Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem kobietą po 40-ce. Nie brzydką, ale też nie rzucajaca ludzi na kolana.... Lubię ludzi i oni mnie też.....Nie mam wielu przyjaciół, ale tych co mam są wierni i zawsze mogę na nich liczyć... Interesuje mnie wiele rzeczy. Kocham książki, muzykę, opere, dobry teatr. Nie pracuję. Mój świat to córcia ( późno urodzona) i mąż. W wolnych chwilach zajmuję sie decoupagem, ezoteryka, medycyna naturalną i robie cuda na drutach.... A co mnie skłoniło do bycia na tym portalu????? Moje odbicie w lustrze i strach, ze moja nadwaga mnie zabije, a przecież mam dla kogo żyć i zycie jest takie cudne...... Pragne poznac tutaj ludzi, którzy mi pomogą zmagac się z moim problemem, a odwdzięcze się tym samym.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 43066
Komentarzy: 1553
Założony: 24 października 2012
Ostatni wpis: 20 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ilonol

kobieta, 58 lat, Bytom

158 cm, 69.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 lutego 2013 , Komentarze (18)

No i nadzsedł......jest cicho, spokojnie.....na dworze szaro, buro i ponuro....

Nie mogłam spać i zasnęłam dopiero o 3.00 rano....wstałam o 10.00 a więc póxna kawka. Jak ją wypiję to zabiorę się za obiadek i porządki....i wreszcie ostatnie nadrabianie lekcji....potem w coś pogramy i jakos minie kolejny dzień....

Napisałam wczoraj, że  nauczę się na szydełku i tak się zaparłam, że się nauczyłam..2-ch rzeczy nie pojęłam ale pomoże mi najwyżej koleżanka. Wygląda na to, że robienie na drutach jest trudniejsze....a skoro na nich umiem....to pomyślałam,że i szydełko opanuję....

Bardzo się to spodobało mojej córci i marzy że zrobię jej czapeczkę  ażurową

Dietkowo  nawet, nawet.....boję się stawać na wagę.....bo ten dodatkowy kg przybił mnie totalnie!!! Postanowiłam się teraz ważyć raz na tydzień.....

A teraz coś dla dobrego humoru:

 

I takiej soboty i niedzieli Wam moje kochane życzę!!!!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

1 lutego 2013 , Komentarze (17)

 

Tak się czułam dzisiaj rano.....

Potem doszłam do wniosku, że.....

Ale tak na poważnie.....mimo, że siedzę trochę w domu, bo Zosia choruje to jestem zmęczona.....wynajduję ciągle jakieś zajęcia......dobija mnie wiele spraw.....np brak pieniędzy

Wszystko takie drogie.....budowa pochłania tysiące.....moja firma jakoś przędzie...a tu Komunia i letnie wakacje.....

No ale dość marudzenia. Pije drugą kawę i jestem załamana bo trzymam dietę a tu 1 kg do przodu......i jak tu żyć......a @ się kończy i idzie w siną dal.....nie rozumiem tego

Za oknem szaro, buro i ponuro.....nic się nie chce....a muszę.....bo w przyszłą sobote jedziemy do Zakopanego a tylko ja pakuje naszą czelodkę.....i tylko ten wyjazd jeszcze trzyma mnie przy życiu. Narty spakujemy ale czy warunki do jazdy będą? Kto to wie.....Ale postanowiłam się nie martwić....spędzimy w końcu razem czas, pospacerujemy i pozwiedzamy.....

P.S Dziękuję za miłe komentarze.....to one wlewają we mnie nadzieję i dają mi power do życia.....macie rację późne macierzyństwo ma dobre i złe strony.....ale Zosia wlaśnie sprawia, że mimo wszystko chce mi sie żyć, mam po co wstawać....codziennie dziękuję Bogu i Aniołom, że mam taki skarb.

