Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lustro i ciuchy, których nr nie mogę dostać

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6178
Komentarzy: 97
Założony: 18 lutego 2014
Ostatni wpis: 11 czerwca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Jaime_Faire_Du_Shopping

kobieta, 32 lat, Daleko

160 cm, 59.60 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Być lachonem do wakacji

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 marca 2014 , Komentarze (4)

 Tak się ucieszyłam tymi 5 kg, że jak się dosiadłam do żarcia to nikt tego nie widział jeszcze. Paranoja!! Ale dostałam od lustra w pysk kiedy mój brzuch nagle mi się zrobił jak piłka do kosza a żołądek prosił o pomstę. Wyskoczyłam na spacer, zrobiłam zieloną z miętą a teraz wpycham w siebie 1.5 l wody! Kolacja? Nie będzie żadnej kolacji ewentualnie trochę kiszonej kapuchy i dziękuje koniec tematu! Nie mogę przecież zaprzepaścić całego miesiąca na pare dni umierania z przeżarcia świństwem i bólu brzucha! No fu*** way!!!  A teraz trzeba pozbyć się tego dziadostwa z organizmu, więc później ja i mój czworonożny kolega idziemy biegać póki nie padnę! A jutro świeże warzywa i kapucha kiszona :D no i duuużo wody!

Kolejny cel to 5 z przodu na początku kwietnia, więc mam ponad 6 kg do zrzucenia w tym miesiącu!!! Dam radę? Dam tylko warunek...

                           NIE RZRYJ TEGO CO NIE POWINNAŚ!!!


Pozdrawiam :))

3 marca 2014 , Komentarze (11)

   Witajcie!

Dziś wstałam bez nastroju. Neutralnie nastawiona do wszystkiego a w szczególności do ważenia! Chciałam grzecznie iść i zrobić sobie kawke w kuchni po czym skoczyć do łazienki do wagi, ale nie dało się! :( Mój Tatuś z lodówki wyjął pysznego, puszystego jakże rozpływającego się w ustach metrowca. Chciałam przejść obojętna obok tego , no ale nie dało się. Zaatakował mnie !!! :D I tak oto wielkim sposobem zjadłam dwa kawałki i przypomniało mi się, że muszę się zważyć. Ot co poleciałam do łazienki, wyjmuje wagę, tak obojętnie wlazłam na nią (nawet nie rozbierałam się do rosołu) a ta wynik!!! Moja nowa waga 66,2 kg!! Nie mogłam uwierzyć! Zeszłam, poczekałam i piać od nowa! Ale wynik nieugięty i ciągle 66,2. Zaczęłam z nią latać po całym domu, oczywiście wywołałam uśmiechy na twarzach domowników, że zwariowałam :D

Mam tak rzadko spotkania ze swoją wagą dlatego, że nie mam jej na co dzień. Dopiero jak co jakiś czas wracam w swoje rodzinne strony mogę na nią wskoczyć :)

Ps. nie mogłam doczekać się tej zmiany na pasku :)))

Spokojnego dnia Wam życzę :))

3 marca 2014 , Komentarze (1)

  Witajcie ;)

Za pare godzin wazenie a ja na noc opchalam sie wszystkim co wpadło mi w lapke.M.in czekoladowe jajka z nadzieniem truflowym, niezliczona ilosc slodkiego popcornu, chipsy, kinderki i tak wymieniac... Probuje to zgonic na moj stres, ktory dzis mnie dobil no i brak sniadania i obiadu. W ciagu dalszym bym cos zjadla ale powstrzymalam atak xD 
Normalnie nie normalne ;) ostatni raz wazylam sie miesiac temu. Az jestem ciekawa ile tam wyszlo ;D a jak od miesiaca nic nie poszlo to chyba sie zalamie ;((


Kolorowych snow ;))

27 lutego 2014 , Komentarze (3)

Witajcie,

mam do Was pytanie, czy kiedykolwiek skusiłyście/liście się na produkty firmy allevo? Zupki, batony, koktajle?

Co o tym sądzicie? Produkty nie należą do najtańszych. Ja czasem zastępuje jeden posiłek batonem z tej firmy kiedy nie mam czasu czegoś upichcić.

 Pozdrawiam :)

26 lutego 2014 , Komentarze (1)

Hej


Kurcze, dziś 48 dzień diety a ja dalej wyglądam jak wyglądałam. Jestem trochę spuchnięta ale to pewnie przez nadchodzącą @. Wydaje mi się w mojej głowie, że już nie wiadomo jak zajebiscie wyglądam. A tu dupa. Bo właśnie postanowiłam sobie porobić parę zdjęć sylwetki i co widze? Kaszankę we flaku! Normalnie mnie to zdemotywowało.

