Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Relaksuje się przy tworzeniu dekoracji florystycznych, robieniu makijaży, paznokci hybrydowych, pracy w ogrodzie przy kwiatach, jesienią na wycieczkach do lasu na grzybobranie, robieniu słodkości. Wszystko amatorsko na własne potrzeby. Kocham deszczową jesień i mroźne bezsniezne zimy. Zdarza się też między tym ładnie chudnac i przybierać na wadze dlatego tu z wami jestem.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 438266
Komentarzy: 42582
Założony: 16 listopada 2013
Ostatni wpis: 21 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Grubaska.Aneta

kobieta, 40 lat, Kraków

172 cm, 99.40 kg więcej o mnie

Twój asystent
Świetnie Ci idzie!
Schudłaś 43.3kg
Postanowienie wakacyjne: Nie poddawaj się, nawet gdy myslisz, że nie dasz rady iść dalej! ☺

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 października 2014 , Komentarze (79)

A jednak udało mi się dzisiaj pojechać na ten cmentarz. Zeszło mnie tam 4 godziny, ale wymyłam, wypastowałam, wysprzątałam stare kwiaty i znicze, pograbiłam wokół liście. Także grób mamy, dziadka, babci, prababci i pradziadka są już gotowe. W piątek wieczorem zawiozę kwiaty, w sobotę po kościele pojedziemy zapalić znicze i kierunek Kraków na groby bliskich Mojego <3. Pogoda zimna, mglista. Teraz szybciutko zrobiłam pranie, obiad i mam chwilę dla Was.



Wczoraj wieczorem doszło do napadu na kantor, zastrzelone dwie osoby, a sprawca zbiegł, trwa obława. A co najlepsze stało się to w miejscu gdzie w niedzielę byliśmy na zakupach, ranyyy :? Teraz to strach po ulicy chodzić tyle tych bandziorów.



Zaliczyłam małe domowe pacykowanie, pedicure paznokci, regulacja brwi, depilacja od góry do dołu ;), maseczka na twarz, włosy i dłonie, także czuję się jak nowo narodzona hi hi hi. 



Dieta... tak kurcze trochę mało idealna. Pokusiło mnie wczoraj na ptasie mleczko zjadłam kilka sztuk. Kurcze nie wolno mi takich rzeczy, bo ten cukier mam zły, jej co ja robię. Chcę żeby już był ten poniedziałek niech weźmie mnie pod opiekę ta lekarka, może uda jej się wywołać tą @ której brak od 2 miesięcy bo to nie możliwe żebym ciągle miała takie ciągotki i zachcianki nie do opanowania jak przed nadejściem @, bo od tej pory kiedy znikła nie mogę się zebrać w kupę.

27 października 2014 , Komentarze (56)


Dzisiaj w zasadzie nie mam o czym pisać. Dzień jakiś taki senny był (ostatnie nie dospane noce dają znaki). Oprócz tego zimnica i straszna mgła na dworze. Na ten cmentarz kurcze jutro też się nie wybiorę, bo tata samochód potrzebuje, ale kurcze już na bank w środę muszę objechać ten cmentarz choćby nawet miało padać :?.

Jedynie co dziś ciekawego, to przyszło darmowe zamówienie z kosmetykami z Shiny Box za uzbierane i wymienione gwiazdki (punkty). A w pudełku znalazły się takie kosmetyki jak

BIOLIQ, Regenerujący krem do rąk i paznokci – produkt pełnowymiarowy

"Krem regeneruje, nawilża, wygładza oraz chroni skórę dłoni i paznokcie. Zawarty w kremie olejek z cytryny o właściwościach oksydacyjnych przeciwdziała procesom starzenia.  cena rynkowa 15,00 zł/50 ml"

BALNEOKOSMETYKI MALINOWY ZDRÓJ, Biosiarczkowy żel peelingujący do mycia ciała, 
50 ml

"Preparat przeznaczony do mycia i pielęgnacji każdego rodzaju skóry, polecany do masażu ciała w miejscach narażonych na nadmierne gromadzenie się tkanki tłuszczowej i powstawaniu cellulitu.  cena rynkowa 28,00 zł/200 ml"

BALNEOKOSMETYKI MALINOWY ZDRÓJ, Szampon do włosów przeciwłojotokowy i przeciwłupieżowy, 50 ml

"Szampon wzmacnia i odżywia cebulki włosowe oraz wspomaga redukcję łupieżu, poprawia ukrwienie skóry głowy i zapobiega wypadaniu włosów. cena rynkowa 28,00 zł/200 ml"

GRASHKA, Korektor cieni pod oczami - produkt pełnowymiarowy

"Korektor zmniejszający widoczność cieni pod oczami, silnie kryjący i rozświetlający. Zawiera aktywne składniki pomagające nawilżyć i odbudować delikatną skórę pod oczami.  cena rynkowa 21,00/szt."

