Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Hej, nazywam się Paulina i mam aktualnie 24 lata :D no w tym roku będzie 25lat. Od września zeszłego roku mieszkam w Niemczech z córeczką i mężem. Do granicy z Polska mam prawiem 700km więc odwiedzinki często odpadają. Mąż pracuje od 12 do 20, a ja zajmuje sie naszą 20miesięczną córeczką. Jestem osobą wesoła, lecz czasami mam takiego doła, ale chyba tak jak każdy w życiu . Życie nie jest kolorowe niestety :(

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2926
Komentarzy: 35
Założony: 1 lutego 2014
Ostatni wpis: 15 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Extensa5230

kobieta, 35 lat,

160 cm, 80.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Cel 1- 65kg (maj) ; Cel 2- 60kg (czerwiec); Cel 3- 55kg (lipiec); Cel 4- 50kg (sierpien):D

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 kwietnia 2014 , Skomentuj

Witajcie Niunie :*:*:*

No to dzisiaj jest ten dzień... no to jedziemy ... nareszcie do pl :) traktuje to jako wakacje :) mój cel na ten tydzień to "nie przytyć" :D niczego więcej nie oczekuje :D  hehe... Także trzymajcie za mnie kciuki :D za Tydzien będzie wpis... bede jesc malo a czesto ( no ale tez nie za bardzo zdrowo) no zobaczymy jak na tym moja waga ucierpi :/ buziaki :*:*:*

4 kwietnia 2014 , Komentarze (1)

Drogie chudzinki :)

Troszke przez ten czas sie zmienilo, zaczelam cwiczyc oraz lepiej jesc (zdrowiej) i jakos powoli ta waga leci... Ale nie o tym chcialam pisac... W koncu po 8 miesiacach przyjade do polski :))) pisalam z pewnym panem ktory jedzie do polski czy zabierze mnie, corke i meza na tydzien. Powiedzial ze nie ma problemu, dorzucimy mu sie do paliwa i nas wezmie :) Cieszylam sie jak glupia... ale ta radosc dlugo nie trwala :/ dzisiaj o godzinie 11 ten pan zadzownil do mojego meza i powiedzial ze ma cos z hamulcami i jedzie do serwisu zobaczyc co to jest (ponoc cos z hamulcami) jezeli uda sie tego dzisiaj naprawic to powiedzial nam ze on pojedzie do polski mimo to, ale nie zabierze nas ze wzgledu na to, że gdyby coś się stalo na drodze to nie chce brac za nas odpowiedzialnosci ( i za nasza 2 letnia corke). Takze po czesci go rozumiem, ale szkoda troche... wyjazd jest planowany na jutro a za godzine mam sie dowiedziec czy sie mam pakowac czy tez nie... masakra jakas :( a tak sie cieszylam na ten wyjazd, ale jeszcze nie wszystko stracone :) Jezeli zadzwoni do mnie i powie ze jedziemy jutro to bede sie bardzo cieszyc... jednak nie wiem jak bedzie z dieta :/ jedziemy na 4dni do tesciowej (mamy meza) i na 4 dni do mnie do domu. U mnie w domu to wiem jak sie zachowac i wiedza ze jestem na diecie i ze sie pilnuje, oczywiscie nie maja nic przeciwko temu. Natomiast tesciowa... lubie ja bardzo, ale ona raczej nie wie co to dieta i zazwyczaj podaje wszystko gotowe na tacy, jak widzi ze nie jem to od razu sie pyta: "pewnie ci nie smakuje"... kiedys pojechalam do niej jak bylam na diecie i to byl horror, juz nie wiedzialam jakiej wymowki uzyc zeby nie jesc tak duzo jak oni, albo tego co oni :/ Nie wiem moze teraz bedzie inaczej ??? a wy macie sposób na to jak grzecznie odmowic posilku, lub zjesc go mniej? (moja tesciowa nie slynie z dietetyczych potraw, a jak bede przyrzadzac sobie sama to uzna ze mi wogole nie smakuje) POMÓŻCIE Kochane :*:*:*

