Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Młoda mama, artystyczna dusza, wielbi powieści Kinga, rocka i jedzonko. To ostatnie wielbi za bardzo dlatego tu jest:)))

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 17387
Komentarzy: 391
Założony: 2 stycznia 2014
Ostatni wpis: 30 czerwca 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nina1985

kobieta, 39 lat,

171 cm, 68.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 sierpnia 2017 , Komentarze (9)

Przyzwyczajam sie do głodu wieczornego, tak musi być i już. W ciagu dnia jakos sobie radze a co wiecej szukam motywacji w sobie. Oczywiscie dalej cieszą moje oczy fotki pieknych ciał i metamorfoz ale zdalam sobie sprawę, ze najbardziej motywujace jest dla mnie wspomnienie mnie jak mialam 63 kg i bylam szczęśliwa i szczupła. Chcę wrócić do tego. Poki co slabo mi jak mam sie ubrać w te upały, żeby zakryć sadło a przy okazji nie zdechnać na udar. Nie lubie lata a lato nie lubi mnie. 

9 sierpnia 2017 , Komentarze (5)

Kolejny szalony dzień w biegu. A pokusy dzisiaj czają sie jak nigdy a ja jestem glodna jak ten wilk. Zapijam głód czerwoną herbatą ale dzisiaj mi nie wesoło chociaż czuję dumę. Dieta dzisiaj ok, wodę też popijam, byly spacery (muszę od nowa odpalić endomondo) takze do przodu. Ciagle walcze ze sobą, ze swoimi przyzwyczajeniami. I nie ma lekko.

8 sierpnia 2017 , Komentarze (8)

Kolejny intensywny dzień, wiadomo jak to z niemowlakiem a juz z raczKujacym to w ogole urwanie kapelusza. Dieta poszła w miare gładko, ruchu tez było bardzo dużo, wody wypilam sporo w nieużywanym bidonie Małego,  takze dzień udany. Ciagle szukam motywacji, chyba zrobie kolaż z chudych lasek i wywiesze na lodowce...chociaż troche mi wstyd przed mężem. On bedzie na te panny sie gapił. Hehe. Ooooooo nie.

       U mnie upały, nie znoszę bo nie mam ciuchów. We wszystkim wyglądam jak baleron,niechże przyjdą już normalne temperatury.  

7 sierpnia 2017 , Komentarze (2)

Dzisiejszy dzień bardzo intensywny ale dieta troche byle jaka. Nie postaralam sie, no ale czasem tak jest i dzisiaj tak wlasnie było. Jutro nowy dzień, kolejna szansa na szympansa i tyle w temacie... Pozdrowienia grubasy! Hehehe

6 sierpnia 2017 , Komentarze (9)

Witaj witalio, tęskniłam jak stąd na  Bornholm i z powrotem przez Bialystok...  Chcialabym powiedziec, że wracam ale kilka razy był falstart i troche wstyd tak pitolić... no w kazdym razie mam chęci. Waze 82 kg. I do schudniecia jest 17 kg. Łeeee 

Rezygnuje z kolacji, reszta bez zmian, w miare zdrowe posiłki, grejpfruty, owoce, czerwona herbata, pumpernikle, warzywa, przede wszystkim kasze, nasiona, woda i wsio. 

Moja zasada brzmi: nie musi być smacznie, byle zdrowo! A dlaczego? Bo nie umiem jak normalny czlowiek powstrzymać sie od zjedzenia pyszności w ilości mniejszej niż ustawa przewiduje. Tak zeby schudnąć. A jak jem pumpernikle to nie kusi mnie żeby zjesc jeszcze, bo jest smaczny ale d..y nie urywa. I o to chodzi. Chce sama siebie przechytrzyć hehehe. 

Może brzuszki zaczne robić, a tak w ogole znów marzy mi sie joga. I tyle

Moja motywacja wymaga jeszcze poprawy ale szukam jej wszędzie. Nie mogę patrzeć na siebie w lustrze i to tez mnie motywuje. Lato mija, w powietrzu czuć jesień i to też jest motywujace, jesienne plaszczyki, kozaki na szczuplych nogach, spodniczki. Ludzie, widze to. Jesienne spacery z dzieckiem... moce, wracajcie do mnie!!!

       

24 marca 2017 , Komentarze (8)

Dieta jest, kilometry napykane są ale sił na wieczor brak aby sie chwalić. Czekam na szczęśliwą siodemke z przodu. Jest mi o wiele ciezej trzymac diete po tych kilku dniach a bylo tak pięknie psia kość. 

Nie moge sie skupic, widzialam dzisiaj wstrząsające zdjecie matrwego psa, ktorego ktos przywiazal do auta i ciagnal za sobą.  Skurw....y, płakać mi sie chce. Dla takich chu...w kulka w łeb sie należy. Albo krzesło. Ja pierd..e gdzie ten świat zmierza:((( Cycki  i ręce opadają do samej ziemi. Żal.

