Lubie dobry film, spędzać czas z przyjaciółmi i fittnes. Tylko z tym fittensem to jest u mnie różnie zależy od nastrojów. Mam skłonności do chwilowych załamań i własnie wtedy leniuchuje. Objadam się najczęściej na noc i się tym nie przejmuje, potem znowu przychodzą dobre dni i tak w kółko. Tym razem uzbrajam się w cierpliwość i chce osiągnąć cel wtedy pojde do sklepu i kupie sobie takie ciuchy w których wcześniej nie mogłam chodzić ze względu na moje oponki. haha
Dosc leniuchowania, trzeba sie wziasc za siebie. Samej jest trudno lecz mam nadzieje ze z wami sie uda. Czytam wasze wpisy i jestem pod glebokim wrazeniem jaka macie determinacje.Ja tez tak chce. Od paru dni chodze na silownie. 40 minut na orbitreku i 200 bruszkow. Ale waga nadal stoi w miejscu. Tak juz od tygodnia. Mysle zrobic sobie pare dni na proteinach. Mysle ze zobacze jakies rezultaty.
Pierwsza myśl - jak długo z wami wytrzymam w tym postanowieniu.
Więc, od tygodnia chodzę regularnie na siłownie biegam i jeżdze na rowerku razem 40 minut, potem ćwiczenia na mięśnie brzucha i przy okazji innych partii mięśni.
Zmieniłam tez nawyki żywieniowe jak do tej pory nie jadłam musli tak od tygodnia codziennie na śniadanie musli z mlekiem. Wstaje o godzinie 5 rano a śniadanie jem kolo 8 rano ale wydaje mi się ze to tez muszę zmienić bo śniadanie pobudza nasz metabolizm na bieżący dzień dlatego dobrze je zjeść najlepiej pół godziny po przebudzeniu. Tak, tylko jak mam się zmusić skoro nie mam apetytu. Jedynie kawa mi przechodzi przez gardło.No i mniej obfite obiady teraz robię. Odmówiłam sobie ziemniaków a je bardzo lubię, bałam się że nie przywyknę do ryżu ale znalazłam taki który mi smakuje i nawet nie tęsknię już za ziemniakami. -Basmati. Kolacja też skromna taka do 300 kalorii. Ostatnio tez zakupiłam szeiki proteinowe maja 200 kalorii. Kiedyś byłam do nich sceptyczna, sadziłam że to dla jakichś maniaczek odchudzania ale szczerze powiem ze są rewelacyjne. Naprawdę szybko pozbywam się głodu są smaczne i w pewnym sensie zastępują mi słodycze które też odłożyłam na bok. Apropo ciast to jedno jeszcze mam w lodówce z weekendu jak miałam gości a niech się zepsuje. A co tam.