Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lustro i ciuchy, których nr nie mogę dostać

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6172
Komentarzy: 97
Założony: 18 lutego 2014
Ostatni wpis: 11 czerwca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Jaime_Faire_Du_Shopping

kobieta, 32 lat, Daleko

160 cm, 59.60 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Być lachonem do wakacji

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 marca 2014 , Skomentuj

Kurcze, robię wpis do pamiętnika, dodaje jakieś obrazki emoty albo i nie, zatwierdzam wpis i na głównej stronie pamiętnika jest ok. Ale kiedy już wchodzę w niego klikając na skomentuj, zjada mi połowę wpisu i z tego co było robi się misz masz!!! Co jest, czy to błąd nowej edycji tekstu czy jak? Denerwuje mnie to!

14 marca 2014 , Komentarze (3)

Witajcie!!(tecza)

Czas leci nieubłagalnie :) Już nie mogę doczekać się lata i mojej nowej sylwetki w zwiewnych ciuszkach. Tylko pytanie czy dotrwam :) po moich wyznaczonych 88 dniach chcę zacząć nową dietę + wskoczyć na siłownie :) teraz w ogóle nie ćwiczę bo jedno wykluczałoby drugie. Tak wiec sobie jeszcze egzystuje na diecie przez 24 dni :)

Wczoraj dietkowo idealnie. (lody)

  1. *6 kiwi
  2. *pare kotlecików mielonych + mizeria
  3. *placuszek otrębowy z pomidorkiem i cebulką :))

Zero tego co mogłoby mi pokrzyżować plany :)

Posprzeczałam się ze swoim R. Doszło do mocnej wymiany słów.</3 Nie odzywam się do niego od wczoraj. Czekam aż on zrobi to pierwszy. A jak tego nie zrobi, trudno. Nie będę pierwsza wyciągać ręki. Najbardziej boli mnie to, że przeprowadziłam się do wielkiego miasta zupełnie sama i spontanicznie - z miłości. Jestem ponad 100 km od rodziny i od rodzinnego miasta. Sama jak palec. Ale nie dam za wygraną. Jak się rozstaniemy, rzucę to wszystko w kąt i wrócę do siebie, nie będę się męczyć. Od ponad roku tu mieszkam, on nie pomaga mi w ogóle, sam ma ciagle jakies problemy z samym sobą. Kiedy byśmy się nie widzieli to miauczy. Miauczy, że nie ma na poprawki, że nic mu nie wychodzi, nic nie potrafi itd. A co ja mam powiedzieć? Sama opłacam mieszkanie, i to nie mało bo ponad 1300. Nie biorę pieniędzy od rodziców, bo chyba bym sobie nie wybaczyła. Na własnym rachunku, tyram jak głupia, teraz ta dieta, wiadomo też w pracy nie za wesoło, a on ciągle nie może docenić tego, ile dla niego robie. Może za dużo i dlatego tak jest. Ehh z tymi facetami. No nic, ide zmyć maseczkę, potem jakiś peleng i się zobaczy co dalej. Dziś nocka od 22 do 6 rano więc trzeba się odprężyć :)

Cieplutko Was pozdrawiam.:))(slonce)

13 marca 2014 , Komentarze (2)

Witajcie Wszyscy! :)

Ostatnie moje dwa dni diety to totalna porażka. Nie chce wiedzieć, ile nadrobiłam kg! Z jednej strony cieszę się, że nie mam wagi z drugiej natomiast nie wiem na czym stoję. Aczkolwiek dziś daje sobie sama w twarz, kopa w dupę i zaczynam od nowa. Nie ma, że boli. Muszę zacząć więcej pić, to na pewno. Żadnych, ale to żadnych wymówek w postaci, że jeden cukierek nie zaszkodzi. Skoro tak nie szkodzi to dlaczego mam wielką dupę? Zgodnie  z rozpisaną dietą ułożę sobie menu. Do lata tak niewiele a ja ciągle gruba! OD DZIŚ ZNÓW POGOŃ ZA 5 Z PRZODU!!!!!!!

W dzisiejszych planach w menu: mielone z ogórkami, chlebek owsiany z pomidorkiem i cebulką, kiwi i kapucha kiszona. Dam rady, bo jak nie ja to przecież nikt za mnie siebie nie zrzuci. I nie przeszkodzi mi w tym ani @, ani choroba, ani mój facet, który i tak twierdzi, że mi się nie uda! JA MU JESZCZE POKAŻĘ, KTO TU NIE DA RADY!!!

