Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wzloty i upadki... Przed ciąża - 36kg, 2.5 roku po urodzeniu córki waga wyższa niż startowa w 2015 roku... Jak większość mam postanowienia na 2019 rok... ZOBACZYMY CO Z TEGO BĘDZIE

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 68884
Komentarzy: 1476
Założony: 16 września 2013
Ostatni wpis: 2 stycznia 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kachna_grubachna

kobieta, 40 lat, Częstochowa

167 cm, 108.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 września 2016 , Komentarze (4)

Moja motywacja gdzieś zniknęła :( nie mam na nic czasu :(

3 września 2016 , Komentarze (6)

Jak ostatnio potwierdzam że waga powolutku sobie spada, nie ukrywając fajnie byłoby zobaczyć znowu 7 z przodu ale nie mogę przesadzać bo jak przez przypadek stracę pokarm to będzie zonk bo moja córka to typ niesmoczkowy i nie butelkowy :( jak chciałam spróbować dać jej moje mleko z butelki to wpadła chyba w panikę bo obciagnela 2 cycki na raz i wieczorem była mega marudna :p

A tak szczerze to w ogóle się nie odchudzam bo jem momentami jak słoń, nie jem wszystkiego bo wiemy jak jest tj. kolki i te sprawy ale karmienie chyba robi swoje :) 

W przyszłym tygodniu myślę odkurzyć rowerek jak Ola będzie spać i powoli przyzwyczajać dupke do siodełka :) mam jeszcze jeden lub 2 szwy w środku więc galopować nie będę :) 

26 sierpnia 2016 , Komentarze (1)

Co do spadków to kolejny nie będzie tak spektakularny bo 2 raz nie urodzę a standarwo nie mogę odchudzać się bo karmie piersią... Waga bardzo powoli spada a ja nadal mam problemy z "dwujeczką"... Moja waga powoli w dół ale za to moja córka glopuje i waży już 4600g (urodziła się z wagą 3580 a ze szpitala wypuścili nas z waga 3280) :) 

Nie wiem czemu ktoś nie walnął mnie w łeb jak mówiłam o bieganiu od września bo przecież w takimi cycami to nie była by przyjemność  a wielki ból ale za to może odkurze rowerek stacjonarny jak tylko wyjdą mi ostatnie szwy bo niestety nadal się męczę z tymi w środku... 

Wczoraj byliśmy z Olą w poradni "bioderkowej" i dzięki Bogu wsio jest Oki i nie musimy tam już jechać... Z ciekawostek to badał moja córkę lekarz do którego jeździła moja mama że mną jak byłam niemowlakiem - facet nawet dobrze trzyma się ;p

W związku z tym że Olga załapała jakiś kaszel i miałam wrażenie że pokasluje od razu zaliczyłam pediatrę na wszelki wypadek... Osłuchowo jest ok zatem kaszalek to powód że się dławi np tym co z nosa zleci... Co do noska to dostaliśmy zalecenie kupna inhalatora o robimy zabiegi razem z zakrapianem noska i już dziś mam wrażenie że jest lepiej, poza tym mieliśmy problem z baczkami i napięty brzusiem więc dostaliśmy jeszcze krople na nietolerancje laktozy i bable w brzuchu i też widzę mega poprawę... Przede wszystkim Ola jest spokojniejszy.  Z kąpielami robimy poprawę ale cały blok nadal wie kiedy mam dzień wanienkowy :p

Nie powinnam narzekać na księżniczkę ale czasem daje mi popalić :)

PISZE Z TELEFONU WIĘC WYBACZCIE BŁĘDY I LITERÓWKI :) 

18 sierpnia 2016 , Komentarze (3)

Jak w tytule, nic dodać nic ująć...

.

Poza tym połóg ma się ku końcowi ale chyba będą komplikacje bo mi coś nie halo na dole :(

6 sierpnia 2016 , Komentarze (10)

Oleńka odkrywa wymuszenie płaczem stąd terrorystka  :p ogólnie nie powinnam narzekać rzadko płacze w nocy przesypia po 3 godziny między karmieniami, jak się budzi to kwili więc daję się tacie wyspać do pracy... Zaczęliśmy wychodzić na spacerki ale nadal uczę się jej "odslugi" czyli każda czynność jest obarczone strachem że mogę ją uszkodzić bo jest taka wiotka i delikatna...

Moje życie stanęło na głowie bo jestem uwiązana w domu ale jak tylko Księżniczka podrośnie to we 2 będziemy spędzać czas poza domem. 

.

Karmie piersią a więc pilnuje co jem itd i liczę że przez to uda mi się powoli wrócić do wagi sprzed ciąży...  Ale jest jedno ale :( mam problem z wizytami w łazience, w ciąży musiałam raz sobie pomóc a tak było git... Teraz niestety też chyba będę musiała zadziałać i oby był to tylko raz... Bez tego nie wchodzę na wagę bo to będzie oszukaństwo. 

