Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Opisać siebie..... z tym zawsze miałam i mam największy problem. Nie widzę w sobie nic interesującego, godnego uwagi. Lubię taniec, fotografię, lubię chodzić do kina i teatru. Uwielbiam spędzać czas z dziećmi. Taki standardzik. Chciałabym schudnąć ponieważ nie podobam się sobie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 21349
Komentarzy: 284
Założony: 21 lutego 2014
Ostatni wpis: 6 maja 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Encywka

kobieta, 49 lat, Ballymena

165 cm, 83.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 maja 2016 , Komentarze (1)

1 dzien wtorek - 5336 krokow, 160.08 kcal

2 dzien sroda - 5336 krokow, 160.08 kcal

1+2+3 dzien czwartek - 14942 kroki, 448.26 kcal,  razem 10459 metrow przespacerowanych.

dieta :(

8 kwietnia 2016 , Komentarze (2)

Rosne w szerz. Znowu! Wygrywam bitwy a potem znowu musze wrocic na front. Wracam w to samo miejsce lub nawet gorsze. Krotki wpis bo lece do pracy ale jeszcze mam cos waznego do zapisania. Wroce wieczorem. Milego dnia :)

2 kwietnia 2016 , Skomentuj

Wielkanoc przeminela. Modlitwy i skupienia bylo malo. Sernik przeminal i biala kielbasa przeminela. Tydzien wolnego wlasnie przemija. Duzo sie dzialo i duzo sie pralo. Nie wiem skad bierze sie tyle rzeczy do prania. Pogoda nie dopisala ale za to mialam Corke przy sobie i odkrylam na nowo zapomniana znajomosc. Bardzo wartosciowe osoby. Zafundowalam sobie rodzinna sesje fotograficzna. Nowe, ciekawe doswiadczenie. Smialo moge stwierdzic, ze dziala jak sesja terapeutyczna. No tylko trzeba trafic na odpowiedniego fotografa oczywiscie.
Caly czas mam balagan w glowie. Na talerzu znow zaczelo sie to samo co w glowie, bajzel. 

https://www.youtube.com/watch?v=f29-sXZwl7I

Popuscilam, odpuscilam i spadam z tym ze nie z kilogramami.
Mialam plan ale jakos wszystko sie rozmylo. Mialam plan na siebie, na swoja przyszlosc. Nadal nie mam odwagi zeby powiedziec partnerowi prawde. A wydawalo mi sie ze juz mam.

12 marca 2016 , Komentarze (4)

Moja waga jak na razie utrzymuje siena jednym poziomie. Zdarzaja sie wahniecia kilkugramowe to w jedna to w druga strone ale caly czas jest ponizej 77. Jadam o wiele mniejsze porcje i zdecydowanie uwazam na to co wkladam do ust. Nie trzymam sie jakiejs konkretnej diety. Nie podjadam miedzy posilkami i slucham swojego organizmu a przede wszystkim nie jem wtedy gdy nie jestem glodna.Do I Komunii syna pozostalo jeszcze dwa i pol miesiaca i jakos tak sobie mysle, ze nie dam rady zjechac tyle ile sobie zalozylam.
Zaczelam cwiczyc mowienie "chce sie rozstac". Od kiedy glosno wypowiadam te slowa w samochodzie gdy jestem sama jest mi latwiej w codziennym funkcjonowaniu. Dodatkowo druga strona jakby wiedziala co sie swieci jest przerazajaco mila. Jakby odbieral jakies fale a przeciez sam nie raz mowil ze tak na prawde nic oprocz dziecka nas nie laczy. Wyjasniam sobie te aspekty naszego zwiazku,ktorych nie akceptuje, ktore budza we mnie zlosc i oburzenie. 

12 marca 2016 , Skomentuj

Moja waga jak na razie utrzymuje siena jednym poziomie. Zdarzaja sie wahniecia kilkugramowe to w jedna to w druga strone ale caly czas jest ponizej 77. Jadam o wiele mniejsze porcje i zdecydowanie uwazam na to co wkladam do ust. Nie trzymam sie jakiejs konkretnej diety. Nie podjadam miedzy posilkami i slucham swojego organizmu a przede wszystkim nie jem wtedy gdy nie jestem glodna.Do I Komunii syna pozostalo jeszcze dwa i pol miesiaca i jakos tak sobie mysle, ze nie dam rady zjechac tyle ile sobie zalozylam.
Zaczelam cwiczyc mowienie "chce sie rozstac". Od kiedy glosno wypowiadam te slowa w samochodzie gdy jestem sama jest mi latwiej w codziennym funkcjonowaniu. Dodatkowo druga strona jakby wiedziala co sie swieci jest przerazajaco mila. Jakby odbieral jakies fale a przeciez sam nie raz mowil ze tak na prawde nic oprocz dziecka nas nie laczy. Wyjasniam sobie te aspekty naszego zwiazku,ktorych nie akceptuje, ktore budza we mnie zlosc i oburzenie. 

3 marca 2016 , Komentarze (3)

Dzisiaj zauwazylam, ze moje oczy zmieniaja kolor. Kiedys byly niebieskie teraz nawet nie potrafie okreslic barwy.
Poczatek marca tez mi nie wychodzi. Mimo ze czulam sie zle bo dopadlo mnie przeziebienie i nie mialam apetytu to jadlam jakies tam "cos-tam" i teraz oczywiscie jestem na siebie zla. Na wage nie wchodze bo to porazka jest. Chce wrocic do satanu ze stycznia! Do tego jak sie czulam, do nastroju i do jedzenia!

