Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Relaksuje się przy tworzeniu dekoracji florystycznych, robieniu makijaży, paznokci hybrydowych, pracy w ogrodzie przy kwiatach, jesienią na wycieczkach do lasu na grzybobranie, robieniu słodkości. Wszystko amatorsko na własne potrzeby. Kocham deszczową jesień i mroźne bezsniezne zimy. Zdarza się też między tym ładnie chudnac i przybierać na wadze dlatego tu z wami jestem.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 436259
Komentarzy: 42582
Założony: 16 listopada 2013
Ostatni wpis: 21 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Grubaska.Aneta

kobieta, 40 lat, Kraków

172 cm, 99.40 kg więcej o mnie

Twój asystent
Świetnie Ci idzie!
Schudłaś 43.3kg
Postanowienie wakacyjne: Nie poddawaj się, nawet gdy myslisz, że nie dasz rady iść dalej! ☺

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 lipca 2014 , Komentarze (73)

Duchota na dworze, bynajmniej u mnie. Nadeszły czarne chmury pokropiło jak ksiądz w kościele i nadal duszno. Co by się nie lenić wzięłam psa i poszliśmy razem obrać końcówkę wczesnych malin, bo na te późne jeszcze nie czas. Już i tak jestem obładowana tymi malinowymi sokami i dżemami więc wpadłam na pomysł (po konsultacji z sąsiadką) że znakomita będzie z nich nalewka. Więc do roboty zebrałam co było i wzięłam się za " Malinówkę"  Dobrze że miałam sporo % w barku, bo 2 litry wódki było tu niezbędne na 2 kg malin, bynajmniej tak widniało w przepisie od sąsiadki. Potem szybki obiad-chłodnik, miałam chęć upiec ciasto wiśniowe, ale noż za duszno jest by stać przy gorącym piekarniku. 

Narwałam jeszcze trochę marchewki i rzodkiewki na "przegryzkę:D "

Wczoraj akcja szukania karty bankomatowej, ech zezłościłam się ostro, bo dosłownie zapadła się pod ziemię, aż w końcu po kilku godzinach szukania odnalazła się w zimowym bucie, heh :PP. A ile przy tym nerwów i ciasteczek zjadłam (a miałam się pilnować) grrryyy!

Obleciałam dzisiaj pocztę, porobiłam opłaty, zaopatrzyłam się w borówkę amerykańską, aż 10 pojemniczków czyli 2,5kg, kosztowało mnie to 50zł (no nie tanio :?). Szkoda że nie mieli zwykłych leśnych jagód, ale w zasadzie ta amerykańska też dobra 8). Wycwaniłam się, bo wpadłam na pomysł, że na wiosnę nakupię sobie sadzonek i będę mieć własne w ogrodzie. 

 A więc są jagody, będa i jagodzianki8)

Jak już byłam na sklepach to kupiłam tez mega duże (większe od standardowych i jeszcze nawet nie sprawdziłam czy się do piekarnika mieszczą) dwie formy na ciasta. Musze mieć takie duże, bo te tradycyjne są za małe, za dużo chętnych na te moje wypieki i ciasto znika w kilka godzin. Nawet dziś sąsiadka do mnie tekstem, że widziała na FB (bo jej wnuk pokazuje) jakie wrzucam wspaniałości cukiernicze i przetwory i chętnie by skosztowała. Uwierzcie ale za dużo już tych chętnych na te słodkie brytfanny u mnie w okolicy :D Kupiłam też dwie małe foremki na ciasteczka w kształcie motylka i kwiatuszka. 

Na koniec pykłam Wam focię kwiatków balkonowych, więcej nie zdążyłam bo mnie burza przegoniła (dziewczyna)


A tu jeszcze mój śpioch dywanowiec na popołudniowej drzemce :)


Pa pa

7 lipca 2014 , Komentarze (68)

Hello Babeczki.

