Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Czas zrzucic pociazowe kilogramy.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 27101
Komentarzy: 660
Założony: 25 lutego 2014
Ostatni wpis: 19 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MamusiaaKubusiaa

kobieta, 39 lat,

167 cm, 102.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

10 lipca 2014 , Komentarze (6)

Wrocilam od lekarza. Mam zakwaszony organizm, masa sciska organy, woda sie gromadzi, stad wszystkie dolegliwosci.

Kazala robic diete, jak schudne 20 kilo zrobimy wyniki i porownamy.

Mam robic tak:

Od poniedzialku dieta kapusciana, czyli zupa kapusciana na 7 dni

Potem nastepne 21 dni 3 posilki dziennie i tylko 2 razy w tygodniu sniadanie z weglowodanami, obiad i kolacja juz bezweglowodanowa

Nasteopny miesiac to samo.

Az spadne do 65 kilo.

Nie wiem ile waze, mysle, ze okolo 95-97 kilo.

Zwaze sie w poniedzialek. I w poniedzialek start. I to juz na powaznie, bo grozi mi niewydolnosc organow,

W srode krew i mocz a po 20 kilo porownamy.

Dostalam na pierwsze 5 dni tabletki na odwodnienie a potem juz sama kapusta ma pomoc :)

9 lipca 2014 , Komentarze (12)

Wrocilam chora na 102. Siedzialam na weselu pod klima i zalatwilam sie na amen. Wrocilismy wczoraj wiec mozecie sobie wyobrazic jak czulam sie chora z goraczka, katarem, bolem gardla i okropnym kaszlem w samochodzie przez 11 godzin.

Dzis maz dal wypoczac wiec odrobine lepiej ale jutro ide do lekarza, bo bola mnie nerki okropnie.... i bola od tygodni, mysl;alam, ze to plecy ale powiazalam fakty z moimi nogami, ktora wieczorami wygladaja o tak...

Nie pomagaja tabletki na odwodnienie  ani pokrzywa. Wiec jutro ide blagac o szczegolowe badania krwi.

W telegraficznym skrocie. Wesele bylo super, ale jednak bez partnera nie bawilam sie az tak super. Suma sumarum wyjazd mega udany, odpoczynek psychiczny sie przydal, na spokojnie napisze innym razem, teraz zostawiam tylko fotki :)

w trakcie fryzury :P

po :)

makijaz

paznokcie

tu gotowa ale bez bizuteri, przypomnialam sobie o niej juz na sam koniec.

z mama :)

a to juz z wesele z fotobudki

:) bylo super ale ciesze sie, ze juz jestem z moimi chlopakami :)))))

3 lipca 2014 , Komentarze (15)

No i stalo sie, sumienie szarpie a ja za 6 godzin wyjezdzam do Polski!

Sama, bez niego, mego ukochanego, diabla wcielonego w tak pieknego chlopca o anielskiej urodzie...

Rzuca mna w srodku, ach szarpie och szarpie, ale jade!

Nie ma zmiluj sie. bede sie dobrze bawic, tak jak moje chlopaki, bo jak to moj synek mowi "bedzie zababa" czyli bedzie zabawa i skacze do utworu Piersi- Balkanica hahaha szatan moj maly.

Z suknia przeboje, o matko to co sie dzialo to pozal sie Panie...

Przyjechal tata skrocic sukienke. Kazal zalozyc i stanac na krzesle by zaznaczyc ile obciac.. zaznaczone, a jak, obciete a jak i nagle lampka sie zapalila!

Glupia krowo stanelas w obcasach na krzesle z tapicerka! Wbilam sie z 10 cm w tapicerke i co? I kurka flaki obciechalismy za duzo!!!!!!!!!

Bylo doszywanie, placz, zgrzytanie zebow... kto tam z gory chyba na prawde nie chce bym pojechala ale.... jade!

