Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7819
Komentarzy: 127
Założony: 12 lutego 2013
Ostatni wpis: 7 lipca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
majaa32

kobieta, 43 lat, Słupski Młyn

162 cm, 63.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 marca 2017 , Skomentuj

mam problem z synusiem od kiedy wrócił po długiej chorobie do żłobka, po pierwsze płacze gdy go pozostawiam w żłobku-przyzwyczaił się do mamy, a po drugie nie sypia zbyt dobrze. Non stop się budzi z wielkim płaczem i nie mam pojęcia jak go uśpić...

Jestem wykończona brakiem snu i bezradnością bo nie wiem co mu jest!!!!

1 marca 2017 , Komentarze (5)

...przyszedł czas na podsumowanie lutego. Wydaje mi się, że cały miesiąc ogólnie można by było postrzec jako pozytywny. Chociaż był bardzo ciężki -były wzloty i upadki,  dużo zmian, wprowadzenie nowej diety dla całej rodziny, każdy z nas bierze pudełka na cały dzień z jedzeniem. Myślę że każdy jest z tego zadowolony, mimo i kosztuje mnie to bardzo dużo pracy.

Z córką  wprowadziłyśmy regularne treningi, czasami udaje się zrealizować plan w całości, czasami tylko częściowo, ale generalnie widać postępy. Figura się zmienia, pierwsze efekty są już zauważalne zarówno u  córki jak i u mnie

Niestety nadal brakuje mi czasu, nie mogę się zorganizować i wprowadzić w plan dnia codziennych ćwiczeń bądź biegania. przed ciążą było wszystko dużo łatwiejsze, a w tej chwili niestety mały pochłania ogrom  czasu. Chociaż zabawa z nim też jest bardzo interesująca odrywa mnie od wszelkich problemów i pozwala się zrelaksować. Czasami jednak miło by było mieć troszkę czasu dla siebie. Banalny przykład:

mamy w domu dwie łazienki, w pierwszej prysznic w drugiej wanna. Ożeż Ty! nie pamiętam kiedy korzystałam z owej wanny-tylko ją myję i wycieram z kurzu:D

Jak to mój małż mówi idzie wiosna idzie na lepsze będziesz miała więcej czasu dla siebie, bo mały będzie więcej na dworze. No ale ja się zastanawiam z kim on tam będzie bo nie sam przecież. Znając życie będzie kwiatki sadził "bądź wyrywał" razem z mamą, a z warzywek nie wiem czy coś pozostanie jak tam mój Franczesko wtargnie.... Wicher jest niesamowity

Przyjdzie czas - będzie rada jak to się mówi. 


Na dziś mam zaplanowany trening ( wczoraj też był się pochwalę)Jak na razie jestem pozytywnie nastawiona choć strasznie bolą mnie plecy. Wieczorem spadłam ze schodów i mam wielkiego krwiaka na pupie, a boli nie pytajcie. Biegłam do synusia, bo straszliwie płakał i oooo niespodzianka-szkoda słów. Jaka stara taka głupia!


W marcu chciałabym troszkę solidniej powypisywać Wam co się dzieje, jakie posiłki, postępy itd a co z tego wyjdzie? zobaczymy życie uczy że bywa różnie. Mam jednak nadzieję, że będę miała troszkę więcej czasu na pobyt w serwisie

pozdrawiam gorąco i życzę owocnego Marca!!!

28 lutego 2017 , Skomentuj

Witajcie, 

jak w temacie, w pracy taki młyn, że jestem już zmęczona. Właśnie mam przerwę i zajadam obiad (którego nie przejem bo zbyt dużo)

-to było wczoraj :Dale nie miałam czasu dokończyć wpisu i piszę dziś!

Tydzień rozpoczęłam z impetem w niedzielę udało się w końcu wybiec :) pierwszy raz na zewnątrz w tym roku dodam. Niesamowicie się spociłam i zmęczyła ale było warto - do dziś czuję nogi choć to tylko 40min w średnim tempie :)brak kondycji ewidentnie, ale nadrobimy wiosna idzie przecież. Wczoraj żeby rozruszać mięśnie zrobiłam solidny 45minutowy trening na trampolinie, też pot leciał i to jak.....