Ja w ten upalny dzień zbieram systematycznie "żniwa" ;)

Dzisiaj natargałam pietruchy naciowej (już posiekałam i zamroziłam w woreczkach), cebuli wraz ze szczypiorem (szczypior też posiekałam i zamroziłam, będzie jak znalazł do jajecznicy czy gulaszu), ogórki przywlekłam zaraz zakiszę na małosolne, buraczki (właśnie gotuję z nich barszczyk) i na koniec wspaniały dżem malinowy z dodatkiem wanilii. Wszystkie żelfiksy poszły w kosz, teraz produkuję tradycyjnym sposobem jak powidła śliwkowe, czyli etapami gotuję do momentu aż dżem pięknie zgęstnieje. 

I jeszcze jedna sprawa, od dzisiaj wracam do ścisłej diety, koniec laby! 8)


Tak więc zima mi nie sroga, z głodu nie umrzemy ;):D

6 lipca 2014 , Komentarze (33)

Hello

Wiele z Was prosiło o przepis na Fale Dunaju z ostatniego wpisu, a więc podaję

Składniki na ciasto:

  • 3 jajka
  • 150 g drobnego cukru do wypieków
  • 150 ml oleju rzepakowego
  • 150 ml mleka
  • 2 szklanki mąki pszennej
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 2 łyżki kakao
  • 2 łyżki mleka
  • 350 g wiśni (mogą być z kompotu, syropu lub zamrożone; nie rozmrażamy przed ułożeniem na cieście)

Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej. Mąkę z proszkiem do pieczenia przesiać, odłożyć.

Białka oddzielić od żółtek, ubić na sztywną pianę. Pod koniec ubijania dodawać stopniowo cukier, dalej ubijając. Dodać żółtka i nadal ubijać. Po ubiciu wlewać powoli olej i nadal ubijać.

Przesianą mąkę na przemian z mlekiem dodawać do ciasta, mieszając delikatnie szpatułką, do połączenia. Ciasto podzielić na pół. Do jednej części dodać przesiane kakao i 2 łyżki mleka, wymieszać.

Na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia o wymiarach 33 x 20 cm wyłożyć jasne ciasto, na górę wyłożyć ciasto z kakao, na wierzch wiśnie.

Piec około 30 minut w temperaturze 180ºC lub dłużej, do tzw. suchego patyczka. Wystudzić.

Składniki na krem:

  • 400 ml mleka
  • budyń waniliowy w proszku (40 g)
  • 1 opakowanie cukru wanilinowego (16 g)
  • 2 łyżki cukru
  • 2 łyżki soku z cytryny
  • 250 g masła, w temperaturze pokojowej

Z mleka, budyniu w proszku i cukru zagotować budyń. Jak budyń zgęstnieje, zdjąć z palnika, przykryć folią spożywczą (by nie tworzył się kożuch, folia powinna dotykać powierzchni budyniu), odstawić do ostudzenia.

Masło zmiksować lub utrzeć na jasną, puszystą masę. Powoli, po łyżce dodawać wystudzony budyń, cały czas miksując. W międzyczasie dolewać stopniowo sok z cytryny, miksując. Na ostudzone ciasto wyłożyć krem, wstawić do lodówki do ochłodzenia i stężenia.

Ponadto:

  • 200 g czekolady gorzkiej (lub pół na pół z mleczną)
  • 70 g masła 

Czekoladę roztopić w kąpieli wodnej razem z masłem, wymieszać do gładkości. Rozsmarować na schłodzonej masie budyniowo - maślanej. Chwilę odczekać, aż czekolada stężeje.



 Wczorajsze urodzinowe grillowanie mile spędzone, bardzo mile, goście dopisali, pogoda też, jedzonko smakowało, % się lały, spać poszliśmy grubo po północy.  Solenizant z ogrodu do łóżka wracał "tropem węża" 

 Dziś na lekkim kacu poszłam obierać maliny i szparagę . Zaraz biorę się za produkcję dżemu malinowego


 A tu takie ciacho jagodowe zmontowałam przed grillowaniem, bo fale Dunaju nie dotrwały, ciasto znikło w kilka godzin po upieczeniu

  U mnie, na Południu Polski wróciły upały, u Was pewnie też cieplutko. Niech więc tak będzie, w końcu mamy lato i wakacje

Miłej niedzieli Drogie Panie

4 lipca 2014 , Komentarze (89)

Hello Laseczki.

