Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Piegotka

kobieta, 42 lat, Otwock

177 cm, 69.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 listopada 2014 , Skomentuj

Witajcie,(pa)

Dziś szybko bo czasu brak. Starszy synek chory, mnie też coś zaczyna brać i gardło pobolewa........... wiadomo weekend za pasem... roboty dużo, bo goście w niedzielę, trzeba zrobić wypieki i takie inne duperele, dom ogarnąć.... Trochę ciężko, bo weź tu coś rób jak synuś płacze bo go główka boli i chce do mamy na rączki, młodszy też na rękach by tylko był... Ach....... ale dam radę, jakoś..... Jak odwołam to znowu nie będę mogła towarzystwa zebrać....

Zdrowe odżywianie - jest:D, ćwiczeń - brak:(

Waga łaskawa dziś pokazała 63,6 kg...... cieszę się ale nie rozumiem, jem normalnie a waga spada...... cudownie.......... nie narzekam, tak może być cały czas.....8)

Pozdrawiam serdecznie

6 listopada 2014 , Skomentuj

Witajcie, (pa)

Dziś dzień zaczełam dość wcześnie, bo o 5:PP. Chłopaki powstawały, starszemu nosek się zapchał i mamusia musiała kropelki do noska wpuścić, a młodszy jak nie ma mnie w pokoju to od razu się budzi...... i nie pomaga leżący obok tatuś.... Niezastąpiona po prostu jestem(smiech)

Ale dzięki temu jestem już obrobiona - podłogi pozamiatane, pościel wietrzy się na dworzu, chłopaki nakarmione, leki podawane, naczynia pozmywane, a ja popijam capucino i obmyślam plan działania na dziś.

Gdybym wiedziała czy niedzielna impreza się odbędzie to bym pewnie coś działała w tym kierunku..... Ale i tak muszę zrobić listę zakupów tak na wszelki wypadek, no i chyba upiekę dziś babeczki, a nadzienie zrobię w sobotę.... Nic może do wieczora się wszystko wyjaśni, to będę mogła rozplanować sobie swoje działania....

Wagowo jest ok brakuje mi tylko 1kg do wagi z paska:) powoli schodzą moje jedzeniowe wybryki8)

Okazuje się, że bycie na diecie jest trudne, ale utrzymanie wagi nie jest wcale łatwiejsze...

Człowiek odchudzając się  do określonej wagi ma cel, dąży do niego, stara się, upada potem się podnosi ale gdzieś w głowie ma obraz swojej idealnej sylwetki i ma motywację. Jak już się tą wagę osiągnie to jest zachwyt, człowiek się stara by tego nie zaprzepaścić, ale czasami pozwala sobie na szaleństwa, pt. słodycze, śmieciowe jedzonko, za dużo jedzonka, nie pilnuje godzin posiłków i katastrofa gotowa... Ważne jest jednak by w porę powiedzieć STOP i nie zaprzepaścić swoich starań i wysiłków!(pomysl)

Ja chyba jestem teraz na takiej sinusoidzie co to raz 2 kg w górę raz 2 kg w dół, w zależności od tego czy akurat jestem w fazie szaleństwa czy w fazie STOP.

Wiem, że muszę się ogarnąć i ustabilizować wagę. Wiąże się to z poskromieniem apetytu na słodkie, zwiększeniem dawki ruchu i jedzeniem w miarę rozsądku.

Tu akurat się staram, nie jem gdy nie jestem głodna, dużo piję, nie przejadam się, nie jem niezdrowo (czasami coś tam się przytrafi ale rzadko). Gubią mnie słodkości.... Nieogarnięta chęć na czekoladę!!!! Po co ktoś ją wymyślił!!!????????????

Ale i tu zaczynam działać. Moja szafka słodyczowa świeci pustkami - są tam tylko chrupki kukurydziane, pieczywo chrupkie, musli i gumy miętowe(cwaniak) Nie zamierzam jej uzupełniać nawet pod pretekstem, że dla niezapowiedzianych gości (sklep mam niedaleko w razie czego) albo dla synka (jemu też mniej słodyczy wyjdzie na zdrowie)...

