Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Relaksuje się przy tworzeniu dekoracji florystycznych, robieniu makijaży, paznokci hybrydowych, pracy w ogrodzie przy kwiatach, jesienią na wycieczkach do lasu na grzybobranie, robieniu słodkości. Wszystko amatorsko na własne potrzeby. Kocham deszczową jesień i mroźne bezsniezne zimy. Zdarza się też między tym ładnie chudnac i przybierać na wadze dlatego tu z wami jestem.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 436388
Komentarzy: 42582
Założony: 16 listopada 2013
Ostatni wpis: 21 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Grubaska.Aneta

kobieta, 40 lat, Kraków

172 cm, 99.40 kg więcej o mnie

Twój asystent
Świetnie Ci idzie!
Schudłaś 43.3kg
Postanowienie wakacyjne: Nie poddawaj się, nawet gdy myslisz, że nie dasz rady iść dalej! ☺

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 lipca 2014 , Komentarze (104)

Hejka laseczki.

Co większość kobiet kocha najbardziej? Ano zakupy 8)

A ja co kupiłam? Zobaczcie....

Dercos z Aminexilem na wypadanie włosów/ niestety olejek rycynowy nie daje na tyle radę, więc wróciłam do kuracji ampułkami Vichy, choć to nie tania inwestycja, ale w moim przypadku jedyna skuteczna. 


Uzupełniłam kosmetyczkę o nowy podkład Firmy REVLON ColorStay Podkład w Płynie - Cera Tłusta i Mieszana
Kolor: 250 Fresh Beige

Tusz do Rzęs Maybelline The Colossal Volum' Express 

Gąbeczka do podkładu Real Techniques Miracle Complexion Sponge

Spodnie dresowe z wyprzedaży Facebookowej

Wymieniłam gwiazdki Shiny Box na pudełko z kosmetykami

A w nim:

płyn micelarny Dermedic
- krem do rąk Clarena
- krem do stóp Clarena
- balsam Schwarzkopf
- antyperspirant Rexona
- woda toaletowa L'occitane
- próbka kremu

I bluzeczka odkupiona od jednej z Vitalijek

I ot to całe moje zakupy, a portfel znów chudszy o kilka stówek.


A ze spraw dietkowych, wczoraj również dzień zaliczony prawidłowo, bez wpadek, jedyny problem to zaparcia :? oj straszne zaparcia, a ja wcinam borówki dalej (slina)

A w kuchni dzisiaj królować będzie cukinia, bo teściowa hojnie mnie nią wczoraj obdarowała. Może placuszki cukiniowe, może wersja faszerowana i zapiekane w piekarniku, może leczo, może pasztecik...Wariacji z cukinią w roli głównej jest sporo 8)

A tym czasem trzymajcie się rześko w ten upalny dzień. Do następnego ! ;)


16 lipca 2014 , Komentarze (58)

Hello Mordeczki Kochane

Napstrykałam, wgrałam i powklejałam w dzisiejszy wpis. Chwila na słońcu i uciekam do domu gdzie o wiele chłodniej. Proszę mi uścisnąć dłoń z racji tego że pokonałam wczoraj samą siebie i wytrwałam na samej zacierce 8)

Najpierw przywitam Was kolorowym smacznym śniadankiem, a za chwilę zrobimy obchód wokół domu ;)

A teraz wychodzimy na "pole" na dwór, u nas się mówi na pole :)

Od południowej strony domu

Od wschodniej gdzie jest skalniak, winogrono i lampiony robione przez tatę 

Idąc dalej znajdziemy się w zagajniku dla kur, kącika z altanką z winorośli i sercem ogródka czyli szklarnią z dorodnymi pomidorkami i ogórkami, można przy okazji skubnąć trochę aronii, jeżyny (jak dojrzeje), malin/ akurat z tej perspektywy ich nie wypatrzycie, bo się ukryły za szklarnią

Nie ma jak w cieniu pod drzewkiem  ;)

W pole warzywne i owocowe już Was dziś nie zabiorę, bo mam dość tego skwaru, pot mi spływa

po czole 

A tu jeszcze zmontowałam wczoraj ogórki konserwowe

 


15 lipca 2014 , Komentarze (67)

Hejka Babeczki Złote(dziewczyna)