No i znów mnie zastała północ, ech coraz częściej zarywam noce, jakoś nie mogę się ze wszystkim wyrobić w ciągu dnia.

Aaaaa...zapomniałabym dodać. No nudno tu będzie u mnie w pamiętniku, (jak już kilka osób zwróciło mi uwagę że ja tylko o jednym ogródek, przetwory i gary), no cóż taka ze mnie kura domowa i lubię to co robię :D bo kiedy jest lato, czas przetworów itp. to ja nie będę tu wypisywać że byłam w kinie czy na kursie tańca, bo chcę zostać po prostu sobą i piszę to co chcę. Taki już mój styl i wątpię by się diametralnie miał zmieniać, pod wpływem co niektórych uwag od czytających. Wiem mało ostatnio tematów dietetycznych, ale...no ale.

Spisując każdy przeżyty dzień. Piątek był pod znakiem koszenia trawnika, prania, gotowania, robienia zakupów, pieczenia ciasta (które znikło w 2h, a na pytanie czy smakowało..odpowiedź była...Martuś kiedy Twoje ciasto nie smakowało:D) i w rezultacie będę musiała upiec z rana kolejne, bo szykujemy urodzinowego grilla dla Mojego W. więc prócz kiełbasek, szaszłyków i % słodkości tez nie może zabraknąć. Byłam abstynentką przez półtora roku, a dziś do Mojego W. mówię że jutro będę oblewać jego urodzinki, łoj się będzie działo (tajemnica) ]:>(torcik)(impreza)(noc)

A tu jeszcze ciasto co tak szybko zjedli. Zwie się Fale Dunaju z wiśniami


P.S. coś Adblock przestał działać i zasypują mnie banery reklamowe na V. masakra!

3 lipca 2014 , Komentarze (76)

Witam tak późną porą. 

Ale wcześniej nie było chwili bym mogła odpalić kompa.

Mniej więcej dzień wyglądał tak:

9.00-13.00--> obieranie malin

13.00-15.00--> obieranie wiśni

15-17--> gotowanie obiadu/ gotowanie soku/ podlanie jarzyn w szklarni/ odebranie kosiarki z naprawy

17.00-21.00--> drylowanie wiśni, mycie butelek pod soki, przygotowanie nalewki wiśniowej, pasteryzacja soków

21.00- 22.00--> w trasie po Mojego W. by przywieź go z pracy.

22.00-23.30--> przygotowanie śniadania i śniadania do pracy dla W. chwila rozmowy

Więc wybaczcie ale nie znalazłam czasu by jeździć po aptekach, a o 21.00 nigdzie testu już nie nabyłam. Kupię jutro, co się odwlecze to nie uciecze. Poza tym bolą mnie jajniki (typowe jak mam dostać @) :PPEDIT: test zrobiony, ciąża wykluczona, tak jak przypuszczałam 

Idę się kapać, bo wybiła już północ. A w dodatku coś mnie męczy gorączka, cały dzień miałam 38st. chyba te ostatnie ulewy które zmoczyły mnie do suchej nitki a potem suszenie na sobie ciuchów nie było dobrym rozwiązaniem:(

Butelek z sokami mam już 140sztuk, nie mam pojęcia ile jeszcze tego przetworzę 8) Oprócz tego pełną zamrażarkę owoców (rabarbaru, truskawek, czereśni, wiśni. Na szczęście są jeszcze trzy gdzie muszą się pomieścić jarzynki z ogródka8) A w sobotę jadę jeszcze na krakowski targ kupić kilka kg truskawek na dżem, bo mój wypatrzył bardzo korzystną cenę za kg jedynie 2,50zł więc żal nie kupić (dziewczyna)


Nalewka wiśniowa

2 lipca 2014 , Komentarze (86)

Wpadam z ciekawą wiadomością :D

Mojemu W.  w sierpniu szykuje się tygodniowy wyjazd z firmy (do pracy) do San Tropez we Francji i istnieje opcja, że mogłabym się z nim zabrać. O jacie, jak to dojdzie do realizacji to miałabym super wypasione tygodniowe wakacje sponsorowane przez firmę Mojego W. (smiech):D


2 lipca 2014 , Komentarze (66)

Hejka Drogie Panie.

