Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubię czytać, zajmować się działką i spotykać ze znajomymi. Strasznie ostatnio przytyłam i źle się z tym czuję. CHCĘ SCHUDNĄĆ!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 20442
Komentarzy: 539
Założony: 2 stycznia 2012
Ostatni wpis: 25 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
anulkako

kobieta, 47 lat, Lubin

168 cm, 102.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 czerwca 2012 , Komentarze (5)

No i minął. Piatek piwko, a w sobote to już wszystko- piwo, wóda, a nawet swoją wiśnóweczkę wyciągnęłam! Mecz średnio pamietam, ale to i lepiej chyba :-(

A wczoraj grzeczniutko, spokojna niedzielka.

Jest słoneczko!!!! Jak tylko wybije 15.30 wylatuję z pracy i lecę na działeczkę kosić, pozbieram też truskawunie mniam mniam. A w czwartek zamierzam z moim mężusiem wyjechać na 4 dni do Karpacza- tak w ramach naszej 9 rocznicy slubu :-) Jej nawet nie wiem, kiedy to minęło! Mam nadzieję, że pogoda dopisze i dobre humory też!!!!

Teraz poczytam jak Wami minął weekend. Buziaki!

 

15 czerwca 2012 , Komentarze (3)

Dzisiaj dzień ważenia i oczywiście 1 kg więcej. No cóż, nie łudziłam się, że schudnę , a tym bardziej nie przytyję obserwując ostatni tydzień- piwko, TV- mecze, prawie zero ruchu, zero prasowania, (a cały tydzień sobie obiecałam prasowanko) itd. Chociaz mogło być gorzej :-)

Przez weekend jeszcze będę piwkować, a od poniedziałku zabieram się za siebie na całego. Mężusia duszę o naprawę orbiego. Dotyka i marudzi, że coś musi kupić i myśli, że znowu zapomnę o orbim, ale o nie tym razem nie popuszczę!

Polska górą!!!!

Tylko co pomyślałam- że jak wyjdziemy z grupy to jest wielkie prawdopodobieństwo zagrania z Niemcami.... Tutaj moja wiara w naszych nieco się osłabia.... Ale cóż

Polska górą!!!

14 czerwca 2012 , Komentarze (7)

Cóż za oknem jesień, nie chce się wychodzić, więc wracam z pracy, siadam przed TV i oglądam mecze. Wczoraj, jak zobaczyłam, jak chłopaki biegają, to sie zmotywowałam i zrobiłam 250 brzuszków. Wiem, że przy Waszej ilości ruchu to praktycznie nic nie zrobiłam, ale mnie i to cieszy, że się troszkę poruszałam, choć na leżąco! Dietka też była zachowana, ale wysączyłam dwa zimne piweczka  Aż cholera raz się żyje!!!! I muszę tego męża zmotywować, żeby naprawił mi orbiego. A dzisiaj może poprasuję  To też spalę trochę kalorii, nie?

Miłego dnia, suchego i słonecznego, wszystkim nam życzę.

Dziękuję :-)

13 czerwca 2012 , Komentarze (7)

Wczoraj strasznie mnie przed meczem wkurzały komentarze naszych "kibiców": "eeee nie mamy szans", "na pewno przegramy" itd. Cholera, czemu jestesmy takim narodem, że wszystko widzimy w czarnych kolorach. Jak mamy wspierć kogoś, komu mówimy, "nie uda Ci się", " nie masz szans". A ja bardzo wierzyłam w naszych chłopaków, że dadzą radę! I w duszy miałam to, że większość osób patrzyła na mnie jak na wariatkę. Całym sercem im kibicowałam i bardzo chciałam, żeby wygrali i utarli nosa malkontentom.

Trudno nie udało się aż tak dobrze. Ale zremisowaliśmy i bardzo się z tego cieszę. Trzymam kciuki za naszą drużynę!!!  

