Jest masakra. Chodzę zmęczona, niedospana i przez to strasznie nerwowa. Wszystko mnie denerwuje i zaczęłam być nieuprzejma dla ludzi. Więcej palę, dużo więcej. Nic nie ćwiczę, nie biegam i zajadam się słodyczami i czym popadnie. Nie mam na nic czasu. To ta praca. Jest ponad moje siły.
Teraz chcę się pocieszyć, bo od czerwca mam pracowniczy karnet BenefitSport. Chcę poprosić szefa, a raczej poinformować go o tym, że w przyszłym miesiącu już nie chcę tylu służb. Szczególnie na posterunkach, bo po prostu fizycznie nie podołam.
Małam ćwiczyć z moją bratową, ale ja po dobie ledwo mam siłę dojechać do domu, nie daję rady się zmusić na wyjście pobiegać.
Na wagę boję się stanąć... Ale obiecałam sobie, że z tym karnetem zwojuję świat fitnessu i siłowni :D W końcu szkoda by było by się marnował, prawda?
Zadzwoniła do mnie moja przyjaciółka, która mieszka w Francji i powiedziała, że jej szef powiedział, że na 80% jest na tak z moim zastępstwem za przyjaciółkę. Ale na 100% będę wiedzieć w połowie czerwca, czy jadę tam w sierpniu, czy w połowie września.
Tak bardzo się nastawiłam na ten wyjazd... Oby się udało!!!