1 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

WITAM KOCHANE :* :* :*

No to tak jak w opisie, bez komentarza :) mój mąż przez wekend traktował mnie jak królową, że tak to ujmę wchodził mi w "dupę" no i teraz widać skutki na wadze :/ moje ulubione dania i słodkości dały o sobie znać :/ jak zobaczyłam ponad 70kg na wadzę to od razu z niej zeskoczyłam:/ nie chciałam widzieć dalszych cyferek :/... no ale to moja wina i dlatego nie winię nikogo. Chociaż to był piękny wekend od ... oho ... nie pamiętam jakiego czasu...chyba ostatni taki wekend mieliśmy we wrześniu. Dlatego biorę się za siebie, wiem ze taki wekend nie prędko się powtórzy a do następnego takiego wekendu będę już z uśmiechem na ustach zajadać same dietetyczne dania :) 

Dzisiaj było dojadanie resztek :/ także już lepiej nic nie pisze, tylko siebie pogrążam... ale humor i samopoczucie dopisuje i jestem w stanie gotowości walczyć o lepsza siebie :D czy uda mi się schudnąć 5kg do końca kwietnia??? myślę że samodyscyplina, dieta i ćwiczenia dadzą efekty :D także trzymajcie kciuki za mnie :* ja oczywiście za Was też :)

Buziaczki kochane :* walczymy jeszcze 2 miesiace do czerwca a 3 do lipca, także walczymy :D

https://www.youtube.com/watch?v=oPci3WVJ9hk#t=27

26 marca 2014 , Komentarze (2)

Hej kochane :D

Waga jednak płata figle, dzisiaj rano ujrzałam 70kg :/ może nie jest za fajnie, ale też nie jest fatalnie :D jutro jadę po zdrowe zakupu i walczę dalej :D Ułożyłam sobie trening i właśnie tak sie zastanawiam czy mój plan treningowy będzie ok... a więc:

- 30min stepper

- mel b pośladki 

- 200 brzuszków 

- mel b nogi, uda

myślę że tak z godzinę mi to zajmie ( te ćwiczenia bardzo lubie) ale mam pytanie czy przy nich schudne? bo zalezy mi na tym zeby schudnac ale nie wiem czy jak bede robic te ćwiczenia to schudne. Możecie podzielić się swoimi spostrzeżeniami??? 

Buziaczki kochane :*

25 marca 2014 , Komentarze (6)

Hej dzisiaj krótko i na temat... Nie wiem czy mnie w konia robi waga czy też ja... dzisiaj rano przed spacerkiem miałam na wadze 67,8 kg :) cieszyłam się jak nie wiem co...  zjadlam sniadanie i poszłam na spacer z malutką jak wrociłam to zwazylam sie jeszcze raz (endorfiny siegnely zenitu ) a tu co????? 70,5 kg :( nie wiem co sie stalo, czy waga zaszwankowała, ale sie zasmuciłam :/ jutro znowu sprobuje wejsc na wage, no ale dzisiaj byla masakra. Nie mam checi dzisiaj na nic :/ dieste staralam sie trzymac a tu waga w gore ? i az o tyle :( eh....brak slow :/ trzeba walczyc dalej :* buziaki kochane :* 

18 marca 2014 , Komentarze (4)

Witam kochane :*

Tak jak w temacie, jestem załamana swoją postawą, mam motywacje, ale co jest??? jak przychodzi wieczór jestem tak padnięta, że mi się nie chce... :/ Wiadomo nic się samo nie zrobi, ale kurcze może trening rano? ale kurcze z małą to nie realne zacznie na mnie wchodzi, albo wejdzie mi pod nogi i się krzywda stanie. Zamiast ćwiczyć zajadam się smakołykami :( masakra, żeby zmienić nawyki żywieniowe trzeba się nieźle nagimnastykować a co dopiero trening... Oczywiście znalazłam wymówkę i jest nią okres....bo przecież go miałam to mogłam łamać dietę i nie ćwiczyć... Ale wiadomo to kolejna wymówka... jutro rano wejdę na wagę, którą dawno w kąt odłożyłam, ale wejdę, zrobię pomiary, spiszę i nie ma przebacz... Muszę się wsiąść za siebie, mała teraz w dzień spać nie chce wiec jest ciężko, a wieczorami jak posprzątam mieszkanie, sama siebie doprowadzę do porządku i swoja kuchnie to jest już godzina 22 i przyjeżdża mąż z pracy a wtedy to w ogóle już nie mam chęci na ćwiczenia... 

Liczę na to że chociaż wam lepiej idzie :/ ja już nie wiem , do wakacji tak blisko a ja to ciągle odwlekam... kurcze może gdybym miała karnet na siłownie i musiałabym chodzić to by było inaczej i bym chodziła... no ale co z dzieckiem, jak na razie jest za mała żeby dać ją do przedszkola ale potem jak podrośnie to czemu nie...

