Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Od 1 kwietnia 2006 roku usiłuję stracić kolejne kilogramy z wagi ciała 142, 20 kg. Do tego tu i teraz odchudzania 2013 z wagi 135 kg skłoniło mnie, tak jak do wszystkich odchudzań po 30. roku życia (po 1987 roku) skłaniały mnie, zagrożenia chorobowe będące następstwem otyłości.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8830
Komentarzy: 45
Założony: 24 maja 2013
Ostatni wpis: 5 października 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
osipowicz

mężczyzna, 67 lat, Białogard

175 cm, 135.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

2 czerwca 2015 , Skomentuj

117,50kg-27.05.2015; 117,60kg-18.05.2015; 120,80kg-16.05.2015; 122,20kg-13.05.2015 122,40kg-11.05.2015; 122,60kg-03.05.2015; 123,60kg-09.03.2015; 124,50kg-07.03.2015 126,60kg-02.03.2015; 121,30kg-12.12.2014; 123,30kg-10.12.2014; 123,90kg-07.12.2014 125,60kg-03.12.2014; 128,70kg-30.11.2014; 132,80kg-22.11.2014; 132,20kg-19.05.2013 135,20kg-18.11.2012; 142,20kg-1 kwietnia 2006. Kiedy waga mojego ciała spadnie poniżej setki to wejdę na afisz i wymędrkuję moje pięć minut o bezbolesnym odchudzaniu.  

27 maja 2015 , Skomentuj

117,60 kg- 18 maja 2015

120,80 kg- 16 maja 2015

122,20 kg- 13 maja 2015

122,40 kg- 11 maja 2015

122,60 kg- 3 maja 2015

123,60 kg- 9 marca 2015

124,50 kg- 7 marca 2015

126,60 kg- 2 marca 2015

121,30 kg- 12 grudnia 2014

123,30 kg- 10 grudnia 2014

123,90 kg - 7 grudnia 2014

125,60 kg- 3 grudnia 2014

128,70 kg- 30 listopada 2014

132,80 kg- 22 listopada 2014

132,20 kg- 19 maja 2013

135,20 kg-18 listopada 2012

142,20 kg- wiosna 2006

27 maja 2015 , Skomentuj

117,60 kg- 18 maja 2015

120,80 kg- 16 maja 2015

122,20 kg- 13 maja 2015

122,40 kg- 11 maja 2015

122,60 kg- 3 maja 2015

123,60 kg- 9 marca 2015

124,50 kg- 7 marca 2015

126,60 kg- 2 marca 2015

121,30 kg- 12 grudnia 2014

123,30 kg- 10 grudnia 2014

123,90 kg- 7 grudnia 2014

125,60 kg- 3 grudnia 2014

128,70 kg- 30 listopada 2014

132,80 kg- 22 listopada 2014

132,20 kg- 19 maja 2013

135,20 kg- 18 listopada 2012

142,20 kg- wiosna 2006

22 maja 2015 , Skomentuj

Przypomniał mi się jeden z odcinków filmu o pszczółce Mai, po dzisiejszym spotkaniu poznanego osiem lat temu, wtedy świeżego emeryta pułkownika z brzuszkiem i nadwagą, który przeszedł na spacerologię i nałóg pływania. Ten odcinek filmu animowanego przedstawia narodziny, przygotowania do realizacji i zaistnienie oraz przebieg, a także zakończenie zawodów skoków wzwyż mieszkańców doliny... Po ekscytacjach czołówka zwycięzców przeszła w samouwielbienie, a Filip konik polny zdobywający I miejsce otarciem się o poprzeczkę najwyżej umieszczoną wprost dostaje wody sodowej, ale na rozgrzaną głowę Fiipa i rozgrzane głowy czołówki skoczków wylewa lodowaty kubeł wody, anonimowy dla doliny Mai kuzyn Filipa, który porusza się skacząc za każdym razem na wysokość prawie dwa razy większą niż wysokość umieszczenia poprzeczki, którą przeskoczył Filip ocierając się i budząc podziw u czołówki skoczków, u pozostałych zawodników i u mieszkańców doliny Mai. Kuzyn Filipa przeskakuje jak gdyby nic skocznię, nie gubiąc rytmu przeskakuje skocznię mówiąc: ,,Cześć! Filip '' i jak niby nic w swoim rytmie skacząc się oddala się od doliny mistyfikacji. ((( Sprzed ośmiu lat, sprzed spacerologii i pływanologii, (bez pamiętnikarskiego ''przeżywania jak Hitler wojnę'') z pułkownika z brzuszkiem i nadwagą pozostał tylko głos, i skóra i kości, i ocalone zdrowie... i zaszczepione umiłowanie spaceru i pływania.