ETRE BELLE, Mascara Lash X-Press & Hyaluronic - produkt pełnowymiarowy

"Mascara wydobywa piękne, długie, gęste i podkręcone rzęsy, nadając im niesamowitą objętość. Zakrzywiona szczoteczka Maxi-curl zapewnia podkręcenie, pogrubienie oraz wydłużenie rzęs.cena rynkowa 100,00zł/szt.”
*próbki Sylveco, Barwy harmonii, Barwa siarkowa

No to będziemy testować co to za czary mary mi przysłali. Perełkami tego pudełka można nazwać korektor i tusz do rzęs wart 100zł  :p

Jak to mówią darowanemu koniu w zęby się nie zagląda :D



27 października 2014 , Komentarze (116)


Ja to już jestem uzależniona od zakupów. Ale po kolei. 

Dzień zaczął się dość leniwie, ogólnie do południa paradowałam po domu w piżamie, potem jakieś śniadanie i do kościoła. Mój zamówił pizzę kebabową w zastępstwie za obiad. Mówi nie fatyguj się dziś z obiadem, zamówiłem pizzę. No i zjadłam jej dwa kawałki, wiem wiem powinnam dostać za to kopniaka po moich czterech literach, ale w sumie nie miałam weny by dziś stać przy garach i montować coś zdrowszego :?. Za to odmówiłam już sobie podwieczorka, a kolację zjadłam bardzo skromniutką co by wyrównać bilans jakiś tam kalorii ( choć ich wcale nie liczę). 



Pojechaliśmy znów do galerii. Mój chciał taki płaszcz bardziej wyjściowy i kupiliśmy w Top Secret na przecenie z 340zł na 240zł (niżej fotka na modelu). Jest bawełniany, czarny, klasyczny na podszewce, taliowany, ze stójką kieszeniami i z rozporkiem z tyłu. Był już ostatni w rozmiarze L, no i o dziwo spasował. Tyle, że przy kasie małe nieporozumienie zaszło, pani ekspedientka nie wydała mi reszty, a uparcie twierdziła że mi ją dała, co nawet obok jej koleżanka po fachu również chciała sobie dać rękę uciąć że odebrałam resztę. Przeszukałam kieszenie i mówię że nigdzie nie schowałam tych 70zł, a problemu bym nie robiła bezpodstawnie ( z resztą ja cały czas ze spokojem i grzecznie, jedynie co to ekspedientka podnosiła ton głosu). Więc mówię co za problem zawołać kierowniczkę i przeliczyć kasę, czy zgadza im się stan kasy. Tracąc dobre 30min, okazało się że jednak te 70zł nie zostały mi wydane, za co bardzo mnie przeprosili, mówię że każdemu się zdarzy, bo jesteśmy tylko ludźmi, czasem omylnymi, ale nie trzeba było przy tym być tak niegrzecznym. Uff...



Kolejna przygoda trafiła nam się w drodze powrotnej do domu (ja mając już raz nauczkę żeby zapinać pasy w samochodzie i tym razem zapięłam) ale Mój był tak rozkojarzony że jechał bez nich. No i proszę napatoczyła się władza ludowa. Pan policjant do mnie z zza szyby kontrola trzeźwości, dmuchamy w balonik, spoko nic nie nadmuchałam procentowego, za to Mój dostał stuzłotowy mandat za właśnie brak pasów. Policjant z pytaniem czy mnie spisywać czy pasażera. A ja tekstem, że każdy płaci za siebie, więc skoro nie zapiął pasów to jego spisać. Mówi no racja bo na moje konto by trafiły jeszcze punkty karne. Ale motyw był jeszcze lepszy, bo mam znajomego w policji w zasadzie wieki temu ostatni raz go widziałam i na powitanie walnęłam tekstem..."witam witam Andrzej, ale cię dawno nie widziałam" Policjant takie oczy jak dwa grochy zdziwiony mówi, ale ja nie Andrzej musiała mnie Pani z kimś pomylić. He he he. 



