lubię dobrą książkę,dalekie podróże i słodkie lenistwo na plaży.Kiedyś chodziłam po górach i to sprawiało mi ogromną przyjemność.Prowadzę spokojne,poukładane życie u boku męża.Czasami pozwolę sobię na odrobinę szaleństwa
Nareszcie wyjrzało słońce.Od razu wróciły chęci do życia.Temperatura dodatnia,wiatr przestał szaleć.Dzień minął dzisiaj pracowicie ale przyjemnie.Od wczesnych godzin rannych sporo pracy ,niestety póżne śniadanie.Drugiego śniadania już nie było dopiero zjadłam obiad.Popołudniowa przekąska z powodu nieobecności w domu niestety pominięta.Kolację jadłam o zwykłej porze.Dawno tak nie było abym zjadła tylko trzy posiłki.Troszkę burczało w brzuchu.Z trudem dało się wytrzymać głód.Teraz już jestem po ćwiczeniach,siedzę i czytam wpisy do pamiętników.Wypadałoby się w końcu zważyć.Może jeszcze tydzień??Nie wiem czy wytrzymam
Jakoś tak dziwnie się dzisiaj czuję,uchodzi ze mnie powietrze.Mam totalnego lenia,boli mnie głowa .Ogólnie podły nastrój Mimo to dieta ćwiczenia Mam nadzieje,że jutrzejszy dzień będzie lepszy,bardziej radosny
Dzień zaczęłam od wizyty u fryzjera.Tak dla poprawienia nastroju,włosy obcięte,ułożonePóżniej biegałam z łopatą po podwórku u mojej mamy.Odśnieżanie w ramach ćwiczeń? Dzisiejsze osiągnięcia Dieta Ćwiczenia(oczywiście oprócz odśnieżania) Motywacja Nastrój-kiepsko,raczej smutek i nuda Jutro od wczesnych godzin rannych(dla niektórych nocnych)praca.Nie będzie czasu na smutki i nudę.
Dokładnie rok temu zaczęłam moją przygodę z Vitalią.Były wzloty i upadki.Zaczęłam od diety "Siła błonnika",póżniej było IGpro,krótki powrót na Dukana.Były dni z ćwiczeniami i takie bez (tych niestety więcej)Schudłam ale i tez trochę przytyłam.Wiele osób mówi mi abym dala już spokój ,że super wygląda(to ci którzy pamiętają 112 kg wieloryba)Ja jednak nie jestem jeszcze zadowolona ze swojej figury.Walczę dalej i mam nadzieję,że osiągnę swoją wymarzoną wagę.Przez ten rok poznałam wiele ciekawych osób,przeczytałam wiele interesujących historii.Cieszę się,że jestem tutaj,że mam tu swój pamiętnik. Dzisiaj: dieta ćwiczenia motywacja
Mróz troszkę zmalał ale napadało śniegu.Zrobiło się malowniczo,bajkowo.Na ulicach i na chodnikach jak zwykle ślisko.Spaceruję wolno(strasznie śliskie buty),nie mam ochoty wywinąć orła na środku ulicy.Dzisiaj widziałam starsza panią ,która miała na buty założone skarpetki (śmiesznie !) Z moim udem już dużo lepiej,nie boli.Pozostał tylko ogromny siniak.Zaczyna robić się żółto-zielony.Mogłam spokojnie ćwiczyć.Z jedzeniem tez się bardzo dzisiaj pilnowałam.Ogólnie mogę powiedzieć,że dobrze rozpoczęłam tydzień.Jestem zadowolona i pełna energii
Wielki blaszany pojemnik oparł się o moje udo.Duża opuchlizna i piękny granatowo-fioletowy siniakOd wczoraj smaruję maścią i jest jakby lepiej.Nie było to jednak pretekstem do dzisiejszego leniuchowania.Plan ćwiczeniowo -dietowy wykonany w 100% Za oknem ogromny mróz(nie wiem czemu to wszystkich dziwi,przecież to styczeń)Sporą część dnia zmuszona byłam spędzić na świeżym powietrzu.Mimo ciepłego okrycia strasznie zmarzłam.Po powrocie do domu dość długo "roztapiałam się"Mam nadzieję,że nie będzie z tego kataru.Dzisiaj jedna z Vitalijek w swoim pamiętniku wspomniała o cieście z fasoli.Chętnie upiekłabym takie ciasto,muszę postarać się o przepis
Już po kolacji,siedzę i czytam pamiętniki.Bardzo lubię to robić.Dzień zaliczony na plusie.Długi spacer w słoneczne,mrożne południe.Po obiedzie ćwiczenia.Dieta bez żadnych wykroczeń.
Ćwiczeń dzisiaj nie odpuściłam.Wstałam wcześnie rano(przed 4.00),moja praca niestety tego wymaga.Po południu siedząc przed telewizorem kombinowałam co by tu wymyślić aby nie ćwiczyć.Coś mnie jednak tknęło,ruszyłam tyłek no i ćwiczenia zaliczone Dieta też ok. Niestety jutro znienawidzona przeze mnie środa,jak zwykle dzień bez ćwiczeń.Chyba że udałoby mi się wcześniej wrócić do domu?Zbyt piękne żeby było prawdziwe
Coś strasznego,dzisiaj 40 minut skrobałam samochód,MASAKRA!!Do tej pory mam ślad na dłoni.Na ulicy lodowisko,maksymalna prędkośc 40 km/h.Lepiej już powolutku iśc na pieszo.Niestety musiałam jechac do mojej mamy.Mieszka sama i wożę jej zakupy,przy okazji wpadam na kawkę.Chociaz dzisiaj nie byłam zadowolona,że muszę jechać. Ćwiczyłam,ćwiczyłam,lenia wygoniłam Dieta ok W dalszym ciągu nie wchodzę na wagę,jakoś mi z ta niewiedzą dobrze!!!
Powinnam dostać porządnego kopa.Nic dzisiaj nie robiłam.Przygotowałam obiad i przewalałam się z fotela na kanapę.Wszystko przez wczorajszą imprezkę(imieniny mojego przeszłego zięcia)Wróciliśmy do domu grubo po północy,zanim się ogarnęłam była 2.30.Rano oczywiście nie chciało mi się wstać .Oczywiście leniowi nie chciało się też dzisiaj ćwiczyć.Na szczęście dietę przestrzegałam.Pogoda okropna,wieje wiatr i pada marznący deszcz.Wszystko oblodzone,strach wychodzić z domu.Dziwna w tym roku ta zima!Na imprezce podjadałam sobie sałatkę grecką ,nikt się nie czepiał,że nic nie jem!!!