Robiena zlosc i jade :P se se se

Obciach na sali ale jade, trudno sie mowi. I tak kazdy wie, ze Karolina nie rowno pod deklem ma wiec z podszyta czy za ktorka sukienka nie robi roznicy hahaha

tu jeszcze nie przeprasowana, po prasowaniu wyglada jak falbana, wiec nawet mi sie podoba. jaja jak berety co tu duzo mowic.

Ja spakowana, suknia w worku czeka, wiec jade... ot tak moje 5 dni wolnosci, zwolniona z bycia matka i zona, znow poczuje sie jak dawniej :) chyba troche tesknie za tamtym zyciem, ale tak by wlasnie moc sie przeniesc w tamte czasy tylko na pare dni, bo bez mojej rodziny ja bym nie dala rady zyc.

3majcie za mnie kciuki bym zalamania nerwowego z tesknioty nie zalapala:P wzielam leki, wezme podwójna dawke jak bedzie zle :P

Sciskam i do zobaczenia we wtorek :)

30 czerwca 2014 , Komentarze (7)

Jak w tytule, na weselicho jednak jade, przekonali mnie rodzice u ktorych spedzilam caly weekend. Maz zacheca, zaopiekuje sie Kubusiem a ja 5 dni odpoczne i malo tego wybawie sie za te 2 lata, w ktorych nigdzie nigdy nie bylismy.

Gruba jestem ale co z tego. Beda sie patrzec, no jasne, ze beda a niech sie patrza a ja bede sie super bawic i niczym nie przejmowac :)

Wyjazd juz w piatek o 2-3 w nocy

Mam suknie ale to juz wiecie, dzis dokupilam stroj na poprawiny. Przygotowalam bizuterie i lakiery.

Bedzie tanim kosztem, czesze znajoma za pol ceny, umaluje sie sama i paznokcie tez zrobie sama.

Niestety nie moge wgrac fotki jak bede ubrana na poprawiny ale przypomne sukienke i inne rzeczy

Bizuteria z cyrkoniami jest do sukni a ta perelkowa na poprawiny. bede miala kremowe spodnie, czarne baleriny (wiadomo nogi beda spuchniete od tancow i czarna bluzke.

Nad lakierami sie zastanawiam ale chyba ten po lewej, do tego na kciuku i seredecznym nakleje kropeczki.

Buty... nie moj styl ale postawilam na wygode a pod suknia i tak ich nie bedzie widac. A przetancze na pewno w nich cala noc.

"Nie martw sie tym, ze jestes otyla, przez to nie powinnas przestawac zyc". Oto slowa mojej mamy. Ma racje, dlatego jade na wesele i nie niczym nie przejmuje. Zyjemy po malu do przodu, zdrowi i na leb nie pada, w brzuchach pelno i to najwazniejsze.

Jutro jeszcze popatrze co musze zabrac, w srode sie spakuje a w czwartek pogotuje i pomroze obiady dla chlopakow. Nie bedzie mnie od piatku do wtorku.

Buziaki :)

23 czerwca 2014 , Komentarze (8)

Witajcie!

Ktoras z Was ostatnio w komentarzu poradzila planowac sobie dzien.

Nie glupi pomysl, moglabym sobie rozplanowac go tak by nie mial luk i bym nie miala czasu pomyslec i smutnym i sie nakrecac.

Byc moze bede chodzila na joge, mama ma sie dowiedziec w jakich porach prowadza zajecia. I moze tam tez sie troche zrelaksuje. Finansuje moja ubezpieczalnia wiec mozna korzystac :)

Mam gruby notes i od dzis a moze od jutra ale juz dzis zaplanuje co jutro :P

Waga nieznana, dobrze mi z tym, chyba podejme wyzwanie nie wazenia sie przez miesiac. Nie denerwuje sie, nie stresuje a jem w miare ok.

Wczoraj zamiast kolacji bylo po obiedzie ciasto, bo rodzice wpadli na kawke. W ogole mi sie wieczorem jesc juz nie chcialo.