Miałam jutro jechać na cmentarz myć te groby, bo tak z dnia na dzień przekładam, to pogoda kapryśna to coś tam innego, tym razem ciotka sąsiadka prosiła bym jechała we wtorek razem z nią, bo jutro nie da rady ma coś pilnego załatwić, a sama nie chce się pelentać po cmentarzu, no dobra niech już będzie ten wtorek, oby nie padało.



Kupiłam w Rossmannie kilka kosmetyków, no bo jak tu przejść koło niego i nie wstąpić. A w Deichmannie kolejną parę butów, o z grozo. 

No i to by było tyle na dziś. I znów się zasiedziałam, a na zegarze wybiła północ (noc)(zegar)(spi)


Rossmann zrobił jakieś promocje i do zakupów dorzuca w gratisie kosmetyki, ja wzięłam farbę, były jeszcze do wyboru jakieś ampułki na zmarszczki, próbki kremów i startery to telefonów 25zł. Wzięłam farbę do włosów choć i tak jej nie wykorzystam (dam sis), bo obecnie jestem  nastawiona anty na koloryzację od kiedy udało mi się zminimalizować nadmierne wypadanie włosów. 


26 października 2014 , Komentarze (81)

Który to już raz dodaję dziś wpis ? :) Zamęczę Was na dobre. Na koniec dnia, a w zasadzie jest już północ pokażę Wam jakie perełki złowiłam w H&M i C&A. 

Bluzka z C&A / XL/ z 59,90zł w obniżce na 48zł

Bluzka z H&M/XL/59zł

Biustonosz New Yorker/ 30zł

I moja perełka tych zakupów, kopertówka na specjalne okazje, dokładnie na taką chorowałam od jakiegoś czasu, aż mi dziś wpadła w ręce będąc w C&A/ 59zł cena stacjonarna, z rabatem wyszło 48zł, no cudo:D

No i to będzie na dziś tyle.


Dieta pod kontrolą, trzymam się w rydzach jak tylko mogę 8). Dobrej nocki, śpijcie smacznie ;)


25 października 2014 , Komentarze (72)


I już po płaczu! Nic nie bolało. Na wstępie zapowiedziałam, że bez znieczulenia nie siadam na fotel, babka fajna. Pierwsze co to przeprowadziła ze mną wywiad czy łykam jakies tabsy, czy się na coś leczę, czy jestem alergikiem itp. pogadałyśmy też o dietach, gotowaniu, wypiekach, nawet chce bym ją wpuściła do facebookowych znajomych my mogła śledzić moje poczynania w kuchni :D. Okazało się że to górna ósemka ze starą plombą szwankuje no i niestety trzeba było usunąć plombę, 3 nerwy zlikwidować (był już stan zapalny) powierciła, założyła lekarstwo, oczywiście wszystko bezboleśnie i z pełną profeską nie to co u poprzedniczki co jechała na żywca. Za znieczulenie dałam 20zł, a za dzisiejsze leczenie 80zł, na następnej wizycie w czwartek już zakończy z tym zębiskiem pracę. Ale przepatrzyła resztę zębów i mówi że jest parę co pasowało by podleczyć, bo mają małe ubytki, nie wymagające jeszcze leczenia kanałowego, ale lepiej je od razu zrobić, mówię spoko będziemy działać ;)



Rano wracając z giełdy podjechałam obadać trasę gdzie się mieści ten gabinet mojej gin-endo, bo ja zielona jestem, a Mój W. to jak GPS wszystko wiedzący ;). Teraz już wiem jak dojechać, gdzie to jest dokładnie i nie będę błądzić, a wizytę mam o tydzień wcześniej niż miała być. Zerknęłam z przypadku na grafik wolnych wizyt na stronie internetowej i akurat zwolniła się wizyta na 3go listopada więc zadzwoniłam i przesunęłam, zawsze to o tydzień wcześniej.