Spokojnego dnia Wam życzę :))))))

12 marca 2014 , Komentarze (5)

Hej, wszystko mnie przerasta... dieta, praca, dorosłe zycie, wegetacja od wyplaty do wypłaty.
Istna paranoja. Z chłopakiem tez nie za wesolo. Zero wsparcia... Czasem mam ochote jeb*** tym wszystkim i wrócic do domu, do rodziny.
Tu jestem sama...W pracy awans przeszedł koło nossa i tylko dlatego, ze jedna osoba ma wyzej polozona ciotke, gdzie tu sprawiedliwosc.
A najlepsze w tym wszystkim to, ze sobie nie radzi. Stara sie, ale nie radzi.
Dieta? Zje***am po całosci. Głupia jestem i tyle. Dzień zaczał sie strasznie słabo kalorycznie i co za tym poszo?
Ze prawie 1000 kcal zjadłam w samych słodyczach po powrocie z roboty. I to po 22. Czuje do siebie wstret i złosc ze dalam sie zwabic na czekolade.
Boli mnie teraz zoladek i ciagnie na wymoty. Sama sobie jestem winna. PAZERNY, TŁUSTY DZIAD! OT CO!
Dzis 9 h w pracy plus ponad 2h w obie strony, a jutro 12 h. Nienawidze tej pracy.
Coraz czesciej podjadam, i tylko patrzec jak waga na pasku zamiast w prawo to lewo do setki bedzie zmierzac. A tak chcialam zobaczyc 5 z przodu. NI CH**A!!!
Myslalam, ze łapie mnie przeziebienie a tu rozdziabiam paszcze przed lustrem i widze migdalki wielkie jak kurze jaja plus biały nalot. Co za tym idzie
pewnie angina. NIE mam czasu isc do lekarza a zdrugiej strony boje sie o brak premi przy wyolacie za L4. @ tez gdzies tam sie pojawia, przez pare h jest a potem nie ma.
Mam ochote sie rozpłakać i zapasc pod ziemie, ni daje rady. POMÓŻCIE! :(

10 marca 2014 , Komentarze (4)

Witajcie :)

Tak piękna pogoda, mam wolny dzień a tu ledwo mówię i dyszę bo mnie choróbsko dopadło :( W piątek kluby (bez alko i zbędnych kalorii oczywiście ) wczoraj mecz na stadionie i się człowiek zaprawił. Dietkowo? Staram się trzymać fason a jak mi to idzie jak krew z nosa. Poszłam po chlebek owsiany do sklepu i dowiedziałam się, że będzie dopiero w czwartek. Nigdzie nie mogę go znaleźć tylko pod domem w sklepie. Drogi i ciężko go dostać :( Poczekam :D no nie mam wyjścia :( Mieszkanie wygląda jak po przejściu tornado, muszę to posprzątać bo źle się czuję :D chaos ogarniam lepiej niż ład, i nie biorę pod uwagę, że mogłabym się na czymś zabić bo ja potrafię się wywrócić na prostej drodze, albo potknąć o własne nogi, brrr :D przeszkody zawsze omijam :D hahah

Wczorajsze menu, biedne, no ale nie miałam czasu...ani ochoty...

*5 kiwi

*baton allevo

*placuszek otrębowy + dwa jajka

*między czasie jakiś michałek mi wpadł w ręce :D ale tylko jeden i był w formie śniadania :D poza tym zawsze staram się jak mam ochotę na coś słodkiego i wiem, że nie dam rady to staram się zjeść rano, żeby obeszło się po kościach i spaliło w ciągu dnia :)

Spokojnego dnia Wam życzę :))

9 marca 2014 , Komentarze (7)

Hej!!

Normalnie obudziłam się dziś jakaś zdemotywowana :( wstałam, spojrzałam w lustro i nagle " Ty grubasie! Dalej jesteś gruba i gruba będziesz." Buuu

Nie czuję się w ogóle jakbym tyle zrzuciła. Jestem jakaś ociężała, mam chandrę i ochote rzucić się na żarcie!!! CO JEST! POGODA PIĘKNA, JEST CIEPŁO A JA NIE MAM MOTYWACJI!!! :(

Zaczynałam od sporej wagi bo 82, dziś 66 a ja dalej czuje się tłusta :(

7 marca 2014 , Komentarze (6)

Hejo:)