Zaraz jem sobie platki kukurydziane, troche musze odpoczac od musli, bo mi platki owsiane nosem, uszami i oczami wychodza. Rosnal mi w buzi tak mi sie przejadly.

Na obiad mam zupe gyros, ale pierwszy raz mi ona nie smakuje! Nie wiem co sie porobilo, juz meza sie pytalam czy smakuje inaczej jak zwykle a ten opitoll 2 talerze na obiad i popchnal jednym na kolacje hahaha ja dzis zrobie sobie chyba kanapke na obiad, nie bede robila sobie stresu z kolejnym obiadem, a zupa mi po prostu nie podeszla.

Na kolacyjke zjem chrupki chlebek z warzywami.

I tyle mi starcza, nie lubie podjadac, bo wtedy nie ma konca, dlatego zostaje przy 3 posilkach i wodzie pomiedzy. Nie lubie nic zjesc miedzy obiadem a kolacja czy sniadaniem a obiadem, bo potem jestem bardziej glodna. Dziwne.

Jak wiecie moj synek nie przesypia nocek.

Wczoraj razem z tata wymyslilismy by go klasc spac bez spiworka, bo to on moze ogranicza mu ruchy i sie przez niego budzi. Podzialalo! KLuba dzis przespal noc! Ale ja nie bylabym soba gdybym sie kurka wodna nie martwila, ze moje dziecko marznie!

Ubralam go w gruba frotowa pizamke, pod tym mial body bez ramionek i cienkie bawelniane skarpetki.

Wstal zmarzniety ale spal cala noc! Dzis ubiore ciut grubiej dla wlasnego spokoju :P

Pod koldra dostaje bialej goraczki, niecierpi byc nakryty a spiworek uwielbia, ale to moze rzeczyiwscie on mu hamuje ruchy i sie przez niego budzi.

Juz byl pomysl wersalki, bo ja juz nie mam sil sleczec przy nim godzine dwie a nieraz trzy w nocy. Siedzimy na fotelu on wtulony przysypia a ja oczy na zapalki, bo spadam z fotela jak tylko przysypiam hahaha

Odkladajac go zanim usnie znow mam wielkie larmo, wie nie raz tkwie z nim w fotelu po 3 godziny. No wiec... pomysl byl by kupic podwujna sofe, zwykla, przerpbilambym tylko poduchy, juz widzialam super material w auta, do tego uszylabym pokrowiec na miejsce do siedzenia i bylabym sofa dla malego czlowieka. Ale... jak maz to uslyszal, ze bede spala z Kuba to przeciez zaraz rozwodu chcial :P

A pomysl byl taki, ze jak by plakal, polozylabym sie obok niego i wtedy on kokoszac sie do mnie usnalby bez problemow na lozku i ja moglabym wtedy czmychnac do sypialni. Bo jego budzi jak go odkladam, czuje zmiane, czuje chlod i po spaniu.

Wroce do tematu niebawem jak sie sytuacja nie poprawi, bo moze dzis to przypadek a moze rzeczywiscie spiwor wszystkiemu winien! :)

Poza Tym... samopoczucie rozne, raz takie raz siakie. Zmienia sie bez mojego pozwolenia na pstrykniecie. I mam naprawde dosc tych hustawek, nie potrafie nad tym zapanowac a ja lubie panowac nad sytuacja.

Sobotak okropna, niedziela ciut lepsza, najgorzej do 12, potem ciut lepiej a potem znow kolo wieczora sie zmienia. Mioje tabletki dzialaja tylko 4 godziny, wiec musze brac 2 razy, ale zanim zadziala to tez czas mija i tak sie kulam z tym wszystkim sama.

Problemem nie jest tylko to, ze zbyt krytycznie podchodze do macierzynstwa. problemem jest tez skromne zycie, ktorego jeszcze niogdy az tak nie doswiadczylam.

