58,3kg :-/
zmieniam wagę na 58kg niestety. zamiast spadać rośnie lub stoi.
7.30 jajko +kromka chleba
9.00 cappucino
10.00 gruszka
12.30 warzywa gotowane
17.00 trochę borówek + orzechy i rodzynki
kolacja: skalpel
do wszystkich: wiem,że mój jadłospis nie jest może najlepiej skomponowany ,ale na tą chwilę inaczej tego nie widzę. czuję się dobrze,nie czuję się głodna i nie mam napadów wilczego głodu itp.kiedy czytam pamiętniki innych dziewczyn widzę,że nie tylko ja ''tyle'' jem. są osoby, które jedzą jeszcze mniej i też jest wszystko ok. nie przyjmuję do wiadomości powrotu do starych nawyków żywieniowych ani powrotu do 64kg. te czasy już nie wrócą :-)
podwyższam poprzeczkę na 55kg
wcześniej chciałam 56 kg a teraz chcę 55 kg . pozostało mi 5 tygodni diety i 3 kg do zrzucenia.dam radę to tylko 38 dni do celu.
57,8 kg dziś rano !!!
śniadanie: biały serek + kromka chleba 7.45
maliny mrożone 10.30
obiad: kapusta podsmażana 12.30
kiwi: 15.00
biały serek 50g + garść rodzynek 17.00 + paluszki słone ( niepotrzebnie)
kolacja: dentysta więc dziś skalpela nie było :-(
58,1kg sukcesywnie bez zmian :-/
hmmm... ciekawe kiedy ujrzę 57.... ?
śniadanie: serek biały i kromka chleba
obiad: standardowo warzywa gotowane
2 x kiwi
cappucino
trochę rodzynek
kolacja skalpel
58,0kg
śniadanie ser biały i kromka chleba 7.30
kiwi 9.00
gotowane warzywa: marchew z groszkiem i brokuły 12.30
kiwi 15.00
cappucino
kromka chleba i ser biały 18.30
garść orzechów 18.30
kolacja : skalpel
58,2kg sukcesywnie w dół :-)
śniadanie:
tuńczyk + kromka chleba
obiad: warzywa gotowane z ryżem z oliwą z oliwek
deser: kiwi
kolacja: skalpel
skalpel zaliczony
dziś zjadłam
jajko i kromkę chleba
tortillę + colę 0kcal
gałkę loda - nie mogłam mężowi odmówić .
parę rodzynek .
58,6 constans....
tak myslałam,że przyjdzie mi poczekać na 57 kg nie mówiąc już o 56 kg a najlepiej żeby to było 55kg !:-) dzisiejsza waga nie zachwyca więc dalej bez popuszczania trzymam się założonych wcześniej zasad. Maż narzeka ,że nie ma po co ze mną wychodzić , bo ani nic nie jem , ani nic nie piję :-) tydzień temu byłam z koleżanką na pizzy tzn ona jadła a ja tylko sok z marchewki :-) dziś obiecałam mężowi i synowi ,że pójdziemy na pizzę więc nie wiem jak się z tego wywinę . Najlepsze w tym wszystkim jest to ,że w zasadzie nie mam ochoty jeść tych wszystkich ''smakołyków'' na które wczesniej pewnie bym się rzuciła bez opamietania! dziś policzyłam dni i już 6 tygodni diety za mną i jeszcze tyle samo przede mną !!! muszę przyznać ,że zleciał ten czas bardzo szybko i nie żałuję ,że podjęłam się tego wyzwania. mój cel to 56kg i choćby nie wiem co to osiągnę go !!!
58,5 kg!!!
w Walentynki nie skuszę się ani na pizze ani na lody ani czekoladki !!!
jestem twarda!!!
dziś zjadłam truskawki z jogurtem nat + musli
kalafior i kapustę kiszoną
gruszkę
skalpel jeszcze przede mną !!!
56 kg tuż tuż .
58,6kg
serek biały,maliny mrożone
cappucino
warzywa - marchew i seler gotowana
1xgruszka,1xkiwi,50 g borówek
trochę łososia wędzonego 50 g
dużo wody i zielonej herbaty
i już skalpel za sobą :-)
that's all for today :-)