Dziś wracam w swoje bagno. Więc nastawienie nie za dobre :) Do tego denerwuje mnie @ bo niby jest a niby jej nie ma, co to ma być w ogóle? Przyprawia mnie o mdłości ze zdenerwowania. No i dziś było ważonko. Oczywiście zapomniałam, że mam się ważyć i wstałam przed 11, wypiłam kawę, zjadłam śniadanko ( nie takie małe) i nagle "ojej miałam stanąć na wadze :D", więc z podkulonym ogonkiem ją wyjęłam i wlazłam w ciuchach bo już nie chciało mi się ich zdejmować... Jeszcze dwa dni temu po moim dwudniowym obżarstwie było 1,5 kg więcej!! A dziś?? A dziś po moim śniadanku ważyłam jedynie 0,10 kg więcej :) Czyli jestem mega zadowolona bo straciłam te 1,5 kg i mam 66,3 kg :)


Spokojnego dnia :)

7 marca 2014 , Komentarze (5)

Hej

Dziś miał być spokojny dzień a tym czasem dostałam takich rewolucji żołądkowych, że bałam się wyjść z domu :P Na szczęście chyba przeszło :) do tego w końcu pojawiła się @. Ciekawe na ile zawita ( rozmyśla) nigdy to nie wiadomo. Jutro wracam już do mojego chaosu zwanego odpowiedzialnym i samodzielnym życiem ( tak bardzo nie chce tam jechać), więc postanowiłam się zważyć, żeby wiedzieć z jaką wagą wracam. Mogła podskoczyć przez moje dwudniowe obżarstwo, aczkolwiek nie przejmuję się tym chyba bardzo, bo co się odwlecze to nie uciecze a tym bardziej snuje się po odpowiednich torach :) w drodze do celu :) o pracy może kiedy indziej prócz tego, że jej nienawidzę to jak teraz o tym sobie pomyślę to zbiera mi się na wymioty, więc szkoda sobie zagmatwać teraz głowę przed spaniem :) praca sama w sobie nie jest zła, ale Ci LUDZIE doprowadzają do stanu histerii najsilniejszych psychicznie nawet, ehh. Dietkowo jak najbardziej na plussss

Menu:

*4 śliweczki ( mmm takie soczyste i słodkie, szkoda, że takie drogie :D)

*kurczak grillowany ( cały dzień go jadłam no i na jutro jeszcze zostało :D)

*orzechy ziemne

+ dużo spacerków z piesełem i dodatkowa dobitka wieczorem +1,5 h intensywnego maszerowania :P


Czas uciekać spać, jutro przed wyjazdem trzeba się ogarnąć, więc uciekam już spać:)

Kolorowych snów Wam życzę :))

6 marca 2014 , Komentarze (3)


Witajcie ;)

Dziś znow udalo mi sie pieknie przekoczowac dzien. Sporo ruchu plus dodatkowa dawka ruchu na noc, ponad 1,5 intensywnego spaceru ;).
Z jedzonkiem tez dalam rade. Zadbego podjadania, udogodnien w formie czekolady.

Menu;
*pięć soczystych kiwi
*bodajże pol kg piersi z kurczaka w papirusie ziolowo-czosnkowym
*dwa jablka z cynamonem

Do teraz jestem taka pelna ze jej. Mialam zjesc jeszcze z 2-4 jajka ale nie wcisnelabym w brzuchola ;) chociaz jest potezny xD hahhah

Wrocilam z dieta do gry i bardzo mnie to cieszy ze po porazce wrocilam na dobry tor. Niedawno slyszalam slowa ktore ostaly sie w pamieci

" Nie warto roztrząsać porażki ani sie nad nią uzalac
Dalej sie jest w grze, wiec gram by wygrać"
Czy jakoś tak to szlo ;)

Życzę Wam spokojnej nocki ;)






5 marca 2014 , Komentarze (4)

Hej, dzis dzien pieknie zlecial. Zadnego podjadania slodyczy i wszystkiego innego co nie wchodzi w gre ;) jak obiecalam tak zrobilam. 
Jestem taka padnieta bo wybralam sie na 1,5 h spaceru (nie dawno wrocilam) i czuje ze zyje ;) a dzis w moje rece wpadly normalne produkty!
Menu;
Kapusta kiszona, pomarańcza, 4 kiwi, jablko 3 jajka i z 5 orzechow brazylijskich. 
Ot co jestem zla bo strasznie malo wypilam.plynow ;(;((
Spokojnej nocy ;))