U mnie dzisiaj dzień zacierki na mleku, zacierki nie byle jakiej bo na mące pełnoziarnistej żytniej 8). Taki dzień oczyszczający z tych złogów, kiedy się bimbało z dietą ostatnimi dwoma miesiącami, a na wadze za ten czas okrutnie odbiegło od paskowej +2,9kg dramat (szloch). Ale odwet nastąpił od niedzieli 8). Poza tym złapałam ostre zaparcia i wiem nawet co jest tego powodem, ano borówki, których sobie ostatnio nie żałuję(tajemnica)


Poza tym byłam dzisiaj zostawić CV, ubiegając się o pracę w otwierającym się 1km od domu Chińskiego marketu (miałabym bliziutko, 5 min pieszo) :p. Znajoma już w jednym takim ich markecie pracuje i nie narzeka, w papierach wszystko na czysto bez przekrętów, ewentualne nadgodziny należycie wypłacane, z umową też problemów żadnych nie ma. Zobaczymy co z tego wyjdzie, czy się załapię czy nie bo chętnych mają już ogrom. Także jak coś to trzymajcie kciuki by to wypaliło, bo praca na miejscu i jestem z kilkuletnim doświadczeniem pracy na kasie.

14 lipca 2014 , Komentarze (70)

Hello Laseczki.

Dieta zachowana, kuszenie lodami mnie nie złamało 8) czyli jeszcze nie tak źle ze mną ;)

Oprócz tego dzień taki troszkę leniwy, jedynie co dziś robiłam to pakowałam w słoje ogórasy (przetestowałam radę jednej z Was co by założyć rękawiczki kiedy ma się @ i ma to zapobiec zepsuciu się przetworów). Oprócz tego wyszczotkowałam psiaka, bo się straszliwie leni, obrałam ostatni już rzut fasolki szparagowej i objechałam Wieliczkę. Tak minął dzisiejszy upalny dzień.


Spiżarnia nabiera koloru i wyglądu ;)/ a obładowanych zamrażarek nie będę Wam pokazywać, bo tam to się już drzwiczki nie domykają z przepełnienia.

W spiżarni na półkach
zapasów bez liku.
Są dżemy, kompoty,
złoty miód w słoiku
I cebula w wiankach,
i grzybki suszone,
Są główki kapusty,
ogórki kiszone.
A gdy będzie w zimie
tęgi mróz na dworze,
zapachnie nam lato-
gdy słoik otworzę.:D

14 lipca 2014 , Komentarze (72)

Dobra jagodzianki już zjadłyście, pora teraz na drożdżówki (wredna ja niczym z piekła rodem   ), a z czym...? Miałam do wyboru borówki, truskawki, rabarbar, wiśnie, maliny, ale padło na czereśnie oczywiście z kruszonką. "Lepszejsze" niż z cukierni! Jednym okiem kibicowałam Niemcom, drugim okiem piekłam. I dodam tylko tyle, że dziś dzień pod względem diety zaliczyłam na 5+

A z rana czeka mnie zabawa z ogórkami, bo natargałam dziś pełne wiadro, ciekawe co mi z nich wyjdzie, bo ja podczas @ zawsze robię do bani przetwory, gryyy!

Żegnam Drogie Panie, pora iść kąpciu kąpciu   i do wyrka

13 lipca 2014 , Komentarze (68)

Hello.

Do niedzielnej kawki rozdaję słodkie drożdżowe jagodzianki z serem co by mnie już nic nie kusiło, bo wskakuję na właściwe tory i daję sobie kolejną szansę, gdyż gra toczy się o wysoką stawkę, a motywację mą znacie już doskonale. Bardzo pomogły mi te wszystkie komcie ostatnio co by mi natłuc do głowy i przemówić do rozumu. @ dzisiaj wróciła po miesiącu nieobecności. A tym czasem odpoczywajcie i korzystajcie z pięknego słoneczka

I nuta którą ostatnio na okrągło nucę8)

     

12 lipca 2014 , Komentarze (88)

Hejka

Co do drętwienia rąk i palców, najtrafniej chyba tą dolegliwość określiła malutka42 czyli tzw. zespół cieśni nadgarstka. I to chyba będzie to bo objawy i ogólnie przyczyna idealnie pasują do mnie, choć lekarzem nie jestem i diagnozy nie stawiam, wiadome ciężar ciała tez robi swoje bo człowiek dźwiga tyle kg na sobie aż organizm strajkuje:(

 