I zauważyłam, że odkąd tam jest pusto to zaczynam dostrzegać pyszny smak jabłek, suszonych śliwek i orzechów (te ostatnie kaloryczne, ale na pewno zdrowsze niż tabliczka białej czekolady). Tak więc w przypływie chęci na słodkie, kręcę się po domu, zaglądam do magicznej szafki, ale tam pusto, ufff, pochodzę, wypiję herbatkę, znowu zajrzę do szafki w nadziei że coś przeoczyłam, ale dalej pusto, więc obieram sobie jabłuszko i okazuje się że ono jest takie słodziutkie i pyszne... a potem nie mam wyrzutów sumienia że je schrupałam(smiech) A tak jak szafka była pełna łakoci to jabłuszko było ble, choć leżało na widoku...... Tak więc pracuję nad sobą cały czas. Trzymajcie kciuki bym wytrwała w swoim postanowieniu i wadze.

Ależ się rozpisałam. dziękuję wszystkim co dobrnęli do końca moich rozmyślań:*

Miłego czwarteczku życzę(pa)

5 listopada 2014 , Skomentuj

Witajcie kochani,(pa)

U mnie dni mijają jak szalone. Jestem w szale przygotowań przed imprezką niedzielną - urodziny synka,,, choć nie wiem czy nie przełożymy bo smyk nam się pochorował, przeziębienie, katar... a chrzestna też ma małego smyka więc nie wiadomo czy przyjedzie jak u nas wirusy... zobaczymy....

W każdym razie obmyśliłam już jadłospis... na obiad zupa krem z dyni z grzankami, na drugie kurczaczek, ziemniory i mix sałat do tego, ze słodkości zamierzam zrobić sernik gotowany, ciasto marchewkowe, babeczki i tort. Na stole w ramach przegryzki zamierzam postaiwić śledziki, wędlinkę i sałatkę gyros - niestety muszę trochę odpuścić, bo nie dam rady więcej zrobić....

I tak jest ciężko przy dwójce dzieciaczków......... kto ma ten wie, a kto nie ma niech mi wierzy na słowo:)

Tak poza tym, dni mijają mi aktywnie - ciągle jestem w ruchu, dziś np. wypucowałam okna w kuchni w ramach gimnastyki;), porządkowałam szopki, zmywałam podłogi...

Powoli też obmyślam zmiany w wystroju domu, bo ja mam tak że co jakiś czas, zazwyczaj 2-3 razy do roku muszę coś pozmieniać bo wszystko mi się już opatrzy... Tu jestem podobna do mojej mamusi:D jak byłam młodsza i mieszkaliśmy razem to nie lubiłam jak robiła takie szachery machery a teraz sama robię to samo - no cóż jak to mówią nie daleko pada jabłko od jabłoni:D

Ale wracając do tematu, w ramach tych zmian zakupiłam do sypialni fioletowe zasłony i pościel w tymże kolorze.... Już się nie mogę doczekać... Powymieniam też bibeloty z szafek w całym domu, poustawiam  wszystko gdzie indziej, itd. Ale to zacznę realizować pod koniec listopada, tak żeby do świąt się wyrobić....

Pewnie większość z Was postuka się paluszkiem w czółko jak to przeczyta, ale cóż ja już taki typ, zmienić się nie da... No cóż uwielbiam pracować:PP Może to dziwne ale dzięki temu nakręcam się pozytywnie i odpoczywam sobie - bardziej psychicznie.... Może skorpiony tak mają :? ?

Muszę też wymyśleć sobie jakiś prezent urodzinowy - bo mam w tą sobotę(smiech)

Ciuchy, biżuteria odpada, kosmetyki też.... Wyjście do kina, teatru też - bo mam małego dalej na cycu więc nierealne...

Może Wy coś podpowiecie, bo ja chwilowo nie mam pomysłu co bym chciała dostać, a wiadomo jak dwie (lub więcej ) głowy to nie jedna.

Pozdrawiam Was serdecznie i spokojnego wieczorku (bez podjadania :p) życzę.

3 listopada 2014 , Komentarze (1)

Witajcie, 

Weekend zleciał szybko, jak zawsze. Byliśmy na grobach naszych bliskich.... to taki moment zadumy, gdzie zawsze dociera do mnie ile mam szczęścia, że jestem zdrowa i mogę cieszyć się byciem z rodzinką, dziećmi, mężem. Wtedy wszystkie codzienne problemy wydają się błahe.....

Ale jak zawsze trzeba wrócić do rzeczywistości, tak więc przez te dwa dni ale nie tylko bo w sumie to zapracowałam na to przez dwa tygodnie.... przybyło mi 2 kg....(szloch)

Trzeba więc się brać za siebie.... tak wiem..................... znowu.......... co poradzić, życie byłoby nudne gdyby człowiek był idealny... a tak jest jaki jest.... ma wady i zalety... sukcesy i porażki.... ciekawy jest po prostu;)

Ja dziś po śniadanku - owsianka z suszonymi śliwkami(curry) pychota - niech jelitka zaczną pracować:D

W planach na II śniadanie jabłuszko pieczone, na obiad zupka krem z dyni i ze 3 pierożki z mięskiem, na podwieczorek jabłuszko, a na kolację - sama nie wiem, ale coś wymyślę;)

I dużo ruchu dziś, spacery z chłopakami, trochę polatam na mopie i takie tam gimnastyki domowe.....