No to kochane lecę sprzątać dalej... zobaczymy może jak skończę to w końcu się przełamię i poćwiczę... liczę że dam rade i nie będzie wymówki.... to tylko 30min dziennie a może zmienić moją samoocenę i w końcu będę mogła na siebie spojrzeć w lustrze... dobrze chudzinki :* to do jutra :* trzymajcie się :*:*:* 

PS: Jednak motywacja to nie wszystko ,trzeba chcieć i nie szukać pierwszej lepszej wymówki, chociaż jest to ciężkie bo jesteśmy tak nauczeni, żeby sobie dogadzać, a nie robić nic na siłę :/ 

Buśka kochane :*:*:*

15 marca 2014 , Komentarze (2)

Hej kochane!!! 

Dzisiaj też za bardzo się nie rozpisuje, dowiedziałam się ze za 2 tygodnie mają przyjechać moje koleżanki ze starych lat :D dawno ich nie widziałam... i pewnie będzie zaskoczenie bo one stosują diety i chodzą na treningi , no cóż będę się trochę wyróżniać... ale od dzisiaj zaczynam swoje wyzwanie 30dniowe z jillian... także może do tego czasu lekkie efekty będą , oczywiście połączę to z dietą :D jeszcze za tydzień wyprawiam urodziny mężowi (przyjęcie niespodzianka) ale przygotuje też coś dietetycznego dla siebie i nie będę pić alkoholu :D Teraz to w ogóle jest motywacja żeby przestrzegać diety i ćwiczeń :D także zobaczymy, jestem dobrej myśli...

W ogóle na portalu mypolacy.de wystawiłam ogłoszenie ponieważ mój mąż od 5.04 do 15.04 ma urlop w pracy i ma jechać do polski bez nas, to zrozumiałe bo auta jeszcze nie mamy a malej nie chcemy ciągnąć busami taki kawał ( prawie 800km). Ale wystawiłam tam ogłoszenie z myślą że ktoś będzie jechać do polski swoim autem i może nas weźmie i wrócimy razem :D może się uda... jestem dobrej myśli, od sierpnia nie było mnie w Polsce, chciałabym chociaż na tydzień pojechać i zrobić wszystkim niespodziankę :D zobaczymy, może to wypali :D to jest kolejny powód do trzymania się diety i ćwiczeń.

A ostatnim powodem może być to ze na święta wielkanocne jedziemy do rodziny mojego męża (brata i jego bratowej). Bratowa jest chudsza oczywiście ode mnie i żeby porostu im szczeny opadły, jak się zmieniłam :D do świat miesiąc, wiec jak wszystko dobrze pójdzie będę po swoim wyzwaniu a musi być dobrze :D

Także są 3 główne powody motywacyjne na dany miesiąc :D:D:D

Na kolejny na pewno będą inne, a trzeba motywować się codziennie :D buziaczki moje kochane:* Cieszę się że mam was i mam komu się wygadać :*:*:* 

Bo z mężem to jest różnie.... Kocham Was Kobitki :*:*:*

13 marca 2014 , Komentarze (4)

Mój mąż ostatnio rozmawiał ze swoim kolegą i doszli do wniosku ze chcą jechać na basen, nie podali konkretnego terminu, ale napewno w tym miesiącu. Sęk w tym ze ja wyglądam jak wieloryb, cellulit, rozstępy po ciąży, brzuchol :/ przy mojej córeczce malutkiej i przy moim chudym oraz wysportowanym mężu będę wyglądać.... o Masakra nawet nie chce myśleć o tych opiniach :(

Ogólnie bym jakoś to przebolała, ale mamy jechać z kolegą mojego męża ( on tam troszkę przy tuszy jest i z jego dziewczyna która jest w 7-8 miesiącu ciąży :/ także tym bardziej będę czuła się niekomfortowo porównując siebie i tą dziewczynę :/ ona w ciąży wygląda w niej lepiej niż ja po ciąży... zresztą jak się jest grubszym w ciąży to nie trzeba się tak przejmować, niż jak się jest po niej...

Nie wiem co mam teraz zrobić, z jednej strony chciałabym jechać, z drugiej boję się rozebrać :( i pokazać swoje wielorybie ciało... za 3 miechy to by było inaczej bo chce trochę nad ciałem popracować, albo chociaż za miesiąc to już bym się pewniej czuła a oni chcą teraz jechać bo dziewczyna kolegi chce rozluźnić się przed porodem i ponoć pływanie przed porodem bardzo pomaga... po jej nogach widzę że jest bardzo chudą dziewczyną i napewno nie ma problemów z cellulitem :/ eh... 