Co do ślubu i wesela, jeszcze raz poruszam ten temat, bo dzisiaj wróciłam do tej rozmowy z Moim W. i stwierdziliśmy że chyba zrobimy szalony krok. Pójdziemy do księdza, weźmiemy z sobą tylko świadków (jakichkolwiek) i bez żadnych ceregieli poprosimy o ślub i co nie da nam? Odmówi? Niech nas tylko wyspowiada i po wieczornej niedzielnej mszy udzieli sakramentu małżeństwa. Załatwimy tylko jakieś obrączki i będzie po sprawie. Stwierdziłam że było by to totalne szaleństwo, ale nie wykluczam, że byłabym je w stanie zrealizować. I co przed Bogiem bylibyśmy małżeństwem.



A ze spraw dzisiejszych to w sumie od rana do 14ej sprzątałam.



Potem obiad i 3 godzinna wycieczka do lasu na grzyby. Grzybków mało jedynie 20 małych prawdziwków na sosik, ale cóż można chcieć jak się jedzie po 15tej kiedy już większość grzybiarzy od rana zbuszowała teren.

Na koniec hasania po lesie był hałaśliwy, panikarski powrót do samochodu, a czemu? Bo ja mam przeraźliwy lęk na widok węży i żab. Węża nie spotkałam, ale jaja młodych, o masakra, wolę nie opisywać w jaką panikę wpadłam, najpierw mnie sparaliżowało i nie mogłam się ruszyć z miejsca, a potem trzymając się mocno za rękaw Mojego W. gnałam do auta oblana cała potem. Powiedziałam, że to już moja ostatnia wycieczka na grzyby, więcej nie pojadę! :<



A teraz jestem na lekkiej fazie, bo łykłam sobie mojej nalewki wiśniowej ;)

I kibicujemy dziś Holandii :D

11 lipca 2014 , Komentarze (71)


Hejka Kobitki:)



Dziś już nastrój trochę lepszy. Wczoraj się Wam tak rozżaliłam we wpisie, doradziłyście, dotłukłyście do mojej rozczochranej i zgadzam się z Waszymi jednogłośnymi komentarzami. Nie ma bata trza się odchudzać i pomóc tym sobie na zwiększenie szansy o dzidzie. Lekarz też wskazany to fakt, a ja się już tak na nich uczuliłam bo od każdego ciągle słyszę " musi Pani zbić wagę, bo bez tego ani rusz" :(. Wesele/ przyjęcie też racja nie musi być na bogato, a skromnie, chyba pora przestać się przejmować plotkarami-cioteczkami, bo takim tokiem myślenia nigdy do tego ślubu nie dojdzie, bo jeśli nie skromna uroczystość to żadna z powodu ograniczonych finansów.

Uświadomiłyście mi, że coraz więcej Par Młodych urządza skromniejsze przyjęcia, co u mnie w okolicy i w rodzinie nadal jest mało spotykane, stąd też to moje zdziwienie, jak wiele z Was napisało, że albo same miałyście takie skromne przyjęcie, albo byłyście na takim.



Dostałam pod opiekę dom sąsiadki, która wyjechała z rodziną do swojego drugiego domu w Czechach. Zdeklarowałam się kosić trawnik, podlewać kwiaty, odbierać pocztę itp. W zamian za to obiecała mi przywieź czeskiego rumu, super, będzie jak znalazł do ciast :D



Mam problem....Jaki? Ano od jakiegoś miesiąca czasu zauważyłam że strasznie drętwieją/ mrowią/ cierpną (zwał jak zwał) palce u rąk, a w zasadzie całe ręce aż do ramion. Najczęściej rano jak się budzę i przy codziennych czynnościach np. dziś jak kosiłam trawę, czy nosiłam konewkę z wodą. Nie wiem czym to może być spowodowane :(



A na koniec parę słoików z sałatką szwedzką, którą wczoraj robiłam, bo ogórki obrodziły, oj obrodziły i trza na bieżąco je przetwarzać. ;) 

I rybka co lubi pływać 8)



I muszę to w końcu napisać:! Jesteście przekochane wszystkie razem i każda z osobna, dziękuję za te serdeczne rady, miłe słowa, wsparcie tu w komentarzach jak i w prywatnych wiadomościach. Kontakt jaki mam tu z Wami jest dla bardzo cenny i momentami mam wrażenie jakbym z połową z Was znała się osobiście od lat. DZIĘKUJĘ



