kolejny dupek na mojej drodze.40km, czy to tak dużo?
koleżanka ma chłopaka, 120km ich dzieli.
ten jej nie robi wyrztów, że daleko, że utrudniony kontakt.
tak mu zależało na mnie, 3x się spotkaliśmy może się wydawać, że mało, przegadaliśmy tyle na internecie i nie tylko. każda wymówka jest dobra by skończyć coś co się ledwo zaczęło. dziwi mnie tylko to, że jeszcze jak się spotkaliśmy to wspominałam, że na feriach ktore sie wczoraj zaczeły moge do niego przyjechać, nagle się mu wszystko odwróciło. w przeciągu 3-4 dni. znalazł pewnie lepsza, ładniejszą. i stwierdził, że nie ma to sensu...
"według mnie z takiej weekendowej znajomości nic nie może być..."
i inne sms, które dostałam wczoraj jak byłam na dyskotece. bawie sie, ciesze sie, skacze, tancze a takie sms ryją humor i po 1 wróciłam do domu.
dzisiaj jade na kolejną dyskoteke mimo humor nie taki jak trzeba.
już myslałam, że jest dobrze, spotkałam kogoś z kim mogę pogadać o wszystkim, mieć oparcie. trudno. tego kwiatu jest pół światu.
dla mnie odległość nie jest żadną wymówką, dla chcacego nic trudnego. to było zbyt piękne, żeby było prawdziwe.
musze sie skupić na sobie, mam @, przytyłam 1.5kg, na feriach wracam do zdrowego jedzenia i ćwiczeń, biore sie za nauke, muszę zdać prawo jazdy, zrobić dobry melanż na 18 i przede wszystkim być sobą, szczesliwa, ta stara Dominika ktora nie ryczy przez jakiegoś samca.
kupiłam dzisiaj sukienke
zrobię wieczorem zdjęcia to jutro wrzuce.
dzisiaj zamierzam sie wyszalec, wyżyć.
i zapomnieć.
o nim
bonusik
...