Jestem dziś totalnie nie wyspana. Tylko 2h snu przez ból zęba i wczesną pobudkę. Ale chociaż giełdę objechałam i mam już te stroiki (niżej do wglądu). Są w całości sztuczne, bo niestety żywe kwiaty nie dadzą radę w przymrozki, a u nas już noce na minusie. Jeden dzień i było by po kwiatach :(. Są dość duże wysokie na 80cm i szerokie na 70cm, w bardzo stabilnej donicy, więc nic się nie przewróci podczas wiatrów. Koszt za sztukę 30zł, trochę jeszcze uhandlowałam zniżki, kupując większą ilość. Mam już też dwie zgrzewki zniczy i to będzie tyle. Pogoda się wyrobiła, słoneczko cudnie świeci, fajnie bo dni po weekendzie mają być równie piękne to ogarnę w końcu te grobowce. A teraz lecę brać się za porządkowanie tego bajzlu w domu, obiad jakiś zmontować, pranie nastawić. Wczoraj objechałam AUCHEN lodówka zapełniona, kupiłam sobie też rękawiczki w kolorze butów i komina. Jutro jadę po torebkę kopertówkę do sieciówek. 

Nie wiem jak Wy, ale ja dziś goniłam w butach i kurtce zimowej w kominie na szyi i rękawiczkach tak zimno.


25 października 2014 , Komentarze (23)

Noc przespana w ilości 2h trochę przez bolącego zęba trochę przez wczesną pobudkę (3.30), ale stroiki już są i znicze też, zdjęcie pyknę później, bo nie mam teraz do tego głowy. Siedzę jak na szpilkach. Moja godzina sądu ostatecznego dobiega, jak nie napiszę nic do wieczora to znaczy że nie żyję. A ten tekst choć ciut mnie odstresował, warto przeczytać.:D

DENTYSTA

Miałem umówioną wizytę na 10:30. Ta godzina chodziła mi po głowie od przeszło miesiąca. Pierwsze wizje ciemnego magazynu, pełnego narzędzi
do tortur, przesiąkniętego zapachem krwi i spalonego mięsa pojawiły się tuż po zdaniu
'To na dziesiątą może być? ' kończącym telefoniczną rejestrację.
Mimo to cieszyłem się z przyszłej wolności od kilkunastodniowego bólu.
Gdyby zęby mogły się cieszyć również by to robiły.
Ból mi nie przeszkadzał.
Taki zaprawiony w bojach człowiek jak ja, który z niejednego pieca chleb jadł, go nie odczuwa. Od kiedy fala lamentu: "boże jak boli", "za jakie grzechy",
"wyrwą mi pół twarzy" i "mam problemy z prostatą" nie dostarczały mi współczucia ze strony rodziny oraz dodatkowej porcji deseru, postanowiłem udać się na wizytę do wyrwizęba.

Nie spałem już od 7 rano. Wersja oficjalna mówi, że czekałem na wieczorynkę dla amerykańskiej Polonii. Nie jadłem śniadania będąc święcie przekonanym, że do znieczulenia należy być na czczo. Pewnie dobrze zrobiłem, bo przez pokarm + stres zasiliłbym konto jednej z babć klozetowych.
Po drodze do celu nie miałem ataku Parkinsona, ilość śliny w przełyku była unormowana i gdyby nie brak opalenizny można by powiedzieć, że wcale nie pobladłem.
Na miejscu zauważyłem młodą parę rozmawiającą z dentystką na korytarzu.
Przeszły mnie obawy o nowych reformach NFZu nakazujących wywiad psychologiczny przed wejściem do gabinetu, zapewniający bezpieczeństwo lekarzy podczas rozpieprzania szkliwa pacjentów. Czułem, że odpadnę w przedbiegach, więc od razu chciałem się przyznać, że od miesiąca nic nie biorę i będę grzeczny.
Na szczęście okazało się, że to zwykła i jedyne, o co mogłem się wkurzyć to kolesiostwo i wpychanie bez kolejki. Chociaż w tym przypadku nie zależało mi na byciu pierwszym.
Usiadłem na krzesełku i z uwagi na 20 minut wolnego czasu sprawdziłem trzy razy wszystkie dokumenty i raz czy mam majtki na sobie. Potem asekuracyjnie namierzyłem pobliską toaletę i upewniłem się czy wchodzę do kółeczka czy trójkącika.

