Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Cała ja

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 10462
Komentarzy: 119
Założony: 20 stycznia 2013
Ostatni wpis: 9 stycznia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
someone1508

kobieta, 37 lat, Łódź

179 cm, 107.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 grudnia 2013 , Komentarze (1)

I oto kolejna miesięczna przerwa za mną... Nic się nie dzieje a waga caly czas pokazuje 75-78kg... nie mogę jakoś zejść z tej 5 na końcu...
Z drugiej strony nie powinnam narzekać, bo mam faze odpuszczenia... Jem lody, pizze, późne posiłki i duże ilości.

Jako, że dziś 1-szy to może pora coś ogarnąć... Się ogarnąć do końca roku. Spróbuje pisać to co jem i ustalić sobie pare zasad.

Moje dzisiejsze menu:
- płatki owsiane z mlekiem (3 łyżki zalane najpierw gorącą wodą)
- serek wiejski lekki
- schabowy z piersi kurczaka + warzywa na patenie + sos czosnkowy własnej roboty na bazie jogurtu
- płatki owsiane (3łyżki)  + dwie łyżki jogurtu greckiego + łyżka dżemu własnej roboty,

4 kubki wody, 2 kawy, jedna herbata, jedna szklanka napoju cytrynowego rozgrzewajacego po pracy:)

29 października 2013 , Komentarze (3)

Pomimo tego, że ostatnio bardzo rzadko piszę to systematycznie czytam Wasze pamiętniki i gorąco Wam kibicuje. To cudowne widzieć, jak jesteście coraz bliżej swojego celu. A jeżeli chodzi o mój cel: zejście poniżej 75 kg... Jest to możliwe, tylko brak mi motywacji. Nie będę póki co rozpaczać, bo waga pokazuje od 75,8 do 77,8 czyli jest dobrze w porównaniu do początkowej wagi ponad 90 kg. Cieszę się, że pożegnałam się z ósemką z przodu i mam zamiar jej więcej nie oglądać. Jeżeli chodzi o jedzenie to zdarzają się grzeszki, ale ich nie rozpamiętuje i trzymam się dalej swoich zasad.
We wrześniu udało mi się wyjechać na wakacje i zamieszczam fotkę.

1 września 2013 , Komentarze (3)

Niby kolejny, ale już bez diety... tzn. nadal unikam niektórych produktów, ale to nie to co było.
Dziś miałam osiągnąć drugi cel czyli zejść poniżej 75kg... Nie wyszło:( z własnej winny więc nie mogę mieć do nikogo pretensji... Najważniejsze, że przez cały miesiąc nie widziałam ósemki z przodu:)

Póki co nie mam głowy do odchudzania, bardziej narzekam na moje szczęście do facetów i chyba ten problem zdarza mi się "zajadać"...

3 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

Cześć kochane moje,
 dawno mnie tutaj nie było, ale systematycznie czytam Wasze pamiętniki i szukam w nich motywacji.
Ostatnio miałam przyjemność pojechać na jeden dzień na morze... Może krótko, ale było warto, cudne towarzystwo, piękne miejsce a przy okazji świetne zdjęcia.
Oglądając je postanowiłam zrobić małe porównanie jak było w ubiegłe wakacje a jak jest teraz. Nie są to foty w bikini, bo na takie nie jestem jeszcze gotowa, ale jest dobrze. Uwaga, oto efekt -10kg:)




Jak dla mnie efekt jest zadowalający, tym bardziej, że waga drastycznie nie skacze a średnio trzymam dietę. Tzn. nadal bez chleba, makaronu, ryżu, ale zdarzają się często lody, raz na miesiąc lody i pizza...
Kochane trzymajcie kciuku chce jeszcze 5kg:)

Buziaki:*

4 lipca 2013 , Komentarze (2)

Kochani i kto by pomyślał, że tyle wytrzymam... a jednak:)))

Cel I osiągnięty waga 1 lipca pokazała 78,5 kg... Czyli na wakacje mam 3 kg do zgubienia... Da się zrobić, tylko mój problem polega na tym, że zajadam stres i już zjadłam 5 posiłków... ograniczyłam sie do owoców, płatków owsianych i jogurtu, ale ile można.... Muszę odkleić się od tej lodówki...

Teraz zdjęcia porównawcza... W ciuchach nie widać takiej róznicy, ale jest dziesięciokilogramowa :)



I po:




Jak pokazuje te zdjęcia znajomym i rodzinie to mówią, że w blondzie lepiej.... yhy....

22 czerwca 2013 , Komentarze (1)

Wpadłam tylko na chwilkę:)
Dieta idzie powoli, ale idzie dziś zobaczyłam na niej 78,3 kg czyli znów w miarę bezpiecznie... Oddaliłam się od tej okropnej 8 z przodu.

Wyznaczyłam sobie nowe cele (a właściwie w końcu określiłam konkretne):

Cel I: do czerwca utrzymać wagę poniżej 80kg
Cel II: do wrześnie zejść poniżej 75kg...