CAŁUJĘ WAS MOCNO!!!!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

31 stycznia 2013 , Komentarze (15)

Kolejny zabiegany dzień więc teraz obwiesciłam rodzince, że

Rano pojechałam na zakupy i nie było mnie 4 godziny.....a potem cóż obiad, zmywanie po nim, znowu ogrom lekcji z Zosią.....co oni w tych szkołach wyprawiają.....to strach myśleć co będzie dalej.

Ale nie było tak źle bo znalazłam czas na książke i dwa programy telewizyjne....miałam tzw 5 minut dla siebie. Przygotowalam tez menu na najbliższe dni bo postanowiłam że zbliza się tzw godzina "0" czyli Komunia Zosi i trzeba jakoś sie zaprezentować.

Po feriach musze zacząc zapraszać gości ale wcześniej musze zmontować jakieś urodzinki Zosi.

I tak zleciał kolejny dzień. Popracuje jeszcze nad decoupagem i poczytam coś Zosi...może mój Aniołak zasnie dzisiaj wczesniej, bo ostatnio z jej zasypianiem było bardzo kiepsko....

WSPANIAŁEGO WIECZORU!!!!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

30 stycznia 2013 , Komentarze (15)

środek tygodnia......chlapa za oknem....slowem paskudnie.

Tak rano się zachowywałam......a jak kuż wstałam to:

Tak pomyślalam i wypiłam po czym sie obudziłam.

Dietkowo próbuje sobie radzić.....poszłam teraz bardziej na ilość niż na jakoś.....jem 4 razy dziennie.....waga stoi.śpróbuję włączyć dodatkowo jeszcze dzisiaj jakoś.

Zosia zdrowieje i to już coś.....siedzi do końca tygodnia w domu.....nadrabia lekcje....razem czytamy i bawimy się....a ja oprócz tego sprzatam....wczoraj coś mnie napadło i poodsuwałam meble w domu i poodkurzałam za nimi. Chyba oszalałam. Nie powiem odpoczywam trochę i .....wyłazi ze mnie ostatnio zlęgły we mnie stres...szkoła Zosi, firma i związane z nią kłopoty....itd

Próbuję od tych stresów odejść....i póki co mi się udaje.

A teraz coś wesołego

Życzę Wam miłego dnia, wieczoru i wspanialej nocy!!!

 

 

 

 

 

 

 

 

27 stycznia 2013 , Komentarze (20)

Wiedziałam, że tak będzie......jak odpoczne w sobotę, to w niedzielę będzie huk roboty i nie pomyliłam się. A to obiad, a to zmywanie......posprzątałam też w lodówce i ja przy okazji umyłam.....poćwiczyłam angielski i matematykę z Zosia i inne takie....

Nagrałam film ZAKOCHANY ANIOŁ, który bardzo lubimy i ku radości córciogladnęliśmy wspólnie............śmiechu było co nie miara.

Dokończyłam z Zosią pracę a oto efekty:

 

Dietkowo niestety gorzej......piję moze coraz więcej wody.....ale kalorycznie daję d...i efekty takie, ze waga stoi.

A na koniec MOJE DROGIE coś na wesoło:

MIŁEGO WIECZORU!!!!

 

 

26 stycznia 2013 , Komentarze (20)

Ciesze się, że dzisiaj sobota bo wreszcie można porobić inne rzeczy , na które nie ma po prostu czasu w tygodniu.

Chociażby takie jak bardzo spokojnie wypita kawka, poserfowanie w kompie i wreszcie nadrobienie lektur.....myślę o dobrej książce.

Wczoraj rzeczywiście posprzatałam bo mialam więcej wreszcie energii a dzisiaj musimy z Zosią nadrobić zaległości szkolne a nie powiem jest tego sporo.

Do sprzatania został mi jedynie gabinet....co tu sie dzieje to wprost trudno uwierzyć...ale tak jak już kiedyś pisałam jest to KRÓŁESTWO MĘŻA..... to wiadomo co i jak.....

Jak ugotuję obiad to mam w planie zasiąść do kolejnej rzeczy z decoupagu i tym razem chcę zrobić sobie pudełko z pierścieniami ozdobnymi na serwetki....efekt pracy pokaże potem.