12 czerwca 2012 , Komentarze (4)

Cześć Vitalijki. Dawno mnie nie było, ale i dzisiaj nie mam się czym pochwalić. Tzn. 8 z przodu jest, ale jak będzie przy ważeniu w piątek, aż się martwię! Niestety jestem fanką meczy. A najlepiej gdzie sie mecze ogląda? W knajpie! A tam co jest oprócz super towarzystwa? Piwo! No to się emocjonuję, żłopie piwo, a i (za co chyba mi najbardziej wstyd) chipsy się zdarzają w mojej gębie! No a ruchu to już wogóle nie ma mowy! Bo i kiedy???

I ot Euro 2012 niszczy moje miesiące ciężkiej pracy!

Teraz Was poczytam i pozazdroszczę wytrwałości. Pa!

 

 

18 maja 2012 , Komentarze (11)

No to się zważyłam. Ale wczoraj na mnie nakrzyczałyście. No co mam zrobić, że mnie to wkurza, że ta waga taka oporna na spadek. Dobrze, że dopiero we wrześniu zamierzamy gdzieś lecieć, może do tego czasu będę laseczka hi hi. No ale latem przecież też czasem trzeba się rozebrać hmmm.

No to melduję, że waga spadła o.. 0,5 kg przez tydzień (a miał być 1kg), no ale zawsze to spadek. Cholera cos mnie ta 8 nie lubi. Ale jak już ją złapię, to tak łatwo nie odpuszczę, do czasu aż złapię 7!

Nie napracowałam się zbytnio na to, żeby było tak dużo tych kilogramów, ale teraz męczę się, żeby je zgubić. Ot tak przyszło mi na myśl.

Dzięki dziewczyny za kopy. Pozdrawiam Was wszystkie. Miłego weekendu!!! Pełnego kalorycznych smakowitości. Jedzcie, bawcie się, a ja będę grzeczna....  

Zapomniałam dodać wpis jaki otrzymałam od dietetyka Vitali:

Aniu!


Dobrze Ci idzie! Z ostatniego pomiaru wynika, że Twoja masa ciała jestmniejsza o 0.5 kg. Masz powód do dumy. Ubyło Ci jednak mniej kilogramów niż zakładałam w prognozie. Przyczyną może być m.in. zatrzymanie wody w organizmie lub zbyt intensywny wysiłek fizyczny, więc nie masz się czym przejmować, ale muszę trochę zmodyfikować Twoją prognozę odchudzania. W związku z tym, musisz pozostać w 4 kroku milowym do 25 maja 2012.

17 maja 2012 , Komentarze (9)

Ok. Tak mnie nakrzyczałyście, że codziennie nie powinno się ważyć (ale i tak upieram się, że wiele z Was to robi i z dnia na dzień chudnie! a ja nie  ), no to dzisiaj się nie zważyłam. Jutro mam obowiązkowe ważenie to zobaczymy. Naprawdę w tym tygodniu przestrzegam diety (poza małym wyjątkiem w weekend). Jak mi nie ubędzie, albo jak nawet nie drgnie to znikam. Rzucam Vitalię i pieprzę te wyrzeczenia! Będę gruba i kogo to obchodzi! Pa

16 maja 2012 , Komentarze (6)

Nic już z tego nie rozumiem. W piątek się ważyłam i było 90,5 kg. Brawo- krok milowy osiągnięty. Przez weekend mało dietkowo było, delikatnie mówiąc, a waga w poniedziałek wskazała 90 kg. Wczoraj wzorowo- dzisiaj waga 91 kg! Jaki z tego morał? Nie ma co się katować- jak człowiek dietkuje to tyje, a jak nie dietkuje to chudnie!

To idziemy zjeść dobre śniadanko, później coś słodkiego itd.! 

15 maja 2012 , Komentarze (6)

Jak dla mnie weekendy nie sprzyjają diecie absolutnie! W domu, czy jak się idzie do kogoś jest tyle pokus! Niby człowiekowi zależy na tym, żeby schudnąć i wie, że nie pownien spożyć tego czy tamtego, ale z drugiej strony diabełek mówi, że troszke nie zaszkodzi, raz się żyje i skonsumuje zakazane amu, albo naje się jak mops. Ten człowiek to oczywiście ja! A w piątek ważenie i ma być 89,5 kg. Jak nie będzie to... wymyślę sobie jakąś karę. Jakieś podpowiedzi, co mam sobie zrobić?