Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem kobietą po 40-ce. Nie brzydką, ale też nie rzucajaca ludzi na kolana.... Lubię ludzi i oni mnie też.....Nie mam wielu przyjaciół, ale tych co mam są wierni i zawsze mogę na nich liczyć... Interesuje mnie wiele rzeczy. Kocham książki, muzykę, opere, dobry teatr. Nie pracuję. Mój świat to córcia ( późno urodzona) i mąż. W wolnych chwilach zajmuję sie decoupagem, ezoteryka, medycyna naturalną i robie cuda na drutach.... A co mnie skłoniło do bycia na tym portalu????? Moje odbicie w lustrze i strach, ze moja nadwaga mnie zabije, a przecież mam dla kogo żyć i zycie jest takie cudne...... Pragne poznac tutaj ludzi, którzy mi pomogą zmagac się z moim problemem, a odwdzięcze się tym samym.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 43463
Komentarzy: 1553
Założony: 24 października 2012
Ostatni wpis: 20 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ilonol

kobieta, 58 lat, Bytom

158 cm, 69.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 stycznia 2013 , Komentarze (35)

Witam moje miłe!

Znowu nie zaglądałam tutaj przez trzy dni, ale po prostu nie miałam czasu. Zosia od poniedziałku chodzi wreszcie do szkoły.....niestety zaległosci odrabiamy do dzisiaj.Ma wystawione oceny na półrocze...same piątki, jedynie z rytmiki ma +4. . Jestem z niej bardzo dumna, bo to ciężka szkoła i wymagania bardzo duże.....do tego przecież dochodzi ciężka praca na instrumencie.... no naprawdę jestem z niej bardzo dumna. Ostatnio miała napisać opowiadanie na podstawie lektury....napisała na 2, 5 strony.....dostała +5. A przecież chodzi do drugiej klasy.

Mimo wystawionych ocen ciągle gnębia te dzieciaczki testami, jakimiś sprawdzianami...dali by juz swięty spokój, a tu nic z tego......chodzą te dzieci już szczerze mówiąc bardzo zmęczone.....

Ale koniec marudzenia. Dietkowo nawet mi idzie.....słodkości poszły na bok ale niestety ich brak daje sie we znaki.....spadek formy, brak humoru itd.

Dzisiaj mam bardzo miły dzień- URODZINY totez odśpiewała mi rano córcia STO LAT, mąż sypnął kasą na nową kurtkę, od przyjaciół dostałam słodycze i kosmetyki

Z tej okazji wcięłam kawałek ciasta.....no cóż....pójdzie w boczki..

W weekend popracowała troszke artystycznie z moją córcią.  Przy okazji porozmawiałysmy sobie szczerze na rózne tematy. Fajnie tak spędzic razem czas.

A oto wyniki naszej pracy:

Wreszcie mam porzadek w biżuterii i wiem co mam.....a wiekszość to cudowne prezenty od mojego mężą na różne okazje.....

POZDRAWIAM WAS MOJE VITALIJKI!!! ŻYCZĘ MIŁEGO WIECZORU!!!

 

 

 

 

11 stycznia 2013 , Komentarze (25)

Mam na myśli moja tesciową.......a mianowicie zadzwonila do mnie.....byłam akurat na zakupach i spytała o zdrowie Zosi....odpowiedziałam grzecznie, ze ok.....w tym momencie spytała czy wychodzi na dwór....ja na to że tak- na 10-cio minutówki, bo jeszcze jest słaba, a ONA na to  " już to widzę, ale to Twoja sprawa".

 Myślałam że mnie szlag jasny trafi.......co ona wie o moim zyciu, co robię i jak spędzam czas, skoro jej w głowie tylko szmata i mop......jak moze mnie tak oceniac.....i znowu cisnienie mi wzrosło.

