Wczoraj poległam, znaczy się nie przerywam wyzwania ani kontynuowania diety ponieważ bardziej to wyzwanie podjęłam po to, co by się w ogóle nie obżerać, a wczorajszy dzień trudno nazwać dniem obżerania. Po prostu pod wieczór zjadłam niewielką ilość chipsów, żelki i lizaki, i to nie to, że naraz tylko po prostu.
Dzisiaj waga pokazała 55,3 kg, ku mojemu ogromnemu niezadowoleniu ;/
Nie wiem jakim cudem przytyłam od poniedziałku te 700 g, ale do końca tygodnia będę się oczyszczać a jutro i w niedzielę zjem bardzo malutko i to jakiegoś jogurta lub same warzywa, a teraz jest ich dużo.
12.
Ooo tak 12 dzień bez obżerania, ale prawie codziennie są jakieś drobne słodycze więc w sumie to jednak nie dziwię się, że przytyłam, ale każdy skok wagi w górę to dla mnie małe załamanie w duchu.
Dodatkowo postanowiłam, że będę stopniowo zmieniała swój wygląd. Razem ze schudnięciem chcę osiągnąć prawdziwą metamorfozę, wyglądu ciała, twarzy i ducha ( mojego środka )
Menu:
9.00 - PrincePolo, owsianka Golden Syrup
12.00 - Jogurt pitny o smaku kokosowym
15.00 - ziarna słonecznika, bułka z nadzieniem toffi
16.30 - winogrona
trochę słodyczy
Ćwiczenia:
Mel B 5 min rozgrzewka
8 min ABS
10 min Mel B na brzuch
10 min Mel B na nogi
22 min bieganie