Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mnkmonia

kobieta, 39 lat, Wrocław

161 cm, 63.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 marca 2015 , Komentarze (4)

    

  Ostatnio czas spędzony w sieci poświęciłam poszerzaniu swojej wiedzy na temat odchudzania, diety, ćwiczeń. Czytałam fora, blogi, artykuły i teraz widzę w jak wielkim blędzie wcześniej byłam, i jak głupie było moje odchudzanie. Dieta 1200 kcal? Szczyt debilizmu. Aeroby? Nic dziwnego, że z powrotem przytyłam, gdy tylko zaczęłam mniej ćwiczyć. Wszystko było źle.

Teraz będzie inaczej. Powoli zacznę zwiększać kaloryczność posiłków, no i czas na trening siłowy, ale w tej kwestii muszę się jeszcze doszkolić, bo pojęcia zielonego nie mam od czego zacząć.

Czytam forum Vitalii i niestety co druga tak głupia jak ja jeszcze parę dni temu. Skąd ta niewiedza? No wiadomo, taka metoda jest promowana, daje efekty i inspirujące metamorfozy, ale co dalej? Co jak się zacznie jeść normalnie? Wiadomo co, płacz i zgrzytanie żębów.

Więc zaczynam moją mądrą walkę o lepszą sylwetkę :)

3 marca 2015 , Komentarze (6)

    Nie będzie to długi wpis. Walczę dalej, mimo ZEROWYCH efektów. Ale powoli brakuje mi motywacji, bo co jest lepszą motywacją niż widoczny efekt? Nie wiem co robić, kropka, dół, masakra. Boję się, że jak tak dalej pójdzie wezmę się za bardziej drastyczne metody, nie głodówka, ale Dukan mi chodzi po głowie. Nie ma się co rozpisywać. Dół


    Ps. Byłam dziś na zajęciach na rowerkach, pierwszy raz i jestem nimi zachwycona, pot lał się hektolitrami. To tyle z miłych rzeczy.

Ale walczę da;ej mimo wszystko!

26 lutego 2015 , Komentarze (4)

 

                 Troszkę nie pisałam, brak mi czasu, do tego mój P. wiecznie okupuje kompa. Dieta idzie całkiem nieźle, z wyjątkiem weekendów, kiedy jednak zdarza się coś wypić alkoholowego i zjeść coś niezbyt zdrowego. Jem za mało, ale nie wiem jak zmodyfikować menu. Obiad jem w jadłodajni w pracy, nie ma sensu gotować, skoro firma płaci 7 zł dziennie do obiadu, czyli jedząc zupę w warzywa, za obiad nie płacę nic. Oto przykładowe menu:

Ćwiczenia zgodnie z planem(pot):


Kocham tabelki <3

 

                Wieczorem robiłam ośmiominutówki na brzuch i pośladki, ale w ostatnim tygodniu brakło mi do tego serca i chęci.

Efekty? Zero, null… już nie mam pomysłu, co więcej mogę zrobić. Waga pokazuje co chce, zależnie, gdzie ją postawię. Wychodzi, że mogłam przytyć, ale też schudnąć kilogram:<. Obwodów nie mierzyłam, bo mam @, jak tylko się skończy to się pomierzę, może okaże się, że jednak coś mnie ubyło. Co do @, to wczoraj potwornie chciało mi się słodkiego, więc poszłam do Żabki. Nie mogłam się zdecydować na co mam ochotę, ale ostatecznie wybrałam Konoppers-a. Był PRZEPYSZNY!!! I nie żałuję, że uległam hormonom, które mną zawładnęły ]:>

Odwiedziłam też lumpeks i upolowałam śliczną sukienkę maksi na lato za 11 zł. Tak już mam, że płaszczyk na wiosenno-jesienny kupiłam w lumpie w środku lata, a letnią sukienkę zimą. Ma to sens :D. Zdjęcie nie oddaje, jaka jest ładna, ale wrzucę mimo to :)


15 lutego 2015 , Komentarze (2)

Pierwszy tydzień za mną. Ćwiczenia oczywiście świetnie, z tym nigdy nie było problemu. Codziennie ośmiominutówki i fitness 5 razy w tygodniu. Dieta trochę gorzej. Obyło się bez większych grzechów, ale wydaje mi się, że za mało jem. Wychodzi ok 1200 kcal dziennie. Mam przygotowaną tabelkę, w której zapisywałam, wszystko co zjadłam, ale niestety została na komputerze w pracy, dorzucę do wpisu w poniedziałek. Dzień zaczynam od wody z cytryną, czytałam, ze pomaga oczyścić organizm