22 marca 2017 , Komentarze (3)

            Gdzieś pobłądziłam, nie bylo mnie tydzień a czuje jakby to był miesiąc. Bez vitali nic nie trzyma się ani kupy ani d..y wiec muszę wrócić. Przez chwile stracilam serce do diety ale tam, wymówki wymówki, co ja bym bez Was zrobiła?? Prawda?

          Przez ten czas jak nie pisałam/ czytalam wpisów vitalijkowych nie schudłam ale tez nie przytylam takze biedy nie ma. Spacery byly, codziennie okolo 7 km wiec nieźle, planuje dalej uprawiać streching a najlepiej joge ale nic sobie nie obiecuje. Nie znosze ćwiczyć. A czuje, że pali mi sie tyłek bo czasu coraz mniej i mniej...a sadło jak bylo tak jest. No ale szczerze stęskniłam sie za vitalia.Serio.

      Od diety zeszłotygodniowej muszę ciachnąć wiele kcal bo za dużo tego było i dlatego nie schudłam nic. No i woda i sex. Albo jak francuzki: śniadanie: keks i seks, obiad: seks i keks, kolacja: seks. :-)

   Moje menu: 

1. Sniadanie:

2. Drugie sniadanie:

3. Kasza jeczmienna + gulasz z szynki

4. Jabluszko, zbożowa, filizanka zupy jarzynowej Malutkiego Czlowieczka

5. Grahamka z twarogiem wedzonym

     + spacer 8,64 km na 3 raty. A co.

      

13 marca 2017 , Komentarze (44)

              Dziś pomiary. Drodzy Państwo, przez tydzień czasu względnej diety, jedzenia kaszy, owoców, warzyw, zdrowych orzeszków, przepieknych kanapeczek i innych pierdół, łącznie przespacerowalam z Malutkim Człowieczkiem 56,94 km!!! ( dzisiaj wyjatkowo 10,36 km), schudłam uwaga,  uwaga: nic. Właśnie tak. W centymetrach nic sie nie zmieniło, chyba tylko w brzuchu jest -1, a tak bez zmian. Wszystko ch...

           Diety dzis nie bylo. Moje menu w zeszłym tygodniu bylo tak zdrowe (kaloryczne w sensie), ze nie schudłam nic. Dzisiaj grzeszylam z rozmachem. I d..a tam. Byly moje dwie miłości, maltanki i chrupki kukurydziane,  poza tym kanapki z serem, bulka z cynamonem, 2 banany, 2 cukierki merci.

        Jutro znów dieta i walka ale dzisiaj czuje, że ktoś mnie zrobił w ch..a. 

12 marca 2017 , Komentarze (7)

               Dzisiaj dzień niewiary w siebie. Tak, jak wczoraj bylam przekonana, że wszystko sie uda tak dziś wszystko sie zesra.o i juz niczego nie jestem pewna.  Niby dieta w miare zachowana i spacer 4,96 km też to jakoś dziwnie jest. Nie zawsze będzie z górki. Mam nadzieje, że jutro wyprostuje mi się wszystko w głowie. 

      Moje menu:

1. Śniadanie: owsianka z nasionami, bananem, orzechami i zarodkami pszennymi

2. Jabłko

3. Szczawiowa

4. Kasza z lopatka w sosie (maminy obiad)

5. 2 kromki chleba z serem + szczawiowa

6. Duza micha chrupek kykurydzianych 

        A jutro pomiary:(((


11 marca 2017 , Komentarze (18)

                Dieta dziś poszła super. To łatwiejsze niż myślałam. Może rzeczywiście trzeba było doprowadzić się do ostateczności, żeby cos sie zmieniło. Nie wiem. 

               Spacer z Malutkim Czlowieczkiem był i choć zdrowo pizgał wiatr zrobilismy 6,43 km.  Bylam jeszcze w Kauflandzie, więc pewnie jeszcze z kilometr lub dwa nabiłam. Mialam się piwa napić dziś ale łiii tam, obejdzie sie. 

           Z rana też porozciągałam mięśnie, uwielbiam to i chciałabym w przyszłości móc zrobić skłon i położyć całe dłonie na podłodze. Na razie tylko opuszki dotykają :-)

         Moje menu:

1.Dwie kromki chleba z twarogiem president i dżemem truskawkowym. Banan, kawa.

2. Day up z biedry

3. Kasza z warzywami (też z biedry) z surówką z białej rzodkiewki

4.kawa zbożowa z mlekiem

5. Kolacja:

      I tyle. Miłej soboty grubasy:-) :-) :-) hehehe