Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

wariatka, która pokochala workout !

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 14248
Komentarzy: 215
Założony: 14 stycznia 2013
Ostatni wpis: 3 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
misia2030

kobieta, 32 lat,

169 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 1lipiec _ 55kg ! piekny brzuch i wakacje w Polsce !:)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 marca 2013 , Komentarze (5)

witajcie Kochane !:* 

wczorajszy dzien bylby perfect gdyby nie kawa i ciacho z boyfriendem. ale plakac juz nie bede. dzisiaj nowy dzien..wazne zeby jakos sie kontrolowac, nie ? wczoraj przyszedl mi krem z vichy. ciekawe czy da jakies rezultaty. niby pisze, ze po 28 dniach lacznie z cwiczeniami, efekty powinny byc zauwazalne. wiec dajemy. o efektach napisze po 28 dniach. dzis leniwa niedzielna. jutro poniedzialek i startujemy z turbo. 3majcie sie :)


EDIT : mialam zjesc kawalek ciasta, ale sie pohamowalam ! thanks God ! 

16 marca 2013 , Komentarze (6)

tak jak w temacie: wczoraj _63.9. dzisiaj: 62.2 

obled. ostatnio pokazywala 62.7  bylam bardzo zadowolona, ale na drugi dzien znowu pojawilo sie 63. od czego to zalezy ! wczoraj odpuscilam sobie cwiczenia.. waga w dol. ostatnio _ cwiczylam o baardzo poznej porze, czego nigdy nie robie..waga w dol.hmmm musze to przanalizowac. moze cwiczyc mniej i w poznych porach ? 

oprocz wagi 1 cm mniej w brzuchu, w talii 3 mniej... yhym. a teraz pora na sniadanie. buziaki.

16 marca 2013 , Komentarze (3)

nie jest najgorzej. walcze. dzisiaj byl kryzys.. stres.chec na cos slodkiego..ale zjadlam banana. dzisiaj nie cwiczylam, bo roboty zawsze w piatek masa. ledwo zylam, zrobilam sobie domowe spa. :) jutro w planie turbo. przegladam na you tube rozne cwiczenia, min. te z jilian itp. sama juz nie wiem co z soba zrobic. tyle jest opcji.. nie moge sie zdecydowac. najchetniej nadal cwiczylabym z jessica.. ale te cwiczenia chyba juz nic nie daja.. a moim celem jest ruszenie wagi na nowo. chce zeby spadla chociaz do 60.. to tylko trzy kg. ! i zastanawiam sie nad powrotem do diety 1000 kalorii.. znow na chwile, ale nie wiem czy bede znowu potrafila tak sie ograniczac. niby w kaloriach sie mieszcze, ale jem duzo. wydaje mi sie, ze zbyt duzo w czasie pojedynczego posilku.. musze wprowadzic pare zmian..i znow zaczac sie ich kurczowo trzymac. buziole.

15 marca 2013 , Skomentuj


co ja mam zrobic zeby miec taki brzuch ! skoro na moim wszystko sie telepie ? troche skory, troche tluszczu.. i kurde cwicze i nic.  ehh help me. dwa dni za mna perfect. ale nie chwale sie, bo znowu zawale. 


i mam pytanie.. czy jesli bede jezdzic na rowerze po 90 minut.. ale nie jakims szalenczym tempem.. bez mierzenia pulsu, po prostu troche szybciej tak zeby sie zmeczyc.. to beda jakies efekty czy nie ?

13 marca 2013 , Komentarze (2)

nienawidze siebie..braku silnej woli.. braku odmowienia sobie .. juz chyba nie potrafie. przytyje wiecej niz schudlam...:( co ja mam robic. jestem beznadziejna. dlaczego. jedzenie ze mna wygrywa.. dlaczego jestem slabsza niz na poczatku. dlaczego nie moge sie powstrzymac. beczec mi sie chce. :( i wiem ze beda wyrzuty.. ale i tak nie zastanawiaam sie.  jak porazkaa to jedna za druga. gdyby to byl jeszcze poczatek mojej drogi.. a ja sie poddaje przed samym finishem.. teraz dobrze sie czuje w swoim ciele.   nie chce by wrocilo poprzednie.. no a waga pokazuje co innego. wczoraj 63.3 dzis 64.6 totalna zalamka. kurde ! ale moze wreszcie zepne dupe 

13 marca 2013 , Skomentuj

dzisiaj marnie. od samego poczatku dzien nie udany.. i ze wzgledu na kalorycznosc i ze wzgledu na regularnosc posilkow. jedyne co dobre to cwiczenia. jutro spinam sie. :)

zakupilam sobie dwa produkty z vichy. jeden z nich to balsam do ciala..wyszczuplajacy itd. zobaczymy :) 

11 marca 2013 , Komentarze (3)

mialo byc perfect i gdyby nie pierogi, pewnie by bylo. niby ilosciowo duzo dzis nie zjadlam, ale kalorie przekroczylam. pocwiczylam cwiczenie z plyty 28 min. 10 min killera _ konkretnie to co lubie czyli ostatnia runda na brzuch, i rower 10 minut interwalow. slodyczy brak. tankuje sobie druga zielona herbatke. uwielbiam. jutro turbo. :) dzieki za wpacie. milo, ze jednak ktos tu jest.. myslalam, ze zostalam juz sama. co do wagi_ juz mi nie zalezy. licze na poprawe wygladu skory i kilka cm mniej w brzuchu.. okolo osmiu. od stycznia waga stoi, z malymi wahaniami. ja rozumiem tydzien, miesiac.. ale dwa ? ponad dwa ? walcze.. do wakacji duzo czasu.. a po wakacjach jeszcze wiecej.. :) trzymajcie sie. 