24 lutego 2016 , Komentarze (3)

Styczen 2016 byl dla mnie swietnym miesiacem! Zaczelam od detoksu i potem tez szlo dobrze. Spadek wagi! Za to luty nie jest juz taki lekki ;( Waga stanela w miejscu. Chyba malutkimi kroczkami przechodze na ciemna strone mocy. Albo to pelnia ksiezyca, albo @ lub tez wlasnie smaki tej ciemnej strony sprawiaja, ze bladze.
Dzieisaj pracowalam 11 godzin. Bardzo mnie boli kregoslub w piersiowej czesci.
W kantorku zrobilam 30 przysiadow. Nie wiem co mnie napadlo! Ostatnio ciagle mysle o cwiczaniach. Glownie o tym, ze ich nie uskuteczniam i za nimi tesknie. Pewnie wszyscy krzykna "dla chcacego nic trudnego!" Jasne, albo tez "chciec to moc!" Pieknie! Zgadzam sie ;) ale jak to w zyciu bywa teoria swoje a zycie swoje 

18 lutego 2016 , Komentarze (9)

Ostatniego weekendu nie zaliczam do udanych. Jak wiadomo od piatku mialam wolne do wtorku wlacznie no i zbytnio sobie odpuscilam. Nie bylo tragicznie ale dobrze i przyzwoicie tez nie. Dzisiaj wracam na odpowiednie tory i do przodu! Nie cierpie spedzac urlopu, nawet malego urlopiku w domu. Dla mojej psychiki to jest zabojcze. Nudze sie, dopada mnie chandra albo zaglebiam sie w porzadkach i wcale to a wcale nie odpoczywam. Albo tez czesto tak bywa, ze kiedy mam wolne zaraz dopada mnie jakies chorobsko. 

14 lutego 2016 , Komentarze (2)

Od piatku sobie odpoczywam :) mam maly urlop. Tylko po poludniu bylam na praktyce w przedszkolu 2 i pol godzinki i w sobote po poludniu 3 i pol godziny w pracy (takiej dodatkowej). Wyspalam sie! Uwielbiam poleniuchowac rano :D Jedzeniowo radze sobie calkiem niezle. Moj zoladek sie skurczyl i potrafie bardziej sie kontrolowac co do wielkosci porcji i podjadania. Wsluchuje sie w siebie i potrafie ocenic czy na prawde jestemglodna czy to tylko zachciewajka. Juz nawet zolty ser mnie nie kreci :)
Tesknie za moja Nitka. Przyjechala na weekend do domu (po prawie trzech tygodniach!) i juz odjechala :( Byla w domu ale prawie Jej nie bylo. A bo to trening albo psiapsiolka...... Nawet zaleglego urodzinowego obiadu z nami nie zjadla bo nie miala czasu. Dzisiaj stwierdzila, ze te wszystkie zmiany Jej sie nie podobaja. No coz, samodzielne zycie a radzi sobie swietnie! I jestem z Niej bardzo dumna!

Zmiany sa dobre. Jakiekolwiek zmiany. Rozwijaja nas, poznajemy nie tylko nowe otoczenia ale i siebie. Ostatnio jakos tak nawet nie wiem dlaczego nawiedzaja mnie mysli o przeszlosci, wspomnienia. Nie wspominam konkretnych wydarzen. Wskakuja nagle do mojej glowy i to nawet takie sytuacje, ktorych sie kompletnie nie spodziewalam ze zapamietam. Nie bylo ich na moim wyswietlaczu tyle lat a tu nagle bach. Czy to sa oznaki starzenia sie?

11 lutego 2016 , Komentarze (4)

Wczorajszy dzien jedzeniowo zaliczam do udanych ale..... no wlasnie znowu jakies ale! ale do pewnego momentu dnia. Wrocilam do domu i zjadlam troszke pysznego bigosu. Nie byl zbyt tlusty. Zaraz po tym posilku moj osmioletni synek zaproponowal wlasnorecznie zrobionego nalesnika z dzemem. Mamo, nie zjesz mojego nalesnika?! A ja tak sie staralem! No i co mamo nie zjesz. Zjesz! Ale drugi wyszedl mi jeszcze lepszy sprobuj! No i co mamo nie zjesz. Zjesz! Do tego zestawu wypilam kawe a kawy nie pijam od miesiaca. Na efekty nie musialam dlugo czekac. Zoladek odmowil posluszenstwa. Odbijalo mi sie potwornie! Prawie ulewalam. Uczucie ciezkosci w zoladku trzymalo mnie do poznych godzin nocnych. Porazka!
Dzis rano czulam sie juz dobrze. Znow zaczelam przykladnie. Na podwieczorek jednak zjadlam cos slodkiego. Cos co wyglada tak:


a nazywa sie Coconut Snowballs. Nie wiem ile ta kula sniezna ma kalorii bo nie podaja na opakowaniu. Jest zrobiona z ciasta biszkoptowego, nadziana odrobina dzemu i obtoczona w kokosie. Bardzo zaluje ze ja zjadlam bo TO NIE BYLO TO czego sie spodziewalam. Nie smakowala mi.

W samochodzie od ponad miesiaca jezdzi ze mna moj amulet.


i mam nadzieje ze sie przeterminuje :)
W poprzedni weekend w pracy mialam pyszny obiad:


A to jedno z dan, ktore wowczas przygotowywalam:


cauliflower cheese / kalafior zapiekany z serem.
A teraz siedze wkurzona w jadalni za zamknietymi drzwiami bo chlopaki nie pozwolili mi obejrzec nic w TV a sami byli przez caly dzien w domu i moge sie zalozyc, ze ogladali nonstop.