Wczoraj dzionek należy do udanych pomimo,że nie mogłam usnąć.Miałam znów bezsenną noc,hehe.Siedziałam w nocy i nie wiedziałam co ze sobą zrobić więc weszłam na Vitalię i czytałam wasze pamiętniki i czas zleciał.Usnęłam po 4 nad ranem,obudziłam się dopiero o 11.Wstałam, zjadłam śniadanko i zaczęłam się pindrzyć bo mieliśmy z mężusiem jechać na poszukiwania nowych bucików dla Pateńki czyli mi... Po obłaziliśmy wszystkie sklepy jakie były możliwe i nic z tego.Jak już mi się jakieś buty podobały to albo rozmiaru brak albo za luźne;-( Aaaah jakąś nogę mam nie wymiarowa i zawsze mam problem z kupieniem butów....aaah ta stopa ani nie jest za chyba ani za gruba i ciężko coś mi kupić.I niestety zakupy się nie udały bo bucików nie kupiliśmy;-(Jak już byliśmy w galerii to weszłam do Primarka i zakupiłam sobie bidon na shaki,żeby mogła zawsze,wszędzie ze sobą zabrać, oczywiście w kolorze PINK!!Po drodze miałam tez sklep ze zdrową żywnością i nie omieszkałam tam nie wejść.Z pustymi rękami nie wyszłam, kopiłam sobie paczkę płatków owsianych i chrom.Pewnie bym jeszcze coś kupiła,ale był taki ścisk,że ledwo się mieściło tyle ludzi w tym sklepie i nie mogłam do końca wszystkiego sobie obejrzeć.A weszłam tam z myślą kupienia jakiegoś też preparatu na włosy bo strasznie mi wypadają...W tym sklepie to nie tylko zdrową żywność można kupić ale także zioła i inne preparaty. W drodze powrotnej zajrzeliśmy jeszcze do polskiego sklepu i zrobiliśmy drobne zakupy.I tak zleciało do 17 na zakupach,już mieliśmy wracać,ale jeszcze po drodze wpadliśmy w odwiedziny do braciszka i zasiedzieliśmy się do po 19.Ledwo otworzyliśmy kluczem drzwi wejściowe, położyłam zakupy i poszłam się zważyć, a raczej pobiegłam.Co tam zakupy,zakupy nie zając nie uciekną...
NAJWAŻNIEJSZA JAK TAM MOJA WAGA...
weszłam na wagę i w duchu miałam nadzieję,że coś schudłam. Tak pięści i się skupiłam na trzymaniu kciuków,miałam zamknięte oczy,że jak waga zapipkała i podała wagę to nie chciałam otwierać oczy,żeby się nie rozczarować...aaale pomyślałam po chwili,a co tam co ma być to będzie i tak będę trzymać dietę i tak.Otwieram oczy a na wadze
-84,7
Oj radości nie mogłam,nawet mój mężuś mi ;-) pogratulował i cieszył się ze mną
Pomimo męczącego dnia na zakupach w poszukiwaniu butów,wieczór był najlepszy.Z tego wszystkiego nie miała dzisiaj czasu za wiele jeść,ale na kolacje było coś pysznego,mniam...mniam ;-)
Moje Menu:
I Śniadanie: płatki z mlekiem posypane słonecznikiem,rodzynkami i orzechami
II Śniadanie: Bułka wieloziarnista zjedzona tuż po skasowaniu w Lidlu,
ale ...byłam głodna i nie mogłam się doczekać i jadłam w drodze do samochodu...
Obiado-kolacja: Łosoś pieczony w piekarniku,0% tłuszczu z pysznym ryżem z warzywami
A oto moje zakupione produkty:
buteleczka na shaki
A to ze sklepu ze zdrową żywnością
A oto mój chrom na pohamowanie wilczego apetytu na słodycze,bo ostatnio ciągle mi się chce słodkiego...
Jeden zakupiłam,a drugi dostałam gratis ;-)
A to już z polskiego sklepu
iiiiiiii.........
kiełki ;-)
Pozdrawiam serdecznie!!!!