10 lipca 2014 , Komentarze (126)


Miałam dziś sen, sen który nie powinien się przyśnić, bo jak wynika z sennika "własny ślub"  to kłopoty i problemy. Ale ja tak lubię sny o własnym ślubie podobnie jak o własnym dziecku, tak bardzo w życiu pragnę tych dwóch rzeczy. W obu przypadkach jest wiele ograniczeń, główne powody brak tak sporej gotówki by wyprawić ślub i wesele (a na pomoc rodziny nie mamy co liczyć, jedynie za własne oszczędności, których ciągle brak, gdyż na bieżąco są wydatki).  Kiedyś młodzi ledwo się zaręczyli a rodzice zaraz wyskakiwali z portfela i urządzali weselicho, a my co? 8 lat po zaręczynach i nic w tym temacie się nie posuwa ;(.  A temat dzidziusia już znacie (skomplikowane sprawy zdrowotne+otyłość, która tak utrudnia). Partner tez ma te same pragnienia, byśmy byli małżeństwem i rodziną z choć jednym dzidziusiem. 

Kiedy widzę te szczęśliwe pary spacerujące z maluszkami to aż mi się serducho kraje że nam to nie dane, włącza mi się wtedy instynkt macierzyński.

Jednym słowem stara, bezdzietna panna ze mnie! (szloch)

@ wyjechała na długie wakacje, już 25 dni brak o niej wieści (test wykluczył ciążę :()

Jakaś dzisiaj melancholia mnie dopadła (przytul)  Pewnie i pogoda ma na to duży wpływ, nie lubię takiej ponurej bez słonecznej aury, wpływa na mnie dziś niekorzystnie. Idę zająć czymś ręce, pewnie padnie na produkcję drożdżowych jagodzianek i konserwowanie ogórków, bo natargałam ze szklarni wiadro ogórasów i trza coś z nimi zrobić, choć brak dziś weny i zapału. 

P.S. Mocno kibicowałam Holandii, ale cóż Argentyna była ciut lepsza (mysli)

Na wywołanie uśmiechu, warte oglądnięcia 8)




Trzymajta się Babeczki.


9 lipca 2014 , Komentarze (49)


U mnie nie ciekawie wczoraj przeszła nawałnica i scharatała mi ogród, dziś pół dnia poświęciłam na to by doprowadzić go do ładu:<(szloch) A tu dalej pada, dobrze że już tylko pada.

Relacja z tego co się wczoraj działo w mojej okolicy

W dniu wczorajszym (tj. 08.07.2014) nasi strażacy mieli sporo pracy po popołudniowej nawałnicy, której towarzyszyły intensywne opady deszczu i porywisty wiatr.
Krótko po godzinie 18:00 zostaliśmy zadysponowani do powalonego drzewa na drodze wojewódzkiej w Gdowie (ul. Łapanowska).
Na miejsce udały się 2 zastępy (569[K]53 - SLRt Fiat Ducato oraz 569[K]50 - GBA 2,5/25 MAN TGL 12.240/Stolarczyk). Akcja usuwania powalonego drzewa trwała około 30 min.
Gdy nasi druhowie kończyli działania, do PSK w Wieliczce przyszły
kolejne zgłoszenia. Jeden zastęp (569[K]50 - GBA 2,5/25 MAN TGL 12.240/Stolarczyk) został zadysponowany do Zręczyc,
by usunąć z drogi 5 powalonych drzew.
Drugi zastęp (569[K]53 - SLRt Fiat Ducato) udał się do Zagórzan, gdzie na jadący samochód osobowy spadło drzewo. Pojazdem podróżowały 3 osoby. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Droga wojewódzka przez ponad godzinę była nie przejezdna. W momencie prowadzenia działań w Zagórzanach i Zręczycach nadeszło kolejne zgłoszenie. W Gdowie na ul. Spacerowej drzewo spadło na domek letniskowy. Na miejsce udał się jeden zastęp (569[K]52 - GBA 3,5/26 MAN TGM 13.290/MotoTruck). Po około pół godziny strażacy zakończyli pracę na miejscu zdarzenia i wrócili do koszar.



*

Piękny mecz Niemców z Brazylią, oglądałam do końca, podobały mi się te gole :p

Dziś kibicuję Holandii (pa)

A do meczyka ciasteczka, jeszcze cieplutkie8)