Jeżeli chodzi o ruch to chciałabym napisać, że systematyczna jest tylko jazda rowerem do pracy, ale UWAGA poznałam kogoś fajnego (może później napisze więcej) i zdarza się, że mój rower ląduje w bagażniku auta:( :)

ehhh.... coś z tym będę musiała zrobić...

Buziaki

9 czerwca 2013 , Komentarze (3)

w ten weekend mega sobie odpuscialam... jadlam wszystko i w takich ilosciach, ze az mi zle. W piatek bylam z siebie dumna bo bylam na aqua bike i dalam sobie niezly wyciak a tu wieczorem dzwoni moj kolega i mowi przyjedz do mnie bo mam ochote sie napic i co zrobilam pojechalam. wypilismy troszke przegryzlam alkohol bulka, bo nic innego nie mial. A potem poszlismy do klubu... Wytanczylam sie,  ale wypilam jeszcze piwo i drinka... do domu wrocilam o 4 zmeczona i pelna... Wczoraj zjadlam za to kilo truskawem , moje pierwsze w tym sezonie... potem lody z mc i teatr i znowu lody z mc... no kurcze co sie ze mna dzieje, ze nie moge sie ogarnac???  od poniedzialku chcialabym sie zmotywowac do ograniczenia porcji...bo w sumie uwazam ze nie jest zle, ale miglabym je podzielic na pol... chce sie jeszcze przefarbowac z blondu na braz/karmel, ale chyba zrobie to jak zejde ponizej 75 kg czyli 5kg przede mna... moze tak bede miec wieksza motyqacje. Wybaczcie bledy ale pisze na telefonie... Buziaki

4 czerwca 2013 , Komentarze (4)

Dziś będzie krótki tekst o tym, że albo mam pecha do facetów albo nie masz już prawdziwych mężczyzn...?
W tym roku postanowiłam sobie, a właściwie zamarzyłam o tym, żeby się zakochać... (z reguły moje postanowienia noworoczne brzmiały schudną itp, a teraz postawiłam na coś innego). Nie jest mi broń Boże źle samej, ale latka lecą, a czasem marze o tym by ktoś był przy mnie (nie koniecznie rodzina i przyjaciele).
A od półtora roku mam tak, że spotykam fajnych facetów, tyle, że mają już albo dziewczynę, albo narzeczoną czasem nawet żonę i są świetni... Ostatnio poznałam chłopaka... rok starszy ode mnie myślę sobie dam mu szanse, bo każdy na nią zasługuje.. Ale jak zaczynamy pisać (tak, tak pisać... jak dzieci...., ale daje mu szanse) o pogodzie i mówię mu, że fajnie, że znów się robi słonecznie to on odpisuje cytat: "Widzisz słoneczko i uśmiechasz się do niego?"

WTF???

aktualnie jest na wakacjach więc nie mamy szansy na spotkanie się, ale o ile do tego dojdzie to nie wiem jak będzie.... Jak można pisać do osoby którą się raz spotkało myszko, kwiatuszku, słoneczko...?

Morał jest taki, że to może nie z facetami jest coś nie tak a ze mną...

30 maja 2013 , Komentarze (1)

Niestety od dwóch tygodni motywacja spadła do zera... Pozwalam sobie na wszystko...
W weekend była pizza... Lody codziennie i raz zjadłam moją ukochaną gumę rozpuszczalną i teraz kupuję ją coraz częściej:( 

MASAKRA...

Ale jak dziś weszłam na wagę i pokazała 80 kg, (potem weszłam jeszcze raz i było ciut mniej, ale zawsze liczy sie dla mnie pierwsza waga) to postanowiłam, że  zrezygnuje z lodów, mamby  i pizzy... Z 8 z przodu chce się definitywnie pożegnać a kiedy jak nie teraz, kiedy jest tak blisko...



postanowiłam, że wydrukuje stare zdjęcie, gdzie jestem pulchna i przyczepie na lodówkę:) To będzie najlepszy motywator, bo nie chce wracać to tego rozmiaru.

Buziaki


22 maja 2013 , Komentarze (4)

Ostatnio mam kryzys dziś powinno być ważenie, ale nie mam odwagi stanąć na wadze... Nie chce się dołować, a wiem, że może nie być za wesoło... Bo w weekend byłam na grillu i jadłam pyszne mięsko, ilość taka, że ledwo potem mogłam się ruszać...

Kurcze... tak siedzę i myślę, że "wow" tyle już za mną... Tyle wyrzeczeń, ale jest warto... Waga spada, ciuszki lepiej leżą... Czego chcieć więcej... A tu taki KLOPS...

Mam nadzieje, że to chwilowy kryzys... Chociaż od poniedziałku powtarzam sobie Aśka ogarnij się, nie marnuj tego co osiągnęłaś... a tu nic zero chęci ...


Może zaznaczę co jest moimi grzechami LODY kurcze w kwietniu zjadłam jednego i dałam rade odmawiać później, a w maju nie ma dnia bez lodów... No kużwa czy ja mam 5 lat, że nie mogę zapanować nad swoim apetytem.....

Noom to tyle jeżeli chodzi o użalanie się nad sobą... Mam nadzieje, że Wasza motywacja nie spada... Buźka...:*



 Chciałabym tak napisać za tydzień,