"Wypijanie codziennie szklanki wody z cytryną korzystanie wpływa na trawienie. Zawarte w cytrusach flawonoidy usprawniają bowiem procesy trawienne. Z kolei obecność w tym owocu błonnika zwanego pektyną, powoduje długie utrzymywanie się uczucia sytości, dzięki czemu nie ulegamy pokusom sięgnięcia po coś słodkiego. Sok z cytryny bardzo dobrze działa na wątrobę oczyszczając ją z toksyn (poprzez zwiększoną produkcję żółci) i wspomagając jej pracę. Ten kwaśny w smaku owoc wspiera też działanie występującego w żołądku kwasu solnego, a witamina C redukuje możliwość powstawania wrzodów żołądka."


We wtorek przed pracą poszłam na siłownię. Mam pytanie. Jadam śniadania w pracy, bo rano szkoda mi czasu w domu, wolę pospać dłużej. We wtorek zjadłam śniadanie dopiero po siłowni. Czy ćwiczenie na czczo jest dobrym pomysłem?


Mam jeszcze jedno pytanie. Zastanawiam się nad suplementację l-karnityną, moim zdaniem ma to sens, skoro sporo ćwiczę. Stosował ktoś? Warto?


Kupiłam wagę. Nienawidzę jej :<. Pokazała, że ważę 63,5, a nie 63 jak pokazywała moja stara waga. Do tego ma pomiar tkanki tłuszczowej i wyliczyła mi 33% tłuszczu, w co akurat nie wierzę. A to ustrojstwo wgląda tak:

A efekty? No to tylko tydzień, więc cudów się nie spodziewam, waga bez zmian, ale w talii, brzuchu i biodrach ubyło po 1 cm :D

6 lutego 2015 , Komentarze (13)

     Jak ja mogłam doprowadzić swoje ciało do takiego stanu? Wyglądam jak prosie, nie wiedziałam, jak jest źle puki nie zrobiłam tych nieszczęsnych zdjęć...


      Nie wrzucę, wstyd mi. Umieszczę jak zrzucę, a zrzucę, bo nie mam najmniejszego zamiaru tak się czuć i tak wyglądać. Ja jestem po prostu gruba.

                     

    Ale jest plus jest taki, że moja motywacja teraz sięgnęła zenitu!!! Rozprawię się z tym sadłem raz na zawsze :<

     

Aktualne wymiary:


Edit:

      Dodaję dziś zrobione zdjęcia. Mam świadomość, że nie mam jeszcze nadwagi, ale to nie znaczy, że nie mogę czuć się gruba. Standardy urody są jakie są, a ja ni w ząb się w nie nie wpasowuję. Do tego nigdy nie wyglądałam tak jak teraz, nie mogę się z tym pogodzić, wstydzę się spotkać z dawno nie widzianymi znajomymi, bo ci to na bank zauważą różnicę. Może to trochę brzmi jak wyznanie rozchwianej emocjonalnie szesnastolatki, ale ja zwyczajnie czuję się fatalnie ze swoim obecnym wyglądem ;(

4 lutego 2015 , Komentarze (4)

      No to czas zacząć przygodę z odchudzaniem od początku, a nawet gorzej niż od początku, bo wracam tu z wagą 63 kg, a było 61, gdy zaczynałam ponad rok temu. Wtedy udało mi się zejść do 57/56 kg i to w zupełności wystarczyło, by czuć się dobrze ze swoim ciałem;). Przytyłam, bo przestałam ćwiczyć i uważać na to, co jem. Do tego mam już 30 lat, co w połączeniu z niedoczynnością tarczycy, sprawia to, że nie najlepiej u mnie z przemianą materii. Niestety łatwo przytyć, trudno zrzucić, czeka mnie dożo pracy, by zgubić nagromadzone sadełko.


      Wracam i mam sprecyzowany plan ćwiczeniowy. Udało mi się schudnąć głównie dzięki ćwiczeniom i tym razem również na nie stawiam. Dieta też będzie, ale żadna katońska, bez odmawiania sobie czegokolwiek, no może za wyjątkiem fast-foodów(hotdog) i zbędnego cukru (donut).

    Oto mój plan treningowy na przyszły tydzień (teraz jestem chora i wile nie ryzykować). Muszę mieć wszystko dokładnie rozplanowane, bo wtedy o wiele łatwiej mi dotrzymać swoich postanowień(puchar)

     W następnych wpisach dodam swoje aktualne zdjęcia i przykładowe menu. Uzupełnię tez pomiar wagi i swoje aktualne wymiary. A na dziś to tyle.

     Wędrówkę ku wymarzonej sylwetce czas zacząć !!

