Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7074
Komentarzy: 143
Założony: 25 września 2012
Ostatni wpis: 20 czerwca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
setneodjutra

kobieta, 32 lat, Olsztyn

168 cm, 92.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 października 2012 , Komentarze (3)

Praca i leżenie, leżenie głowie dlatego, że sobie mocno zbiłam stopę i ciężko było na nią ustać, myślę, że za kilka dni bedę mogła już rowerkować bardziej intensywnie, dziś podam wymiary i fotki, może jakiś plan spiszę, zobaczymy, zdecydowałąm sie na dietę 1000 kcal, zobaczymy jak pociągne, może jakieś rady ? Albo ktoś ma wspomnienia z takiej diety :) Pozdrawiam i Miłego Dnia, edit niedługo


edit: załamana wagą : /, która chyba zwariowała, albo pokazała prawde po wczorajszej imprezie i jedzeniu - 99,5 kg  załamałam się, ale podziałam i zrobię z tym co trzeba, czas na śniadanko - porzadki w domu ... 

i chyba będę zapisywać jadłospis. Buźka :*

śniadanie - zjadłam muslii z jogurtem i w życiu bym nie pomyślała, że muslii ma tyle kalorii ile znalazłam w necie, że w 100 g jest ponad 300 kcal , no ale trudno zjadło się ...

+ kawa z odrobiną mleka 2%  - czyli wychodzi mi 120 kcal + 300 kcal + 5 kcal + 25 kcal = 450 kcal, ale jakoś ogarnę resztę dnia, najwyżej lekko przekroczę limit, a jutro najpierw będę sprawdzała kalorie a potem jedła : D 

trochę zupki grzybowej - no myślę, że więcej niz 120 kcal nie  miało

jabłko - 60 kcal 

kawa z mlekiem - 30 kcal 

grzanki z serkiem, pieczarkami i pomidorem - 300 kcal 

pół jabłuszka - 30 kcal 

- no i jakoś się tysiąc uzbierał, mam nadzieję , że już nic nie będę jeść, w sumie to głocu nie czuję :D lodówka na kłódkę na dziś.

Doranoc

26 września 2012 , Komentarze (2)

Wracam w niedzielę wieczorem. Troche się cieszę, bo kasy wpadnie do portfela dzięki pracy, ale z dietą nie będzie tak kolorowo i pewnie jakiś alkohol będzie, a więc plan na najbliższe pięć dni jest taki ograniczać się jak tylko można i nauczyć sie jeść regularnie pięc posiłków a nie glódować pół dnia i na wieczór się zapychać. Niestety rozstanie z moim nabytkiem - rowerkiem stacjonarnym, ale jak wrócę będzie codzienne jeżdzenie.

A mój plan ? hmmm . . . po tyle porażkach jedzeniowych chyba spróbuję powoli, czyli oraniczę słodycze, smażone, gazowane itp nie będę jadła po 18, i małe posiłki ale więcej + owoce warzywa, mam też w planach kiedyś stosowaną kopenhaska - czy któraś z Was przeszła ją do końca ? mi się chyba udało do 10 dnia dojść a potem jakaś impreza przyszla i wszystko zepsuła, no zobaczymy - muszę zmienić siebie !!!

Jak zdąże to dziś podam wymiary i fotki. 3 majcie się :*

25 września 2012 , Komentarze (5)

 Moje kolejne spotkanie z vitalią i kolejne rozczarowanie wagowe, zaczynam znów,  z wagą jeszcze większą niż kiedyś, poległam przy radości z 7 z przodu i jakoś tak się zajadłam, teraz gdy stoję na kruchej granicy przy prawie trzycyfrowej wadze i nie wchodzę we większość ciuchów, a w tych w które się mieszczę wyglądam okropnie - totalna załamka. Jeszcze większy brak akceptacji swojego odbicia w lustrze a najgorsze wyrzuty sumienia po zajadaniu smutków. Czas się obudzić póki nie będzie za późno, Jutro pomiary, zdjęcia i walka . Przedemną tyle kilogramów do zrzucenia, tylko silna wola się łamie, chciałabym efekt mieć odrazu albo jak najszybciej ... boję się też tego, że znów zacznę się obrzerać i wymiotować, o z tym też miałam problem . . . ale po raz setny, tysieczny ,... niewiem po raz który chcę żeby OD JUTRA zaświeciło słońce, dało kopa i może w nocy przyjdzie piękny sen i zobaczę sieie za minus 30 kg i to będzie motywacja, w każdym bądź razie czas zacząć działać. 

Dobranoc

ps. Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że wymaga czasu. Czas i tak upłynie.