Pogram też z Zosią w chińczyka.....a jutro tylko córci poświęce czasi poukładamy w końcu zaległe puzzle.

Dietkowo nawet, nawet......

 

 

 

 

25 stycznia 2013 , Komentarze (17)

Miałam wczoraj napisac parę słów...ale pochłonęły mnie całkowicie obowiązki i nici z pisania.

DZIEKUJĘ ZA MIŁE SŁOWA I WSPARCIE.....dziś jest o niebo lepiej i mam nadzieję, że bedzie coraz lepiej.

Zosia pochodziła 2 tygodnie do szkoły i znowu chora, tym razem to ANGINA.....na szczęście lekka bo uchwycona bardzo szybko...szybka wizyta lekarki i podany lek.

Zdążyłyśmy tylko być na wiolonczeli a potem szybko do domu.Powinna w środę być w szkole. Zostawiłam potem Zosie sama w domu i pojechałam na zakupy.....dziś siedzimy w domu, tylko wypije druga kawkę i polecę sprzątać......bo niestety przez brak totalnej ostatnio energii zaniedbałam co nieco nasze gniazdko....i jak odzyskałam ciut energii niestety to widzę....KRASNOLUDKI POCHOWAŁY SIĘ PO KĄTACH i bardzo są nieczułe na moje wzywania.

Wczoraj też musiałam się wybrać na zebranie. Zosia ma piątki i szóstki, jesynie ma + 4 z kształcenia słuchu i angielskiego. Musimy jeszcze poćwiczyc odejmowanie w zakresie do 30......i oczywiście znowu sie nie zgłasza na lekcjach i Pani sama musi ja wyrywać do odpowiedzi.....ale w przypadku mojej córki problem ten istnieje od początku....już w przedszkolu miała z tym problemy.....i nie chodzi bynajmniej o niesmiałość....jej się po prostu nie chce.

A tak ogólnie jestem z niej dumna i OBY TAK DALEJ!!!

PRZESYŁAM WSZYTKIM WAM CAŁUSY!!!

 

23 stycznia 2013 , Komentarze (25)

Nie mam nadal nastroju, chociaz robię co mogę w tym kierunku......najlepiej zasnęłabym snem zimowym i obudziła sie w kwietniu.....

Kłóce się z rodzinka, jestem rozdrazniona i znowu NIC mi sie nie chce.....a dwa dni było lepiej.....wszystko dosłownie wszystko robię na siłę. NAWET PRÓBUJĘ CZEKOLADY.....choc wiem, że nie powinnam.....chyba zbliża się ŁYSY i moja znienawidzona @.....bo innego wytłumaczenia niestety nie mam.

W poniedziałek byłam na wystepie z Zosia z okazji dnia Babci i Dziadka....było bardzo profesjonalnie....jak przystało na Szkołę Artystyczną.

Najpierw rozdano nam Program....

Potem nasze maluchy tzn dzieci klas I-III potanczyły i pośpiewały......

Ta dziewczynka w sukience w grochy to moja Zosia.

Następnie dzieci ze starszych klas wystąpiły w solówkach....

Koncert bardzo sie udał, dzieciaki grały przecudnie.....czułam sie jak w Filharmonii...

MIŁEGO DNIA!!!!

 

 

 

 

 

 

21 stycznia 2013 , Komentarze (17)

Mimo mojego nienajlepszego nastroju,( może ciut lepszego) czas mi ucieka niemiłosiernie i już niedługo kończy sie styczeń.

9 lutego wyjeżdżamy do Zakopanego na 9 dni i w końcu pojeździmy na nartach, bo do tej pory ciągle coś stoi nam na przeszkodzie.....jak nie choróbska to praca męża..

Za 1,5 godziny wyjadę z Zosią do szkoły, potem po lekcjach biegiem do domu, obiad i przebieramy się.....bo popołudniu ma Zosia występ w szkole z okazji DNIA BABCI.

Niestety nie w klasie, tylko w auli.....będą występować klasy I-III i jeszcze przyjdą mamy i babcie.....tłok niesamowity.Każda klasa występuje około 3-4 minut, a więc krótko ale jechać trzeba.