Czułem się dobrze, jak gdyby nigdy nic. Aż tu nagle wysiadła klimatyzacja, nogi same zaczęły mi stepować, a ręce upaćkały się w nawilżaczu Durexa. Wyciągnąłem komórkę, by zminimalizować stres i alfabetem Morse'a wysłałem 20 smsów, żaląc się na swój żywot. Odpisał jedynie Orange. Nie miałem kasy na super oferty darmowych minut, dlatego zająłem się podsłuchiwaniem debaty między dentystką a nastolatkami.
- No i Marcin podobno krwotoku dostał. Cały tydzień pluł krwią i mdlał.
- To widzę, że przed wizytą u mnie dobrze się zorientowałaś.
- Nooo, wszystkich znajomych obdzwoniłam, którzy mieli wyrywanie !
Kurwa... Krwotoku ?? W miarę dalszego podsłuchiwania dowiedziałem się jak to będzie boleć, jak będzie wyglądać kiedy coś się nie uda, i że nie należy zaciskać ręki na kroczu podczas zabiegu. Szukałem ukojenia w przeglądaniu książeczki zdrowia, lecz drgawki rąk zwracały na mnie krępujące spojrzenia konwersujących. Postawiłem na jedyną i skuteczną metodę relaksacyjną, w której jestem dobry - tępe patrzenie w ścianę.
Kiedy analizowałem biel farby przez gabinet przewinęły się 4 osoby.
Desperaci.. Są lepsze metody na śmierć.

Z gabinetu wyszła przyjaciółka doinformowanej nastolatki. Trzymając się za buzię dała do zrozumienia, że nie ma ochoty na rozmowę. Koleżanka pobiegła jednak za nią i odpowiedzi na liczne pytania o zabieg musiała odczytać z ruchu załzawionych powiek.
Wybiła 10:30 a ja nadal siedziałem w poczekalni. Pielęgniarka, wychodząc z gabinetu, poprosiła dziewczynę do środka, jednocześnie dziwnie patrząc na mnie.
- A pan tu czego ?
- Miałem umówioną wizytę na 10:30.
- No to pan da dokumenty ! Skąd ja mam niby wiedzieć, że pan tu jest i czeka ?
- Telepatia.
Dziewczyna weszła do gabinetu NR.6, ja zostałem w poczekalni.
"No to teraz się zacznie" - powiedział chłopak dziewczyny.
Umiesz puentować chłopie. Za kilka minut czeka mnie taki sam los, co twojej lubej. Sądząc po opowiadaniach to raczej twojej byłej. Wahałem się czy nie wyryć daty na krzesełku i zostawić kilku słów dla potomności do czasu, kiedy żołądek wyraził chęć zwiedzania. Lokalizację miałem sprawdzoną, więc pognałem tam niczym kucyk po polu pszenicy, gdzie zobaczyłem...

' TOALETA ZAMKNIĘTA. KLUCZ DOSTĘPNY W GABINECIE NR.6 '

To koszmar. To musi być koszmar. Pozostało mi przyjąć pozycję modliszki, czerpać siłę z kosmosu, połączyć się astralnie z wszechświatem i mieć nadzieję na to, że się nie zesram.
- Może kawy chcesz Tomuś?
- Nie dziękuję, już piłem.
Za to ja chętnie napiłbym się meliski. Najlepiej z setką.
Kiedy wspólnie siedzieliśmy w ciszy, w tle rozległ się dźwięk piły.
Prawdopodobnie tarczowej. Było mi słabo. Zmówiłem pacierz, zrobiłem rachunek sumienia i zastanawiałem się czy będą o mnie uczyć w podstawówkach.
Podczas tych rozmyślań o edukacji natrafiłem na rozmowę o praktykujących studentach.
- Nie lubię jak mi zgraja studentów do buzi patrzy.
- No tak, ale na czymś się muszą uczyć.
- Nie na kimś ?
- Spokojnie, u nas tego nie ma.
Odetchnąłem z ulgą, bo też nie lubię obserwacji amatorów stanu mojego uzębienia. Szczególnie studentów, którzy wiecznie są "na gazie".

W końcu stało się. Wybiła godzina mojej śmierci. Nie zwracałem uwagi na to, że pielęgniarka wywołała mnie, jako Panią. Kątem oka widziałem dziewczynę rzucającą się z płaczem w ramiona swego chłopaka i wiedziałem, że już więcej nie będzie mi dane obejrzeć Krecika. To mój koniec. Wszedłem do środka, gdzie biel zwężała moje spojówki.
Oczom mym ukazał się straszny widok. Nie trzy metrowe piły, nie splamione krwią obcęgi, nie nagie plakaty Ewy Sonnet a...