Jak tylko spadnę poniżej 117,60 kg to odnotuję w tym vitalijkowym pamiętniku. Intuicjnie -minimum tydzień...          

18 maja 2015 , Komentarze (1)

117,60 kg- 18 maja 2015- CUD (cztery razy wchodziłem na wagę by potwierdzić CUD) 

16 maja 2015 , Skomentuj

120,80 kg-16 maja 2015,

122,20 kg -13 maja 2015, 

122,40 kg-11 maja 2015, 

122,60 kg-3 maja 2015,

123,60 kg-9 marca 2015,

124,50 kg 7 marca 2015,

126,60 kg-2 marca 2015 ,

121,30 kg-12 grudnia 2014,

123,30 kg- 10 grudnia 2014, 

123,90 kg- 7 grudnia 2014,

125,60 kg-3 grudnia 2014,

128,70 kg -30 listopada 2014,

132,80 kg- 22 listopada 2014, 

132,20 kg-19 maja 2013,

135,20 kg- 18 listopada 2012,

142,20 kg- wiosna 2006 

120,80 kg-Nie ma co ukrywać, że po pierwsze już odniosłem sukces dietetyczny i, że po drugie wskazane najwcześniej stanąć na wagę za tydzień... A tu i teraz około 20:00 16 maja 2015 rozpiera mnie duma i radość..., a następnie trzy minuty milczenia poświęcam zatraconym żreć, żreć, żreć, żreć bez opamiętania tyjącym..., zatraconym żreć, żreć, żreć, żreć jak ćpać, ćpać, ćpać, ćpać. Moim marzeniem tuż za horyzontem w tym zrywie odchudzającym jest osiągnąć wagę 118,XY kg. Jednak już dzisiaj wiem, że obędzie się bez operacji odchudzającej. 

13 maja 2015 , Komentarze (2)

122,20 kg -powolutku zmierzam ku celowi...

3 maja 2015 , Komentarze (4)

Jak krew z nosa moje odchudzanie. Od jutra próba rozpoczęcia kolejnego zrywu odchudzającego, zmierzającego do wymarzonej stacji I - do progu I wymarzonego ciężaru mojego ciała 118,XY kg. Jak krew z nosa moje odchudzanie. Wymarzona stacja I - stacja 118,XY kg to marzenie I-marzenie na miarę żarłoka-grubasa, który wiosną 2006 nago ważył 142,20 kg i miał przed sobą... Absurdem jest, że Vitalia nie zawiera autentycznych jadłoholików; absurdem jest, że do Vitalii nie należą z krwi i kości żarłoki-grubasy, z krwi i kości jadłoholicy, którzy są dotknięci patologicznym łaknieniem-dotnięci żarłocznością...- dotknięci syndromem żreć, żreć, żreć, żreć...- dotknięci syndromem żreć, żreć, żreć, żreć bez opamiętania. A może w komentarzu do tego wpisu znajdą się słowa żarłoka-grubasa-jadłoholika, która doceni mój krzyż... i podzieli się swoim krzyżem. 

13 marca 2015 , Komentarze (1)

Nie mam głowy by żyć odchudzaniem, nie mam głowy by autokibicować swojemu zbijaniu wagi. A sprawy mają się tak, że mam mokre strupy pieczących łydek po wielomiesięcznych głębokonocnych drapaniach po głębokonocne zdrapanie naskórka około tydzień temu. Swędzenie w głębokich snach i na pełnej jawie zaczęło się około trzy kwartały (roku) temu od swędzenia podudzi, potem też ud, następnie też przedramion i ramion, w końcu swędzenie też brzucha i pleców. Przez te trzy kwartały drogą eliminacji poszukiwałem alergenu zawartego w produkcie spożywczym i zaskakująco okazało się żaden produkt spożywczy nie wywołuje mojego uczulenia. I wtedy psycholog ogólny i psychologii klinicznej  p. Jan Arczewski zrobiwszy dłuższy wywiad stwierdził, że przyczyna drapania może tkwić w działaniu któregoś leku lub jest na tle nerwowym, aż po depresję skóry. Natychmiast odstawiłem kawę wpijaną w ilości do czterech kubków dziennie i złagodniały ataki swędzenia, jakie wybudzały mnie około 2:00 w nocy, a nawet co którąś noc w ogóle nie miały, jak tej nocy, miejsca wybudzenia drapaniem przez sen. Jednak trzeba jasno rzec, że kawa tylko zaostrza, ale  nie wywołuje u mnie nerwicy lub depresji skóry. Za  osiem godzin będę wiedział czy pani psychiatra podejmie się leczenia nerwicy lub depresji skóry, czy też skieruje mnie do pani dermatolog.