiaj oglądałam zdjęcia z tamtych czasów. Nie poznaję siebie, to trochę dołujące. A wystarczyło się pilnować. 

Koniec narzekania. 
Cel to wejść w jedną z tamtych sukienek. (może za rok - a może sylwester :o)  

10 lipca 2012 , Komentarze (2)

I co jeszcze udało się wciągnąć.
Pół małej kalarepy (pychota), kiwi. Na koniec to co lubię najbardziej.
Sok czy przecier (nie wiem jak to nazwać) pomidorowy. Taki zrobiony w domku bez dodatku czegokolwiek - szkoda tylko, że nie słony. Opanowuję się, aby nie doprawiać.
Teraz jeszcze czas na jedną z tych super herbatek wspomagających i reszta to tylko woda.


10 lipca 2012 , Komentarze (2)

Dzisiaj 
Śniadanko:
Jedna kromka chleba (baltonowskiego - tylko taki miałam a do sklepu za daleko), posmarowana masełkiem (cieniutko) i na to pomidorek. No i niestety nie mogłam sobie odmówić soli.
Kawa (czarna bez dodatków - nic miłego)

Śniadanko II 
3 przepyszne morelki prosto z drzewa

Najlepsze jest teraz: około 2 godzin pracy w ogródku z czego godzinka przy łopacie - zawsze to jakiś sport.

Obiad:
Rosół nagotowany na porcji i kilku serduszkach. Bez makaronu.

Teraz czas na pływanie.
A co dalej zobaczymy.