Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zdjęcia ... i próba kupienia odpowiedniej sukienki na święta i sylwestra...mieściłam się tylko w drogie worki a ładne i o wiele tańsze sukienki mogłam tylko pooglądać.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4679
Komentarzy: 39
Założony: 7 stycznia 2013
Ostatni wpis: 22 maja 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
renek40

kobieta, 51 lat, Opole

162 cm, 70.90 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 maja 2016 , Komentarze (4)

Cieszy mnie gdy wchodzę na wagę, chociaż wcale nie muszę bo już widze po swoich rzeczach jak bardzo są luźne a jeszcze z miesiac temu wbijałam się jak baleron w siatkę :) 4 cm w talii a 8 cm w brzuchu to efekt mojej prawie 3 tygodniowej pracy ...no i prawie 4 kg mniej :) tylko 4 kg a tak wiele cm - SZOK

Uważam to za swój wielki sukces ....sukces który mobilizuje mnie do większej pracy więc staram się ćwiczyć każdego dnia te 30 min i pilnuję diety co nie jest łatwe w domu pełnym pokus :( Ostatnio pojechaliśmy rodzinnie do sąsiedniego miasta (zakupy itp.) i wszyscy zgodnie stwierdzili że tradycyjnie musimy wstąpić tam do ulubionej pizzerii. wiedziałam, ze jeśli wejdę będę przegrana.... nie dam rady....a nawet jeśli wezmę sałatkę to też się nią obeżrę do bólu !!! więc postanowiłam poczekać w samochodzie .... i ku zdumieni innych siedziałam sobie, czytałam i wcale się nie nudziłam. Byłam głodna bo zbliżał się czas mojej przekąski więc gdy weszli po posiłku pachniali mi tak bardzo tymi pizzowymi oparami że mogłabym wszystkich kolejno wylizać ale ja wytrzymałam jeszcze te pół godziny i z dumą napiszę - ZJADŁAM SWOJĄ "marną" PRZEKĄSKĘ przygotowaną w domu :)

dzisiaj cieplutko wiec pewnie będzie ognisko, grill ...przygotowałam się i na to - kupiłam cukinie i pieczarki :) a jak tego będzie mało to jest jabłuszko i w ostateczności chlebek żytni :) - przeżyjęi tą pokusę

12 maja 2016 , Komentarze (6)

tydzien zleciał szybko....a z nim pierwsze sukcesy bo chociax ważenie w soboteto ja juz dzisiaj czuję się lzejszs a mąż nieświadomie obdarzyl mnie komplementem mowiąc "smuklejesz"  

6 maja 2016 , Komentarze (5)

Nie jestem dumna z tego że wracam na strony Vialii ....no ale już jakiś czas temu uznałam że bez zaplanowanej i narzuconej diety wspomaganej systematycznymi ćwiczeniami nie dam rady sama zrzucić nawet kg :( Kiedyś było łatwiej ale po przekroczeniu 40stki waga tylko w górę idzie ...i nie ważne jak bardzo się staram. Waga mega duża ....72 kg czyli prawie 10 kg więcej niż 3 lata temu kiedy wraz z Vitalią osiągnęłam dumnie 63kg. Każdy to zauważał a ja czułam się z tym znakomicie.... teraz ciężko mi zawiązać buty a brzuch zwisa na kolanach...wyglądam jak hipopotam.

Ćwiczę od 4 dni ...dzisiaj rozpoczęłam dietę. Waga rano to 72,2kg .... No to START

29 stycznia 2013 , Komentarze (6)

Może kryzys minął...ostatnio zamiast planowanego 1kg zeszłam w dół przez tydzień tylko 0,3kg i wcale nie jestem z tego taka zadowolona...może to zawsze drobny sukces ale takie wyrzeczenia i tak mały efekt? Wkrotce nowe ważenie a ja z usmiechem na ustach staję rano na wadze i widze różnice...w końcu znowu idę w dół i oby taka była tendencja .... diete trzymam chociaż pewne drobne załamanie było w niedziele ale przy wyskoku na narty wszystko się spalilo:) jak widać:)

23 stycznia 2013 , Skomentuj

W piątek kolejne kontrolne ważenie a ja w tym tygodniu nie tylko nie pochwalę się sukcesem ale będę musiała wpisać chyba większą cyferkę na swojej wadze... i bardzo mnie to martwi bo przecież stosuję się do diety sciśle, nie podjadam pomiędzy posilkami a obok slodyczy przechodze odwracając głowę ... I chociaż jestem z siebie bardzo dumna to załamuje mnie brak efektow i nie pisze tu o nagłym spadku kilku kilogramow czy chociaż planowanego 1 kg w tygodniu ... waga mi podstkoczyła zaraz po ostatnim wazeniu (przyczyną może być brak ruchu wywołany nagłym atakiem bólu kręgosłupa) i teraz powoli zbliżam się do stanu sprzed tygodnia ... a myślałam że samo ograniczenie jedzenia i usystematyzowanie pór posiłków przyniosą oczekiwane malutkie rezultaty :(  W końcu dziennie spożywam jakieś 1500 kalorii....Jestem zawiedziona

Ból minął i od 3 dni znowu delikatnie wprowadzam ruch do mojego dnia...powoli bo boję się że atak był wywołany przeciążeniem a mi niewiele potrzeba :( Trzymam się myśli że może przyszły tydzień będzie lepszy i wciaż przeglądam sukcesy innych aby wzmoc w sobie wiarę że będzie lepiej bo przecież im się udało....