Dzisiejsze menu

orzechy ziemne, chleb owsiany z jajkiem kiełbaską krakowską drobiową (chudzienka) i pomidorkiem, a że wybieram się do pracy i będę miała zaledwie 15 min przerwy no i nie chce mi się gotować to zjem batona allevo z zwiększoną ilością białka.

Zdaję sobie sprawę z tego, że mało dostarczam płynów, ale nie mam na to czasu :( może to tu tkwi problem??

Spokojnego dnia życzę

20 lutego 2014 , Skomentuj

Wróciłam właśnie z pracy. Dzień zaczęłam od pomarańcza ( już nie mogę na nie patrzyć :D) a teraz idę na szybko przygotować placuszka z otrąb owsianych i wio z psem na spacer bo spogląda na mnie z wyrzutem :D

Łatwiej mi chyba będzie kontrolować to co jem dzieląc się tu tym z Wami, więc jadłospis podam na koniec dnia :)


20 lutego 2014 , Komentarze (4)

Dziś mija 41 dni jak jestem na diecie. WG mojego chłopaka przeginam po całości pilnując się tylko kilku składników, potraw... jeden pies. Jego złośliwość bo nie wiem jak to inaczej nazwać dziś przeszła samego siebie. A ja głupia jestem jeszcze głupsza niż myślałam... :/

Powiedział, że głupotą jest żebym czekoladę i cukier wrzucała do jednego wora i opisała jako najgorszych wrogów, mordercy diety. I wpadł na durny pomysł. Chwycił za pierniczka z nadzieniem truskawkowym i zmierzając do swoich ust nagle szybko skierował go w moją stronę i zaczął wymachiwać. Olałam GO w zasadzie ich więc szybko nasunął mu się kolejny pomysł. Chwycił mnie tak mocno, zaczął łaskotać i z impetem wepchnął mi go w usta. Moja reakcja??


Oczywiście, że wyplułam, i wyrzuciłam. Po czym powtórzył głupi pomysł i zrobił to jeszcze raz zatykając mi usta, żebym znów go nie wypluła. Jak już się znudził i puścił a ja mogłam się pozbyć tej masy czegoś z ust to poszedł po kolejnego i powiedział, że przeginam z tym odchudzaniem i zarzucił, że jak nie zjem tego piernika co trzyma go w ręce to wyjdzie i już nie będzie się do mnie odzywał. Co za pusty szantaż uznałam i olałam sprawę. Po czym zaczął się ubierać i powiedział, żebym nie dzwoniła!! Przecież to chore. Męczyłam się z tym ustrojstwem i z moją wolą przez dobry kwadrans :| Jak się atmosfera uspokoiła stwierdził, że małe ciacho krzywdy mi nie zrobi. Owszem, ale ja nie mam umiaru! A tym głupim piernikiem uśpiłam moją silną wolę i chyba swój mózg! Jak już mój Chłopak wrócił do siebie do domu, usiadłam przy stole a nagle zwrot o 180* i poleciałam do barku, w którym aż się roi od czekolady i na szybko pochłonęłam tyle tego, że chciało mi się płakać!! Potem stwierdziłam, iż może spróbuje to zwrócić ( ot tak kolejny mój pomysł a jakże by inaczej). Ale kiedy znalazłam się w toalecie stwierdziłam, że to nie ma sensu bo ja się boje wymiotować. Nie chce stracić tego co już osiągnęłam podczas diety, nie chce wypaść z rytmu, mam nadzieje, że ten incydent był pierwszym i jedynym ustrojstwem jakim mnie spotkało podczas odchudzania. To wczoraj miałam urodziny i dobrowolnie skusiłam się na jedną kosteczkę gorzkiej czekolady jako urodzinowy wiwat dla tego dnia, a dziś? Mam ochotę zapaść się pod ziemię...

18 lutego 2014 , Komentarze (2)

   Ostatni raz nie pamiętam kiedy walczyłam o zdrowy wygląd. Jakiś czas temu udało mi się pozbyć 3 kg. Potem waga wahała się między 75-78 aż przez pewien czas stanęła w miejscu. 10 stycznia tego roku (2014) zaczęłam wojnę i toczę ją do dziś. Zaczynałam z wagą początkową 79 kg. Na pasku zaznaczyłam 82 kg bo to był max jaki osiągnęłam jedząc bez opamiętania i wszystko co wpadnie w moje dłonie. Nie mam na co dzień wagi, więc trudno o cotygodniowe ważenie. Ostatni raz kiedy się ważyłam było to 18 dni temu, gdzie moja waga pokazywała 71,2.

   Zważając na fakt, już 18 mogę powiedzieć, że dziś ( moje urodziny ;p) mija równo 40 dni jak jestem na diecie :D