Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wszyscy w końcu kiedyś odejdą - za to muzyka pozostanie do końca życia. Uwielbiam sport ale tez uwielbiam jeść - niestety.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5041
Komentarzy: 42
Założony: 27 stycznia 2014
Ostatni wpis: 24 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Carolina91

kobieta, 33 lat, katowice

176 cm, 63.80 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

24 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

@ jak nei było tak mnie. MOja kondycja fizyczna i psychiczna wskazuje na to, że niebawem powinna się zjawić ale póki co to walczę ze słabościami, załamuje się na wadze, i wciągam brzuch byle by tylko nie było widać "tego czegoś przypominającego balon" :( 

Wczoraj odezwali sie nasi fotografowie - za tydzień mamy sesje narzeczeńską:) Z tej okazji zaszalałam z zakupami :) Zalezy nam na tym by było kolorowe, wesoło i wiosennie :) 

Spódnica: róż - nr 13

Buty: chabrowe

Bardzo lubię połączenie tych kolorów:) 


Nabawiłam się kontuzji - podczas wtorkowego biegu odezwało sie znów moje biodro:( ból był tak silny, że po 20 minutach musiałam odpuścić:( dziś jest już lepiej - korci mnie by zaryzykować, choć z drugiej strony zastanawiam się czy nie pogorszę tylko sprawy:(

22 kwietnia 2014 , Komentarze (7)

NIe było dietowania podczas świąt - pozwoliłam sobie już w Wielką Sobotą - mama eM zaprosiła nas na kawę urodzinową - wiadomo, ciasto, jakaś przekąską, potem losoś... W niedzielę to już w ogóle poleciałam:) 

Z racji tego, że jestem zakochana w smaku chałwy postanowiłam upiec sernik chałwowy:) Jak dla mnie rewelacja! Do tego doszły jeszcze inne ciasta no i takim oto sposobem dostarczałam setki kcal swojemu organizmu.. 

Po 3 dniach obżarstwa na wadze 1 kg na plusie - nie ma źle :D 

najgorsze jest to, że w dalszym ciągu nie dostałam okresu - jestem senna, brzuch wydęty, ochota na słodycze i mączne produkty.... tragedia:)  

Podczas weekendowych spacerów odkryłam z eM w mojej miejscowości świetne trasy do biegania... Miałam w planach je dziś przetestować ale biorąc pod uwagę to co dzieje się za oknem to chyba odpuszcze...

W czwartek dostałam książkę p. sadowskiej " I jak tu nie biegać" - przyznam się bez bicia, że nie miałam czasu by do niej zajrzeć ale dziś planuje nadrobić straty ---> łóżko, woda z cytryną i książka :) 

a co do przygotowań ślubnych - dotarło do mnie, że jeszcze nam zostało 10 zaproszeń a tu 2 miesiące do ślubu:?.... za późno zabralismy się za to - jednak 110 osob to sporo, powinniśmy przewidzieć, że możemy byc z tym wszystkim w tyle(szloch)

Druga przymiarka już za 2 tygodnie :) trochę się denerwuje tym bardziej, że chciałabym do tego czasu znów ujrzeć na wadze mniej...... wstawiam zdjęcie sukni - bo chyba jeszcze tego nie zrobiła :D  

                           

Jak u Was po świętach?  Pozdrawiam serdecznie:* Niech moc będzie z Wami 

17 kwietnia 2014 , Komentarze (7)

Cały czas zastanawiam się, gdzie podziała się moja motywacja sprzed kilku lat :( Kiedyś potrafiłam sobie odmówić - a teraz? Mam ochotę na ciasto i je zjadam, tak po prostu... Zwracam uwagę na liczbę posiłków, na to by jeść zdrowo, dużo pić ale taka metoda sprawdzała się przy kg, których nabawiłam się pracująć w sklepie spożywczym, a im bliżej mam celu tym jest gorzej. Znów stanęłam w miejscu:|

Wczoraj przygotowałam sobie pasztet brokułowy, upieklam pełnoziarnisty chleb,  wszystko zapowiadalo sie pięknie ładnie do momentu, kiedy koleżanka z biura nie przyniosła ciasta.... no i zjadlam 2 kawałki:( Muszę się ogarnąć. Nie ma odpuszczania... 

Podziwiam, tych, którzy mimo uzaleznienia od cukru, potrafią zerwać z nałogiem. Ja narazie walczę - bezskutecznie! 


