Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Na vitalii byłam już pod nickiem losser Od 5 lat mam problemy z większą wagą, w związku z dużym stresem ratowałam się słodyczami, każdą porażkę, każdy ból, smutek zajadałam, zazwyczaj czekoladą lub całym opakowaniem ciastek maślanych. Ale pora z tym skończyć. Muszę się wziąć ostro za siebie ważyć 55 kg, czyli 5 kg mniej.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 57291
Komentarzy: 384
Założony: 13 października 2012
Ostatni wpis: 26 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
czczarnaa

kobieta, 30 lat, Kraków

163 cm, 65.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 lutego 2013 , Komentarze (5)

Tak to znowu ja!

Potrzebuje pomocy, może głupia sprawa, ale sama już nie mam pomysłów.

Moja kochana wuefistka wymyśliła sobie, że każda uczennica przeprowadzi lekcję
 pt.:"Gry i zabawy". Tak, muszę wymyślić minimum 5 gier dla 4 grup po 5 osób. 
Mam trzy:
- berek "podwójny most" jako rozgrzewka
- wyścig "tor przeszkód"
- wyścig baranów (przeskakiwanie przez przykucniętą koleżankę)

Macie jakieś pomysły? Każda myśl się przyda!
Aaaa i tak tylko przypomnę, jestem w 3 kl liceum...
image
image
image
image

19 lutego 2013 , Komentarze (4)

Piszę coraz rzadziej, ale nie z własnej winy, nie dlatego, że mi się nie chce, czy nie mam niczego do napisania. Powodem jest nauka, matura, powtórki = brak czasu na cokolwiek.
Ale odwiedzam Was raz na jakiś czas bo lubię patrzeć jak idziecie do przodu. A i ja się pochwalę bo jest spadek, nie tyle wagi co centymetrów :)

Tytuł.... tak, jestem kaleką. Do tego, że od ponad tygodnia choruję to obiłam sobie kości śródstopia (nie wiem jak to możliwe) i przesunęło mi się coś w kręgosłupie - część krzyżowa. Przed godzinę nie mogłam się wyprostować i siedziałam na podłodze rycząc z bólu.
Cała ja! 
Ale jest już lepiej :)
image
Dieta.... obce mi słowo... :) jem mniej i chyba tyle.
Ruch... od dwóch tygodni to kolejne obce mi słowo, przez wszystkie dolegliwości jestem unieruchomiona. Ale tydzień, góra dwa i wszystko wróci do normy :)

12 lutego 2013 , Komentarze (5)

Dziękuje za wszelkie komentarze, wsparcie Naprawdę wiele mi to dało.
 Podniosłam się, otrzepałam kurz ze spodni i wróciłam do gry. Ale nie na długo... ponieważ iż gdyż rozchorowałam się. Po raz kolejny.
image

Ale to mi nie przeszkodzi. Jak tylko bd miała siłę by wstać z łóżka zacznę ćwiczyć. Myślę, że nastanie to jutro. Jeśli nie.... nie ma nie. Resztką sił, ale poruszam się!

Jedyny plus choroby: brak apetytu.
  

7 lutego 2013 , Komentarze (11)

Ostatni tydzień to pasmo niepowodzeń. Zaczynając od niedzieli.
1. Zawaliłam sprawę z chłopakiem, który mi się podoba (mój partner studniówkowy), mogło być coś naprawdę wspaniałego, ale nie potrafię się zaangażować.
2. Miałam dzisiaj egzamin na prawo jazdy, co prawda pierwszy termin, ale to tak mnie nie pociesz bo go oblałam. Potrąciłam pachołek na łuku...
3. Zwaliłam 2 najważniejsze sprawdziany z moich profilowych przedmiotów.
4. Kłamie jak Pinokio, tylko nos mi nie rośnie (jeszcze tego by brakowało).
5. Nie ruszyłam nic materiału maturalnego.
6.Jem kilogramy i nic nie ćwiczę...

