Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wierzę, że w końcu mi się uda wytrwać na diecie i osiągnąć swój cel!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8864
Komentarzy: 176
Założony: 28 września 2013
Ostatni wpis: 9 stycznia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Felicity27

kobieta, 38 lat, Tarnowskie Góry

168 cm, 80.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 lutego 2016 , Komentarze (7)

No i masz babo placek. I to wcale nie placek wiśniowy, węgierski czy z jakimiś pysznymi malinkami czy innymi owocami ;) Przysłowiowy placek. A takie placki smakują najgorzej ;) Mowa o Walentynkach. Wszystko ładnie, pięknie, mąż zaprosił do restauracji, skończyło się na pizzy i ciastku, dodam duuuużym ciastku. Tym razem bez wina, bo autem hihi :) Miło spędzony czas, ale dzięki temu spasowałam z dietą. No trudno, stało się. Powiedzmy, że to wszystko "w imię miłości" czyli wartości wyższych (czytaj mąż) wobec wartości mniejszych (czytaj dieta). Ale pora wrócić na właściwe tory i nie dać się ;) Czas przewartościować wartości hihi (całe szczęście, że mąż tego nie czyta). Dobrze, że kolejne Walentynki za rok ;) A jak u Was wyglądał ten dzień kontra dieta? 

12 lutego 2016 , Komentarze (11)

Jak często się ważycie? Codziennie, co tydzień, raz w miesiącu? Ja mam ten problem, że jak nie jestem na diecie to ważę się raz na tydzień, raz na dwa tygodnie. Jak planuje coś zrzucić, zmieniam nawyki żywieniowe, zaczynam dietę - popełniam zawsze ten sam błąd. Ważę się codziennie. Hmmm... Ba! Kilka razy dziennie, a w zasadzie za każdym razem kiedy przechodzę obok wagi. Wcale nie sprawdzam, czy po wypiciu herbaty, aby na pewno nie ważę 10kg więcej! Po prostu mam tak zakodowane gdzieś w głowie, że ważę się co chwila ;) Najlepsze jest jak zrzucam z siebie wszystkie ubrania i wchodzę na wagę, żeby ważyć mniej. Po czym zastanawiam się czy czasem moje stringi nie ważą 7 kg, bo to co wskazuje waga to wręcz tragicznie niemożliwe! A jednak :)

9 lutego 2016 , Komentarze (7)

Jest, jest, jest!!! :) Mały sukces -4cm w talii i -6cm w obwodzie brzucha! :) Od razu jest nadzieja na lepsze jutro :) Co do wagi to owszem mniejsza, wynosi 71,7kg. Jednak waga nic nie odzwierciedla tak naprawdę. Ważę się zawsze rano, bez ubrań, po porannej toalecie, aby było ciut mniej niż dzień wcześniej ;) Tak naprawdę to najważniejsze są centymetry, bo to co odzwierciedla waga nie jest adekwatne do tego co widzimy w lustrze. Można ważyć 70 kg i wyglądać dobrze fizycznie, a można ważyć 58 kg i mieć mnóstwo zastrzeżeń do swego wyglądu. Dla mnie najważniejsze to zrzucić brzuch i zobaczyć na stałe 6.. na wadze ;) Czas iść przygotować posiłki! :) Miłego dnia!

6 lutego 2016 , Komentarze (7)

Dzisiaj mija 6 dzień. Dalej walczę :) Może nie aż tak ostro, ale staram się. Póki co nie szaleje, nie głupieje - nie wywalam wszystkiego z lodówki, półek - bo od 6 dni jestem na diecie i muszę się pozbyć gotowych czy też śmieciowych produktów. Bez przesady, wszystko z głową, spokojnie, rozsądnie. Ciemne pieczywo zamiast białego - dla mnie to nie problem. Kawy i herbaty nie słodzę. Kawa bez cukru - bo lubię, herbata - bo da się przyzwyczaić :) Ciemny ryż, ciemny makaron - systematycznie zamieniam na stałe. O ile ciemny razowy makaron lubię, to brązowy ryż jem, ale jakoś bez fascynacji. Jem, bo zdrowe - ot co ;) 

Co przez te 6 dni? Wstaję rano, wypijam kubek kawy. Codziennie. Od razu robię też herbatkę lub nawet dwie, aby przetrwać do śniadania, które jem o 10. Ostatni posiłek mam przed 18. Po godzinie 18 już nic nie jem, nawet warzyw czy owoców. Po prostu nic absolutne ;) Kawa, herbata, woda - to wszystko. Czy jest ciężko? Nie. Pierwsze 3 dni były straszne, może nawet bardziej dziwne niż straszne. Ciężko się przyzwyczaić do zmian. Jednak teraz jest już OK. Waga spadła o 1,5 kg po pierwszych 4 dniach. Efekt rewelacyjny! Rano codziennie po porannej toalecie sprawdzam wagę. 71,8 kg! Rewelacja! Spadek najbardziej motywuje! I...możliwość wciągnięcia brzucha ;) Może to śmieszne, ale doszłam już do takiego etapu, gdzie mój obwód w pasie, brzuchu, talii osiągnął apogeum i... nie mogłam już wciągnąć brzucha na wdechu :) Może jednych to bawi, innych śmieszy, ale naprawdę tak było. Dla mnie to największy dramat. Na szczęście pierwsze kroki za mną, pierwsze efekty są. Zobaczymy co będzie dalej.

A jak Wam idzie?