20 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Zniechęcam się i to bardz,o kiedy drugi dzień po kontrolnym ważeniu na swojej wadze widzę coraz więcej kilogramów... o kilo więcej niż był w piątek...SZOK Czytałam, że tak może być ... ale przyjmowałam raczej za pewnik, że waga stanie na jakiś czas w miejscu a nie że będzie szła w górę... Stosuję się do diety, pije litrami czerwoną i zielona herbatę ... niestety ruchu nie mam za wiele bo przy moim trzaśniętym kregosłupie ostatnio jedynie zmieniam pozycje na mniej bolące...to przecież nie może być powód bo wcześniej też nie maiłam za wiele ruchu... Mam nadzieję że jutro zobaczę normalniejszą wagę...czyli niższą.

18 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Dzisiaj kontrolne ważenie...to już 2 tygodnie na diecie i 3,2 kg mniej na wadze Nawet się nie spodziewałam że można czuć sietak lekko tracąc TYLKO 3kg :) bo ja naprawdę zauważam różnice ... przede wszystkim smukleje mi sylwetka i jest mniejszy brzuch co umożliwia ubieranie skarpetek bez problemu:) a teraz w zimie to wielka korzyść:)

Dzisiaj dostanę dietę na kolejny tydzień ... i mam nadzieję że w przyszłym tygodniu będę mogła pochwalić się kolejnym sukcesem i kolejnym kg mniej na wadze:)

14 stycznia 2013 , Komentarze (6)

Pierwszy tydzień za mną ... pierwszy sukces za mną :) Sukces to nie tyle utracone 1,8kg co sumiennośc w stosowaniu się do zaleceń dietetyka:) Przestrzegam wszystkego ściśle i chyba aż za ...miałam kryzys ale nie dotyczył samgo jedzenia co własnie doboru diety i zastanawiałam się czy napewno ktoś to kontroluje czy może chce mnie wykończyć? Na śniadanie 2,5szkl mleka, popoludniu kefir a na wieczór 2kszkl maślanki...i to już musiałam odpuścić bo od południowego kefiru miałam niezłe atrakcje...do tego zupa popołudniu i własciwie nic konkretnego przez cały dzień.... Przetrwałam ten dzień i dalej było lepiej ... Przy kolejnym tygodniu troche pocwaniaczyłam :) Zanim wydrukowałam przepisy i listę zakupów, troszku powymieniałam produktow aby nie cierpieć więcej...  a co ważne zgodnie z moim zasobem kuchennym bo skoro "kazano" mi kupić tyle nowości to musze z nich korzystać a nie zaopatrzeć sie w coś nowego...w koncu nie wszystko może stac tygodniami w lodowce:)

Cieszy mnie waga zmierzająca w dół. Powoli, ale na szczęście tyłam też powoli :) chociaż ostatnie 6 miesięcy niespodziewanie wskoczyło 6kg więc jeśli teraz ma być 1kg na tydzień to byłoby mega szybko:) Najważniejsze by szło w dół i nie wracało:)

10 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Jestem z siebie dumna:) W domu dookoła tyle pokus... gdzie nie spojrzę słodycze lub inne przekązki a ja twardo trzymam się diety :) I szczerze przyznam że głodna nie chodzę chociaż nie wszystko mi smakuje....narazie próbuję i oceniam a jak stwierdzam, ze coś jest do d..y to zaznaczam że nie lubię z nadzieją ze się więcej w przepisach nie pojawi:) Zakupy też robię w taki specyficzny sposób bo nie chodzę i nie zaglądam po półkach, tylko wpadam i kupuję to co jest potrzebne ... wkladam do koszyka i podchodzę do kasy.... i kupuję w najbardziej dogodnych ilościach np. 3 mandarynki lub 200gram winogron (bo na 2 razy) Wiem że w domu miałby kto zjeść resztę ale umówiłam się z mamą że te pozostałe zakupy narazie robi ona, bez szlaństw, niech rodzina też pooszczędza :) W końcu dopiero co święta były ....

8 stycznia 2013 , Komentarze (2)

I przetrwałam pierwszy dzień na diecie... w sumie to nawet fajnie było:) Tylko tak jak się spodziewałam czekałam od posiłku do posiłku ... może nie tak głodna jak ciekawa nowych smaków po pewne rzeczy jadłam po raz pierwszy...a przedemną jutro kolejne nowości:) Zaskoczyłko mnie że jogurt z musli jest tak dobry :) Wcześniej nawet nie chciałam spróbować musli:)

Pochwalę się że dzisiaj podczas spotkania u koleżanki oparłam się pokusie...nie chwaliłam się dietą bo wolę unikać komentarzy.... ale twardo i stanowczo na kazde "prosze poczęstuj się" odpowiadałam NIE DZIĘKUJĘ :) Jestem z siebie dumna bo były to jedne z moich ulubionych ciasteczek....