Co byście zrobiły??? to siedzi we mnie, wiem ze się będę niekomfortowo czuć, a iść na basen i siedzieć na brzegu to nie będzie za fajnie :/ a może jakiś specjalny strój??? może macie jakieś propozycje? stroje? Może poprostu to odwlekać, albo odwołać? albo jechać i powiedzieć ze ma się okres i iść na spacer? no nie wiem... :/

Poradzicie??? Buziaki Kobitki :***

2 lutego 2014 , Skomentuj

 Dzisiaj nic nadzwyczajnego się nie stało, było spokojnie i wizytowo. Dzisiaj mieliśmy gości jak to pisałam wczoraj :D a od jutra zaczynam swoją metamorfozę. Z rana ważenie także będzie ciekawie (liczę że waga do góry nie poszła). Już wiem co będę ćwiczyć, jak narazie zaczynam spokojnie tyle ile zrobie to będzie. Czas rozruszać kości :D co do jedzenia to wszystkiego po trochę. Jutro idę na zakupy więc wymyślę coś na obiad. W życiu nic się nie zmieniło poza tym, że moja mała jest chora, a przez to marudna :( to musze wytrzymać. 
Chociaż podzielę się z wami czymś co mnie trapi :( mój mąż jest chudszy ode Mnie, przy wzroście 183 waży zaledwie 65kg no i ma lekki kaloryfer. Od dzieciństwa latał za piłką, a  potem grał w drużynie, przestał ok.4lat temu i co wam powiem? Mówi, że jadł za trzech, ale wyrobił sobie tak metabolizm, że teraz mimo iż pochłania 2 razy tyle co ja to utrzymuje wagę i nigdzie mu się nie odkłada. Taki to ma szczeście, zastanawiam się czy to za sprawą metabolizmu, czy może tego, że poprostu pali papierosy... no nie wiem. Ale to jest naprawde fatalne uczycie ważyć więcej od męża :(
Dlatego czas to zmienić!!! Dobra kochane ja lece :* i trzymam kciuki za Wszystkie walczące o siebie :* Jeżeli macie dobre trening na spalanie tego TŁUSZCZU to prosze o zostawienie w komentarzu, będę wdzięczna :D Buziaczki :* Dzisiejsza nutka :







1 lutego 2014 , Skomentuj

Witam wszystkie kobitki, które chcą coś zrobić dla siebie i walczą dla swojego lepszego samopoczucia. Tak po krótce jestem tutaj nowa ale wchodze na to stronkę już od początku nowego roku. Dopiero teraz odważyłam się założyć konto i zaczerpnąć od was tej wiary w siebie, swoje możliwości i samozaparcia w dążeniu do celu.
Wchodząc tutaj codziennie uświadomiłam sobie, że potrzebuje wsparcia, takiego virtualnego, które da mi kopa do działania. Siedzę w Niemczech sama od prawie pół roku i przybrałam 20kg :/ bardzo dużo. Mam kochaną córeczkę, która nieraz służyła mi za pretekst, żebym nie ćwiczyła. Na dietach wytrzymuję krótko, a wiem, że od tego najwięcej zależy:(
Wiem, że na początku diety może schodzić ze mnie woda i będę szybko chudła, ale to też szybko wróci, jakieś małe pojęcie o dietach mam, także nie powinno być źle, gorzej z ĆWICZENIAMI SPALAJĄCYMI TŁUSZCZ :((( liczę, na wasze wsparcie i na początek podacie mi kilka rad i wyślecie jakieś treningi spalające tłuszcz :(
Mówi się, że zielony to kolor nadzieji, a jestem jej pełna :D wiem, że mi się uda. Ćwiczyć będę wieczorami jak mała bedzie spać, jutro od rana mamy mieć gości do poniedziałku rana a wiec w poniedziałek wieczorem startuje, będę się mierzyć warzyć. Oczywiscie codziennie będę zdawać relacje, po to pamiętnik założyłam. Licze że znajdą się osoby które naprowadzą mnie na dobry tor i pomogą zmienić siebie. Do czerwca 5 miesiecy, także to mało czasu :((( pozdrawiam kochane i trzymam kciuki za wszystkie kobitki :***
A teraz coś na rozgrzanie :***