STUDENCI
Było ich trzech plus kierownik. Nie mam pojęcia jak się nazywał fachowo, ale z twarzy wyglądał mi na kierownika Zbycha. Usiadłem na fotelu, gdzie opieką nade mną przejął Pan Rudolf. Rudolf miał śmiesznie okulary i zarost. Był trzeźwy.
Podczas gdy ja starałem się nie zemdleć, on eksplorował moją jamę ustną niczym Indiana Jones. Nawigowałem go jak mogłem, by swoim lustereczkiem na patyku znalazł źle zrośniętą ósemkę, jednak w slangu stomatologicznym "lewa strona" znaczy zupełnie co innego niż normalnie. Kiedy w końcu mu się udało zwołał naradę rodzinną. Banda studentów stanęła nade mną i ze zdziwieniem wlepiała swe gały, jakby do tej pory zęby widzieli jedynie w atlasie.
Jasne, zwiedzajcie sobie. Nie zapomnijcie skasować biletów.
Oprócz Rudolfa był jeszcze Esesman, non stop klikający w komórkę, oraz Małgorzata. Brunetka o pełnych ustach i biuście, chętna zatopić w twych koronach wiertło A6.
Każdy po kolei brał lustereczko i musiałem trzy razy otwierać i zamykać buzię, aby wszyscy mogli się dobrze nauczyć. Małgorzata poprawiła mi śliniaczek i nalała wody do kubeczka wielokrotnie się przy tym o mnie ocierając. Tak sądziłem, że na mnie leci.
Studenci przeszli do debaty, który ząb usunąć.
- To na pewno jest ósemka? To takie narośnięte?
- Patrz jaka śmieszna, jak się dopasowała haha.
- To jest szóstka, tu jest siódemka a tu ósemka! I siódemkę trzeba usunąć!
- Nie, tutaj jest ósemka i ją trzeba usunąć !
Kurwa, zdecydujcie się? Już kij z tym ile tych zębów nawyrywacie, będzie mniej do mycia. Tylko przestańcie stukać tym lusterkiem po zębach !
W końcu kierownik Zbyszek, który ma lekarską zniżkę na solarium, ostatecznie zażegnał spór pokazując wszem i wobec, gdzie jest ósemka a gdzie punkt G.
Mogliśmy przejść do rwania.
- Teraz wstrzykniemy znieczulenie. Będzie pan czuł obecność i dotyk narzędzia, ale nie będzie pan czuł w bólu.
- Jak w łóżku ?
- Proszę się nie ruszać.
Nie wiem czy to przez jego nieudolność czy przez moje zdeformowane dziąsła wbijał tą igłę trzy razy. Kazali mi zaczekać, a sami udali się plotkować za plecami.
Podczas gdy ja nieruchomiałem tam toczył się niewinny flirt między 50-letnią recepcjonistką a Rudolfem. Dowiedziałem się, że nie mieszka w akademiku, ale wynajmuje mieszkanie w centrum.
- I ile płacisz?
- 1300 + prąd i gaz.
- To sporo.
- No sporo ale mam własny garaż.
Okej, to MTV Cribs mamy za sobą. Proszę się już mną zająć i nie wywoływać żalu, że nie poszedłem na medycynę. Rudolf, który najwyraźniej kierował całym zabiegiem przyszedł jako pierwszy.
- No i co, działa znieczulenie?
- No chyba działa, bo trochę zdrętwiało.
- Trochę?
- No nie wiem czy nie może jeszcze bardziej stwardnieć..
- Nie.. chyba już nie..
Nawiązała się między nami nić porozumienia i w smutnej atmosferze przeszliśmy do kolejnych etapów zabiegu. Podnieśli krzesło, oślepili mnie lampami, a Rudolf złożył mi przysięgę.
- Jeżeli będzie bardzo bolało to krzycz.
Wtedy przerwiemy zabieg i podamy znieczulenie.
To co teraz dostałem ? Viagrę ?
Bądź, co bądź macie do czynienia z Rambo stomatologii, więc rwij !
Muszę przyznać, że Rudolf mimo zniewieściałego wyglądu i malutkiego sprzętu miał parę w łapach i szybko sobie poradził. Wprawdzie czułem się jak Somalijskie dziecko, któremu wyrywają ostatnie okruszki chleba, a dźwięk kruszonego zęba nie jest melodią dla mych uszu, to muszę przyznać - nie było tak najgorzej.
Samo rwanie było dla studentów bardzo zabawne. Oprócz alkoholu to pewnie jedyna rozrywka na ich praktykach. Dowcip trzymał się studentów przez cały czas.
- No i jak, idzie?
- Ciężko, bo trzeba podważać.
- Jak się dopasowała w szczelinkę, haha.
- Urosła na wymiar hehe.
- Chciała się ukryć i uchować, ale jej się nie udało. Dosięgła ją moja ręka sprawiedliwości !
Czułem się jak w tanim sitcomie do momentu wyrwania zęba.
Wtedy nastąpiło poruszenie jak przy narodzinach słonika na Discovery.
- Patrz jaka śliczna !
- Ale śmieszna !
- Matko, jaka dziwna...
Aż sam musiałem sprawdzić czy nadal mówią o zębie.
- Chce pan tego zęba?
- Niekoniecznie.
- To sobie go wezmę na pamiątkę.
Od tego momentu rozpoczął się nowy flirt, między Rudolfem a Małgorzatą.
- Patrz Magda ! Naszyjnik sobie z tego zrobię !
- Haha ! Przestań!
- Ej Małgorzata, to nadawałoby się na kolczyk, nie?
- Jesteś okropny! Haha !
Wróbelki gruchały, kierownik wraz z recepcjonistką zachwycali się kształtem wyrwanego zęba, a z moich dziąseł lała się krew. Znieczulenie powoli puszczało, ból zaczął pulsować, a ja powoli odlatywać.
- Dobrze się pan czuje?
- Ehe..
Dobrze, że w ogóle coś czuje. To oznaka, że żyje. Kiedy schodziłem z fotela, a usta wypełnione miałem wacikami, Rudolf udzielał mi cennych rad dotyczących dalszego postępowania. W potoku słów zrozumiałem jedynie:
- Jakby coś się działo to przyjść do nas.
Historia dobiegła końca.
Młode pary zakochują się w sobie, miasta zostają uratowane, a uzębienia uleczone.
Dziś sam jestem dziadkiem.
I cóż innego mógłbym dać swojemu wnuczkowi jeśli nie Werthers Original.
Niech h..j złamie na nich zęby.
;)

