Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kora1986

kobieta, 38 lat, Katowice

163 cm, 63.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 sierpnia 2017 , Komentarze (17)

Ja - i przyznam szczerze, że trochę się boję. Na pewno jem więcej niż w poprzednim tygodniu, ale czy to będzie wystarczające aby ruszyć tą oporną wagę?? Czy wystarczająco się napociłam na treningach?? Jutro odpowiedź. Na pewno poprawiła mi się przemiana materii. Skończyły się problemy z zaparciami, które miałam od urlopu.

Cierpię ostatnio na chroniczny brak czasu. Zaczęliśmy mały remont. Wymieniliśmy drzwi wejściowe i w związku z tym trzeba odświeżyć przedpokój, a oprócz tego już dawno zaplanowaliśmy remont pokoju dla Michaliny. Jej pokój ma być w naszej sypialni, a my przeniesiemy się do niej. Był to pomysł, który zrodził się w czasie kiedy spodziewałam się drugiego dziecka…. ale wyszło jak wyszło. Ale co się odwlecze to nie uciecze - zrobimy pokój teraz i nie będzie miała poczucia, że została wyrzucona ze swojego pokoiku. Wracając do sedna - popołudniami mój Mąż gładzi ściany, wstawia kątowniki, poprawia pęknięcia, więc ja w tym czasie spędzam czas z Miśką i nie mam kiedy zrobić innych rzeczy. Więc kiedy ona idzie spać to ćwiczę, gotuję, liczę kalorie…. i tak zastaje mnie prawie 23.00. Idę spać, a następnego dnia o 5.20 dzwoni budzik. Aż dziw, że tego nie zajadam!

Wczorajszy dzień zakończyłam na bilansie 1766 kcal

Ś: kiwi, kanapki z almette i szynką, czerwona papryka, inka

IIŚ: Jogurt naturalny z pestkami dyni, jabłko, kawa

L: Sałatka z kaszy gryczanej, twarogu, gotowanego buraka i pestek słonecznika

O: Kasza pęczak, schab z sosem paprykowym, pomidor

K: omlet (jak Wy potraficie tak ładnie ściągać te omlety).... z papryką, zielony ogórek, wafle ryżowe

23 sierpnia 2017 , Komentarze (9)

były łzy mojego potu. Podczas treningu z Martą spaliłam 361kcal - nie pamiętam czy kiedykolwiek widziałam tyle na pulsometrze. Kolejny dzień na plus zakończony bilansem 1813 kcal. 

Wczorajsze żarełko - bez obiadu (nie mam jeszcze tego nawyku robienia zdjęć)

Śniadanie: owsianka na mleku

II ś: kawa z mlekiem bez cukru, baton dobra kaloria i owoce (wyjadam resztki z lodówki po inwazji gości)

Lunch: 2 kanapki z serkiem typu almette, szynką, papryką i pomidorkami

Obiad: dorsz czarny duszony, pieczone ziemniaki, surówka z kapusty i marchewki

Kolacja: 2 parówki, 2 kromki chleba, ajvar, pomidorki koktajlowe

22 sierpnia 2017 , Komentarze (20)

Czasami tak mam, że muszę się “posmutać” i chyba wczoraj był właśnie taki dzień. Nawet Mąż pytał co się dzieje na co ja wylałam swoje “figurowe” żale i zaczął mówić, że jak chcę to mogę iść do dietetyka, a może jakieś badania powinnam zrobić, bo on nie zauważył, żebym się objadała jak nie wiadomo co. Powiedziałam, że na razie przypilnuję kalorii i zobaczymy. Wiadomo, że jak wyciągam kolejne ubrania, które przez te 3 miesiące zrobiły się ciasnawe to mnie to boli/wkurza :< , ale po pierwszym dniu zaliczonym na plus mam bardziej bojowe nastawienie! Będę pilnować kalorii i walczyć o lepszą wersję siebie. A to zdjęcie z wczorajszego wpisu to chyba powinnam przykleić na lodówce i w spiżarce :)


Wczorajszy dzień zakończyłam następująco:

Energia 1772kcal,

B: 91,9g

T: 58,1g

W: 227,5


Z białkiem mogło być ciut lepiej, ale nie od razu Kraków zbudowano, nie mówiąc o Rzymie! Na kolację nawet jadłam mój pieczony chlebek - o zgrozo!! Zaczęłam też robić zdjęcia posiłków i może co nieco wstawię - tak dla Waszej informacji i ew. uwag. Na razie planuję sobie następujący rozkład kalorii:

Śniadanie: 400

II Śniadanie: 300

Lunch (jedzony w pracy): 350

Obiad (jedzony w domu): 400

Kolacja: 350

Zobaczymy co się “pozmienia” do piątku i czy moje działania przynoszą jakiekolwiek efekty. Nie powiem - to liczenie kalorii zabiera trochę czasu i wczoraj część wieczoru musiałam poświęcić na ważenie i przygotowywanie półproduktów na dzisiaj, ale z drugiej strony daje to poczucie kontroli. Że to co jem nie jest przypadkowe, a przede wszystkim nie jest w przypadkowej ilości.