Podzielę się z Wami informacją, że w końcu mój Franczesko wyzdrowiał:Dwczoraj pierwszy raz był w żłobku było ok, ale dzisiaj sie rozpłakał biedny jak go zostawiałam no i mamie tez łezka stanęła w oku. bo pierwszy raz się zdarzyła taka sytuacja. Ogarnął mnie żal i smutek choć mały teraz zapewne się dobrze bawi, a mama nadal przeżywa(szloch)ale wiem, że tak musi być i trzeba być twardym....

W pracy choć troszkę się uspokoiło i zbieram siły na dalszą część tygodnia, bo nie wiem co mnie czeka. Zawsze tyle niespodzianek, a wogóle ten rok mi płata figle i co rusz stawia nowe zadania przede mną, a może to ja już się starzeję i nie nadążam za światem i życiem....?

pozdrawiam Was gorąco i całuję M.

23 lutego 2017 , Komentarze (1)

Długo nic nie pisałam w pamiętniku, ale to nie znaczy że długo mnie tu nie było. Jestem codziennie, przeglądam wpisy i podglądam Wasze sukcesy. U mnie dużo się dzieje od czasu rozpoczęcia diety i wiecznie mi brakuje czasu. 

Przede wszystkim mój Franczesław nadal chory na zastrzykach:((( biedny się męczy, a i wiadomo mama razem z nim, choć już wróciłam do pracy i opiekę aktualnie sprawuje babcia pod moją nieobecność. Tylko tyle że wszystko na wariackich papierach dwa razy dziennie jeździmy na zastrzyki do przychodni, przy tym moja praca zawodowa, praca domowa w charakterze matki, żony i kochanki:) no i co??? i dla mnie czasu brak!!!! Ledwo co wyrabiam się z przygotowywaniem posiłków, ale na ćwiczenia już nie bardzo starcza czasu. Wczoraj tylko udało się zrealizować plan i przejechać 40 minut na orbi prędkością 17km/h, także całkiem nieźle.Zobaczymy co będzie jutro.

Jak do tej pory dietę udawało się przestrzegać, picie wody również. Jutro ważenie jestem ciekawa czy coś się ruszy.......Jeśli znajdę czas dam znać co i jak....

Oczywiście dzisiaj małe odstępstwo pączkowe (donut)musi być, no bo nie dajmy się zwariować lubię pączki i na jednego mogę sobie pozwolić.

Wam życzę miłego dnia, słodkiego, choć bez zbędnego obżarstwa-wszystko jest dla ludzi w granicach rozsądku.

Całuję(pa)


17 lutego 2017 , Komentarze (1)

I tak jak myślałam synuś znowu chory, zapalenie gardła wróciło, niestety teraz już dostał zastrzyki więc jest ciężko, biedny się nacierpi!!!! Zostaliśmy oboje w domku, cały czas siedzi na mamusi i się skarży.

Wczoraj dostałam dietkę, pierwszy dzień czyli dziś ok, przypadło do gustu porcje wydają się ok z głodu nie umrę:) nawet obiadek udało się już wczoraj przygotować, dzisiaj tyko odgrzeję. Jednak następne dni musiałam wymienić zapomniałam dodać że nie lubię oliwek i co??? Cały dzień prawie z oliwkami, więc znowu czekam na aktualizację. Nic nie mogę przygotować wcześniej, bo aktualizacja ma być dopiero dziś wieczorem, no cóż i tak bywa.Aktywność mam nadzieje że synuś troszkę pozwoli jeśli nie to dopiero wieczorem, ale plan musi być wykonany.

Ach i uczę się pić wodę. Latem nie mam z tym problemu potrafię wypijać po 5 litrów dziennie, ale jak jest chłodniej nie odczuwam takiej potrzeby, raczej muszę się pilnować. Nie ukrywam jest to dla mnie duże wyzwanie.