Znalezione w necie. 

24 października 2014 , Komentarze (76)

Grrryyy booooli.!

:< Kicha, na nic amol, tabsy, goździki mielone, pieprz, a nawet alkohol w miejsce bólu. Módlcie się jutro za mnie żebym wyszła stamtąd cała i zdrowa, bo ja się boję że znów będzie leczenie kanałowe bez znieczulenia i paraliżujący przy tym ból w trakcie i po na kilka godzin. Albo jakby chciała go rwać, żeby wszystko poszło sprawnie żeby czasem nie urwała pół zęba, a pół zostało w dziąśle, czy jakieś inne potknięcia. Jutro przed 10.00 mam się stawić na odstrzał. Ale przeżywam, mamuś ratuj! 

 Idę prywatnie, pewnie wybulę z 500zł. Babka od nie dawna ma gabinet stomatologiczny , jest o 3 lata ode mnie starsza i chodziła ze mną do jednej podstawówki, ale jakoś jej nie kojarzę z twarzy. Taki ma gabinet. Ja detektyw musiałam zrobić wstępne rozeznanie ;)

A tu w trakcie swojej pracy :)

Macie jakąś wiedzę ile teraz może kosztować leczenie kanałowe, a ile takie zwykłe, prywatnie rzecz jasna. ? Żebym wiedziała na jaką kwotę się przygotować.

Ale zanim odwiedzę stomatologa, to wstanę punkt 3.30 i suniemy na ta giełdę do Krakowa po stroiki.

A jeszcze wcześniej, bo za chwil klika zbieram się na zakupy spożywki. 