Opowiedziałam to mężowi a On na to : " daj dziewczyno spokój, Ty i ja wiemy, że Zosia wychodzi na dwór i to się tylko liczy, a co moja mama wie to już jej sprawa....nie mart się, jak się nie dasz sprowokować......to zobaczy, że jej ataki nic nie dają i da Ci święty spokój. My wiemy co dobre dla naszej córci i to jest najważniejsze"

Bo żebym nie wychodziła, nie dawała witamin , nie sprzatała, nie dbała o rozwój intelektualny naszej córki.....to rozumiem.....ale co ona może wiedzieć.

Postanowiłam że sie od Niej odizoluję już całkiem i przez jakis czas nie będę odbierac telefonów....wtedy już kompletnie nie będzie wiedziała co u nas....

Teraz moje drogie rozumiem moje poprzedniczki- partnerki mojego mężą- sprzeprzyły gdzie pieprz rośnie.

A teraz z innej beczki Zosia rzeczywiście zdrowieje, lepiej je, nabrała kolorków...nauka nam idzie do przodu, jest zdolna, to szybko łapie.....ziś czeka nas nauka angielskiego i kolejne nadrabianie lekcji.

Do tego musze jeszcze ogarnąć chałupkę, bo wczoraj popracowałysmy plastycznie....i się narobiło

Ale co najważniejsze po 5 latach ubrałam zapomniane przeze mnie dżinsy.....i tu zarówno ja jak i mój mąż oniemieliśmy, bo weszłam w nie i okazuje się, że sa za duże.....a były dwa numery za małe..... i nastąpiła niepohamowana radość .

Waga mi powoli spada, we wtorek mam urodziny, więc może obiecany kg spadku będzie miał miejsce....a propos moich urodzi...wczoraj bardzo moja córcia naradzała sie z Tatusiem co mi kupią.....niestety nie podsłuchałam.

CUDOWNEGO POPOŁUDNIA I WIECZORU MOJE KOCHANE!!!!!

ACHA: poczytałam wczoraj i rozpoczęłam pracę nad szkatułkami na bizxuterię....zdjecia będa jak skończę.

 

 

 

11 stycznia 2013 , Komentarze (7)

Czynniki sukcesu

  • zupełny brak słodyczy

10 stycznia 2013 , Komentarze (18)

U mnie jakoś się kręci.....Zosia w nocy miała biegunkę.....ale już po sprawie i mam wrażenie, ze to ostatni incydent chorobowy, po pomimo, że kiepsko spała wstała rześka, poszła z mężem na spacer.....nabrało dziecko kolorków i zjadła lepiej śniadanko.... a mamusia z radości aż skacze.

Zaraz wypiję drugą kawę i robię napad na pokój Zośki, a właściwie na jej szafki.....wala się w nich pełno za małych ciuchów, a mam komu oddać, więc wreszcie dokonam roszady i będę wiedziała co Zosi brakuje a czego nie.

Mam też w planie nadrobić z Zośka szkolne zaległości....a jest niestety tego mnóstwo, w środe będzie miała test z angielskiego a po drodze dwie zaległe kartkówki . Jest co robić!.

Mam w planie dzisiaj poczytać....uwielbiam poleżeć i poczytać sobie dobrą książkę....mam też w planie zrobić sobie szkatułki na biżuterię......bo niestety mam kłopot w opanowaniu bałaganu jaki się w nią wkradł. Co roku dostaję od męża coś z biżuterii i tak trzymam w różnych pudełach nieposegregowaną. Jak ją w końcu uporządkuję i poczyszczę to będę wiedziała co mam....a tak to totalny chaos....

Dietkowo wydaje mi się, że ok. trzeci dzień bez słosyczy i to mnie bardzo a to bardzo cieszy.

MIŁEGO DNIA MOJE SZCZUPLAKI!!!!

 

 

 

 

9 stycznia 2013 , Komentarze (17)

Boże jak ten czas leci. Myślałam,że jak będziemy siedzieć w domu to ten czas będzie biegł wolniej, ale niestety nie. Ciągle co szukam sobie do roboty....