motywacja :


10 marca 2013 , Komentarze (3)

.. w sumie nie mam o czym pisac, bo weekendy mam wolne od cwiczen, ale cos napisac pasuje. dzien czwarty bez slodyczy. dieta bez zmian 1700. dlugo zajmuje mi osiagniecie mego celu, i czasem zastanawiam sie czy kiedykolwiek go osiagne. tyle czasu juz minelo. troche osiagnelam, jednak nadal to nie jest to czego pragne. inni maja jakos tak latwiej. kiedy ogladam te wszystkie metamorfozy przed i po jestem w szoku, ze w tak krotkim czasie zdobyli swoj cel. a ja stoje w miejscu i zastanawiam sie co zle robie.. dlaczego tak mozolnie mi to idzie..tym bardziej, ze odchudzania nie zaczynalam z 20sto kg nadwaga. wazylam 73 kg przy wzroscie 168. nie powinno byc tak trudno.. ale walcze dalej.. do wakacji. moze jeszcze cos sie zmieni.. cos na lepsze.. we wakacje nadal bede trenowac, bo sprawia mi to przyjemnosc..jednak nie tak intensywnie. na dzisiaj tyle, nie mam sily..przykro mi, bo moj niby facet.. ehh moj niby zwiazek sypie sie..a ja nie wiem co robic.. nie mam nawet z kim pogadac. :( zawsze wpadne w takie gowno.. i nie moge sobie poradzic..wyjsc..zostawic. a po ostatniej porazce mowilam sobie: nigdy wiecej facetow i przejmowania sie nimi. dosc ponizania i proszenia.. jest lepiej, ale nadal moj humor i chec do zycia jest uzalezniona od zachowania tego kretyna. kurde.. a tak nie powinno byc..jednak przykro mi, ze kazdy kogos ma.. dookola moje kolezanki biora sluby.. zakladaja rodziny.. a ja nadal sama. doskwiera mi to strasznie..i boli. :(


/ edit: zlamalam sie. a wlasciwie wcale nie mialam ochoty..ale mam dola, jak mam dola to tylko slodycze. = kawalek ciasta i dwie kostki czekolady. /


9 marca 2013 , Komentarze (3)

... jak na razie w polowie zaliczony dzien trzeci bez slodyczy. owszem kawa byla, ktora rowniez jest bomba kaloryczna, jednak mysle, ze lepiej wypic sama kawe, niz wypic kawe i wpierniczyc lody. zmienilam lekko plan dzialania, again. zrezygnowalam z Chodakowskiej. wrocilam do dawnych cwiczen, do mojego przyjaciela Pana Rowerka, a z treningow Ewy zostawilam tylko turbo dwa razy i kawalek killera. (: nie czuje pociagu do slodyczy.. nie mam checi na nie, jednak wiem, ze gdybym sprobowala to znowu poplynelabym jak na fali. szkoda, ze z Ewa wytrzymalam tylko miesiac. jednak byl to czas niezbyt przyjemny. do cwiczen podchodzilam z przymusu, a jedyna mysl jaka mnie motywowala to zdjecia metamorfoz. jednak na mnie po miesiacu cwiczen, piec razy w tygodniu efektow nie bylo widac. przykre to. o coz, do wakacji jeszcze troche czasu, wiem, ze wakacyjnego celu w postaci 55kg nie osiagne. bo waga stoi w miejscu jak zakleta. jednak licze na poprawe wygladu mojego brzucha i kilku centymetrow na minusie. oby moja sila mnie nie opuszczala i abym wytrzymala do 13 marca, bo wybieram sie na impreze urodzinowa i chcialabym wtedy sobie pozwolic na male co nieco. / buzi !<3

8 marca 2013 , Skomentuj

.. i wlasnie tak jak sobie myslalam, dzisiejszy dzien byl pozytywny. wczoraj z tego stresu i folgowania, nie moglam usnac. jedyny blad to kawa, ktora wypilam w pracy, druga kawa.. bardziej kaloryczna, no.. ale reszta dnia ok. zrezygnowalam z cwiczen z Ewa, wrocilam z mega usmiechem do mojej plyty.. i do mojej pani, od ktorej bije tak pozytywna energia, ze dzisiejsze 28 minut spedzilam cala mokra i z usmiechem na ustach. Z cwiczen Ewy zostawiam jedynie mojego faworyta TURBO <3. skalpel mnie nudzil i zdecydowanie irytowalo mnie jej gadanie, killera po prostu nie lubie, a w turbo sie zakochalam. (; moj rowerek stoi.. dawno nie jezdzilam. ale sama nie wiem jaki jest w nim sens. tyle czasu cwiczylam 45 minut, robiac interwaly i efektow brak. chcialabym jednak dwa razy w tygodniu robic turbo, trzy razy w tygodniu cwiczenia Jessicy po 28 minut + rower.. jednak taki zwykly rower.. nie interwaly czy jakas mordercza jazda..po prostu troche szybciej przez np. 20 minut. zastanawiam sie czy takie aeroby dadza cos, czy musze koniecznie zapieprzac z tym wysokim pulsem. jestem w sumie zrozpaczona, bo efektow brak..i kombinuje jak tylko potrafie, zeby cokolwiek ruszylo.. moze to wina kawy, ktora kocham.. jednakze z niej niezrezygnuje, bo w pracy potrzebuje powera.. przez 8 godzin, biegam, chodze, odkurzam.. wiec spalam. ciesze sie, ze dzisiaj poszlo, oby i jutro dzien byl dla mnie pozytywny. chce byc silna, i codziennie zasypiac z ta bloga swiadomoscia, ze dalam rade. tluszczu ! gin. (: do jutra :))