Jutro wybieram sie z Zosią na cmentarze bo tam niestety już tylko może odwiedzić swoich dziadków,przy okazji i ja odwiedzę grób moich dziadków a potem jeszcze do mojej mamy bo dzisiaj to niestety wykluczone z racji braku czasu.

5 lutego Zosia ma bal w szkole i w związku z tym zakupilismy jej strój....dziecko bardzo zadowolone....bo idzie przebrana za MONSTER HIGH tak jak tego pragnęła...a potem ten wyjazd, więc może już całkiem wrócę do normy....i nie bedę tkwiła w tej okropnej beznadziei......

W czwartek miałam jechać wybierać meble do kuchni do nowego domu, ale przypomniało mi się, że przecież mam zebranie w szkole.....i niestety trzeba iść.....po pierwsze jestem skarbnikiem, po drugie poznam do końca oceny Zosi na półrocze i niestety trzeba podyskutować na temat zmiany Pani od angielskiego bo kompletnie się kobieta nie nadaje do pracy z małymi dziecmi.....Zosia do tej pory uwielbiała angielski, a teraz wprost nienawidzi, oczywiście w szkole bo na dodatkowy leci aż się kurzyi bardzo chetnie się uczy. Temat nie tylko dotyczy mojej córki. Ten sam problem dotyczy wszystkich dzieci. Więc cos w tym jest.

Dietkowo wróciłam na właściwy tor.....wróciłam do nabiału....i dzisiaj już 0,2 kg mniej.....nie ćwicze jednak bo nadal nie mam weny twórczej i tak jak pisałam nastrój jeszcze troszkę do bani..

Ale pracuje nad zmianami.....wysłuchałam przez weekend tego kursu decoupagu...poogladałam co i jak i nawet usiadłam do nowej rzeczy....ale wykonanie jej zajmie mi parę dni więc zdjęcia umieszczę za parę dni.

MIŁEGO DNIA MOJE MIŁE!!!!

 

 

19 stycznia 2013 , Komentarze (17)

Nie zagladałam tu przez kilka dni i bardzo się za Wami stęskniłam i nie miałam okazji Wam podziękować.....

Dziękuję za cudowne życzenia urodzinowe i miłe słowa na temat mojego dzieła....staram się jak mogę.....kurs już doszedł, jutro go obejrze i spróbuje w najbliższym czasie coś stworzyć.

Nie było mnie bo czułam sie psychicznie cos nie tak.....miałam wrażenie, ze opuściła mnie chęć dożzycia - nic nie dawało mi satysfakcji......z natury jestem osoba energiczną, pełną życia.....a tu nic TOTALNA NIEMOC.....dom zaniedbałam, siebie.....jedynie dla córci potrafiłam wykrzesac trochę energii.

Rano budziłam się.....bo obowiązki wzywały...a tu w lustrze zamiast uśmiechnietej mnie widziałm o zgrozo.....istne ZOMBII.

Męża do tego powaliło grypsko i przeleżał 4 dni w łóżku.....ja wracając do domu byłam jedynie w stanie zrobić obiad, odrobić z Zosią lekcje i kładłam sie z pilotem w ręce.....oglądnęłam wszystkie programy jakie można było.....nawet te totalnie odmóżdżające.......

Dzis już powoli wracam do żywych......posprzątałam, poprałam i pomału zbieramy sie na urodziny przyjaciela.

WAGOWO do d......spadku wcale.....ale moja to niestety wina, bo miałam trzy dni napadu głodowego.....jadłam, jadłam, jadłam i ......nic nie robiłam.

mam nadzieję, że nastepny tydzień bedzie lepszy....zapanuję na obzarstwem i więcej będe się ruszać.

ZIMA działa na mnie okropnie....ta pogoda mnie osłabia.....ale cóż trzeba brac sie w garść.....może w końcu w przyszły weekend pojedziemy na narty......

MIŁEJ SOBOTY MOJE DROGIE!!!!