Najbardziej jestem uzależniona od ciast tortowych, czekolada tak na mnie nie działa jak krem i biszkopt(tort)  

17 kwietnia 2014 , Komentarze (1)

Dawno nie pisałam - nie było się czym chwalić choć przyznam, że wagę utrzymuje:)   

Powinnam się bardziej postarać - kilogramowy spadek w ciągu miesiąca to trochę kiepski wynik:(  

Czekam na @ i nie ukrywam, że moje chęci na wszystko co niezdrowe są straszne! Dochodzą jeszcze problemy z wypróżnianiem i zastój murowany :( Przed nami święta - kolejne pokusy...

W dalszym ciagu biegam - sprawia mi to coraz większą satysfakcje :) 


Koleżanki i koledzy! Dużo radości na te święta życzę!!!



2 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

Kolejny spadek :) Najgorsze chyba za mną - przed 2 miesiące  krążyłam z wagą między 64 - 66... koniec świata:) "Lekki " zastój chyba minął... byle do przodu :) Nie zależy mi na czasie - chciałabym zejść po prostu do 60 kg:)  

Planujemy wakacje z eM :) Początkowa opcja Chorwacja na własny koszt - czyli samochodzik, zakwaterowanie, jedzenie we własnym zakresie.... Ale stwierdziliśmy, że chęc spędzenia wolnego czasu aktywnie jest silniejsza i postawiliśmy na Pieniny i Tatry a konkretni Szczawnica i Zakopane:) Uwielbiam mieć trekki na nogach - mimo, że człowiek to takich wyprawach mógłby odczuwać zmęczenie ale nie my - w górach dopiero odpoczywamy. Wczesnym rankiem bieganie, po śniadaniu góry a wieczorem rower :) W zeszłym roku tak spędziliśmy 2 tygodnie i to były najlepsze nasze wakacje. Nienawidzę leżenia plackiem na plaży   :<   

Na zimę planujemy Austrię ale to wiadomo jak to z planami:) 


     

Szczawnica - uwielbiam!!!

31 marca 2014 , Komentarze (1)

Przez weekend popłynęłam - sobota impreza, niedziela impreza = radykalny skok  wagi:(  Nie ma co się załamywać - spinamy pośladki i trzeba nadrobić stracony czas :) Dziś planuje oczyścić organizm z świństw, które przez weekend włożyłam w siebie. Biegania nie planuje - po takich dawce kcal to po kilka metrach bym padła, może rower? Albo zumba?  :)



28 marca 2014 , Skomentuj

Do ślubu zostały 3 miesiące - ok 4 do zrzucenia :) Jedne zrzucą to w 2 tyugodnie - gdybym się zaparła to też nie miałabym z tym powodu ale nie w tym rzecz ;) Efekt jojo niew chodzi w grę, chce pozostać przy 60 kg - osiągnąć to przez racjonalne odżywianie i ruch a ile czasu na to poświecę to już nie ważne :)  Przeklądałam ostatnio zdjęcia z czasów, kiedy ważyłam 60 kg - wszystko ok ale jakoś samo ciało nie prezentowało się dobrze. Teraz mam 4 kg więcej, w obwoadach też ale zero cellulitu, nogi jedrnę no i brzuch też całkiem calkiem :) Oczywiście laury mnie nie zadowalają a więc pracuje dalej :) 

Wieczorem zaliczyłam kolejne 8 km :) Tempo dla mnie zadowalające - no i nie wiem juz co to kolka :) Nauczyłam się kontrolować oddech i to jest klucz do sukcesu :) A buty o których wypominałam kilka wpisów wczesniej nadal się sprawdzają - za tę cenę rewelacja!!! :) 


Ślub coraz bliżej - bylismy ostatnio na degustacji win :) Nie ukrywam, że po którymś kieliszku czułam, ze w głowce szumiało:D Ale wybraliśmy - do obiadu 10 półwytrawnych, a potem już deserowe, białe, czerwone i różowe :) Ciężko było się zdecydować - za duży wybór, ale po degustacji 10 win wytrawnych każde w smaku było inne!!!  Wina sklepowe to syf - po tym co skosztowaliśmy u Lucka naprawdę widzimy różnice:) są nieco droższe bo za butelkę płacimy 28 zł ( sklepowe Fresco mielibysmy za niecale 10 zł:) ) ale wyszliśmy z założenia, że wesele się ma raz w życiu:) Za same wina zapłącimy prawie 1000 zł...eh:?


Odnośnie jedzenia - regularnie, kalorycznośc ok, słodycze niestety danal mi towarzysza ale w rozsądnych ilościach:) Wczoraj miaąłm okazję spróbować nowej czkeolady z Wedla - Creme Brulee - REWELACJA!!! 