U mnie dzisiaj Dzień Marudy! 8)

No bo tak... z rana pojechałam załatwić pewną sprawę do salonu Orange, nie załatwiłam bo coś tam, coś im w papierkach nie grało.

Kolejno zaczęłam kosić trawnik, się kosiarka spier...liła w połowie koszenia (zahaczyłam nożem o jakąś metalową rurkę i bach), zawiozłam do mechanika i zaśpiewał za naprawę 200zł, ma być gotowa na jutro.

Po trzecie zaczęło padać, a miałam w planach pokrzątać się po ogródku, ale cóż jedynie co to poszłam narwać szparagi i ukopać ziemniaków na obiad, wracając do domu jak zmokła kura :?

No i na sam koniec trochę się pogryzłam z Moim W. (super prezent w dniu jego urodzin).

I jakby tego było mało @ nie ma już 17ty dzień, zaczynam rozważać co by skoczyć do apteki po ten test :?

A jeszcze jedno...czekam na pilne przesyłki, które miały być już wczoraj, a najprawdopodobniej będą dopiero jutro, gryyy....!

I nie wiem czy sobotnia grillowa impreza wypali, bynajmniej jeszcze nic do niej nie zaczęłam przygotowywać i jestem zła ]:>(szloch)

Puszek jest dzisiaj moim wolnym słuchaczem, mogę z nim pogadać i pożalić się ;) Choć i tak pewnie mu jednym uchem wlatuje a drugim wylatuje moja gadanina

W efekcie położył się zdrzemnąć (ziew)(spi)

Koniec biadolenia, do widzenia ;)

1 lipca 2014 , Komentarze (73)

Hello. 

Dzisiaj pełną gębą dzień malinowy. :D

Poczynając od zbiorów, po soki i ciasto. Oooooo! 8)

P.S. @ nadal brak, z testem się nie spieszę, co będzie to będzie:?


30 czerwca 2014 , Komentarze (62)


Hejka Dziobki :)

Się zamelduję choć nie mam o czym dziś pisać.

Że od rana deszczowo i chłodno to spałam prawie do południa, jakby nie Mój W. wcześniej urwał się z pracy i z zaskoczenia nie wparował do pokoju jak burza to pewnie spałabym dłużej ;) Jak się już zwlekłam z łoża poszłam do szklarni zerwać ogórasy, zakisiłam. Na obiad chłopakom machnęłam 50sztuk pierogów z serem. Potem Mój nudził żeby znów jechać do lasu na grzyby, ale wybiłam mu to z głowy, bo padało straszliwie. Teraz leży ogląda mecza, pies śpi mu w nogach, a ja przed kompem stukam w klawiaturę. I tak wygląda mój dzisiejszy senny dzień.

O diecie nie piszę, bo jej nie ma, tak jak i @ nie ma już 2 tygodnie.:?

Szykuję menu na sobotnie urodzinowe grillowanie dla Lubego. Napiekę jakiś ciasteczek, może też torta lub ciasto owocowe, kupię kiełbaski, napoje i %, zrobię drobiowo-warzywne szaszłyki i nie wiem co jeszcze. Miałam pomyć okna na parterze (bo góra już jest na błysk), ale w taką pogodę nikt mnie do tego nie zmusi ;)

A na koniec focia od Pani Młodej, która zamawiała u mnie serduszka piernikowe na "Słodki stół weselny"

29 czerwca 2014 , Komentarze (74)


Jest prawdziwek, jest maślaczek, jest zajączek i podgrzybek. Bo wycieczka do lasu to sama przyjemność :D

P.S. pod warunkiem że komary nie kąsają ;)

Pierwszy słoiczek marynowanych prawdziwków już gotowy (dziewczyna)

A tu jeszcze dzisiejsze zbiory malinowe, jutro będzie z nich soczek