1 lutego 2016 , Komentarze (4)

Po ostatnim wpisie i wypowiedziach innych - powiem krótko.

Każdy ma swoje zdanie, swoje cele, swoją wagę. Na każdego działa co innego. Nie ma diety uniwersalnej, ani żadnego złotego środka. Każdy musi znaleźć coś, co zadziała właśnie na niego i przyniesie pożądane efekty (czytaj spadek i utrzymanie wagi). Jeśli zdrowo się odżywiamy, uprawiamy sport - bez względu na wagę, nie ma bata, że sobie zaszkodzimy. Jednak jeśli chcemy coś zrzucić - musimy coś zmienić. Uważam, że nie jestem gruba, jednak z tym +17 kg nie czuję się dobrze. Wiem, że to wina głównie mojej miłości do słodyczy i niesystematycznych posiłków z uwagi na moją pracę. Ale skoro dieta 8 godzinna sprawia, że waga mi spada, a ja czuję się świetnie to dlaczego mam ją zmieniać na inną??

Ważne, aby iść do przodu i robić swoje. Czekam na dalsze efekty :) 

Pozdrawiam :)

W skrócie:

Zasady diety

  • *Jesz przez 8 godzin. Czyli od 12 do 20, od 9 do 17, od 11 do 19...
  • *Przez 16 godzin nie jesz! Pijesz dużo wody i herbatę bez cukru (ewentualnie).
  • *Pijesz kawę lub herbatę po przebudzeniu. Pomagają opóźnić śniadanie (a tym samym kolację).
  • *Jesz do pięciu posiłków dziennie. W dowolnych odstępach czasu.
  • *Możesz jeść to, co zwykle, ale staraj się nie obżerać i wybierać zdrowe rzeczy.
  • *Nie musisz trzymać się zasady 8/16 codziennie. Autorzy diety obiecują efekty nawet przy stosowaniu jej tylko trzy razy w tygodniu.

31 stycznia 2016 , Komentarze (8)

W październiku była dieta i znowu dieta powraca, bo waga startowa powróciła. Wiele czynników się złożyło - zmiana pracy i stres przed nowym, remont- a co za tym idzie brak czasu na systematyczność i dyscyplinę, na rzecz śmieciowego jedzenia. Święta, Sylwestra - lista wymówek zdaje się nie mieć końca...

Odkąd na wadze pojawiło się 74 kg!!!, gdzie jeszcze w październiku było 70,4 kg trzeba się było otrząsnąć. Powoli, małymi krokami waga wracała, aż w końcu wróciłaby ze zdwojoną siłą!!

Zastanawiałam się nad wykupieniem abonamentu diety, bo poprzedni ("Dieta Bebio") mi się skończył. Jak wiecie przerabiałam też "Smacznie Dopasowaną". Obie mi służyły - na obu schudłam, jednak na żadnej nie wytrzymałam do końca i efektu zrzuconych kg nie utrzymałam. A że znowu wiosna, potem lato, krótsze stroje - nie mam zamiaru znowu czuć się źle ze względu na brzuch i o dziwo nogi, które zawsze były moim atutem i mocną stroną - przestały. Nie ma się co oszukiwać - nie są takie jak kiedyś...

Dieta 8 godzinna - czy coś Wam mówi ten temat? Ostatnio tyle się o niej naczytałam, naoglądałam, nawet zamówiłam książkę :) Może to jest to? Sprawdzę :)

27 października 2015 , Komentarze (3)

Jak to zwykle bywa po wielkiej radości i euforii - szczęśliwa spadkiem fruwając nad ziemią z radości zostałam natychmiast przywrócona do świata realnego. Waga nie tylko nie spada, nie zatrzymała się, a nawet lekko wzrosła. Z tego mojego wyczekiwanego 71,7 kg jest obecnie 72,5 kg ;( To może tak na opamiętanie, że jedno zachwianie, złamanie, skłamanie może zniszczyć dotychczasowy efekt diety. Potraktuję to jako lekcję i pełna mobilizacji idę zrobić śniadanko :)

22 października 2015 , Komentarze (6)

Super, super, super!!! 

Waga na czczo, po porannym siku, bez ciuszków (żeby nie dodawały zbędnych kg) wskazuje....71,70 kg!!! :DSchodzę, wchodzę jeszcze raz, aby sprawdzić czy się nie popsuła. Nie. Działa. Udało się! :DJest 71,70 kg! Nic tak nie motywuje jak spadek! Aż chce się więcej i wierze, że można!!! Teraz czekam tylko aż na wadze pojawi się szóstka z przodu ;)

PS. Dziś bez płaczu przy ważeniu ;)

21 października 2015 , Komentarze (3)

Jutro ważenie!!

20 października 2015 , Komentarze (8)

Dzień minął bez większych wyrzeczeń i trudności. Nie było pokus, podjadania, oszukiwania samej siebie. Podwieczorek zjadłam późno i w większej ilości niż podana w jadłospisie, więc kolacji podziękowałam :) Czuję spadek w obwodzie, co cieszy mnie niesamowicie! :)

Wczoraj i dzisiaj ten sam jadłospis, a mianowicie:

1. Śniadanie - jajecznica z pieczarkami i szynką, grzanki z masełkiem, ziołami i czosnkiem (mniam, mniam!), herbata

2. Obiad - Kurczak w przyprawach z brązowym ryżem, pieczarki z cebulką

3. Podwieczorek, który stał się kolacją ;) Jogurt naturalny, płatki owsiane, rodzynki, orzechy, banan