Wczoraj była lekarka u Zosi do kontroli i wirus na szczęście wypędzony ale wdziera się po nim jakaś bakteria i musimy zostać w domu do końca tygodnia.

Nadrabiam więc zaległości po szafach i z salonu zrobia się tymczasowo prasowalnia bo zupełnie nie rozmiem skąd się bierze ciągle to pranie.

U mnie dietkowo ok. Staram się jak mogę. Nie jem słodyczy i jestem z tego powodu bardzo dumna bo waga powoli idzie w dół.

Nawet co nieco podziałałm w kuchni:

To są roladki z piersi kurczaka. Pierś z kurczaka smatuje po rozbiciu jej od wewnątrz musztardą i wkładam do nich cebulę, ogórek kiszony, paprykę i drobiowa kiełbaskę, potem zawijam i zamykam wykałaczkami i obtaczam delikatnie w mące. Smażę w małej ilości oliwy a potem jeszcze duszę aż zmiękną. PALCE LIZAĆ i są dietetyczne......

A to moje drugie dzieło : gołąbki wypełnione ugotowaną kaszą gryczaną zmieszaną z ugotowanymi grzybami i jarzynami i podsmazoną cebulką....doprawiam ziołami. Też moim zdaniem PALCE LIZAĆ!!!

Pisałam już ze ozdabiam rzne rzeczy w domu. Mężowi ostatnio zrobilam do gabinetu te oto dwie rzeczy. Zrobiłam je na "staro" bo tak pasuje do wystroju. Jak przejdę kurs to porobię sobie inne rzeczy, ale kurs jeszcze nie doszedł niestety:

 To taka szkatułka na różne "klamory".

A to pudełko na chusteczki.

A na koniec moja chora śpiąca Zosia z naszą kotką Tosią.

CUDNEGO, MIŁEGO DNI MOJE DROGIE VITALIJKI!!!!!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

8 stycznia 2013 , Komentarze (23)

 

 

 

 

 

 

 

 

To tak na dobry humor....

U mnie ok, wróciłam do wagi sprzed świąt.Poza tym jeszcze jestem chora i co za tym idzie słaba....ale niestety obowiązki domowe nie dają się wyleżeć....chociaz wczoraj jak padłam o 22.00 to obudziłam sie dzisiaj o 10.00....nie pamietam kiedy ostatnio tak się wyspałam.

Reżim dietkowy zastosowałam i efekty widoczne.....jutro wstawie zdjęcia z kulinariów jakie porobiłam w kuchni i dam przepisy.

Z postanowień noworocznych:

1. Dietka w działaniu.

2. Pale około 5 papierosów mniej.

3. Zakupiłam kurs decoupagu ( jeszcze nie doszedł)

4. Zakupiłam materiały i od weekendu do dzieła.

A teraz BOMBA!!!!! Rozmowa z tesciową. Oczywiście nic do niej nie dotarło....a Zosia źle zrozumiała o co jej chodziło..... ja swojej córce wierzę, tym bardziej, ze nigdy mnie dziecko nie okłamało i gdyby to nie4 była prawda nie przeżywałaby tego tak mocno......

Ale trudno...najważniejsze, że wylałam to z siebie....i nawet jeśli sie obraziła to już nie moja sprawa.....z tego co wiem, to mój mąż tez zareagował i dał swojej mamie do myślenia.....

CUDNEGO DNIA DZIWCZĄTKA!!!!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

7 stycznia 2013 , Komentarze (17)

I po balu........dziękuję za życzenia dobrej zabawy......były bardzo szczere i wybawiłam się za wszystkie czasy. Do domu dotarliśmy na 7.00 rano.......Towarzystwo jak  zawsze dopisało śmiechom nie było końca.......toastom i tańcom  też.

Dziś choruję, ale nie z przepicia tylko odziedziczyłam po Zosi wirusa....wcinam jakiś lek p/wirusowy i już przynajmniej umiem mówić, bo wczoraj było ze mną kiepsko.......Zosia jeszcze 2 dni nie idzie do szkoły, więc mam okazję się wykurować nie wychodząc z domu.
Schowałam więc choinkę i ostro podziałałam w kuchni. jak mi sił starczy to może poprasuję, a jak nie to po prostu poleżę i poczytam książkę....

