No muszę powiedzieć, że nie jest źle. To czego najbardziej się obawiałam czyli łaknienia na słodycze nie występuje. Pojawiają się bardziej psychicznie takie myśli ale nie ma tego fizycznego, którego nie potrafiłam się pozbyć. Poza opóźnieniami w konsumpcji posiłków i wymianą niektórych potraw (bo np. nie lubię niektórych składników lub źle toleruję niektóre owoce) to jest spoko. Jeśli ten jadłospis rzeczywiście przyniesie efekty to już mi się buźka uśmiecha . No i dzisiaj tez poćwiczyłam.
O ile pierwszy dzień diety był dość łatwy bo zaczął się w niedzielę więc był czas na przygotowywanie posiłków i pilnowanie godzin na ich wchłonięcie a także co ważne pilnowanie ilości wypitej wody bo z tym mam problem to już drugi dzień pokazał jak stosowanie diety może być skomplikowane. Dziś z pełnym entuzjazmem przyniosłam do pracy swój dietowy ekwipunek. Ustawiłam w telefonie przypominacze godzin posiłków i obstawiłam się kubkami z wodą, żeby o niej pamiętać. Niestety po wypiciu pierwszego kubka wody zostałam wezwana do dyrektora i przesiedziałam tam parę godzin co spowodowało opóźnienie spożycia posiłku o prawie dwie godziny no i oczywiście brak dostępu do wody. Mimo poślizgu zjadłam w pośpiechu moje II śniadanie, żeby mi przypadkiem jakiś telefon nie przeszkodził. Ledwo uporałam się z jedzeniem i załatwieniem kilku nagłych spraw w tym zleconych przez dyrektora a już zostałam wezwana do drugiego na następne dwie godziny. Oczywiście kolejny posiłek znów zjadłam opóźniony nie mówiąc o wypiciu zbyt małej ilości wody jak na miniony czas to jeszcze zostałam po godzinach co znów opóźniło porę zjedzenia obiadu. A na koniec zepsuł mi się samochód więc chciało mi się wyć nie mówiąc o chęci wchłonięcia jakiegoś słodycza... ku mojemu zaskoczeniu jednak ta chęć dość szybko minęła. Ale jutro kolejny dzień problematyczny bo od rana będę prowadzić prezentację i już wiem że przerwa jest dużo później niż pora mojego posiłku nie mówiąc o braku możliwości jego przygotowania. Ciekawa jestem jak Wy radzicie sobie w takich sytuacjach?
Dziś zaczynam swoją dietę z ogromnym lękiem, niepewnością brakiem przekonania. Już robiąc zakupy z listy jadłospisu na pierwszy tydzień byłam przerażona. Ale cóż doszłam do takiego punkt, że jeśli nie spróbuję to może być tylko gorzej.