W Uk mielismy wszystko, stac bylo nas na urozmaicenie kazdego dnia. Tu niestety poki maz sie uczy to kulamy sie z miesiac ana miesiac i tak naprawde nic nie moze wpasc nam pomiedzy. Na wesele nie jade tez ze wzgledu na to, ze jak sie cala 3jka pochorowala to na leki wydalam tyle, ze nie stac mnie juz na buty, bolerko, prezent dla Mlodych i uczesanie. taka prawda, niestety...

W Uk bralam Kube w nosidelko i szlismy na lody, poszlam sobie kupic cos fajnego na rozweselenie, to jakis lakier, ktory uzylam wieczorem, to jakis peeling, to maseczke, to bluzke a to pasek.

To raz wrocilam z cala reklamowka ubran dla Kuby i przebieralam go co chwila i mialam z tego radoche. To poszlismy na kawe, to w weekend z mezem zawsze zamawialismy jedzenie, nie bylo gotowania, bylo blogie lenistwo i synek pomiedzy :P

Tu nawet nie raz nie stac mnie jechac busem do miasta by pospacerowac w innych klimatach jak tych co mam pod nosem.

Zycze sobie by ten stan jak najszybciej minal. Chce znow czerpac z zycia to co najlepsze.

W UK raz na tydzien dostawalam od meza kwiaty. Rowniez rozpieszczal mnie bizuteria, perfumami czy markowymi pralinami. I humor od razu inny.

Moglismy rozplanowac dlugie wekendy, wycieczka, obiad, kolacja poza domem, spacer po plazy, to pojechalismy na wzgorze poogladac spadajace gwiazdy, to parki zwierzat, to jeszcze gdzie indziej.

Maly mi strasznie marudzi, musze leciec, buziaki!!!!

20 czerwca 2014 , Komentarze (25)

Witajcie!

Czuje sie dziwnie, nijako, chyba depresja znow pelna para.

Zmiana tabletek o tyle dobra, bo nie chce mi sie jesc, autentycznie nie mam na nic apetytu, zmuszam sie i to dziwne, bo robie to z przyzwyczajenia. Nie jestem glodna a jem. 

Waga nieznana, nie waze nie na razie. Nie robie sobie zadnej presji. Jem w miare zdrowo, dzis w ramach grzechu bedzie winko rose, tak mam smaka to sobie wypije lampke czy diwe. Nie bede sobie odmawiac wszystkiego.

Do slodkiego nie ciagnie, w ogole. Ale tez nie czuje bym schudla.

Znow nie chce mi sie wstawac, chodze zapspana, zmuszam sie do czegokolwiek.

Poczwwszy od porannego prysznica, umycia zebow czy uczesania wlosow.

Jest zle, znow zle. Co ta glowa potrafi nam zrobic. Poprzewracalam mi wszystko do gory nogami.

Wiem, juz, ze problemem jest moje podejscie do macierzyństwa, Strasznie wzielam sobie to do serca i nie znosze porażek. Potrafie chodzic zla tydzien, bo nie wyszlam z Kuba dwa dni pod rzad z domu, bo strasznie padalo. Bo wbilam sobie w ten glupi leb, ze Maly musi wyjsc i koniec! JAKI KONIEC? CO SIE STANIE? NIC!

Tak samo z jedzeniem, zje duzo, naprawde je lepiej a ja zla i smutna, bo nie zjadl wszystkiego. No i wez tu takiej babie dogodz.

Probuje wyluzowac, wziasc to wszystko na bary i nie przjemosc sie tym czy tamtym, bo bez tego zyloby mi sie naprawde fajnie.

Znow nie moge znalesc sobie zajecia. Probuje wymyslec hobby, ktore trzymaloby sie mnie dluzej jak dwa tygodnie...

Malo rzeczy sprawia mi przyjemnosc, a wlasciwie zostala juz tylko jedna rzecz a mianowicie sen.