Wczoraj od lekarza dostałam skierowanie na posiew, więc w sumie na razie nie zaczęłam żadnego leczenia. Czekam na wyniki:?

Wieczorem - Trening Turbo z Martą. Oj będą się lały łzy mojego tłuszczu!


21 sierpnia 2017 , Komentarze (31)

Robię się coraz grubsza:( BMI niebezpiecznie zaczyna oscylować w okolicach “nadwagi”:< Dzisiaj rano się zważyłam i zaczynam znowu liczyć kalorie z fitatu. Póki co 1800 kcal. Wczoraj wieczorem już przygotowałam owsiankę na śniadanie, pakiety do pracy, obliczyłam obiad… zobaczymy.

W weekend mieliśmy gości. Odwiedziła nas moja szwagierka z Mężem. Z tej okazji upiekłam ciasto, było piwko, bo byli na zwiedzaniu browaru w Tychach. Co nieco było, choć wydaje mi się, że bez szału. Oczywiście zawsze jak ją widzę i jej idealną figurę to aż mnie w dołku ściska. Zazdroszczę jej bardzo, ale tak pozytywnie. Nic nie robi, a wygląda cudnie. Powiedziała, że podziwia mnie, że potrafię się zmobilizować do ćwiczeń, bo ona nie ma takiej silnej woli. Wiecie co jest najlepsze? Że ma budowę podobną do mojej, więc mam zadatki na podobną figurę, ale coś mi nie idzie…. powiedziałam Małżowi, że znowu wracam do liczenia/ważenia… a jak to nie pomoże… to nie wiem - może dieta Vitalii albo dietetyk? Ale sztangą i hantlami wczoraj pomachałam :)

Wczoraj na obiad robiłam schab w sosie paprykowym z Kuchni Lidla - sos pierwsza klasa! Oczywiście śmietankę 30% zamieniłam na 12% i wszystkim bardzo smakował :) A więc tym się raczyliśmy:

Ciasto Jabłkowo-winogronowa fantazja - tu też wzięłam pół na pół śmietanki i jogurtu naturalnego :)

https://kuchnialidla.pl/fantazja-jablkowo-winogron...

Schab

https://kuchnialidla.pl/product/schab-w-sosie-paprykowym

W sobotę zrobiliśmy też sobie "rodzinnie" badanie moczu. Mąż mówił, że chyba coś się dzieje, ja po tym pobycie w szpitalu też nie zaszkodzi, a Miśce po tych basenach, jeziorach, upałach też lepiej sprawdzić. Oczywiście wszyscy zdrowi poza mną. Znowu bakterie, leukocyty... oczywiście bezobjawowo. Umówiłam się na dzisiaj do lekarza - wątpię, żeby obeszło się bez antybiotyku. Ehhhh.... 

18 sierpnia 2017 , Komentarze (19)

Chyba jednak nie poszło mi tak dobrze jak myślałam. 0,5kg na plusie.... wrrrrrrrrr!

17 sierpnia 2017 , Komentarze (26)

A wczoraj po treningu lód podpatrzony u Ani :)

1 banan, 2 łyżki jogurtu naturalnego, 1 łyżka masła orzechowego. Z tych składników wyszły mi 3 porcje :) Na pewno jeszcze powtórzę :)

16 sierpnia 2017 , Komentarze (11)

Weekend, weekendem, ale od dzisiaj już szara rzeczywistość. Piątkowy przejazd ze względu na korki wydłużył nam się o 2 godziny.... O dziwo nawet za bardzo się nie wkurzaliśmy z tego powodu. Rozmawialiśmy, śpiewaliśmy piosenki z naszą Bubą. Było spoko, choć jednak dojechaliśmy na miejsce po 23 naprawdę zmęczeni. Moja córka drzemnęła się chwilę w samochodzie i potem ona mnie by prędzej uśpiła niż ja ją. Na szczęście powrót minął szybko, bez większych utrudnień.

Wyjazd oceniam na 4. Pierwszy raz nie poległam jedzeniowo na grillu - to mój naprawdę ogromny sukces. Nie spodziewałam się. Nadrobiłam trochę alkoholem (zazwyczaj było full kalorii i z alkoholu i z jedzenie :)), ale nie kładłam się spać z "przejedzonym" i pełnym brzuchem. Pozwalałam sobie na jakiś wypiek mojej Teściowej, ale w granicach rozsądku. Trochę pobiegałam za Miśką, trochę poćwiczyłam na piłce, nie odpuszczałam szczotkowania. Wiadomo - mogło być lepiej, ale i tak było dobrze. Pomidorki koktajlowe prosto z grządki, maliny prosto z krzaczka...;) W piątek okaże się czy mam jakiś nadbagaż czy obeszło się bez Wczoraj wieczorkiem spaliłam ponad 200 kcal na stepie, a dzisiaj przymierzam się do treningu ze sztangą. Nie wiem jeszcze jakie obciążenie, ale nie zamierzam szaleć. Najwyżej dołożę przy kolejnym treningu.

12 sierpnia 2017 , Komentarze (3)

Relaksu  to  czas......