Jak dla mnie wystarczy, a końca tygodnia jeszcze nie ma.

czuję się tak

ale staram się chociaż udawać

Jeśli znajdziecie rozwiązanie, dajcie znać, znajdziecie mnie tutaj:



Naprawdę jeśli tylko masz 4sek czasu skopiuj to "Dasz radę" lub "Głowa do góry" i wstaw mi w komentarzu, poczuję się lepiej.

3 lutego 2013 , Komentarze (11)

Jeszcze godzinę przed studniówką, miałam ochotę z niej zrezygnować. Nie miałam sił, bolał mnie brzuch i byłam niewyspana. Ale kiedy zajechałam już na miejsce (Muzeum Narodowe w Krakowie) moje podejście się zmieniło. Z każdą godziną było coraz fajniej. 10 godzin które spędziłam w większości w szpilkach trwały tak krótko, że najchętniej poszłabym na taką imprezę jeszcze raz. 
Było cudownie!
W większości był tak:
i tak:
Przyznam że nie należę do najlepszych tancerek, ale daje z siebie wszystko i to wychodzi na dobre. 
(musiałam poodcinać głowy z zdjęć, efekt nie ten sam, ale nie pozwolono mi na wstawienie)

Ja t ta w białej.
 W sumie, jeśli ktoś z moich znajomych zechce zobaczyć mnie w całej okazałości, napiszcie. Wyślę Wam zdjęcie :)

29 stycznia 2013 , Komentarze (3)


Do studniówki 4 dni. Jestem już gotowa, tylko ubrać się i iść, najgorsze chyba jest to czekanie.

 

Ale oby była tego wszystkiego warta! Tyle przygotowań, tyle poświęceń! I to w sumie jedyna (ostatnia) taka impreza, kiedy moja klasa będzie w całości. Z jednej strony nie jesteśmy jakoś super zgraną klasą, ale z drugiej strony widuję ich codziennie, nikt nie sprawił mi żadnej przykrości, więc nikogo nie nienawidzę, są częścią mojego życia, dnia!?
Najgorsze będzie rozstanie z moimi 4 przyjaciółkami. Nie będziemy się widywać codziennie, bo każda idzie na inny kierunek, możliwe, że wylądujemy w innych miastach. Wiem, że przyjaźń przetrwa wszystko, ale to już nie będzie to samo.

image

Właśnie jestem po treningu z nowej płyty Ewy Chodakowskiej. Ona wymiata! A ja razem z nią! Po skalpelu 2 myślałam że padnę, ale zawzięłam się i zrobiłam szok trening. Był MEGA!

image

Ale ze mną chyba jest coś nie tak. Nie wiem jak Wy, ale ja nie czuję się "szczęśliwa" po treningu, jak to niektórzy mają. Co prawda lubię ćwiczyć, albo raczej katować się (tak, trening po którym nie jestem spocona, po którym nie padam i nie mam ochoty wstać, to nie jest zbyt udany trening), ale chyba jeszcze ani razu po treningu nie zadziałały u mnie endorfiny.

Może coś ze mną  nie tak? :) Spoko :)
image
Czy to oznacza, że ja...? Nie, nie możliwe.

Dziękuje za wiarę we mnie, za miłe komentarze. Teraz biorę się w garść i idę ćwiczyć zadania z chemii! Będę mistrzem! Obiecuję! 

26 stycznia 2013 , Komentarze (6)

Z dnia na dzień moje marzenia o studiowaniu stomatologii na UJ oddalają się. To że codziennie siedzę nad książkami (mimo, że to moje ostatnie ferie) nic mi nie daje, tzn. coś tam daje, ale nie tyle ile bym chciała. Czuję, że im więcej się uczę tym mniej umiem. Jestem załamana. 
Wiem, że marnuje czas rozmyślając, że mi się nie uda, ale to jest silniejsze ode mnie. Kiedy kładę się spać, zamiast myśleć o czymś miłym, pomarzyć, ja myślę że się nigdzie nie dostanę, przez co pół nocy nie śpię. Mam ochotę płakać w samotności i nigdzie nie wychodzić.
74954_461395670584157_929453368_n_large

Ale wtedy do akcji wkraczają moje przyjaciółki. Mówią że wszystko będzie dobrze, że przecież się uczę, że one we mnie wierzą. Wiecie? To naprawdę dużo daje. Dużo.
Cieszę się, że je mam. Potrafią pocieszyć i wesprą. 
A jedna z nich razem ze mną walczy z kg i razem ćwiczymy z Chodakowską. Chcemy być piękne, we dwie na pewno nam się uda!