Placze bez powodu, duzo placze, w ukryciu, w poduszke a nie raz przy obieraniu ziemniakow ot tak mnie najdzie.

Dzieje sie ze mna zle. Naprawde zle.

mam dosc swojej glowy, marze nie raz by stracic pamiec, by uczyc sie zyc na nowo, poznawac wszystkich i kochac ich od nowa.

Czasami marze by sie nie obudzic, by nie miec zmartwien i problemow. Marze by nie odzywac sie do nikogo i by nikt tego tez nie robil do mnie. Marze o wewnetrznym spokoju i czerpaniu radosci z zycia, ktore w tej chwili sprawia mi bol.

Czy ja do konca zycia jestem skarana na tabletki po ktorych puchne?

Ot tak sie wygadalam. dzieki za uwage.

Z gory dziekuje za dobre slowo.

Ps. pogoda jest okropna, ona ma wielki wplyw na to jak sie czuje. A cieplej ma byc dopiero po 26 czerwca.

18 czerwca 2014 , Komentarze (6)

Ostatnio 85,7 dzis 85,2. Idzie super. Z dieta sie nie wyglupiam, ale jem regularnie, do 18 i w niewielkich porcjach. :) Plus oczywiscie woda :)

Nie jade na wesele, jest duzo powodow ale nie chce sie tu rozpisywac, podam jeden. to rozlaka z Kuba. jakkolwiek sie to czyta ale nie dam rady sie bawic, odprezyc na weselu 4 dni zdala od dziecka. On jest jeszcze maly, potrzebuje mnie, szczegolnie wieczorami i w nocy. Bede sie tylko zamartwiac.

Mimo kupionej sukienki, mam nadzieje, ze jej w zyciu nie naloze, bo to rozmiar 46 mnie przeraza. Kupie sobie kiedys taka sama w rozmiarze 38 :)

Poza tym bylismy chorzy, ja niedoleczylam mojego zapalenia oskrzeli i padlo mi na ucho, od przedwczoraj chodze z antybiotykiem w uchu, bo mam zapalenie. Tak to jest jak sie nie ma casu na choroby.

Z pracy cisza, juz sie nie odezwa, nie licze na to. Moze i dobrze, chyba pospieszylam sie. Nie wiem na czym stoje, nie wiem jak Kuba poradzi sobie z przedszkole,

Bylam wczoraj na zebraniu, zaczynamy od 11 sierpnia chodzic razem po godzince. Zaklimatyzowanie sie moze trwac naprawde sporo czasu, wiec daje sobie luza.

Moze do miesiaca czasu wyjasni sie co z mezem, wreszcie moze bedzie szansa na prace po szkolach jezykowych i wtedy wyjdziemy po malu na prosta.

Poza tym wszystko ok. I oby tak dalej :)

sciskam!

15 czerwca 2014 , Komentarze (8)

Odruchowo, jakby nigdy nic, jakbym wazyla 55 kilo chwycilam miske ze slodyczami i zaczelam jesc, Bez skrupulow, bez wyrzutow i nagle sobie mysle. Co TY ROBISZ!!!!?

hahaha przez chwile czulam sie jak nie na diecie, jak by bylo mi wolno. Smialam sie sama z siebie. Bo nie bylam glodna, szczegolnej ochoty tez nie bylo ale stalo sie :)

TO nic!

Dzis juz dietowo, no moze procz sniadania, zostal farsz z zapiekanek, wiec zrobilam zapiekanki z 1,5 buleczki. Obiad i kolacja juz lekko. Pomiedzy arbuz i woda oczywiscie.

Kuba ma znow okropne noce, juz chodze na samych oparach, oby nie potrwalo to dlugo.

Waga nie znana, nie chce sie wazyc, bo nie czuje, by cos ubylo, bo wpadla ta pizza, mimo ruchu na pewno postarala sie o nadwyzke. No i nie liczac wczorajszego hahaha

Zwaze sie za tydzien.

