Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Źle się czuję w swoim ciele, nie mam siły i energii, dlatego na zdrowo i sportowo muszę zgubić duuużo kilogramów.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9154
Komentarzy: 108
Założony: 13 lutego 2013
Ostatni wpis: 30 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
justynaa5104

kobieta, 32 lat, Szczecin

164 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 marca 2013 , Skomentuj

No i co znowu zima!!!;( Ja wolałam jednak ta piękniejszą wiosenną pogodę. 
Ten tydzień w ogóle mi się nie udał: pizza, czekolada, pieczywo, wino, papierosy, ziemniaki... Do tego dużo nauki, a co z tego wynikło - przemęczenie, i mój najgorszy błąd to przejadanie się. W ogóle nie myślałam nad jedzeniem w tym tygodniu. Po prostu siadałam do posiłaku na wpół śpiąca, a jak odchodziłam to czułam się tak najedzona, że aż niemiło i zadawałam sobie pytanie, czemu tak duzo zjadłam?
A co za tym idzie, waga dziś pokazała zamiast ostatniego 69,9 to 70,8. 
W tym tygodniu co do ruchu to tylko: w poniedziałek pobiegałam, we wtorek poćwiczyłam w domu, w pt popływałam, ale bardzo mało a dziś może przejdę się na spacer. 
Należy mi się porządne laanie!! Jestem zła na siebie, nie miałam siły na ćwiczenia, moim błędem było to, że zamiast sobie mądrze odreagowywać to paliłam papierosy. Kurcze, ale nie należy się poddawać. Nie chcę, żeby waga wzrastała, w tym tygodniu postaram się większą uwage skupiać na jedzeniu i starać się ćwiczyć. Postanawiam poprawę hehe! Pozdrawiam 

23 lutego 2013 , Skomentuj

Ten tydzień jak dla mnie nie kończy się zbyt pozytywnie. Najchętniej poleżałabym z chandrą cały dzień nic nie robiąc.
Podsumowując: w tym tygodniu byłam tylko 3 razy na basenie, żadnych ćwiczeń w domu, dieta ok, piję dużo wody.
Wczoraj byłam na imprezie i wypiłam przez noc butelkę wina półsłodkiego i tu jest postęp- nie piwo, nie wódka. Zapaliłam kilka papierosów, zjadłam 2 kawałki pizzy, choć nieduże ale o godzinie 21.Trudno zobaczymy jak to się jutro odbije na mojej wadze. 
Plusem jest to, że całkiem dużo się uczyłam, choć mogłąm więcej.

Jeżeli jutro się zbiorę w sobie, to może wyjdę na dłuższy spacer. Jeżeli udałoby mi się do końca miesiąca mieć poniżej 70 kg to może zacznę nowy miesiąc od lekkiego rozbiegania. Ale wątpię w to, że tak mi się "fartnie".. A co najgorsze denerwuje mnie kolejny powrót zimy, w końcu zapowiadało się już powoli na naszą upragnioną wiosnę.. No nic nie ma co się użalać, trzeba iść na przód. Do końca miesiąca pozostało tylko 5 dni, a moim celem było osiągnięcie 70-69 kg oraz rzucenie palenia, co mi się w ogóle nie udało. Do usłyszenia!!

18 lutego 2013 , Komentarze (3)

 W weekend z lubym pojechaliśmy do naszych rodzin. Nie obyło się bez przeciętnych polskich domowych obiadów, ciast, ciastek itd. Do tego zero czasu na ćwiczenia. Ale dziś zaczęłam tydzień dobrze. Waga 71,2 więc jeszcze jest nadzieja, że do końca lutego osiągnę te 70 kg. 

Mam dużo nauki w tym tygodniu, więc trochę mniej będę pisać. Jak się coś zepsuło, to trzeba to naprawić a nie kończyć z tym. Mimo takiego weekendu wróciłam do siebie i kontynuuje dalej. W tym tygodniu zaliczę napewno 3 razy basen po 45 min. Zmuszę się do ćwiczeń dywanikowych;)

Co zrobić aby przybyło szczerych chęci do nauki??? Chyba nic się nie da zrobić;) Do usłyszenia!!! 

14 lutego 2013 , Komentarze (1)

Mimo wszystko trzymam się jeszcze po tych 18 dniach całkiem dobrze. Dziś walentynki, mój luby właśnie śpi, bo wrócił z pracy, nie mamy nic zaplanowane, ale pewnie gdzieś się dzisiaj wybierzemy;)
Wczoraj wieczór poćwiczyłam 26 min przy programie ćwiczeń Biggest Loser, pot spływał ze mnie jak wodospad  Do tego zrobiąłam serię brzuszków i grzbietów, żeby wyszło równe  30 min. Dziś miałam basen i przepłynęłam kraulem 40 basenów, czyli 1000 m i jestem zadowolona, dawno nikt mnie tak nie zmotywował jak profesor wiszący nad głową;)
W weekend planuję iść z lubym na marszobieg ok 10 km wokół jeziora jak tydzien temu. Była śliczna pogoda aż chciało się wyjść z domu. Mam nadzieję, że przebiegnę więcej niż ostatnio, w końcu ćwiczę więc jestem silniejsza.