Na razie to tyle jeśli mi się uda to wejdę jeszcze później może coś dopiszę

buziak:*

15 lutego 2017 , Komentarze (1)

Jak w tytule nawrót choroby(szloch), dzwonili ze żłobka synuś znowu markotny, nie chce jeść i ma stan podgorączkowy. Nawrót choroby czy tylko ząbki???? Zaraz kończę pracę i jadę po dziecinę maleńką. Ze też te dzieci muszą się tak męczyć.....Dzieci powinny omijać wszelakie choroby z daleka. Poza tym zastanawiam się nad zmianą lekarza, ostatnio tez tak było,że niby dobrze a za chwilę jednak nie i biedactwo zastrzyki dostało. Zaczynam powątpiewać w kompetencje Pani doktor hmmmm tym bardziej,że nigdy nie słucha moich sugestii, przecież to matka zna dziecko najlepiej i wie czy zachowuje się normalnie czy raczej coś je męczy      ( nie umniejszam tu tatusiom, bywają i tacy którzy równie dobrze znają swoje pociechy jak i matki), a ta Pani doktor zawsze twierdzi że się mylę albo przesadzam... uh zero komentarza!!!

Oby to tylko ząbki były.....

Jeśli chodzi o dietki itp., to plan wczorajszy wykonany-orbi był i to owocnie pot poleciał po ...no wiecie

Wieczór całkiem sympatico choć nie walentynkowo, mój małż raczej nie uznaje takich świąt:|

Dzisiaj jedzonko raczej dietetycznie, czekam na dietę Vitalii-ma być jutro o 11tej:Dz czego ciesze się bardzo, na wieczór nie poczynam planów bo nie wiem co z synkiem wyjdzie, ale jeśli się uda to zrobię porządne Cardio na trampolinie no i może trochę popedałuje, do tego brzuszki i będzie miód malina...


W skrócie to tyle, wcześniej miałam kilka głębszych przemyśleń, którymi chciałam się z Wami podzielić ale ta wiadomość ze żłobka mnie wytrąciła totalnie z pogodnego nastroju i wprowadziła niepokój do serca. Może innym razem

ps byłam u fryzjera i zmieniłam swój image;)kolorek wyszedł całkiem fajny


Do następnego miłego....

14 lutego 2017 , Komentarze (9)

Jest mi bardzo ciężko samemu się kontrolować i liczyć kalorie, także postanowiłam zakupić dietę Vitalii na 3 miesiące. Myślę, że znacznie ułatwi mi to przejęcie dobrych nawyków i usprawni gotowanie. Na początek odejdzie mi chociaż planowanie posiłków i liczenie mozolnie wszystkich kalorii. Jak dla mnie ułatwienie, bo ostatnio wiecznie mi  brakuje czasu. Nawet nie mogę się zmobilizować do codziennych treningów, a tak wszystko będzie czarno na białym i super....

Długo się zastanawiałam czy kupić dietkę, ale sądząc po Waszych wpisach i opiniach pomyślałam, że spróbuję::Da co mi tam....

Ciekawe tylko czy dam radę przestrzegać nienagannie wszystkich tych podpunktów ehhh. Kolejnym krokiem będzie wpisanie w planer wszystkich treningów i tak znowu wracam do moich szufladek jak to małżonek przywykł mawiać:p "jesteś taka poukładana i poszufladkowana" ble ble ble

Może to i dobrze, może znowu znajdę czas na wszystko?????

Dzisiaj bez wymówek wpisuję na wieczór 40minut  romansu z orbitrekiem, żeby samotny nie był w taki dzień(smiech), a potem czas dla męża.

Życzę Wam kochane i kochani miłych Walentynek i całuję mocno:*

13 lutego 2017 , Komentarze (2)

Dopadło nas (mojego synusia i  mnie ) takie chorubsko że masakra!!