Milej niedzieli zycze!

Ja po obiedzie z Kuba na spacer, mimo zimnej pogody pospacerujemy, moze dzieki temu bedzie lepiej spal.

14 czerwca 2014 , Komentarze (2)

Spotkanie z kolezanka bardzo udane, ale wpadlo wino, pizza, duza salatka z grzankami i moglam nie wchodzic na wage :)

Jak obiecalam pojechalam rowerem, w jedna strone super, w druga juz ciezko, bo objedzona.

Chlopaki sobie swietnie poradzili, weszlam do domu to juz czytali bajke, wiec zdazylam wytulic malego zanim poszedl spac.

Od dzis zaczynam brac tabletki na tarczyce i licze, ze kg beda ladnie spadac.

!8  lipca mam ginekologa. Nie posiadam okresow, bo to co mam to plamienia co 40 dni. Bedziemy myslec co dalej, mowie tu o rodzenstwiedla Kuby, ktore chcemy ale nie jeszczxe teraz, ale skoro teraz moze bedzie ostatni gwizdek to trzeba pomyslec.

Tak to sie zdrowie rypie w ciagu paru chwil. Szkoda czasu na smutki i nerwy jak widac.

MOja depresja jest w bardzo dobrym, stanie, jest nieodczuwalna, bo robie to co zalecila psycholog. Usmiecham sie, bawie z synkiem, mam mnustwo energi i lepiej sypiam wiec juz jeden lek od ponad tygodnia mam odstawiony :)

Jest dobrze :)

buziaki i milego weekendu.

13 czerwca 2014 , Komentarze (3)

Mam okres, wiec nie ma sensu sie wazyc codziennie, dzis wlasciwie o tym zapomnialam hahaha.

Juz po sniadaniu, garsc musli z mlekiem plus kroma zytniego z powidlami ze sliwki i kawa z mlekiem.

I teraz nie wiem jak sie dzien potoczy.... bo mialam isc z kolezanka do wlocha na obiado-kolacje, wiec sniadanie byloby moim pierwszym i ostatnim posilkiem zanim bysmy sie spotkamy z kolezanka.

Ale pisze do mnie, ze nie wie czy damy rade sie spotkac, bo maz jest chory i musi sie  znim zajac...

i teraz nie wiem za co sie wziasc... bo plan byl taki,z e ja dzis mialam miec labe od 13. A teraz musze planowac obiad i zrobic to co mialam zrobic jutro.

No ale da mi kolo 13 znac, wiec jeszcze za pozno nie jest. Ogarne wszystko do 13, ewentualnie pomoge mezowi zrobic obiad, bo to on dzis mial rzadzic swiatem hahaha

Wiecie, ze z pracy sie nie odezwali?

Wiecie, ze na wejsciu zanim zaczelam prace problna skwitowali, ze matek z dziecmi malymi nie zatrudniaja...

Nie powinno tak byc, to dyskryminacja. Bede nahalna i pojde w poniedzialek sama, jak bedzie przeginac strune to poprosze o moje podanie i sie odwroce na piecie. I pozwe ich o dyskryminacje, Dawno w Niemczech jest prawko,z e nie wolno dyskryminowac matek z dziecmi, ze trzeba dac im szanse a nie od razu spisywac na straty, bo to, bo tamto.

Mimo to szykuje si epiekny dzien, sloneczko juz swieci, zaraz ide wstawic pierwsze pranie i ogarne domek.

Maz do poniedzialku w domu, chory, mam go ciut dosc... gorzej jak dziecko. Ale ja swojego nie niancze hahaha.

Jak okaze sie, ze na obiad z kolezanka nie ide to zrobie pelnoziarnisty makaron z pomidorami i jogurtem na obiad a na kolacje 3 kawalki arbuza i jogurt nat.

Buziaki!