Moje małe zasady, które próbuję sobie przyswajać i wypełniać:
- jeść zdrowo i jeść produkty nieprzetworzone
- starać się jeść jak najwięcej warzyw, do każdego posiłku i pić dużo wody mineralnej, niegazowanej
- owoce starać się jeść tylko do godziny 12, chyba, że mam straszną potrzebę czasami zjeść ich więcej, np jakiś koktajl lub gdy nie ma nic innego w domu
- słodyczę jeść tylko wtedy, gdy mam okres i mam taką potrzebę, lub gdy jestem na urodzinach to nie wypada odmówić tortu. Zawszę mogę powiedzieć, poproszę cieniutki plasterek, bo nie przepadam za tortem, ciastami lub nie jestem głodna. A zresztą wychodzę z założenia, że nie wszyscy muszą o tym wiedzieć, że się odchudzam. Wystarczy, że wiem ja i mój ukochany;)
- nie jeść po godzinie 20 i nie jeść ciężkich dań
- nie jeść białego chleba, makaronu i ryżu, ziemniaków, wszystko brązowe,
- pić herbatę niesłodzoną, pić herbatę czerwoną lub zieloną, kawę mogę sobie posłodzić 1 łyżeczkę
- starać się jeść tylko dania pieczone lub gotowane, nie smażone tylko podduszane,
- ćwiczyć codziennie min 30 minut, kiedy mogę więcej to więcej
- uczyć się systematycznie, systematycznie dbać o ład i porządek w domu
- dbać więcej o siebie, systematyczna depilacja, balsamowanie, malowanie paznokci i in.


Już marzę o 71-70, żebym miała  więcej motywacji!!

13 lutego 2013 , Komentarze (2)


Bieganie to niegdyś uprawiana przeze mnie dyscyplina sportu, narazie nie osiągalna.
W zeszłym roku, gdy pierwszy raz zaczęłam się odchudzać udało mi się wziąć udział w zawodach kilka razy  na 10 km, raz przebiegłam półmaraton w Grodzisku Wlkp. z czasem 2 h 00 min 12 sek. Tylko zbyt duża waga spowodowała ból achillesów, więc przestałam biegać na jakiś czas, odwlekałam, odwlekałam, później w wakacje zupełnie sobie odpuściłam.. Nie odmawiałam sobie nawet żadnych fast foodów, piwa i papierosów. Teraz skoro się ogarnęłam, to wiem za co się zabrać. Codziennie ćwiczę przynajmniej 30 min.
Moim celem nr 1 jest wzmocnienie gorsetu mięśniowego, tzn. Tułowia i innych grup mięśni, abym była silniejsza. Codziennie spaceruję, w weekend byłam wyjątkowo długo 2,5 h naokoło jeziora, nordic walking za daleko do lasu a po chodnikach nie lubię.

Cel nr 2 to uzyskać ok 68 kg i zacznę powoli truchtać. Oczywiście zawsze  stosowałam rozgrzewkę i stretching, więc tym razem tego nie zabraknie.

Cel nr 3 nie tracić zapału i motywacji. Wam również tego życzę, aby nie okazał się on "słomianym"
Dążmy do pięknych i zdrowych sylwetek!!!!

13 lutego 2013 , Komentarze (4)

Witam! Już od 28 stycznia walczę z nadwagą. Niestety, po tym jak skończyłam aktywnie uprawiać sport doszłam do 75 kg przy wzroście 164 cm... Źle się czuję w swoim ciele, stałam się nieatrakcyjna, dlatego przede wszystkim dla siebie, jak również dla mojego związku, chcę wnieść coś lepszego... Nie chcę się już wstydzić swojego ciała, chcę, żeby mój chłopak był ze mnie dumny, a rodzina nie musiała przypominać mi o moim złym wyglądzie.

Co się wiąże z otyłością? Złe samopoczucie a przede wszystkim brak samoakceptacji, energii i witalności jak i wiele innych. Od 28 stycznia kiedy zobaczyłam magiczną cyfrę 75, to się przeraziłam i powiedziałam, że taki więcej być nie może... I powoli małymi kroczkami brnę do przodu..
Na początku przestałam jeść po 20. Później przestałam jeść jasne pieczywo i używać sosów, następnie kupuję dużo warzyw i owoców, drobiu, jogurty naturalne, serki wiejskie, płatki i pieczywo chrupkie żytnie lub wafle ryżowe. Piję duuużo wody. W pierwsze 1,5 tygodnia zeszło mi 2 kg, od 1,5 tyg się nie ważę wagę podam dopiero w niedziele.

Postanowiłam dążyć do celu małymi kroczkami, aby moje chudnięcie nie było szokiem dla organizmu i było na stałe, żeby nie dopadł mnie efekt jojo. Moje zasady to mniej jeść, pić wodę przed każdym posiłkiem, jeść bardzo zdrowo i bardzo smacznie, jak mam ochotę na coś słodkiego to zjeść coś a nie się katować, np. z powodu @. I wykonywać codziennie ćwiczenia. Choć trochę najmniej 30 min dziennie. Codziennie wykonuję brzuszki, grzbiety i ćwiczenia na rr z hantelkami. Chciałabym zacząć biegać, ale niestety zbyt duża waga mi na to nie pozwala, boję się o moje stawy. To narazie tyle. Dziś mam już na koncie 40 minut pływania dość ambitnego, zjadłam:
- 3 wafle ryżowe z szynką drobiową, serem żółtym, sok wyciskany z pomarańczy
- jogurt owocowy, banan
- udko pieczone z surówkami
- jogurt naturalny z musli
- serek wiejski
2 ostatnie pozycje to na potem ale już wiem, że to zjem;)

Moim marzeniem jest piękna, zgrabna i wysportowana sylwetka i wstawię fotkę motywacyjną;)

Dążmy do tego z całych sił!!!