Witajcie!
Ktoras z Was ostatnio w komentarzu poradzila planowac sobie dzien.
Nie glupi pomysl, moglabym sobie rozplanowac go tak by nie mial luk i bym nie miala czasu pomyslec i smutnym i sie nakrecac.
Byc moze bede chodzila na joge, mama ma sie dowiedziec w jakich porach prowadza zajecia. I moze tam tez sie troche zrelaksuje. Finansuje moja ubezpieczalnia wiec mozna korzystac :)
Mam gruby notes i od dzis a moze od jutra ale juz dzis zaplanuje co jutro :P
Waga nieznana, dobrze mi z tym, chyba podejme wyzwanie nie wazenia sie przez miesiac. Nie denerwuje sie, nie stresuje a jem w miare ok.
Wczoraj zamiast kolacji bylo po obiedzie ciasto, bo rodzice wpadli na kawke. W ogole mi sie wieczorem jesc juz nie chcialo.
Zaraz jem sobie platki kukurydziane, troche musze odpoczac od musli, bo mi platki owsiane nosem, uszami i oczami wychodza. Rosnal mi w buzi tak mi sie przejadly.
Na obiad mam zupe gyros, ale pierwszy raz mi ona nie smakuje! Nie wiem co sie porobilo, juz meza sie pytalam czy smakuje inaczej jak zwykle a ten opitoll 2 talerze na obiad i popchnal jednym na kolacje hahaha ja dzis zrobie sobie chyba kanapke na obiad, nie bede robila sobie stresu z kolejnym obiadem, a zupa mi po prostu nie podeszla.
Na kolacyjke zjem chrupki chlebek z warzywami.
I tyle mi starcza, nie lubie podjadac, bo wtedy nie ma konca, dlatego zostaje przy 3 posilkach i wodzie pomiedzy. Nie lubie nic zjesc miedzy obiadem a kolacja czy sniadaniem a obiadem, bo potem jestem bardziej glodna. Dziwne.
Jak wiecie moj synek nie przesypia nocek.
Wczoraj razem z tata wymyslilismy by go klasc spac bez spiworka, bo to on moze ogranicza mu ruchy i sie przez niego budzi. Podzialalo! KLuba dzis przespal noc! Ale ja nie bylabym soba gdybym sie kurka wodna nie martwila, ze moje dziecko marznie!
Ubralam go w gruba frotowa pizamke, pod tym mial body bez ramionek i cienkie bawelniane skarpetki.
Wstal zmarzniety ale spal cala noc! Dzis ubiore ciut grubiej dla wlasnego spokoju :P
Pod koldra dostaje bialej goraczki, niecierpi byc nakryty a spiworek uwielbia, ale to moze rzeczyiwscie on mu hamuje ruchy i sie przez niego budzi.
Juz byl pomysl wersalki, bo ja juz nie mam sil sleczec przy nim godzine dwie a nieraz trzy w nocy. Siedzimy na fotelu on wtulony przysypia a ja oczy na zapalki, bo spadam z fotela jak tylko przysypiam hahaha
Odkladajac go zanim usnie znow mam wielkie larmo, wie nie raz tkwie z nim w fotelu po 3 godziny. No wiec... pomysl byl by kupic podwujna sofe, zwykla, przerpbilambym tylko poduchy, juz widzialam super material w auta, do tego uszylabym pokrowiec na miejsce do siedzenia i bylabym sofa dla malego czlowieka. Ale... jak maz to uslyszal, ze bede spala z Kuba to przeciez zaraz rozwodu chcial :P
A pomysl byl taki, ze jak by plakal, polozylabym sie obok niego i wtedy on kokoszac sie do mnie usnalby bez problemow na lozku i ja moglabym wtedy czmychnac do sypialni. Bo jego budzi jak go odkladam, czuje zmiane, czuje chlod i po spaniu.
Wroce do tematu niebawem jak sie sytuacja nie poprawi, bo moze dzis to przypadek a moze rzeczywiscie spiwor wszystkiemu winien! :)
Poza Tym... samopoczucie rozne, raz takie raz siakie. Zmienia sie bez mojego pozwolenia na pstrykniecie. I mam naprawde dosc tych hustawek, nie potrafie nad tym zapanowac a ja lubie panowac nad sytuacja.
Sobotak okropna, niedziela ciut lepsza, najgorzej do 12, potem ciut lepiej a potem znow kolo wieczora sie zmienia. Mioje tabletki dzialaja tylko 4 godziny, wiec musze brac 2 razy, ale zanim zadziala to tez czas mija i tak sie kulam z tym wszystkim sama.
Problemem nie jest tylko to, ze zbyt krytycznie podchodze do macierzynstwa. problemem jest tez skromne zycie, ktorego jeszcze niogdy az tak nie doswiadczylam.
W Uk mielismy wszystko, stac bylo nas na urozmaicenie kazdego dnia. Tu niestety poki maz sie uczy to kulamy sie z miesiac ana miesiac i tak naprawde nic nie moze wpasc nam pomiedzy. Na wesele nie jade tez ze wzgledu na to, ze jak sie cala 3jka pochorowala to na leki wydalam tyle, ze nie stac mnie juz na buty, bolerko, prezent dla Mlodych i uczesanie. taka prawda, niestety...
W Uk bralam Kube w nosidelko i szlismy na lody, poszlam sobie kupic cos fajnego na rozweselenie, to jakis lakier, ktory uzylam wieczorem, to jakis peeling, to maseczke, to bluzke a to pasek.
To raz wrocilam z cala reklamowka ubran dla Kuby i przebieralam go co chwila i mialam z tego radoche. To poszlismy na kawe, to w weekend z mezem zawsze zamawialismy jedzenie, nie bylo gotowania, bylo blogie lenistwo i synek pomiedzy :P
Tu nawet nie raz nie stac mnie jechac busem do miasta by pospacerowac w innych klimatach jak tych co mam pod nosem.
Zycze sobie by ten stan jak najszybciej minal. Chce znow czerpac z zycia to co najlepsze.
W UK raz na tydzien dostawalam od meza kwiaty. Rowniez rozpieszczal mnie bizuteria, perfumami czy markowymi pralinami. I humor od razu inny.
Moglismy rozplanowac dlugie wekendy, wycieczka, obiad, kolacja poza domem, spacer po plazy, to pojechalismy na wzgorze poogladac spadajace gwiazdy, to parki zwierzat, to jeszcze gdzie indziej.
Maly mi strasznie marudzi, musze leciec, buziaki!!!!