Przede mną 5 trening na skakance. 1000 podskoków ( zakwasy przeszły, czuję się wspaniale, bo może mi się tylko wydaje, a może naprawdę mam szczuplejsze nogi... :) )

Diety przez ostatni hmmm.. tydzień  (może dwa) nie było. Dlatego pożegnałam się z osiągniętym pierwszym celem (58kg) i wróciłam do znienawidzonej 6 z przodu. Ehhh...
Ale nie poddaję się, wiem że w końcu osiągnę mój cel 51kg!

24 stycznia 2013 , Komentarze (5)

to by zakwasów w łydkach nie miała :)
Zakwasy są... po dwóch dniach skakania na skakance po ok.18 min (1000 podskoków).
Ale to są takie dobre zakwasy, "zasłużone".
A moje zasady mówią, jak boli to trzeba ćwiczyć!!!
Tak więc dzisiaj będzie kolejna seria. A co! Moje szczuplutkie uda są coraz bliżej!

2326_482c
7626_44c6


Dość specyficzny charakter ale i tak zapraszam:
http://please-change-your-mind.tumblr.com/

22 stycznia 2013 , Komentarze (4)

Tak, wczoraj miałam załamanie, nie małe. Ale dziękuje za wsparcie.
Dzisiaj jest wręcz o niebo lepiej.

Mam tyle energii, że aż wzięłam się za biologię, która leżała w kącie razem ze stosem innych książek do chemii i matmy.

Babeczki dla Babci i Dziadziusia upieczone i zaniesione. 
Powiedzmy, że wyglądałam tak piecząc je:
image
Wszyscy skosztowali i pochwalili, nawet Ksiądz chodzący po kolędzie.
Miło kiedy ktoś wreszcie Cię doceni :)
A przyznam, że dawno nie byłam przez nikogo chwalona, nie dostałam żadnego komplementu, czasami wręcz chamsko się upominam
"Schudłam no nie?"
"Patrz, patrz, już nie mam takich grubych nóg, co?"

Przyznam, może to głupie, ale pomogło mi to że moje ukochane zwierzaki mocno mi przytuliły :)
Podeszły, polizały po rączce, położyły się przy mnie i od razu było lepiej.
Może gdybym miała chłopaka, albo moi przyjaciele mieszkali tu gdzie ja, a nie w Krakowie, to oni by mnie pocieszali.
A może to też moja wina, że nikomu nie mówię co mnie gryzie?
Piszę Wam, ale Wy mnie nie znacie w 100%, może ktoś kto mnie czyta regularnie, poznał mnie, ale nie w całości. Nie potrafię się otworzyć. Nawet tutaj, gdzie nikt nie zna mnie z imienia i nazwiska. Gdzie to co bym napisała, jednych by poruszyło, a inni by po prostu to olali.  
image

Hihihi :)

Śnieg pada i pada, odśnieżanie, odsklepianie samochodu z lodu... mhmmm... 
Lekko odmrożone kończyny górne, przemoknięte buty i końcówki włosów jak sople.
- POLECAM 

A przede mną godzinka na rowerku i 1000 podskoków na skakance.

Idę szaleć :)
Obym nie padła zbyt wcześnie :)



21 stycznia 2013 , Komentarze (4)


To co teraz dzieje się w moim życiu, jest ponad moje siły. 


Jestem o wszystko obwiniana, nie wyrabiam z nauką, jem dosłownie wszystko, jestem straszliwie zmęczona i nie mam na nic sił.

 

Nie mam żadnego wsparcia.

Maybe I will die alone, but who cares?

Myślałam że już będzie tylko lepiej, że skoro odnalazłam się w tym świecie, że skoro w końcu znalazłam sens mojego życia, wszystko się ułoży. Myliłam się.
Przepraszam.


I'm sorry, I'm not good enough. But I'm trying. I really do!