Jeszcze kilka tygodni i będę mogła wrócić do aktywności i odkurzę rowerek stacjonarny z którego musiałam zrezygnować na początku roku :D

28 lipca 2016 , Komentarze (30)

W poniedziałek urodziłam swoją córeczkę :) ok 19 przyjęto mnie do szpitala a już o 21:53 Oleńka była na moim brzuchu przez co przechodzę o historii szpitala bo moje rozwarcie wręcz glopowało :) gdzie przy pełnym pęcherz nie chciał peknąć... Nie ma co ukrywać bolało jak cholera ale warto było :) 

Karmię piersią więc łatwiej mi będzie wrócić do zdrowego jedzenia... Na początek zaczynam rozruch od spacerów a od września może wrócę do biegania :) 

Jutro rano jak nie zapomnę to wskocze na wagę... Dzisiaj zważyłam się po powrocie do domu popołudniu więc na pasku jest taka oszukana... 

18 lipca 2016 , Komentarze (7)

Wczoraj straciłam chyba czop dziś czuję się niemrawo, raczej nic nie boli jak leżę ale jak wstaje brzuch boli i ciągnie i jest napięty... Czuję też plecki i ból "na dole"... Boję się tego co będzie jak wrócę do domu w jednopaku a z drugiej cieszę się bo skończą mi się wymówki że mogę przybierać na wadze :p

11 lipca 2016 , Komentarze (2)

z jednej strony strach co to będzie a z drugiej ciekawość :) co nie zmienia faktu że już Ola mogłaby szykować się do wyjścia bo zaczyna mi być ciężko :p dziś dowiedziałam się że mój gin idzie na urlop do 27-go i raczej tydzień przed planem mogę szykować się na powitanie nowej osóbki zatem znając moje szczęście to albo przenoszę albo urodzę jak gina nie będzie :p

.

kobietka waży wg usg 3260 a ja mam jeszcze 2 cyfry na blacie ale to chyba nie długo utrzyma się... Więc Oleńko nie obijamy się i za tydzień możesz już powitać mamusię po drugiej stronie :)

2 lipca 2016 , Komentarze (8)

Dziś oficjalnie rozpoczęliśmy ostatni miesiąc przygody z Olą wewnątrz mnie... Jeszcze chwila a nasze życie stanie na głowie :) pełna obaw i nadziei nie mogę się doczekać... Najbardziej pragnę aby była zdrowym dzieckiem <3 

W związku z tym że za 2 tygodnie już oficjalnie wszystko może się stać w tym tygodniu, skończyłam prać wózek, mąż złożył łóżeczko a rzeczy dla mojej Księżniczki już też wyprałam i poprasowałam :) nawet torba do szpitala już prawie gotowa, prawie bo nie udało mi się spakować do jednej i muszę kupić drugą :p jakbym chciała to by wystarczyła ale nie po to sterczałam nad żelazkiem żeby teraz wszystko upychać :)  napisałam Miśkowi kartkę że jak coś zacznie dziać się wcześniej to żeby wiedział co trzeba jeszcze dopakować :p

Ważyć będę się w przyszłym tygodniu bo mam wizytę 11-go, bo nie zamierzam się stresować... Wiem że tyje ale będę z tym walczyć po porodzie... Przed dałam radę to i po też! 

21 czerwca 2016 , Komentarze (4)

A dokładnie wg usg 2035g :)  mała wydaje mi się ta moja Księżniczka ale lekarz nie sygnaluziwał że coś jest nie halo... Ja od ostatniej wizyty 3 tyg temu jestem tylko jakieś kilo na plusie więc też nie przytyłam za bardzo o dziwo :) 

1-go mam w planach ruszyć pranie i prasowanie no i czas będzie się spakować do szpitala :)  chciałbym mieć już to za sobą i mieć już swoją córeczka po drugiej stronie :) teraz brzuchu rośnie z dnia na dzień, Oleńka rusza się różnie a dziś ma chyba dzień lenia :p

Dostaliśmy wózek taki 3w1 :) nosidełko już wyprałam i zapakowałam aby nie kurzylo się, wystarczy że mężuś przetnie "strecz" i przyjedzie po nas do szpitala, teraz w kolejce czeka gondola ale czekam na słoneczko aby wyrzucić ją na balkon po praniu. Tutaj nie będzie łatwo bo nie wrzucę jej do pralki :( ale damy radę, nawet mam wrażenie że sprawi mi to wielką przyjemność :) a na koniec ogarnę spacerówkę aby za pół roku gdy będzie zima nie martwić się że nie mam jej czystej :)