24 września 2013 , Komentarze (3)

      Dawno mnie tu nie było. Brak mi czasu na cokolwiek, zmieniłam pracę, pracuję po 10-12 godzin. Wracam do domu, pranie, prasowanie, gotowanie, sprzątanie i lulu. Jedyne co to jeżdżę na rowerze do pracy i z powrotem spalając tym samym jakieś 360 kalorii dziennie.

      Jem źle, za rzadko, niezdrowo, za ciężko. Śniadanie owsianka, w pracy jakiś owoc i kanapki, a po powrocie obiadokolacja ok. 19-20. Za późno na taki posiłek. Mam plan zabierać obiadek do pracy, jest tam mikrofala, więc nie będzie problemu, ale jak to wyjdzie to nie wiem.

      Wracam do Chodakowskiej i 8 min ABS. Dziś czeka mnie pierwszy trening po przerwie. Nie przytyłam dużo, po jakieś 2 cm w talii, brzuchu i biodrach, kg nie wiem ile. Zdaję sobie jednak sprawę jak dużo pracy kosztowało mnie zgubienie tych cm, żałuję, że to zmarnowałam. Mam nadzieję, że w porę się obudziłam i wrócę na dobre tory

10 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

     Po pierwsze nie przytyłam, schudnąć też nie schudłam, ale to akurat planuję zmienić .

     Wyjazd udany, pogoda wakacyjna. Niestety moje kompleksy dały o sobie znać i nie czułam się zbyt komfortowo, szczególnie, że koleżanka, która z nami była jest szczuplejsza, bardzo zgrabna, więc rozbierając się do stroju przy niej, czy chodząc obok niej w szortach nie czułam się najlepiej, żeby nie powiedzieć, że znów jak słonica 

     Od dziś powrót do Ewki, zrobię killera i chyba umrę, po tak długiej przerwie, dobrze, że upały troszkę odpuściły, to lżej mi się będzie ćwiczyło. Zastanawiam się czy nie ćwiczyć codziennie, a nie co drugi dzień, ale to jeszcze kwestia do przemyślenia.

     Gorzej mi się zrobiło po rozmowie z P. Bez sensu porównywałam się do zgrabnej koleżanki. P. powiedział, że nigdy nie będę tak wyglądać, bo mam taką budowę i ud nie zgubię. Powiedziałam, ze schudnę, a on na to, że już jestem za chuda i jak jeszcze schudnę to będę śmiesznie wyglądać, bo chudnę od pasa w górę i dysproporcja stanie się za duża. Nie wiem co myśleć i co zrobić, muszę to wszystko przetrawić i sobie poukładać
     A to nasz eurotrip :

26 lipca 2013 , Komentarze (5)

     Już dziś w nocy wyjeżdżam na mój eurotrip, mam nadzieję, że będę się dobrze bawić, dieta i ćwiczenia idą na drugi plan, a nawet powiedziałabym, że na ostatni. Liczyć się będzie odpoczynek i zabawa . Po powrocie znów dietka i Ewka, aż do września lub października, kiedy to być może zacznę przygodę z Insanity, ale o tym kiedy indziej .

     Ważę 57 kg, czyli jest nieźle, do celu jeszcze sporo, ale powoli zaczynam akceptować siebie i swoje ciało 

EDIT: Zapomniałam napisać, że straszne łakomstwo mnie wczoraj napadło, zjadłam zdecydowanie więcej niż normalnie, do tego jeszcze lody. Skończyło się to wzdęciem,  chodziłam cały wieczór taka napuchnięta i puszczałam bąki. Mój organizm już nie radzi sobie z większymi ilościami jedzenia, już nie będę tyle jeść 

     Więc do zobaczenia za dwa tygodnie!!

     

17 lipca 2013 , Komentarze (9)

     Od niedawna mam aparat, dlatego zaczęłam w końcu wstawiać zdjęcia do pamiętnika ( mam nadzieję, że nie za dużo). Albo mi się coś pomieszało i po wyjściu z dołka dopadł mnie zbyt wielki optymizm, albo dwa tygodnie z Ewą Chodakowską już przyniosły pierwsze efekty. Wiem, że troszkę inaczej stoję, inna perspektywa, ale chyba jest poprawa


     Wiadomo, nie jest to sylwetka do której dążę, ale wiara, że w końcu coś ruszyło jest niesamowicie motywująca, bardziej niż nienawiść do samej siebie

     Ps. Muszę popracować nad opalenizną, bo przez to, że ostatnio pracowałam na dworze opalone mam tylko ręce, ramiona i dekolt, troszkę śmiesznie to wygląda