Witajcie Złotka!
Wszelkie wczorajsze kulinarne grzeszki zostają w tyle. Mamy nowy dzień, czyste konto, ale nie zapominajmy o diecie. Dbajmy o siebie, bo nikt inny nie schudnie za nas(a szkoda..hehe).
Dzień zaczęłam z zieloną herbatką z dodatkiem cytryny i w końcu wyzbyłam się wstrętnego cukru. Również odzwyczaiłam się od pieczywa. Może to nie są cuda, ale jakiś mały krok. Również dziś powracam do ćwiczeń;]
7 lat wstecz.. oj to był dla mnie straszny okres.. cały czas ukrywałam swoje ciało pod ciuchami, zawsze długie spodnie, nad wodę nie chodziłam, bo się wstydziłam..do szkoły nie chciałam chodzić, bo szydzili ze mnie.. waga zżerała mnie od środka..to poczucie, że jestem gruba, że każdy na mnie dziwnie patrzy..ehhh.. owszem miałam swoją grupę znajomych i 3 przyjaciółki, które akceptowały mnie. Pewnego upalnego dnia jedna z nich zapytała mnie czemu ja jestem w długich spodniach, przecież jest ciepło. Powiedziałam, że wstydzę się, bo mam grube nogi. Wyśmiała mnie mówiąc, że zwariowałam.. że nie powinnam przejmować się tym, co inni ludzie mówią, jak im się nie podoba to nie niech nie patrzą. Przyznałam jej racje. Od tamtej pory jakoś nabrałam więcej wiary w siebie, z przyjaciółkami zaczęłam chodzić nad wodę, poznawać tam nowych ludzi, w końcu ubrałam krótkie spodnie. Ku mojemu zdziwieniu, nikt mnie nie wyśmiewał, nie zwracali uwagi, że mam więcej ciała.. tylko bardziej jaka jestem w środku. Piękne uczucie. Od razu moje życie nabrało więcej kolorów. Ale niestety walka we mnie wciąż trwała.. i trwa po dziś dzień..
Gdy tracę wiarę, załamuję się, często wracam to tej historii, do słów koleżanki.. że jakby nie było jestem piękna wewnątrz i nie warto się męczyć, ukrywać "bo co ludzie powiedzą".
Każda z nas ma w sobie piękno! Trzeba je tylko wydobyć ze środka.
Na teraz kończę, może odezwę się później. Idę walczyć o lepszą wersję siebie!
Sukcesów, motywacji i wytrzymałości życzę KAŻDEJ Z WAS!!!!