Kobitki pozdrawiam no i życzę powodzenia - tradycyjnie:)

25 marca 2014 , Komentarze (7)

Dawno mnie nie było, bardzo dawno :))) Były sukcesy, przestoje potknięcia ale na dzień dzisiejszy waga wskazuje 63,8 :) Gdyby nie 3 tygodniowa choroba, pewnie byłabym do przodu. Przed ostatrni miesiąc moja aktywność w zasadzie ograniczyła się do szybkich spacerów - grypa nie pozwoliła na nic lepszego. Wczoraj po długiej przerwie włożyłam buty do biegania. Efekt??? Miłe zaskoczenie :) Byłam pewna, że po zjedzeniu takiej ilośc lekarstw padnę po pierwszych kilku metrach  - o dziwo bez problemu przebiegłam trasę :D Bieganie to mój sposób na życie - zdecydowanie!!!

Data ślubu coraz bliżej :) Na l4 miałam szansę dokończyć zaproszenia, winietki, prezenty dla gości no i zawieszki :) W następnym wpisie pochwalę się efektami :)  Sama jestem z nich bardzo zadowolona :)

Jedzeniowo prawie idealnie :) Uzależniłam się od granoli ( domowej ropboty) z bananem i jogurtem naturalnym :) Słodyczy sobie nie odmówię ale zazwyczaj traktuje je jako posiłek - II śniadanie :)  

na razie tyle - pozdrawiam:) Kobitki niech moc będzie z Wami!!!

4 lutego 2014 , Komentarze (2)

Przez moją pracę weekendową ( gram w zespole) niestety mój organizm się rozregulował Od 3 dni nei byłam w wc - waga stoi w miejscu choć jem regularnie i  biegam wieczorami Nie ma co się zniechęcać - najważniejsze, że nie idzie w góre 
Kilka kg mniej i już człowiek wie, że żyje. Ale nie to jest najważniejsze - najważniejsze jest to, że czerpie ogromną przyjemność z biegania. W ten weekend gralismy wesele dwudniowe - 4 godziny snu przez cały weekend. W poniedziałek wróciliśmy o 4 nad ranem więc nie było sensu się kłaść  W pracy byłam nieprzytomna ale nabierałam siły na myśl, że już wieczorem założę bluze termo i moje buty do biegania. Wróciłam z pracy, przespałam się 2 godziny, nadal ogarniało mnie potworne zmęczenie - ale wiedziałam, że jeśli kolejny dzień będzie bez biegania to następnego będę się czuć jeszcze gorzej  
Biegam od ok 3 tygodni - regularnie, 3-4 razy w tygodni.  Zauważalna różnica na wadze i w wyglądzie - nie tylko nóg ale i całego ciała. Polecam ten sport! 


"Więc, gdy któregoś ranka obudziłam się sama zrozumiałam, że któregoś dnia w końcu wszyscy odejdą a muzyka zostanie - do końca życia"

30 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Bieganie w takich warunkach pogodowych strasznie trenuje naszą wytrzymałość - nie tę fizyczną ale psychiczną   Niedawno wróciłam z 45 minutowego biegania, kąpiel i człowiek czuje się jak nowonarodzony    Nie chodzi o mróz - najgorszy jest wiatr, który sprawia, że człowiek nie potrafi opanować oddechu  Bez odpowiedniego stroju nie ma sensu planować biegania   
Mimo mrozu nie ubieram kilku warstw   Najważniejsze są buty oraz dobrej jakości bluza termoaktywna.  Ten kto wymyślił to cudo był geniuszem   Wcześniej po kilku kilometrach biegaia czułam spływający pot po plecach - ubrania się kleiły do ciała  dyskomfort jakich mało   Od kiedy jestem szczęśliwa posiadaczką takiej bluzy, z ilości wylanego potu zdaje sobie sprawę dopiero jak zdejmuje obrania do kąpieli.   Na rynku istnieje mnóstwo bluz termoaktywnych. Od kilkunastu złotych a zakończywszy na setkach  Jaką wybrać? Moim zdaniem nie ma sensu przepłacać ale też nie warto wydawać pieniędzy na byle co.  Bluza, w której biegam kosztowała  niecałe 70 zł ( allegro, hi tec) i sprawuje się równie dobrze jak bluza mojego TŻ, na którą wydał dwa razy tyle  Wniosek? Zawsze należy zachować zdrowy rozsądek - czytamy opinie, analizujemy materiał z jakiego jest wykonana  

Jesli chodzi o jedzenie  Postanowiłam ograniczyć do minimum spożywanie chleba. Słodyczy sobie nie odmówię - dozwolona dawka to mała ilość raz na dzień   
Generalnie dzień uważam za udany - zarówno pod względem ruchu jak i jedzenia