Tak więc pozdrawiam wszystkich serdecznie

30 października 2014 , Komentarze (2)

Witajcie, u mnie dzień pod znakiem sprzątania. Jak się dorwałam to nawet pościel zmieniłam, pozmywałam, powycierałam kurze, wszystko błyszczy. Nie zaniedbałam przy tym zajęć codziennych tj. spacerów, zabawy z chłopakami :-)Jutro resztę prania zrobię, zakupy i obiadek. Potem mam nadzieję że znajdę chwilę dla siebie. Tymczasem spokojnego wieczoru życzę:-)

28 października 2014 , Komentarze (1)

Witajcie,(pa)

Dziś pogoda o wiele lepsza niż wczoraj, piękne słońce za oknem ale i mrozisko spory był bo na trawie szron... ot uroki późnej jesieni....

A ja rozmyślam coby tu porobić.... Wczoraj porobiłam porządki w szafkach w łazience, przejrzałam kosmetyki, powyrzucałam przeterminowane. Dziś nastawiłam już pranie, poogarniałam po śniadaniu, młodszy śpi, starszy zajada paluszki i ogląda smerfy:)

Ja mam chwilę dla siebie:D Uwielbiam takie momenty.... są co prawda krótkie, ale najważniejsze że są, za chwilę wpadnę znowu w kierat codziennych obowiązków, karmienie, przewijanie, zabawa, spacer, obiadek, w międzyczasie jakieś porządki lub inne czynności, które mi przyjdą do głowy....

Zastanawiam się czy teraz jest dobry moment by przesadzić róże? Mam taka jedną której przydałoby się zmienić miejsce i zastanawiam się czy to nie za późno już przypadkiem na takie rzeczy?

Jeśli chodzi o dietę to bywa różnie, staram się ją trzymać, ale czasami wpadnie coś słodkiego, wczoraj np. był to kawałek czekolady, dziś schrupałam kilka paluszków, muszę się zmobilizować i wprowadzic do diety jabłka.... Leżą sobie i patrzą na mnie a ja jakoś nie mam na nie ochoty?

Znacie jakieś dobre i ciekawe przepisy z jabłkami w roli głównej? Dietetyczne oczywiście;)

Tymczasem pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za nasze codzienne zmagania z własnymi słabościami8)

27 października 2014 , Komentarze (2)

(pa)Witajcie kochani,

Weekend zleciał mi bardzo szybko i miło... W piątek wypucowałam dom, samej z dzieciakami zeszło mi się prawie cały dzień... bo wiadomo a to przerwa na karmienie...a to na spacerek...itd. W sobotę mąż posadził mi bukszpany, wrzoścce i trawę ozdobną a ja w międzyczasie jak mały spał pozagrabiałam liście i kolki, tyle ile dałam radę, bo jak na złość bąbel długo nie pospał, a w wózku sam leżeć nie chce, siedzieć jeszcze dobrze nie siedzi... tak więc tylko na rączkach ;-)

Wczorajszy dzień spędziliśmy poza domem, byliśmy w rodzinnych stronach męża na grobach, potem wstąpiliśmy do jego siostry, zjedliśmy smaczny obiadek, poplotkowaliśmy i tak oto w miłym nastroju upłynęła nam niedziela. Jak wróciliśmy było już dobrze po 20, tak więc czas zleciał piorunem.

A dziś pobudka o 5:PP Na dworze ciemno, szaro i mglisto... brak weny do działania....

Może jakoś wykrzesam z siebie chęci do działania... Ogarnełam już co prawda po śniadaniu, ale może zaraz wezmę się i przelecę podłogi mopem - zawsze to czyściej będzie. Musze też popodlewać kwiaty, poprasować koszule, przydałoby się też porządek w lodówce zrobić... Ach jak człowiek kocha pracę to zawsze sobie coś do zrobienia znajdzie... Ja co jakiś czas mam fazę by coś w domu pozmieniać, meble poprzestawiać - tu akurat nie mam za bardzo możliwości, no ale to chociaż na meblach bibeloty pozmieniać, tak żeby wszystko było inaczej... i teraz chyba ta faza się zbliża ha ha ha, będzie się działo:D

Muszę też pomyśleć jaki tort upiec na urodziny synka, bo ma w listopadzie....

