Cześć! znów padam na twarz jestem strasznie zmęczona,dosłownie doba jest dla mnie za krótka! Powinna mieć raczej 50 godzin a nie tylko 24! Cały czas mam pełne "ręce" roboty: praca,jazdy,testy,gotowanie,sprzątanie,rozmowy na skypie najpierw z mamą,potem z tatem , znalezienie czasu na obejrzenie swojego ulubionego serialu z moim narzeczonym, potem wyjść do sklepu po zakupy,się wykąpać, sprawdzić internet pocztę,odwiedzić co raz rodzinę na kawę i dodać wpis na vitalii... Czasami na prawdę nie wyrabiam się z tym wszystkim a co tu mówić o znalezieniu czasu na odpoczynek.... biorąc pod uwagę fakt,że do domu wracam około 17 to jak z tym wszystkim się wyrobić? Właśnie temu przez ostatnie dni chodzę późno spać jestem tak nie wyspana,że dziś w autobusie walnęłam małą gafę upsss a mianowicie wracałam z pracy autobusem z koleżanką ona ze mną rozmawia coś mi opowiada,ja jej odpowiadam itd i w pewnym momencie patrze się na nią słucham i czuję,że odpływam! I ona raptem do mnie TY ŚPISZ>>>??? Dziewczyny spałam dosłownie z otwartymi oczami,koleżanka mówiła mi,że w pewnym momencie moje oczy mimo,że były otwarte to raptem zaczęły się robić takie jak by zezowate i traciłam kontakt hehe. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło! Uświadomiłam sobie wtedy,że chyba jedna na prawdę jestem zmęczona i to nie jest tylko takie moje gadanie... No ale po powrocie do domu gdzie w planach miałam szybko pójść spać to znów się zaczeło: sprzątanie,zmywanie,gotowanie, wyjść do sklepu, pogadać na skypie z mamą bo coś chciała , potem z tatą i tak minęło... Potem oczywiście mój narzeczony domagał się mojej uwagi,potem się wykąpać, spakować sobie jedzonko do pracy i już gdy myślałam,że łóżko jest blisko to sobie przypomniałam,że nie dodałam znów postu na vitalii! No i szybko do komputera DODAJE
Jednym słowem życie w biegu...Przynajmniej czas szybko minie do wakacji . Wczoraj pomimo wolnego dnia też musiałam wstać po 7 rano żeby jechać do szkoły jazdy i tam siedziałam przez kilka godzin jak na lekcjach w szkole. Położyłam się spać po 1 w nocy no i wstałam po 6 rano. Jak dla mnie to stanowczo za mało snu tym bardziej,że przez całą zimę przesypiałam po 8 godzin minimum,przeważnie po 10-11 nawet hehe
Co do diety to dalej ją trzymam ale właśnie nie mam czasu zaplanować sobie jakoś przemyślanych posiłków. Niedzielę mam wolną więc to nadrobię i znajdę czas na poczytanie Waszych postów a teraz wybaczcie idę spać bo już ledwo siedzę u mnie 21:00 więc ostatni dzwonek by móc iść spać wcześnie....a o tym tylko teraz marze buziiiiiii!!!!!