40stopni temperatury, niemoc totalna, brak sił, apetytu, ochoty na cokolwiek, w dalszej kolejności zapalenie gardła i antybiotyk. Synek się totalnie rozregulował, mało śpi, wiecznie rozdrażniony i płaczliwy do tego ząbkowanie. O mamusiu kiedy sie to skończy. Cały tydzień legł w gruzach i z dietą i z ćwiczeniami. Choć usprawiedliwienie słuszne-mnie to nie pociesza , waga stoi jak zaklęta choć bardzo chciałabym zobaczyć z przodu "5". No ale cóż trzeba będzie poczekać. Nie wiem tylko jak mam się zorganizować zawsze lubiłam poćwiczyć lub pobiegać rano, teraz nie mam takiej możliwości. Dzieciątko rozpoczyna z wielkim hukiem swój dzień koło 5:30, przecież nie będę wstawać o 4tej żeby sobie pobiegać lub na orbi pojeździć///// aż w takiej desperacji nie jestem, a zresztą regeneracja sił tez kiedyś musi być, nie zawsze idzie tak łatwo ogarnąć cały dom, pracę zawodową, dwójkę dzieci i męża w 24h.Czasami po prostu brak już sił Na ćwiczenia czas tylko wieczorami a sił nie zawsze starcza. Jak Wy sobie radzicie z takimi problemami dnia codziennego? Może ktoś ma cudowny sposób, rozwiązanie?

Tak poza tym czekam na wiosnę, na słońce, na ogródek, owoce i warzywa-będzie duzo łatwiej trzymać dietę i dbać o różnorodność posiłków oraz ich niską kaloryczność. Niestety za mrożonkami nie przepadam, ewentualnie z własnych zapasów są jakoś do przełknięcia, a i te już się kończą.

Zatem Wiosno Przybywaj!!!

3 lutego 2017 , Komentarze (3)

Prośba do Was wszystkich!!! Czy możecie mi polecić jakiś rowerek stacjonarny????

Nie wiem jaki wybrać, jakie parametry byłyby wskazane, na co zwrócić uwagę itp.

Jakiś czas temu kupiłam orbi ii okazało się że jest troszkę za słaby, mógłby mieć większe obciążenie więc i tym razem nie chcę popełnić tego samego błędu. Proszę o poradę będę wdzięczna:))))

Swoją drogą jak na razie się trzymam, dieta ok treningi też. Wczoraj trampolina zaliczona a na deser 90 brzuszków:) (łącznie ze skośnymi). Mam nadzieję, że efekty zaczną się pojawiać niedługo, bo jednak to jest bardziej motywujące, jak widzisz że Twoja praca przynosi pożądany efekt prawda? Mnie doładowuje i mam więcej ochoty na bardziej intensywne treningi.

Jak uważacie lepiej ćwiczyć codziennie mniej intensywnie czy raczej takie turbooooooo ze 3 razy w tygodniu?

2 lutego 2017 , Komentarze (1)

Witajcie, jak na razie u mnie wszystko zgodnie z planem oprócz kilku małych grzeszków mianowicie garść paluszków:( niestety słonych przekąsek mi brak. 

W kaloriach się mieszczę, jakość jedzenia wydaje mi się ok. W sklepach spędzam dwa razy tyle czasu co do tej pory czytając uważnie etykiety:)

Treningi tez ok: wczoraj np 10km na orbitreku 18km/h i do tego obwód po 30 powtórzeń na płaski brzuch, powinien być jeszcze drugi, ale czułam że mam już dość a forsować się też nie można. Po takiej abstynencji ruchowej i długim okresie leżenia bezczynnego i i tak uważam że super. Przedwczoraj cardio na trampolinie i na wyciszenie 3km na orbi oczywiście na koniec jakieś rozciąganie zawsze.

Czuję się rewelacyjnie, mam wrażenie jakbym wyszczuplała albo to kwestia trzymania dobrej postawy.... Jakby nie patrzeć jedno i drugie pozytywnie:) Mam więcej energi i zaczęły mi się przypominać czasy gdy takie samopoczucie było dniem codziennym

Jest super chociaż czasami brakuje mi wypadów do ludzi zamiast ćwiczeń tylko w zaciszu własnego domu. Zdrowa rywalizacja też byłaby wskazana no i czas inaczej płynie...

Na razie jednak nic się nie szykuje, maleństwo pochłania wiele czasu i dopiero jak pójdzie spać jest czas dla mamy

Pozdrawiam wszystkich i dzielę się swoją energia !!!!

Znalezione obrazy dla zapytania niech moc będzie z wami