Tymczasem kończę i pozdrawiam serdecznie.....(pa)

22 października 2014 , Komentarze (5)

:)Witajcie,

Dziś kolejny dzień zmagania ze swoimi słabościami.... Właśnie zasiadłam z herbatką w ręku i notesem w celu zrobienia listy tego co muszę zrobić dziś i wogóle... Zebrało się trochę rzeczy... Dziś planuję pozbierać z ogródka do reszty koperek, wyprasować koszule, może zrobić jakieś danie z dyni, tak żeby na jutro coś było.... Oczywiście dom już ogarnełam, podłogi zamiecione, gary pozmywane, wszystko na swoim miejscu.... no może prawie, bo mam dzieci a starszy bawić się musi więc zabawki w użyciu są w salonie ;-);)

Po południu, o ile pogoda pozwoli, tj. nie będzie lało, jak co dzień idziemy na spacer - to stały punkt naszego dnia. Jeżeli chłopaki pozwolą to może uda mi się zgrabić liście które naleciały....... zobaczymy...... I tak pewnie zleci nam dzionek.... Mężuś dziś wróci późno więc musimy dawać radę sami.... no może nie do końca sami bo babciunia dziś ma wolne więc do nas wpadnie:D:D

Dietowo dziś zamierzam nie grzeszyć.... Ostatnio wieczorami mam taką chcicę na coś, sama nie wiem na co, że nie mogę sobie poradzić i tak szamam co mi w ręce wpadnie a potem jestem zła na siebie... No nic, dziś od nowa się podnoszę.... po raz kolejny.... pewnie nie ostatni.....w każdym razie próbuję:PP trzymajcie kciuki

Mam jeszcze takie pytanie czy wy będąc w domu tez się staracie dbać o swój wygląd czy macie czasem wrażenie że nie pracując zawodowo, tylko będąc w domu człowiek się często zaniedbuje???

Bo ja tak ostatnio stwierdziłam, że czasami czuję sie jak zaniedbana gospodyni domowa, ubrana w rzeczy praktyczne, wygodne, bez makijażu, ciagle w kucyku - bo wygodnie i praktycznie.... A jak chodziłam do pracy to mimo braku czasu i paznokcie były zrobione i fryzurka codziennie rano ułożona....

Chyba pod tym względem tez muszę się ogarnąć.

Tymczasem pozdrawiam serdecznie i życzę przyjemnej środy(pa)

21 października 2014 , Komentarze (2)

Witajcie, dziś będzie szybko i krótko... Tydzień zaczął się niespecjalnie, pogoda byle jaka, dopadła mnie migrena, chłopaki w nienajlepszych humorach, internet nie działał, ja bez weny... Bywa... Może jutro będzie lepiej, choć pogoda ponoć ma być nieciekawa. Oby dało się wyjść na spacer, bo w domu synkom trzy światy się dzieją, tak przywykli do świeżego powietrza... Zobaczymy... Ja tymczasem planuję znów powiesić na lodówce rozpiskę co o której jadam bo inaczej hulaj dusza piekła nie ma a waga idzie w górę... Muszę przywołać się do porządku i postawię na herbatki rozgrzewające np. Z imbirem bo woda zimna mi już nie wchodzi. Na dziś tyle, miłego wieczoru:-*

18 października 2014 , Komentarze (2)

Witajcie,

Dziś jestem w całkiem dobrej kondycji fizycznej i psychicznej8)

Wczoraj posprzątałam w domu tak więc dziś laba.... no może nie zupełnie, ale nie spinam się, dziś nie muszę być perfekcyjna... Mąż z starszym synkiem pojechali na urodziny kinderniespodzianki, młodszy właśnie śpi, a ja mam czas dla siebie:D Jakie to cudowne, zaliczyłam już trochę gimnastyki, teraz popijam herbatkę z cytrynką i dokonuję wpisu w swoim jakże zaniedbanym pamiętniku... Potem chwila na poczytanie Waszych wpisów i może uda mi się poczytać książkę... Teraz zaczytuję się (od nowa) w serii kryminałów Agatha Raisin....

Tak więc mam nadzieję dziś będzie cudowny dzień... Może po południu uda mi się pozagrabiać trochę liści na podwórku, potem pomyślę o jakimś jesiennym akcencie do kuchni - jeszcze nie mam pomysłu.... Zrobię też zupkę krem z dyni na obiad.

Tak więc pozdrawiam serdecznie ;)