Jeden plus tego bolącego zęba, że mało co jem bo od razu ból jak sto diabłów ! ]:>

24 października 2014 , Komentarze (72)

Powiem Wam, że zachwyciła mnie smakiem jeszcze bardziej od tej makaronowej z rybą, zaraz idę po dokładkę :). Ryżu nie bardzo da się zastąpić brązowym bo chodzi tu o to by była lepka konsystencja a takiej nie uzyskamy z brązowego ryżu. Myślę że danie jest jak najbardziej light, ale czy bezglutenowe to na tym się już nie znam. Przepis zaczerpnęłam z tego bloga KLIK , moja wersja jest trochę zmodyfikowana, ale kto powiedział że nie można pokombinować ;) . A więc lecimy z tym przepisem. 

Na formę silikonową wielkości 20cmx10cm potrzebne będzie :

350g fileta z kurczaka

350g szpinaku rozdrobnionego

100g ryżu (który da nam jak najbardziej lepką konsystencję po ugotowaniu)

2 jajka

1 mała cebula

1 mała marchewka

100g domowego jogurtu naturalnego (kto ze mną ostatnio go robił to już ma pod ręką 8))

2 ząbki czosnku

przyprawy (kurkuma, sól, pieprz)

Przepłukany ryż wsypujemy do małego garnka, zalewamy wodą tak by był przykryty nią, dodajemy łyżeczkę kurkumy, szczyptę soli do smaki, pieprzu i startą na drobnych oczkach marchewkę, gotujemy aż się zrobi papka. (jeśli trzeba to dolewamy ciut wody i mieszamy by nie przypalić ryżu)

Między czasie mielimy w maszynce fileta i cebulę, dodajemy 1 jajko i przyprawiamy do smaku sola i pieprzem. Dokładnie wyrabiamy na jednolitą masę. 

Teraz zabieramy się za warstwę trzecią zapiekanki. Do jogurtu naturalnego dodać 1 jajko i dobrze roztrzepać.

Zmieszać rozmrożony i odciśnięty z wody szpinak z tą mieszanką jogurtowo-jajeczną, dodać 2 zmiażdżone ząbki czosnku i do smaku szczypta soli i pieprzu. Wymieszać to razem. 

Tak się prezentują przygotowane wszystkie trzy warstwy zapiekanki.

Do silikonowej keksówki nakładamy warstwę pierwszą z mięsa, drugą z ryżu i trzecią ze szpinaku. Wkładamy do piekarnika nagrzanego na 180 st (góra-dół) na 35min.

Tak prezentuje się gotowa zapiekanka. P.S. Dajcie jej chwilę ostygnąć, ja rozkroiłam jeszcze gorącą i troszkę się rozlazła. 

24 października 2014 , Komentarze (55)

Kto ciekawy jak zrobić krok po kroku (obrazkowo) fajną zapiekankę mięsną ze szpinakiem i ryżem, ręka do góry 8) ?.

23 października 2014 , Komentarze (141)


Pogoda zimna, deszczowa i pochmurna, nic nie mam do takiej jesiennej aury,  tyle że miałam w planach w tym tygodniu uporządkować groby, a jak widać plany pokrzyżowane.

Ząbek daje w dupkę, nacieram policzek Amolem, nawet pomaga :PP

Wpadłam wczoraj do chińczyka między czasie jak mojego W. podwiozłam na solarkę,  nudziło mnie to czekanie 15min jak stamtąd wyjdzie to wymyśliłam, że zajrzę do chińskiego marketu i rozglądnę się za ładną kopertówką, ale nic z tych rzeczy nie mieli. Kupiłam parę błyskotek :D może na święta założę. Wzięłam też podróbę męskiej Euphorie, kilka sztuk rzęs (sprawdzę ich jakość, za 3 zł sztuka dupki nie urywa), opaskę do włosów,  fajne duże dwustronne lusterko, będzie jak znalazł do robienia makijażu (przy starym urwałam nóżkę) i zalotkę, która okazała się świetnym zakupem, ekstra podkręca rzęsy :p

Coś mi internet szwankuje, ale tak bywa u mnie z radiówką zwłaszcza w taką pogodę.


Pamiętajmy, że w weekend zmiana czasu na zimowy, pośpimy godzinę dłużej 8)

Ja tam nie pośpię, bo wstanę o 4.00 i jedziemy na giełdę kwiatową do Krakowa po stroiki i znicze.



A w porze drugiego śniadania takim koktajlem się delektuje, na bazie naturalnej maślanki, borówek rozmrożonych i ciut ksylitolu, wszystko razem zblendowane (dziewczyna)


EDIT:

Mamy godzinę 17.00 u Was też już tak ciemno w domach?