Zosia rano zrobiła mi śniadanko (pierwszy raz w życiu) i czułam się bardzo wzruszona....

A teraz kilka fotek z balu.....

To był mój mąż..........jak go zobaczyli na balu to wszyscy, a zwłaszcza kobiety chciały się spowiadać.



Tu jesteśmy z przyjaciółmi jeszcze w ich domu przed wyjściem na bal.....

Tu już na balu....

5 stycznia 2013 , Komentarze (26)

Dziękuję z całego serca za podtrzymanie na duchu i ......jakże mądre rady....mogę w podziękowaniu obiecać, że w przyszłym tygodniu zwrócę uwagę teściowej. Napiszę jak poszło.

Pewnie spytacie czumu nie dzisiaj???? Nie chcę sobie popsuć humoru, bo idę na bal przebierańców i zamierzam się dobrze bawić.
Mieszkanko posprzątane, zaraz idę pakować Zosię bo idzie do mojej mamy, jest niestety znowu przeziębiona, a ja muszę poprasować sobie stroje i mężowi.......i tak ogólnie się przygotować, ale wcześniej zawiozę Zosię.

Dietkowo nawet mi się udaje....tracę powoli balast świąteczny.....od poniedziałku włączam gimnastykę.
Dziś troszkę kalorii spalę na tańcach.

POZDRAWIAM SERDECZNIE!!!!!!

4 stycznia 2013 , Komentarze (27)

Coś miałam kłopoty z internetem......ale mijają i mam nadzieję, że wróciłam na stałe.
Dietkowo i jest ciut lepiej.....przynajmniej z wyrzutami sumienia.
Za oknem szaro, buro i ponuro . I chyba z tego powodu jestem depresyjna, chociaż......przyłożyła się do tego moja teściowa.
Otóż szliśmy z mężem na Sylwestra i zostawiliśmy Zosie u niej......wieczorowa pora ucięła sobie pogadankę z moja córcią...... i wiecie do dziś jestem w szoku bo pogadanka dotyczyła mnie......a mianowicie, że nie jestem zorganizowana, mam wszędzie po szafach bałagan, a ogólnie to ze mnie niechluja.....o zgrozo do dziecka talie teksty!!!!!.
Moje dziecka jak przyjechało do domu opowiedziało mi to wszystko bardzo przy tym przygnębione i wystraszone.......zabrakło mi słów....i opowiedziałam wszytko mężowi. 
Mąż postukał sie po czole.....i skomentował, że Zosia ostatni raz pojechała do jego matki.....i mam się kompletnie nie denerwować bo syf dla mojej matki to nie pościelone łóżko i kurz pod meblami.

Dalej mi jest przykro.....bo naprawdę się staram......sprzątam codziennie, dbam o to żeby mieli wszytko poprane i poprasowane.....Zosia intelektualnie jest zadbana......nie tylko uczymy się i odrabiamy lekcje, ale staram się z nią dużo rozmawiać i gram w różne gry, układamy puzzle itd.
Pomaga mi w kuchni, nawet razem decoupagujemy.......
Nie mam może tak wybłyszczonego mieszkania jak ona.....ale u mnie jest dziecko i mąż, którzy nie z za koniecznie sprzątają i do tego im tez trzeba poświęcić czas.....Jest mi bardzo przykro.....co ona musi o mnie mówić innym.....nawet nie chcę myśleć.

A teraz z innej beczki.....Tak wyglądałam wychodząc na Sylwestra....


To jest mój nowy kolor włosów i uczesanie.......
Zabawa była cudowna......jutro idę na zabawę przebierańców.....zdjęcia po zabawie.

CUDNEGO DNIA!!!!

4 stycznia 2013 , Skomentuj

Czynniki sukcesu

  • mniej jadłam, wiecej się ruszałam